Maciej Różański przed KSW 99: Czuję się faworytem przed walką z Vojtechem Garbą

Maciej Różański, Spartan, KSW, KSW 99, Maciej Różański vs Vojtech Garba

– Lubię pojedynkować się za granicą. Wówczas cała wyprawa zmienia się w przygodę. Jest czas na zwiedzanie nowego miejsca, poznanie innych ludzi i kultur. Co do samego pojedynku, to kiedy już wejdziesz do klatki, to naprawdę nie ma znaczenia gdzie i z kim walczysz – mówi portalowi Zagranie.com Maciej Różański. Popularny „Spartan” już 19 października w Ostravie zmierzy się z lokalnym bohaterem – Vojtechem Garbą.

fot. _maciej_rozanski_/Instagram

Kamil Piłaszewicz: Blisko 2 miesiące temu można by było pytać, jak to jest debiutować w KSW, od razu występując w co-main evencie gali. Jednak tak się losy potoczyły, że pierwszą walkę dla nich stoczy Pan dopiero w październiku. Stosunkowo łatwiej oswoić się z presją przed rozpoczęciem nowej przygody?

Maciej „Spartan” Różański: Nie robi mi to różnicy. Pojedynkowałem się już i na wielkich galach, i w walkach wieczoru. Nie odczuwam żadnej większej presji względem poprzednich starć.

Zanim zaczniemy rozmawiać o przeciwniku, to przypomnijmy fanom. Z tarnowskiej rozpiski wypadł Pan przez kontuzję. Jak szybki był powrót do rutynowych treningów?

– Tak, wtedy niestety już w pierwszych dniach przygotowań doznałem urazu nosa. Precyzując: było to złamanie kości. Do zajęć na siłowni i szlifowania techniki na tarczy wróciłem po 3 tygodniach, a na matę po 6 tygodniach.

Przed sierpniową galą to Maciej „Spartan” Różański był zastępowany. Teraz to Pan wskakuje w miejsce kontuzjowanego Rafała Kijańczuka. Wczoraj przekazano oficjalną informację, więc, od kiedy Pan wie, że wystąpi właśnie w Ostravie?

– Dowiedziałem się na 3 dni przed oficjalnym ogłoszeniem. Po cichu liczyłem, że do końca roku ktoś wypadnie z jakiejś walki w mojej kategorii; i że to mi uda się wskoczyć w jego miejsce. Dlatego też pozostawałem cały czas w treningu.

Debiut na de facto czeskiej gali KSW, kiedy w dodatku przeciwnikiem jest lokalny bohater to idealna okazja na zaprezentowanie umiejętności?

– Lubię pojedynkować się za granicą. Wówczas cała wyprawa zmienia się w przygodę. Jest czas na zwiedzanie nowego miejsca, poznanie innych ludzi i kultur. Co do samego pojedynku, to kiedy już wejdziesz do klatki, to naprawdę nie ma znaczenia gdzie i z kim walczysz. Wtedy po prostu trzeba wykonać swoją robotę.

Jak wyglądały negocjacje związane z Pana występem w Ostravar Arenie?

– Warunki samego kontraktu były ustalone już dużo wcześniej. Dlatego też teraz było tak, że menedżer zadzwonił do mnie z informacją, że jest szansa na taką walkę. Od razu się zgodziłem i kazałem „zaklepać”. Tak jak mówiłem, cały czas pozostaję w treningu.

Wasze ogłoszenie spotkało się z licznym i zarazem różnym odbiorem. Jedni są bardzo zadowoleni, inni wypominają, że powinno być to starcie fighterów spoza rankingu. Jak odbiera Pan takie reakcje?

– Dobrze, że jest dużo reakcji i, że tyle się o tym mówi. Od siebie jedyne, co chciałem to zawalczyć. Nieważne kogo by mi zaproponowali. Co do najbliższego zestawienia – każdy ma prawo myśleć i mówić o nim, co chce.

