Tomasz Narkun przed KSW 60: Pas wagi ciężkiej zostanie w Polsce!

fot. Tomasz Narkun/Facebook

– Wraz z moim sztabem zrobiliśmy kilka zmian, to fakt. Jednak najważniejszym czynnikiem, który wpłynie na to, że wygram to starcie, jest to, że jestem w pełni zdrowy. W przeciwieństwie do poprzedniej walki, do której przygotowywałem się i walczyłem ze złamaną ręką – mówi serwisowi Zagranie.com mistrz kategorii półciężkiej federacji KSW, Tomasz Narkun.

Kamil Piłaszewicz: Dzień dobry. Po raz trzeci na łamach naszego serwisu gościmy Tomasza Narkuna, mistrza KSW w kategorii półciężkiej. Chociaż o obronie pasa mówić nie będziemy, bo po raz drugi spróbuje Pan odebrać tytuł dla Phila de Friesa. Od kiedy zawodnik Berserkers Team zna swojego rywala?

Tomasz Narkun: Witam Cię i czytelników. O tym, że może dojść do pojedynku, wiedziałem już od prawie dwóch miesięcy. Przynajmniej wtedy odbyły się pierwsze rozmowy odnoszące się do tej materii. Jednak finalizacja i ostateczne „przybicie” walki nastąpiło zaraz po KSW 59.

W czasie udzielania wywiadu w studio na KSW 59 powiedział Pan, że: „Na pewno dostanę wymagającego przeciwnika”. Już wtedy dochodziły sygnały, że to może być właśnie starcie rewanżowe ze wspomnianym Anglikiem?

– Tak, wtedy już wiedziałem, że prawie na pewno to będzie właśnie on. Dlatego powiedziałem, że będzie to wymagający przeciwnik.

Od kogo usłyszał Pan pomysł na zorganizowanej Narkun vs de Fries 2?

– Powiem tak: ta pierwsza walka z de Friesem zostawiła zadrę na moim honorze i przez cały czas rewanż chodził mi po głowie. Moi bracia, którzy są moimi menadżerami, o tym wiedzieli, tak samo, jak Maciek Kawulski i Wojek Rysiewski. Na jednym z ostatnich spotkań moich braci z przedstawicielami KSW, poruszyli temat rewanżu. Po dłuższej rozmowie uznali, że to starcie będzie najlepszą opcją na ten moment. Ja i Phil jesteśmy po dwóch wygranych od momentu naszego pierwszego starcia i jeśli ma dojść do rewanżu, to właśnie teraz! Po przekazaniu mi tej informacji nie zastanawiałem się ani chwili, ponieważ nigdy nie odmawiam walk, a w szczególności takich, na które sam oczekuję. Tak więc 24 kwietnia mamy walkę Champ vs Champ.

fot. Tomasz Narkun/Facebook

Jeszcze odnośnie kulis negocjacji, to w czasie rozmów z Wojsławem Rysiewskim, czy właścicielami w grę wchodziła walka tylko w wadze ciężkiej, czy poruszany był temat obrony pasa w kategorii do 93 kg?

– Tak, oczywiście, zawsze brana jest pod uwagę moja kategoria wagowa, ponieważ jestem w niej mistrzem. Jednak w tym momencie najlepszą opcją jest walka o pas wagi ciężkiej. Ja jej chce, KSW też, z tego co widzę, to kibice też są zadowoleni po ogłoszeniu tego starcia, więc wszystko pasuje.

Wieczorem 24 kwietnia będzie można powiedzieć, że Tomasz Narkun jest po Mateuszu Gamrocie drugim zawodnikiem w historii, który będzie dzierżyć dwa pasy mistrzowskie federacji KSW?

– Jestem tego pewien! W pierwszym starciu nie byłem sobą, ze względu na różne niesprzyjające warunki, których w tym okresie przygotowawczym albo nie ma, albo zostały wyeliminowane. Dlatego Pas wagi ciężkiej zostanie w Polsce!

W starciu na KSW 47 zdecydowanie wygrał Phil, więc zapytam, o ile zmieniły się przygotowania, by tym razem jednak poczuć ciężar dwóch pasów na ramionach?

– Wraz z moim sztabem zrobiliśmy kilka zmian, to fakt. Jednak najważniejszym czynnikiem, który wpłynie na to, że wygram to starcie jest to, że jestem w pełni zdrowy. W przeciwieństwie do poprzedniej walki, do której przygotowywałem się i walczyłem ze złamaną ręką. Teraz będzie zdecydowanie inaczej.

Z wybranymi sparingpartnerami planuje się Pan przygotowywać do walki z de Friesem?

– Długo by szło wymieniać. Moją główną bazą przygotowań jest Berserkers Team Stargard i Szczecin, a także Ankos MMA Poznań.  Jak wiadomo, nie brakuje tam mocnych zawodników powyżej stu kilogramów, tak więc jest z kim działać.

fot. Tomasz Narkun/Facebook

Wiadomo, że zawirowania covidowe sprawiają, że raz siłownie są zamknięte dla wszystkich, potem otwarte tylko dla profesjonalnych sportowców i tak się zastanawiam, jak wyglądają przygotowania Pana przygotowania do KSW 60?

– Na szczęście kluby, w których trenuję do walki są otwarte dla profesjonalnych zawodników, więc ten problem mnie omija.

W tych zwariowanych czasach udało się ułożyć okres przygotowawczy równo do dnia gali, czy Tomasz Narkun nastawia się ma przygotowane różne warianty?

– Jak na razie, mimo obostrzeń, nic nie zakłóca moich przygotowań. Mam nadzieję, że nic się nie zmieni.

Wracając do tematu walki z Philem, to wielu fanów w Internecie po ogłoszeniu stwierdziło, że Anglik nie ma z kim walczyć w wadze ciężkiej w KSW, a zawodnik Berserkers Team nie ma z kim w wadze półciężkiej, więc najrozsądniej było ponownie ich ze sobą zestawić. Zgodzi się Pan z tymi opiniami?

– Absolutnie nie. Nie jest to zestawienie spowodowane brakiem rywali. KSW na pewno poradziłoby sobie, żeby zorganizować nam pojedynki z godnymi rywalami.

Choć jeszcze nie odbyło się drugie starcie między Wami, tak niektórzy fani już podpowiadają, że w przypadku Pana wygranej, trzeba organizować trylogię. Tomasz Narkun jest na tak, gdyby zaistniała taka możliwość?

– Wiem, że wygram ten pojedynek. Nie odmawiam walk, a jeżeli Phil nie będzie miał dosyć po tym drugim starciu, to wyjdziemy razem do klatki po raz trzeci.

Analizując poprzednie starcie z Philem, co zadecydowało o tym, że tego dnia Anglik wpisał „loss” do Sherdoga dla Tomasza Narkuna?

– Mnóstwo małych błędów i jeden ten największy czynnik, złamana ręką, która zakłóciła przebieg całych przygotowań. Jak już wcześniej powiedziałem, tym razem wszystko jest na dobrej drodze, by wejść do klatki w pełni zdrowia.

fot. Tomasz Narkun/Facebook

W trakcie analizy, jakie błędy sprawiły, że aż nie mógł Pan uwierzyć w to, że je popełnił?

– Nie byłem zaskoczony swoją postawą. Było to odzwierciedlenie moich przygotowań, a jak już mówiłem, w czasie nich występował szereg niesprzyjających czynników.

Stawiając się w roli Phila, to spodziewałby się Pan, że Tomasz Narkun poprawi…

– Poprawi wszystko to, co nie zagrało tamtego wieczoru. Będę po prostu lepszą wersją samego siebie.

Wiadomo, że game planu się nie dowiemy, więc zapytam nieco przewrotnie, czy i tym razem będzie Pan dynamiczniejszy i lżejszy od swojego przeciwnika?

– Będę jeszcze lżejszy i o wiele dynamiczniejszy niż poprzednio. Zamierzam ważyć tyle, ile ważę przy starciach w wadze półciężkiej w dniu walki, czyli mniej więcej sto – sto dwa kilogramy. Wtedy czuję się najlepiej.

Wybiegając myślami, to starcie Racić vs Przybysz, czy de Fries vs Narkun okaże się walką roku w polskim MMA w 2021 roku?

– Nie myślałem o tym w tych kategoriach. Po prostu, jak zawszę chcę dać, jak najlepszą walkę, a jeśli kibicom się ona spodoba i zapamiętają ją na długi czas, będę niezmiernie zadowolony.

Nawiązuję do co-main eventu gali KSW 59, bo w poprzedniej walce Chorwata z Polakiem Antun też zwyciężył jednogłośnie, a jednak rewanż między nimi udowodnił, jak zarazem piękny i nieprzewidywalny jest to sport. I tak się zastanawiam… Teraz będzie podobnie?

– Dokładnie tak. Nie dążyłbym i nie chciałbym walczyć z de Friesem ponownie, gdybym w to nie wierzył! Poza tym uwielbiam rewanże! Jest w tym coś, co dodatkowo mnie napędza. Rewanż z Goranem Relijciem, rewanż z Mamedem Khalidovem… Przypominam, że obydwa wygrałem. Czas na kolejne starcie rewanżowe i kolejną wygraną.

fot. Tomasz Narkun/Facebook

„Przede wszystkim fajnie, że Michał Andryszak zawalczył w końcu dla siebie, bo widowiskowe starcia to jedno, ale wygrane też mają znaczenie i chyba nawet często większe” – powiedział w jednym z podsumowań po gali Maciej Kawulski i tak sobie myślę, czy Tomasz Narkun w razie ponownej przegranej z Philem będzie zadowolony z tego, że dał widowiskowe starcie?

– Powiem krótko: nie.

A gdybyśmy mieli położyć na szali, co ma większe znaczenie dla mistrza kategorii półciężkiej federacji KSW, to która szala na wadze, by się przechyliła mocniej w dół: ta opatrzona napisem „widowiskowe starcie”, czy ta z „wygrane starcie”?

– Nie będę ukrywał, że przede wszystkim liczy się dla mnie wygrana. Gdybym miał w zamyśle dawać tylko widowiskowe walki, nie zważając na wynik, nie byłbym mistrzem. Oczywiście idealnym połączeniem jest wygraną i widowiskowa walka, bo wtedy wszyscy są zadowoleni.

I tego serdecznie życzę, wszystkiego najlepszego i powodzenia! Dziękuję za poświęcony czas na rozmowę i oddaję pole, tak by Tomasz Narkun przekazał swoim fanom to, co tylko chce.

– Zapraszam wszystkich czytelników do oglądania KSW 60, bo będą wielkie emocje! Dziękuję,  pozdrawiam!

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze