Pop wyleciał, Duncan przejął stery!
Do wyjątkowej sytuacji doszło w sobotnim starciu między San Antonio Spurs a Portland Trail Blazers. Z parkietu wyleciał sfrustrowany Gregg Popovich, który nie wytrzymał ciśnienia i starł się z sędziami. Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, bo przecież Pop juz nas do takich momentów przyzwyczaił, gdyby nie fakt, że zastąpił go… Tim Duncan, legenda Spurs!
Spurs spisują się ostatnio bardzo słabo, a przed sobotą przegrali cztery kolejne mecze. Nic więc dziwnego, że narasta frustracja w obozie teksańskiego klubu. W sobotę wcale nie było lepiej, bo podopieczni Gregga Popovicha już na początku drugiej połowy wykopali pod sobą dołek i tracili do rywali z Portland aż 15 oczek. Pop postanowił dać upust frustracji i zezłościł się na sędziów, którzy podjęli w tym meczu kilka kontrowersyjnych decyzji – te zezłościły Spurs. Sędziowie wyrzucili jednak trenera z boiska. W przeszłości tego typu zabiegi Popovicha bardzo często przynosiły bardzo dobre skutki i tym razem było tak samo.
Gospodarze odrobili bowiem straty i po bardzo dobrej grze wyszli nawet na prowadzenie. Ostatecznie po zaciętej końcówce to jednak Blazers mogli świętować zwycięstwo, fundując tym samym Spurs piątą porażke z rzędu. Ale kibice z San Antonio na długo zapamiętają sobie ten mecz, gdyż rolę głównego szkoleniowca po wyrzuconym z boiska Popovichu przejął Tim Duncan. Legendarny zawodnik Spurs i jeden z najlepszych silnych skrzydłowych w historii NBA dołączył tego lata do sztabu szkoleniowego Spurs w roli asystenta. W sobotę w debiucie w nowej roli pomagała mu dwójka innych asystentów – Becky Hammon oraz Will Hardy. Wielu przez chwilę myślało nawet, że to Hammon przeszła do historii jako pierwsza kobieta w roli głównego szkoleniowca, ale Pop sprostował po meczu te informacje, oznajmiając, że w roli pierwszego trenera występował Duncan.
Niezależnie jednak od tego, był to bardzo wyjątkowy dla wszystkich zainteresowanych przypadek. Warto dodać, że Spurs pod wodzą komitetu złożonego z trzech asystentów spisywali się naprawdę dobrze. Asystenci z kolei dobrze podzielili się obowiązkami, co pozwoliło na efektywną pracę pod nieobecność Popa. Dla kibiców Spurs to bardzo optymistyczny sygnał, tym bardziej, że Popovich nieuchronnie zbliża się do końca swojej kariery, dlatego też Spurs powoli przygotowują się do końca pewnej ery. Kto wie, być może Popovicha zastąpi kiedyś na stałe właśnie Duncan, czyli niegdyś najlepszy jego uczeń.