Faworyci w Premier League ponownie nie zawiodą? W grze 220 PLN!
Po przekonujących zwycięstwach w Lidze Mistrzów przyszła pora na ligową rzeczywistość. Liverpool i Manchester City dobrze weszły w sezon, ale w 7. kolejce Premier League czekają ich starcia, w których więcej mogą stracić aniżeli zyskać. Podopieczni Slota i Guardioli zmierzą się kolejno z Crystal Palace i Fulham. Choć przed sezonem oba zespoły były typowane do spokojnego utrzymania, to w nową kampanię weszły w całkowicie różnorodnym stylu. Czy Liverpool i Manchester City utrzymają status dwóch pierwszych zespołów w ligowej tabeli? Zapraszam na analizę.
Crystal Palace vs Liverpool
Kiedy Oliver Glasner zastąpił na stanowisku pierwszego trenera Crystal Palace Roya Hodgsona, wielu kibiców głowiło się, jak Austriak poradzi sobie w nowej dla siebie lidze. Początek przerósł wszelkie oczekiwania. Crystal Palace nie tylko z dużym spokojem utrzymało się w Premier League, ale całkowicie zmieniło swój styl gry. „Orły” zaczęły prezentować ofensywny, dynamiczny i pełen pressingu futbol, który okazał się nie tylko efektowny, ale i efektywny.
W siedmiu ostatnich kolejkach poprzedniego sezonu Crystal Palace zanotowało aż sześć zwycięstw i jeden remis, notując przy tym imponujący bilans bramkowy 21:4. Podczas niezwykłej passy podopieczni Glasnera pokonywali takie zespoły jak Liverpool, Manchester United czy Aston Villa.
Czar austriackiego trenera prysł jednak wraz z początkiem nowego sezonu. Po sześciu ligowych spotkaniach Crystal Palace jest jednym z zaledwie czterech zespołów Premier League, które wciąż nie zaznały smaku wygranej. Trzy remisy i trzy porażki z bilansem bramkowym 5:9 plasują „Orły” w strefie spadkowej na 18. miejscu.
Problemy Crystal Palace są powtarzalne zarówno w meczach domowych, jak i wyjazdowych. Na Selhurst Park „Orły” zdobyły dotychczas dwa punkty w trzech meczach, zdobywając zaledwie dwie bramki. Na sześć ligowych prób podopieczni Glasnera tylko raz zachowali czyste konto, tracąc średnio ponad 1,5 gola na mecz.
Z dużo lepszym nastrojem do sobotniego starcia podejdzie Liverpool. Arne Slot pokonując w środku tygodnia Bolognę stał się pierwszym w historii „The Reds” trenerem, który wygrał osiem z dziewięciu pierwszych meczów we wszystkich rozgrywkach.
W Premier League po sześciu rozegranych kolejkach Liverpool przewodzi tabeli, wygrywając pięć spotkań. Cieniem na świetnym początku odbiła się sensacyjna porażka domowa z Nottingham, która nie okazała się jednak zalążkiem kryzysu. Na niepowodzenie w meczu na Anfield w 4. kolejce Liverpool odpowiedział pięcioma kolejnymi zwycięstwami w lidze oraz pucharach.
W trzech dotychczasowych wyjazdowych spotkaniach Liverpool zgromadził komplet punktów i stracił tylko jednego gola. „The Reds” bardzo dobrze kontrolowali spotkanie otwierające sezon z Ipswich, ale w dwóch kolejnych meczach nie radzili sobie powtarzalnie dobrze. Zarówno Manchester United, jak i Wolves kilkukrotnie postraszyli Alissona, generując w obu meczach w sumie ponad 2.0ExG. Pomimo wykreowanych przez rywali sytuacji, Liverpool zachował w tym sezonie Premier League już cztery czyste konta (dwukrotnie na wyjeździe).
Doszukując się nieco na siłę problemów w zespole Arne Slota, można zwrócić uwagę na liczbę wykreowanych sytuacji bramkowych. Liverpool nie jest tak skuteczny w ofensywie, jak w poprzednim sezonie. Wciąż jednak „The Reds” notują średnią dwóch strzelonych bramek na mecz.
Statystyki:
1. Crystal Palace nie wygrało żadnego z trzech domowych meczów tego sezonu,
2. Liverpool wygrał wszystkie cztery wyjazdowe mecze (Premier League + Liga Mistrzów),
3. W meczach Crystal Palace pada w tym sezonie trzecia najmniejsza liczba bramek spośród wszystkich zespołów Premier League,
4. Na ostatnie dziewięć meczów na Selhurst Park Liverpool wygrywał ośmiokrotnie.
Co obstawiać?
Crystal Palace i Liverpool weszły w ten sezon w zgoła odmiennej formie. „Orły” wciąż czekają na premierowe zwycięstwo w lidze (0-3-3), zaś Liverpool powalczy o utrzymanie pozycji lidera (5-0-1). Biorąc pod uwagę obecną dyspozycję obu drużyn oraz ostatnie starcia na Selhurst Park – Liverpool jest zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania. Podopieczni Glasnera są w tym sezonie trzecią najsłabszą ofensywą ligi, tracąc przy tym również średnio ponad 1,5 gola na mecz. Z kolei „The Reds” mogą pochwalić się najlepszą defensywą (tylko dwa stracone gole) oraz trzecią najlepszą ofensywą. W ośmiu spośród dziewięciu ostatnich starć pomiędzy tymi zespołami na Selhurst Park aż ośmiokrotnie Liverpool strzelał przynajmniej dwa gole.
