Ogromna przemiana zawodnika Celtics
Od lat uchodził za jednego z najgorszych strzelców w całej lidze, ale już od poprzedniego sezonu zamyka usta krytykom i pokazuje, że ciężką pracą można osiągnąć naprawdę dobre efekty. Marcus Smart, niegdyś trafiając ledwie 25 procent rzutów za trzy, jest w tym sezonie jednym z najlepszych strzelców nie tylko Celtics, ale też NBA.
W piątek Smart w kolejnym już spotkaniu z rzędu pokazał znakomitą dyspozycję zza łuku i trafił aż pięć razy (na dziewięć prób). Tym samym w przekroju całego sezonu rzuca za trzy ze skutecznością ponad 40 procent, co w jego przypadku jest ogromnym zaskoczeniem – ale nie dla kibiców Boston Celtics, bo oni już od ubiegłego sezonu obserwują postępy swojego zawodnika. Smart pokazuje tym samym, że ciężka praca popłaca. Przy okazji spłaca kredyt zaufania, jaki dali mu Celtowie, gdy w 2018 roku zaproponowali przedłużenie umowy o wartości 52 milionów dolarów za cztery lata gry. Dziś ten kontrakt wydaje się być jak niemal cena promocyjna dla bostońskiego klubu.
Smart nie tylko bowiem doskonale trafia zza łuku i jest pod tym względem coraz pewniejszym punktem zespołu (nigdy zresztą nie bał się oddawać rzutów, choć tak dużo jak w tym sezonie jeszcze nie rzucał – ale skoro trafia to czemu nie). 25-latek to także jeden z najlepszych defensorów w NBA, który to jest w stanie sobie poradzić niemal z każdym, niezależenie od różnicy wzrostu. Jakby tego było mało, Smart to również bardzo dobry playmaker i dyrygent, dlatego też Celtowie mają z niego mnóstwo pożytku. Najbardziej znany jest jednak ze swoich “winning plays”, a więc zagrań, które pomagają wygrywać mecz. Nie są one widoczne w statystykach, lecz często bardzo mocno wpływają na wynik spotkania.
Tak jak w piątkowym starciu, kiedy nie tylko trafiał za trzy, ale też właśnie pokazał wolę walki oraz poświęcenie – to jak wywalczył piłkę i uratował ją przed wypadnięciem na aut zasługuje na ogromne słowa uznania, tym bardziej że pozwoliło to Celtom przejąć piłkę i zdobyć potem bardzo ważne punkty. Nic więc dziwnego, że większość bostońskich kibiców nie wyobraża sobie dziś drużyny bez 25-latka, choć jeszcze kilka lat temu jego nieskuteczność mocno irytowała niektórych. Teraz jednak Smart udowadnia, że jest w stanie zrobić progres, a tak grający z pewnością będzie ogromnym pożytkiem dla Celtics, którzy właśnie wygrali po raz dziesiąty z rzędu i w tej chwili legitymują się najlepszym bilansem w NBA.