Lebron James wraca do Cleveland! Trzy typy na koszykarską środę – 513 PLN do wyjęcia

Jutro Święto Dziękczynienia, więc w NBA wolne, dlatego dzisiaj będzie się działo. Przed nami 13 spotkań, na które przygotowałem dla Was trzy analizy. Przekonaj się sam, co gramy.

Skuteczność typów Zagranie na NBA w listopadzie: 23/45

Profit/Strata Zagranie na NBA w listopadzie: -308 PLN

Do analizy użyłem Skarb Typera NBA, czyli darmowy PDF zawierający ponad 120 stron statystyk, aktualnych składów, analiz, ciekawostek i wszystkich niezbędnych informacji o NBA.

Odbierz bonusy powitalne przygotowane specjalnie dla czytelników Zagranie!

Kod rejestracyjny: 1250

Zdarzenie: handicap w meczu Cleveland Cavaliers – Los Angeles Lakers +8.5/-8.5

Typ: Los Angeles Lakers -8.5

Kurs: 1.80

Marcin Gortat wrócił wczoraj do Waszyngtonu, żeby zagrać przeciwko klubowi, który latem go wymienił do Los Angeles Clippers. Naturalne wydawało się uhonorowanie w jakikolwiek sposób Polaka, który był niejako jedną z kluczowych postaci owocnego okresu w dziejach organizacji ze stolicy USA, która przez lata jakoś nigdy nie była kojarzona z wygrywaniem.

I co? I nic. Marcin nie został w żaden sposób doceniony. Żenada. Moja niechęć do tego klubu powiększyła się jeszcze bardziej. Kto jak kto, ale Gortat zasłużył, żeby choćby krótko wspomnieć o tym, co zrobił dla klubu.

Niestety dla nas, mimo 24 punktów przewagi w II kwarcie zmęczeni Clippers przegrali po zaciętej końcówce, psując powrót Polaka do Waszyngtonu.

Przed nami kolejny taki mecz. Tym razem LeBron James wystąpi przeciwko Cleveland Cavaliers.

James już raz odszedł z Cleveland, w 2010 roku. Towarzyszył temu ból i czysta nienawiść – LeBron, jeszcze chwilę wcześniej bohater, stał się wrogiem publicznym numer 1. Ale pamięć ludzi bywa krótka i po decyzji o powrocie do rodzinnego miasta, nikt już nie pamiętał, co się działo jeszcze kilka lat wcześniej.

Druga ,,kadencja” Jamesa w Cavaliers stała pod znakiem sukcesów: cztery Finały NBA z rzędu i przede wszystkim tytuł mistrzowski w 2016 roku. Nikt już nie traktował LeBrona jako wroga, tylko jak wybawiciela. Zdobywając pierwsze mistrzostwo dla organizacji, mógł zrobić to, na co miał ochotę. Nie było już palenia koszulek, gróźb i wyzwisk – Król wykonał swoje zadanie i nikt już nic od niego nie oczekiwał.

I tak oto LeBron James zdecydował się podpisać umowę z LA Lakers, po raz drugi opuszczając Cleveland Cavaliers.

Chyba dla nikogo nie jest zaskoczeniem, że Cavs są gorsi bez Króla w składzie. Ale że aż tak? Tego to się raczej nikt nie spodziewał.

Tylko dwie wygrane w 15 meczach i zdecydowanie najgorszy bilans w NBA – tak wygląda krajobraz po odejściu LeBrona. To tylko pokazuje jego wpływ na postawę drużyn, w których gra. W Cleveland los nie sprzyja też, jeśli chodzi o kontuzje. Poza grą są Kevin Love i George Hill, czyli dwóch najlepszych graczy tego teamu.

Do listy nieobecnych dołączył też JR Smith, ale w jego przypadku to akurat nie chodzi o żadne problemy ze zdrowiem. JR został odsunięty od składu po swoich wypowiedziach dotyczących sytuacji w klubie:

,,Myślę, że naszym celem nie jest wygrywanie. Naszym celem nie jest wyjście na parkiet i wygrywanie jak największej liczby meczów. Moim zdaniem celem jest rozwijanie zawodników i przegrywanie w celu wylosowania wyboru w loterii draftu. Myślę, że taki był plan od początku.”

Przypomnę tylko, że Cavaliers mają wybór zastrzeżony w top-10 draftu, czyli jeśli przypadnie im pick z pierwszej dziesiątki, to go zachowują. W Cleveland nie ma ciśnienia na wygrywanie, więc w tej sytuacji porażki mają jak najwięcej sensu.

Wróćmy do LeBrona.

James kontynuuje swoje tournée po byłych klubach. W niedzielę grał na wyjeździe z Miami Heat i poprowadził Lakers do zwycięstwa, zdobywając 51 punktów. Mecz wcześniej Król miał 44 oczka z Orlando Magic. Co zrobi z najgorszą obroną w lidze? Strach się bać.

Dla mnie to spotkanie będzie jednostronne i LA Lakers wywiozą pewne zwycięstwo z Cleveland. Lebron James pokaże swojej byłej drużynie, że w Mieście Aniołów czuje się kapitalnie i tylko pogłębi kryzys, w jakim znaleźli się Cavs.

Zdarzenie: liczba punktów gospodarzy w meczu Houston Rockets – Detroit Pistons poniżej/powyżej 111.5

Typ: powyżej

Kurs: 1.80

Mówiąc o kryzysach, to ten w Houston został już zażegnany.

Rockets zaczęli sezon fatalnie, przegrywając pięć z pierwszych sześciu meczów. Kontuzje i absencje zawodników odegrały swoją rolę, ale i tak taki wynik nie przystoi drużynie, która jeszcze pół roku temu była o krok od mistrzostwa.

Carmelo Anthony został odsunięty od drużyny i Rakiety jakimś cudem nagle zaczęły wygrywać, odnosząc siedem zwycięstw w dziewięciu ostatnich występach.

Widać poprawę w obronie, jednak to przede wszystkim atak zaczął lepiej funkcjonować.

Jeszcze nie tak dawno podopieczni Mike’a D’Antoniego znajdowali się na 29. miejscu pod względem efektywności ofensywnej. Szok. A w sezonie 2017/18 Rockets byli wymieniani w dywagacjach o najlepszym ataku w dziejach koszykówki. Na starcie rozgrywek rzuty nie chciały wpadać, ale to też się zmieniło.

W trakcie serii czterech zwycięstw Rakiety notują średnio 115.8 punktów i dzięki lepszej formie po tej stronie boiska są już na 12. lokacie pod względem efektywności ofensywnej. Krótko to zajęło, żeby wrócić na szczyt, czyż nie?

Myślę, że Harden i jego kumple będą kontynuować swoją dobrą postawę. Do Houston przylecą Detroit Pistons, którzy pod względem traconych punktów są 14. miejscu w NBA. Spodziewam się spotkania w szybkim tempie, stojącego pod znakiem popisów w ataku. Rockets wrócili już do bycia sobą sprzed kilku miesięcy i liczę na to, że będą tylko kontynuować to, co pokazali w minionym tygodniu.

Zdarzenie: handicap w meczu Utah Jazz – Sacramento Kings -9.5/+9.5

Typ: Sacramento Kings +9.5

Kurs: 1.80

Nie tak miał wyglądać start sezonu w Salt Lake City. Wszyscy typowali, że Utah Jazz zrobią krok do przodu po świetnej końcówce poprzednich rozgrywek, a tu klops. Drużyna Quina Snydera z bilansem 8-9 jest na 12. lokacie na Zachodzie.

Problemy? Dużo. Zespoły już są przygotowane na Donovana Mitchella i ten w swoim drugim roku nie jest już tak zdumiewający. W trakcie serii 29-5 w sezonie 2017/18 trójka Gobert-Favors-Rubio wyglądała razem kapitalnie, a nie jest tajemnicą, że ten fit pozostawia wiele do życzenia. Czas zweryfikował jednak te liczby i Jazz mają 22. atak w lidze.

Samym systemem nie można wygrywać spotkań i oparcie ofensywy na jednym zawodniku z możliwością kreowania pozycji do rzutu nie ma w dzisiejszej NBA racji bytu.

Wierzyłem w ten zespół, ale to jak na razie nie ma sensu. W jednym tygodniu Gobert i jego koledzy przegrali 68-118 z Dallas Mavericks i 94-121 z Indianą Pacers bez Victora Oladipo. Nic dodać, nic ująć.

Jazzmani popełniają 15.1 strat w meczu (7. miejsce w NBA), a tracone piłki są motorem napędowym dla ich dzisiejszych rywali, Sacramento Kings.

Królowie po świetnym początku nieco zwolnili, ale nadal potrafią pokonywać lepszych od siebie. Przykład? Zwycięstwa z San Antonio Spurs i Oklahoma City Thunder w tym tygodniu. Ten zespół gra w drugim tempie ligi i cały czas jest zaskakująco dobry w obronie (18. efektywność defensywna). Myślę, że to w połączeniu z beznadziejną formą Utah Jazz sprawi, że dzisiejszy pojedynek będzie bardziej wyrównany, niż wskazują na to kursy. Dodam tylko, że hala Jazz nie jest żadną twierdzą, bo gospodarze u siebie mają bilans 2-4.

Trzy typy i 513 PLN do wyjęcia. Czekam na Wasze komentarze. Powodzenia!