Jak Rakiety poradzą sobie bez Hardena i Paula? Typ po kursie 3.00 na mecz Rockets – Celtics

Święta, Święta i po Świętach. Najedzeni? Z pewnością. Jedyny głód, jaki może teraz występować, to głód koszykówki na wysokim poziomie. A takiej nie powinno dzisiaj zabraknąć.

Odbierz bonusy powitalne przygotowane specjalnie dla czytelników Zagranie i wykorzystaj je do obstawiania NBA!

Kod rejestracyjny: 1250

Skuteczność typów Zagranie na NBA w grudniu: 9/27

Profit/Strata Zagranie na NBA w grudniu: -1050 PLN

Zdarzenie:  Wynik końcowy meczu Houston Rockets – Boston Celtics i liczba punktów poniżej/powyżej 215.5

Typ: Boston Celtics i poniżej 215.5 punktów

Kurs: 3.00

James Harden to zdecydowanie najgorętszy zawodnik ostatnich dwóch tygodni w NBA. Heezy tylko raz zszedł poniżej 35 punktów (i było to występ na 32), ciągnąc ofensywę Houston Rockets praktycznie w pojedynkę. Kto oglądał świąteczny mecz Rockets z OKC Thunder (niezły swoją drogą), to widział, że brak Chrisa Paula równa się temu, że to Harden jest praktycznie alfą, betą i omegą w ataku. Nie ma akcji, w której nie ma piłki w rękach. Wszystko zależy od niego i to on decyduje, co się stanie.

Istnieje jednak duża szansa, że James Harden nie wystąpi dzisiaj w spotkaniu przeciwko Boston Celtics. A to już będzie problem. 

Heezy zmaga się z urazem łydki i jego status określany jest jako ,,questionable”. Nieobecność zarówno Paula, jak i Hardena to praktycznie gwóźdź do trumny dla zespołu z Houston. Trudno mi powiedzieć, kto będzie kreował ofensywę. Ofensywę, która w 99% opiera się na popisach dwóch graczach.

Clint Capela to nie jest ktoś, kto może wziąć piłkę i sobie coś wykreować. Jedynym takim zawodnikiem jest Eric Gordon, ale to przecież tylko Eric Gordon. Rockets mają i tak bardzo wąską rotację, a utrata dwóch liderów tylko pogarsza tę sytuację.  

Spójrzmy chociażby na pojedynek świąteczny z OKC Thunder. Dopiero heroiczna postawa Jamesa Hardena zapewniła gospodarzom zwycięstwo. Pomyśl, co by było, gdyby MVP z poprzedniej fazy zasadniczej nie znalazł się na parkiecie. Masz już jakąś wizję? To dzisiaj (prawdopodobnie) będziesz mógł ją porównać z rzeczywistością. 

Do Houston wpadną Boston Celtics, którzy 25 grudnia też wygrali i też walczyli o triumf do ostatnich sekund. Do rozstrzygnięcia zwycięzcy była potrzebna dogrywka, w której Kyrie Irving pociągnął Celtics na swoich barkach. Ostatecznie Uncle Drew zanotował 40 punktów, a jego dwie trójki w dodatkowym czasie gry odwróciły losy dogrywki.  

To była już dziewiąta wygrana Bostonu w trzynastu poprzednich starciach. Taki występ przeciwko czołowej sile Wschodu z pewnością podbuduje morale zawodników. Brad Stevens ma już do dyspozycji prawie pełny skład i Celtics powoli wyglądają jak drużyna, którą wyobrażaliśmy sobie przed startem rozgrywek. 

I tutaj można odbić piłeczkę, mówiąc, że Rockets też są w gazie, mając siedem zwycięstw w ośmiu ostatnich meczach. Tak, okej, ale ojcem tego sukcesu jest James Harden, który raczej nie pojawi się na parkiecie.  

Harden gra jak MVP, ale żeby tak się stało, musi być na boisku. Proste.  

W takiej sytuacji mogą dziwić kursy wystawione przez forBET Zakłady Bukmacherskie na ten pojedynek. Goście są tylko nieznacznym faworytem, a przy tym, co się dzieje w obu drużynach, powinno być nieco inaczej. Rozumiem, że przewaga parkietu robi swoje, ale nie kiedy kluczowi koszykarze są poza składem.  

Przewiduję też, że samo spotkanie nie będzie zbyt ofensywne. Rakiety nie mogą iść na wymianę ciosów, nie mając dwóch podstawowych dział w swoim arsenale.

Analizując sobie ustawienia wystawiane przez Mike’a D’Antoniego, które nie obejmują ani Paula, ani Hardena, trudno było znaleźć jakiekolwiek lineupy. D’Antoni stara się, żeby któryś z dwójki był za każdym razem na parkiecie, co oczywiście ma jak najwięcej sensu. To są tego typu gracze, którzy potrafią kreować atak w pojedynkę, dzięki czemu jakość gry jest utrzymana przez 48 minut. I piątka bez Paula i Hardena, które spędziła razem najwięcej czasu na boisku, wygląda dość komicznie: 

Michael Carter-Williams, Marquesse Chriss, Danuel House Jr, Isaiah Hartestein, Gary Clark.  

Myślę, że pewnie większości z tych gości nie znasz. Nie martw się, nie jesteś sam. Ja musiałem sprawdzić, czy poprawnie zapisuje ich imiona i nazwiska. Wspomniana piątka zagrała razem 15 minut, w trakcie których była gorsza od rywali o 17.4 punktów na 100 posiadań.  

I pamiętam o tym, że liderami Rockets będą dzisiaj Gordon i Capela czy Austin Rivers (jak już do tego dochodzi, to musi być źle). Chcę jednak zwrócić Twoją uwagę na to, że ten zespół praktycznie nie gra bez Chrisa Paula i Jamesa Hardena. A jak nie gra, to nie umie tego robić. Jak się czegoś nie ćwiczy, to nie ma co liczyć na efekty. 

Spodziewam się problemów gospodarzy po atakowanej stronie parkietu. Kto będzie zdobywał punkty? Sam chciałbym wiedzieć. Bo przecież rywalem Rockets będą Boston Celtics, czyli trzecia obrona NBA. W spotkaniu z Philadelphią 76ers były momenty, w których Celtics wyglądali naprawdę mocno. Powrót Ala Horforda zmienił dużo i śmiem twierdzić, że w rywalizacji z 76ers to Al jest kluczowym zawodnikiem. Tylko on umie w miarę zatrzymać Joela Embiida.  

Podsumowując, przewiduję zwycięstwo gości w pojedynku z małą liczbą punktów. Łączymy to w jeden typ (bo forBET przewiduje taką możliwość) i mamy całkiem niezły kursik.