Oczywiste też jest to, że to nie zawodnicy układają rankingi poszczególnych kategorii w organizacji, pod której szyldem walczą. Jednak wskoczenie na 4. miejsce w tym zestawieniu – jeszcze przed debiutem – jest właśnie różnie komentowane. Jakie jest Pana stanowisko na temat swojej tak wysokiej obecności?

– Jest dokładnie, jak mówisz. Owszem, czuję się wyróżniony, ale to nie ja ułożyłem to zestawienie. Wiem, że stać mnie na to, abym został mistrzem tej dywizji. Natomiast jeżeli już faktycznie miałbym go tworzyć, to zaczekałbym na swój debiut. Myślę, że to by było lepsze rozwiązanie.

Maciej Różański, Spartan, KSW, KSW 99, Maciej Różański vs Vojtech Garba
fot. _maciej_rozanski_/Instagram

Na takie, a nie inne zdania fanów wpływ też ma to, że ci śledzący wyłącznie sytuację w KSW najpewniej nie pamiętają lub nie wiedzą, że Maciej Różański przecież pojedynkował się – patrząc tylko na polskie inne organizacje – i w Babilonie, i na FEN-ie. Dlatego też dopytuję tu o powody powrotu do występowania dla polskiej organizacji?

– Są oczywiste. Na tę chwilę przedstawili mi najlepszą ofertę finansową, marketingową i sportową.

Po ostatnich 2 – przegranych – walkach w Bellatorze były rozmowy z zarządzającymi tamtą organizacją, by doprowadzić do jeszcze jednego występu „Spartana” na ich evencie?

– Niestety tak się stało, że organizacja PFL wykupiła Bellatora. Ten ruch sprawił, że nagle we wszystkich kategoriach pojawiło się bardzo dużo fighterów. Zarządzający stwierdzili, że pozwalniają zawodników, którym kończyły się kontrakty i nie prezentowali – ich zdaniem – jakiejś wielkiej wartości marketingowej. Znalazłem się w tym gronie.

Choć to też nie były porażki niosące za sobą wstyd, czy ujmę Pana umiejętności. Porównując Vojtecha Garbę, choćby do Dovleta Yagshimuradova, Karla Moore, czy Lee Chadwicka, to jakiej klasy rywalem jest Czech?

– Sądzę, że na pewno nie dorównuje im pod względem doświadczenia, umiejętności i czystej fizyczności. Natomiast atutami Vojtecha jest młodość, charakterność i wzrost. Choć tak naprawdę dopiero pojedynek zweryfikuje wszystkie słowa.

Vojtech debiutował w KSW w październiku zeszłego roku. Wtedy został wypunktowany przez Michała Dreczkowskiego. Były jakiegoś rodzaju konsultacje na linii Berserker’s Team – Ankos MMA, jak ograć Garbę?

– Nie było większych konsultacji. Choć faktem jest, że ostatnio trenowałem w Ankosie. Oczywiste też jest, że skoro tak było, to podpytałem Michała, jakie jest jego zdanie na temat i samego tego Czecha, i przemyśleń po ich walce.

Mimo że rozmawiamy dzień po oficjalnym ogłoszeniu o zmianie w rozpisce, to… Już teraz bukmacherzy sądzą, że jest Pan zdecydowanym faworytem do zwycięstwa. Różnica w kursach 1.37 do 3.10 wiarygodnie oddaje, jak sporym underdogiem jest Garba?

– Trudno jest mi to wyjaśnić za pomocą liczb, ale czuję się faworytem. Jednak też nie lekceważę go, bo jest charakternym fighterem z dobrymi warunkami.

Obstawiający typy u bukmacherów zastanawiają, co jeszcze warto by zaznaczać na kuponach w związku z Pana występem w Czechach. Może usłyszymy jakąś małą podpowiedź od samego „Spartana”? (śmiech)

– Zawsze szukam zakończenia pojedynku przed czasem, ale akurat Vojtecha Garbę ciężko jest skończyć przed czasem. Dlatego nastawiam się na długą konfrontację.

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze

.