Kontuzja, leczenie i… znów kontuzja

Marco Reus

Najlepsi piłkarze na świecie mają za sobą armie dietetyków, fizjoterapeutów i lekarzy. Żeby grać na regularnie na najwyższym poziomie muszą mieć do tego również predyspozycje genetyczne. Dziś jednak o tych, którzy mimo ogromnego talentu i hucznych zapowiedzi nie mogli w pełni rozwinąć skrzydeł.

Marco Reus to chyba najbardziej znany przykład piłkarza, któremu problemy zdrowotne pokrzyżowały plany i znacznie spowolniły rozwój. Lista jego kontuzji jest niesamowicie długa i smutna. Zawodnik, którego świetna gra w Borussii Moenchengladbach przyciągnęła wzrok największych klubów nie chciał opuszczać Niemiec, więc by grać o największe trofea przeniósł się do Dortmundu. Niestety w jego dorobku póki co znajduje się jedynie dwukrotne zwycięstwo w superpucharze Niemiec. Jednak jego kariera reprezentacyjna to dopiero powód do rozpaczy. O ile jego debiut był obiecujący, to dalej było już tylko gorzej. W ostatnim sparingu przed Mistrzostwami Świata w 2014 roku doznał kontuzji kostki i nie pojechał do Brazylii, gdzie jego koledzy wygrali turniej. W eliminacjach do Euro 2016 zagrał jedynie cztery razy. Nie wystąpił w żadnym ze spotkań z Polską właśnie z powodu zdrowia. Na sam turniej nie dostał powołania. Trener Loew bał się, że pomocnik nie wytrzyma trudów całego turnieju. Cała nadzieja w tym, że los się do niego uśmiechnie i będzie mógł wystąpić na Mistrzostwach w Rosji, które odbędą się za rok. Jego najdłuższy rozbrat z piłką trwał pół roku, na szczęście, kiedy jest zdrowy nadal pokazuje, że drzemie w nim wielki potencjał.

Na tej liście nie może również zabraknąć jego rodaka. Mario Goetze, strzelec bramki wartej Mistrzostwo Świata, pięciokrotny mistrz Niemiec, trzykrotny zdobywca pucharu Niemiec, mistrz Europy w kategorii U17. Całkiem sporo tytułów jak na 24 latka. Jednak równie długa jest lista jego kontuzji. Co więcej, u Mario wykryto problemy z metabolizmem, które jak do tej pory wykluczyły go na cztery miesiące. Klub nie mówi za wiele na ten temat. Tak samo sam zawodnik. Jednak na podstawie objawów najbardziej prawdopodobną jest miopatia metaboliczna. Choroba ta dotyka jedynie dwa procent Niemców! Jeśli przypuszczenia są prawidłowe, to pomocnik ma szansę na powrót do grania. Jednak nie wiadomo ile jeszcze zajmie wyleczenie tej przypadłości i jak to zniesie sam Goetze. Miejmy nadzieje, że wróci silniejszy i znów będzie nas oczarowywał strzelając bramki jak ta:

Kolejnym pechowcem jest Giuseppe Rossi. Zawodnik występujący w klubie Celta Vigo dokąd jest wypożyczony z Fiorentiny zapowiadał się na naprawdę wielkiego piłkarza. Aktualnie doznał piątej, poważnej kontuzji kolana, która wykluczy go z gry na około siedem miesięcy. Jego forma strzelecka do czasu pierwszej kontuzji nie pozostawiała złudzeń. Ten piłkarz miał papiery na granie. Jednak w pewnym momencie groziło mu nawet zakończenie profesjonalnej kariery, gdy przez problemy z kolanami musiał pauzować od października 2011 do maja 2013. Najlepszy okres jego kariery przypada na czas, gdy bronił barw Villareal. Zdobył dla tego zespołu 65 goli w 163 meczach, z Żółtą Łodzią Podwodną dotarł między innymi do półfinału Ligi Europy w sezonie 2010/2011. Rossi ma już 30 lat, więc te siedem miesięcy bez gry, które go teraz czekają mogą sprawić spory problem w powrocie do formy.

Abou Diaby o swoich kontuzjach mógłby napisać kilka tomów. Piłkarz miał być następcą legendarnego Patricka Vieiry, niestety jedyne co osiągnął to przydomek “człowiek kontuzja”. Gdy przechodził do Arsenalu miał być remedium na odejście Alexa Songa. Miał ku temu wszelkie predyspozycje. Ma też wątłe zdrowie, które zadecydowało o tym, że częściej niż murawę będzie oglądał wnętrze gabinetu lekarskiego. Od przyjścia do Arsenalu w 2006 roku do roku 2014 doznał aż 38 różnych kontuzji! Najgorsze, że nie wykluczały go na dni, a na miesiące. W Premier League przez dziewięć lat wystąpił 180 razy, strzelając przy tym 19 bramek i notując 16 asyst. Miał momenty, gdzie pokazywał, że porównywanie go do Vieiry to nie jest przesada. Świetnie łączył zadania defensywne i ofensywne. Rządził w środku pola. Ale potem przytrafia się mu uraz. Fakt, po każdej kontuzji wraca i udowadnia wszystkim, którzy spisali go na straty, że drzemie w nim wielki talent. Talent, którego jednak nigdy nie zobaczymy w pełni. Niestety sama determinacja zawodnika nie wystarczy. Przyciągając kontuzję z taką częstotliwością może zapomnieć o tym, że osiągnie światowy top. Tym bardziej, że aktualnie ma 31 lat i nie staje się młodszy.

Jest jeszcze Thomas Vermaelen. Człowiek ze szkła, który grał między innymi w Arsenalu czy Barcelonie. Mimo tego, że uzbierał całkiem pokaźną kolekcję pucharów, to nie może być zadowolony z przebiegu swojej kariery. Gdy w 2014 roku przechodził do Barcelony okazało się, że zaprezentowano zawodnika… kontuzjowanego! Problemów zdrowotnych nabawił się w Brazylii, na Mistrzostwach Świata, na których zresztą rozegrał 29 minut w całym turnieju. W pewnym momencie każdy w Barcelonie uważał, że Belg łapie kontuzje specjalnie, by nie grać. Ale podstawowy obrońca reprezentacji ma po prostu niesamowitego pecha, który objawia się w taki właśnie sposób. Nawet teraz, gdy gra dla AS Romy to nie jest w stanie uchronić się przed przymusowymi pauzami. Jego kariera jednak mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Kto wie, może nadal grałby dla Barcelony i ta nie miałaby takiego problemu z wygraniem La Liga.

Zawodnicy, których częściej można spotkać w kolejce do lekarza niż na boisku. Jak wyglądałby pojedynek o złotą piłkę, gdyby niektórych omijały kontuzję? Jaki klub rządziłby w światowym futbolu? Tego nie dowiemy się nigdy. Wiemy na pewno, że futbol stracił kilku świetnych zawodników. Dla Reusa czy Goetze jest jeszcze nadzieja. Trudniej jednak stwierdzić jak poradzą sobie bardziej doświadczeni, co za tym idzie starsi zawodnicy. Pozostaje nam współczuć i trzymać kciuki za to, że jeszcze będą nas oczarowywać swoimi umiejętnościami.

Zaloguj się aby dodawać komentarze