Na bazie powyższej analizy skłaniam się ku ofercie Superbet – Liverpool wygra mecz (1.51).
Manchester City vs Fulham
Po serii trzech remisów Lidze Mistrzów i Premier League Manchester City wrócił na zwycięskie tory i pewnie pokonał Slovan Bratysława. Podopieczni Pepa Guardioli dopiero pierwszy raz w tym sezonie strzelili przeciwnikowi aż pięć bramek. Widok ten z pewnością ucieszył hiszpańskiego trenera, którego zawodnicy w ostatnim czasie nie grzeszyli skutecznością. W starciach z Interem, Arsenalem i Newcastle „The Citizens” wykreowali ponad 6ExG, zdobywając zaledwie trzy gole.
Sytuacja ligowa Manchesteru City pomimo dwóch remisów wciąż wygląda optymistycznie. Fotel wicelidera, 14 punktów w sześciu spotkaniach i zaledwie oczko straty do liderującego Liverpoolu. „The Citizens” są na dobrej pozycji wyjściowej do pogoni za liderem, którą rozpoczną najpewniej już w sobotnie popołudnie.
Manchester City na The Etihad jest w tym sezonie wciąż niepokonany, wygrywając dwa spotkania i remisując z Arsenalem. Choć podopieczni Guardioli w trzech meczach zdobyli aż osiem bramek, to Hiszpan z pewnością zwraca głównie uwagę na braki defensywne. Manchester City choćby raz nie zdołał zachować czystego konta, tracąc średnio ponad gola na mecz. O ile stracone dwa gole z Arsenalem można zrozumieć, to brak czystego konta i pełnej dominacji z Ipswich czy Brentford z pewnością frustruje Guardiolę.
Finalnie „The Citizens” notują jednak udane wejście w sezon, wygrywając 70% wszystkich meczów obecnej kampanii i wciąż nie zaznając smaku porażki. W ośmiu z dziesięciu meczów obecnego sezonu Manchester City zdobywał przynajmniej dwa gole w spotkaniu. Tylko raz zdarzyło się, aby bramkarz rywali ani razu nie wyciągał piłki z siatki.
Zaskakująco pozytywne wejście w sezon notuje również sobotni rywal Manchester City – Fulham. Podopieczni Marco Silvy wygrali połowę spotkań Premier League, dorzucając dwa remisy i zaledwie jedną porażkę. Imponujący start Fulham pozwala zajmować im miejsce w strefie pucharowej ze stratą zaledwie dwóch punktów do 4. Chelsea.
W porównaniu z poprzednim sezonem Fulham zdecydowanie poprawiło jakość gry ofensywnej, ale zarazem i defensywnej. Odpowiedzialne w dużej mierze są za to letnie nabytki „The Cottagers” – Emil Smith-Rowe oraz Joachim Andersen. Pierwszy brał bezpośredni udział w trzech z ośmiu ligowych bramek Fulham, zaś drugi wygrywał nagrodę dla zawodnika meczu w dwóch ostatnich spotkaniach.
Doszukując się problemów w ekipie Marco Silvy, musimy wziąć pod uwagę przeciętną formę wyjazdową. Choć z trzech delegacji Fulham przywiozło aż cztery punkty, to w każdym z meczów było zdominowane, a kluczem do sukcesu okazywała się nieskuteczność przeciwników. Średnio w meczach wyjazdowych Fulham pozwala przeciwnikowi na wykreowanie ponad 1,2ExG.
Niewiele lepiej wygląda to w statystykach ofensywnych. „The Cottagers” trafiali zaledwie dwukrotnie w trzech spotkaniach wyjazdowych, w tym raz z rzutu karnego.
Statystyki:
1. Manchester City strzela średnio ponad dwa gole w meczach domowych,
2. W meczach wyjazdowych Fulham pada średnio niewiele ponad gol na mecz,
3. Manchester City wygrał ostatnie 13 meczów ligowych z Fulham, w tym 11 różnicą minimum dwóch goli,
4. Fulham ostatni raz na The Etihad wygrało w 2009 roku.
Co obstawiać?
Manchester City na The Etihad jest zespołem skutecznym i przejmującym kontrolę nad meczem. Pomimo braku czystego konta w domowych starciach tego sezonu ligowego, Fulham może nie dysponować argumentami, aby pokonać Edersona. Zaledwie dwa wyjazdowe gole w tym sezonie oraz mała liczba wykreowanych sytuacji pozwalają myśleć, że podopieczni Silvy skoncentrują się na defensywie. Manchester City jest drugim najskuteczniejszym zespołem w Premier League w tej kampanii. Podopieczni Guardioli strzelają średnio ponad dwie bramki na mecz. Biorąc również pod uwagę defensywę Fulham w meczach wyjazdowych (żadnego czystego konta) – powinniśmy spodziewać się kolejnych bramek między innymi Haalanda. Norweg trafiał do siatki rywali w tym sezonie już jedenastokrotnie.
Na bazie powyższej analizy skłaniam się ku ofercie Superbet – Manchester City wygra mecz, handicap 1,5 (1.66).
Fot. Alamy.com
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze