Pociąg Hama odjedzie dziś z uśmiechem ze stacji w Indianapolis? Gramy NBA z kursem 2.40
Wczorajszy kupon to istna parodia! Jeremy Sochan spędził na parkiecie jedynie siedem minut, więc z automatu zakończył mecz z solidnymi underami. Paolo Banchero również nie zaskoczył i po raz piąty w tym sezonie nie zainkasował wymaganego progu. NBA co dzień zaskakuje, a moim dzisiejszym zadaniem będzie przechytrzenie zbieżności nieprzyjemnych losów, które panują w ostatnich dniach. Dziś pod lupę biorę jedynie jedno starcie i to zdecydowanie te jedno z najciekawszych! Wybierzemy się do Indianapolis, gdzie Indiana Pacers zmierzy się z Los Angeles Lakers! Czy zobaczymy dziś wszystkie najważniejsze postacie obu ekip? Kto zainkasuje cenne zwycięstwo? Czy obejdzie się dzisiaj bez zbędnych kontuzji? Przekonamy się już dziś w nocy, a w tym momencie zapraszam na moją koszykarską analizę! Let’s go!
Indiana Pacers – Los Angeles Lakers: typy i kursy bukmacherskie (03.02.2023)
Bilans Indiany Pacers: 24-28
Nie dzieje się zbyt dobrze w Indianapolis! Podopieczni Ricka Carlisle zaliczyli fatalny zjazd formy, który w jedenastu kolejnych pojedynkach przyniósł aż dziesięć porażek! Wiadomo, że NBA, jak i sama koszykówka to gra zespołowa, lecz gdy nie ma na parkiecie lidera, to wszystko zamienia się w koszmar i udrękę. Brak Tyrese Haliburtona to największy winowajca fatalnej dyspozycji całej organizacji Indiany Pacers. Młody rozgrywający jest najważniejszym klockiem układanki, a jego dwadzieścia punktów oraz ponad dziesięć asyst na mecz są jedynie odzwierciedleniem statystycznym jego niesamowitego wpływu na grę swoich kolegów. Haliburton pauzuje już blisko miesiąc. To właśnie największy regres dyspozycji Pacers przypada na okres jego nieobecności. Lider Indiany wróci jednak w najbliższym czasie i to najprawdopodobniej już dziś. W jego social mediach pojawiła się informacja „active”, co może nam sugerować, że zobaczymy go już dziś na parkiecie. Powoli potwierdzają to również amerykańscy dziennikarze, więc mam nadzieję, że dla dobra widowiska Tyrese Haliburton wyjdzie na mecz w pierwszej piątce. Jego powrót może być punktem przełomowym dla organizacji prowadzonej przez Ricka Carlisle. Indiana w dalszym ciągu liczy się w walce o play-offy, choć zdecydowanie łatwiej im będzie zmieścić się na pozycjach gwarantujących turniej play-in! W tym momencie mają jedno zwycięstwo więcej nad jedenastą drużyną Chicago Bulls, która jednak ma rozegrane dwa starcia mniej! Zaczyna się robić naprawdę interesująco w Indianapolis!
W ostatnim pojedynku podopieczni Ricka Carlisle nie sprostali Niedźwiadkom z Memphis! Grizzlies przez długi czas przegrywali w tym starciu, lecz w trzeciej kwarcie zdołali odrobić aż dwanaście punktów straty. Zresztą cała druga połowa należała do Niedźwiedzi, którzy koniec końców zdeklasowali rywala na poziomie dwunastu punktów. Kluczowa okazała się skuteczność oraz gra na tablicy, a w szczególności po atakowanej stronie parkietu. W każdym z tych elementów górą byli zawodnicy Taylora Jenkinsa. Dla Indiany najwięcej punktów zainkasował Bennedict Mathurin, który zainkasował aż dwadzieścia siedem punktów, osiem zbiórek oraz trzy asysty. Akompaniował mu Aaron Neismith, który popisał się szesnastoma oczkami oraz pięcioma reboundami. Myles Turner zdobył tego wieczoru piętnaście punktów oraz zebrał cztery piłki. Trzynaście oczek wpadło na konto Isaiaha Jacksona, który dodatkowo dołożył cztery zbiórki. Andrew Nembhard tym razem zakończył mecz z dwunastoma punktami, trzema reboundami oraz trzema kluczowymi podaniami. Czy Indiana Pacers postawi dziś na swoim? Pamiętajcie, by skorzystać z kodu promocyjnego Fortuny, by w pełni cieszyć się z ciekawych zakładów na NBA!
Bilana Los Angeles Lakers: 24-28
Z jednej strony bilans taki sam jak w przypadku ich dzisiejszych rywali, a mimo wszystko Jeziorowcy plasują się dopiero na trzynastej pozycji w konferencji zachodniej! Niezwykle wyrównany sezon to gratka dla kibiców, lecz udręka dla koszykarzy, którzy muszą walczyć o każdy punkt na wagę złota. Ekipa z Miasta Aniołów do miejsca gwarantującego turniej play-in traci zaledwie dwa zwycięstwa, a do pierwszej szóstki jedynie albo aż cztery! Na pewno byłoby łatwiej Jeziorowcom, gdyby nie sędziowie, którzy w pojedynku z Bostonem Celtics po prostu wypaczyli końcowy wynik spotkania. Nie oszukujmy się, ale LeBron James trafiłby przynajmniej jedne z rzutów osobistych. Na nic przeprosiny sędziów, jeżeli ta jedna porażka może zadecydować o postseason! Koszykarze LAL zainkasowali jedynie dwa zwycięstwa w pięciu kolejnych spotkaniach. Dziś jednak na parkiecie po raz kolejny zobaczymy duet LeBron James – Anthony Davis, co z pewnością będzie ogromną zaletą Darwina Hama na parkiecie w Gainbridge Fieldhouse.
W ostatnim pojedynku na Jeziorowców czekała z niecierpliwością kolejna dogrywka! Tym razem Los Angeles Lakers wymęczyło zwycięstwo nad New York Knicks. Samo spotkanie było niezwykle wyrównane. Przez większość czasu Jeziorowcy utrzymywali się na delikatnym prowadzeniu, które jednak w końcówce przerodziło się w kolejny remis. Na całe szczęście w pełni formy jest King James, który popisał się swoim pierwszym triple double w tym sezonie! LeBron przybliża się do rekordu Kareema Abdul-Jabbara i najprawdopodobniej już za kilka dni będziemy mówić o LBJ jako najlepszym punktującym w historii NBA! W starciu z New York Knicks lider Los Angeles Lakers zainkasował dwadzieścia osiem punktów, dziesięć zbiórek oraz jedenaście asyst. Akompaniował mu Anthony Davis, który popisał się dwudziestoma siedmioma oczkami oraz dziewięcioma reboundami. Rui Hachimura zapisał na swoim koncie aż dziewiętnaście punktów oraz dziewięć zbiórek. Russell Westbrook zainkasował siedemnaście oczek, zebrał sześć piłek i rozdał jeszcze osiem asyst. Dwanaście punktów dołożył od siebie jeszcze Dennis Schroder, który dodatkowo popisał się sześcioma kluczowymi podaniami. Czy Jeziorowcy zainkasują dziś cenne zwycięstwo w Indianapolis? Przypominam o bonusie Fortuny, dzięki któremu można pograć dzisiejsze typy NBA bez ryzyka do 600 PLN!
100 zł zakład bez ryzyka (zwrot na konto główne) + freebety 45 zł + 30 zł w ramach czasowej promocji 30 za 30
Co typuję w tym spotkaniu?
W pierwszej kolejności celuję w minimum dwadzieścia punktów LeBrona Jamesa! Skąd taki pomysł? W moim odczuciu to najmniejszy wynik, jaki może dziś uzyskać LBJ! Król NBA inkasuje taki próg od blisko dwóch miesięcy! W tym czasie rozegrał dokładnie trzydzieści trzy spotkania! W całym sezonie jedynie dwa razy nie wbił rywalom dwudziestu oczek! Im LeBron starszy tym coraz bardziej zaskakuje koszykarski świat. Człowiek jest nie do zajechania! Nie poddaje się pomimo fatalnego rostera, z którym musi od dłuższego czasu funkcjonować. LBJ powinien dziś wykorzystać fatalną dyspozycję Indiany Pacers w defensywie. Gospodarze to szósta najgorsza defensywa ligi, co z pewnością będzie największym zmartwieniem Ricka Carlisle. LeBron James zainkasował już w tym sezonie over przeciwko organizacji z Indianapolis. Ponad dwa miesiące temu zainkasował dwadzieścia jeden oczek. Zresztą od czterech kolejnych konfrontacji z Pacers nie schodzi poniżej dwudziestu punktów, zdobywając kolejno: dwadzieścia cztery, trzydzieści dziewięć, trzydzieści oraz wspomniane dwadzieścia jeden oczek! Dziś powinniśmy dopisać do tej serii kolejną wysoką liczbę, która powinna przynajmniej zaczynać się od dwójki z przodu!
Dorzucam do tego minimum dwadzieścia punktów Anthony’ego Davisa! Skąd taki pomysł? Wspomniałem już o fatalnej defensywie Indiany Pacers, więc muszę dorzucić kilka słów o samym AD, który w tym sezonie jest niezwykle kruchy. W sumie to zawsze był, ale w Mieście Aniołów jakoś szczególnie. Davis wystąpił w tym sezonie w zaledwie dwudziestu ośmiu starciach, inkasując średnio blisko dwadzieścia siedem punktów oraz dwanaście zbiórek na mecz. Trzeba jednak brać nieco poprawki na średnie, które mógłby być zdecydowanie lepsze. AD miewał już w tegorocznej kadencji spotkania z ograniczonymi minutami, które najczęściej związane były z jakimś urazem. Taka kolej rzeczy nieco zaburza jego ostatnie występy, które były naprawdę imponujące. Anthony po powrocie zainkasował kolejno: dwadzieścia jeden, szesnaście oraz dwadzieścia siedem punktów. W każdym kolejnym pojedynku rozgrywał coraz więcej minut, co na pewno wpłynie na jego dzisiejszy końcowy wynik punktowy. Co ważne, Davis zainkasował dwadzieścia oczek w 92% spotkań, o ile spędził na parkiecie minimum osiemnaście minut! W ostatnim starciu z Indianą Pacers zdołał zdobyć dwadzieścia pięć oczek. Dziś wystarczą nam minimum dwadzieścia i brak jakiejkolwiek zbędnej kontuzji!
NBA: Indiana Pacers vs Los Angeles Lakers
- INDIANA PACERS
- REMIS
- LOS ANGELES LAKERS
Dorzucam na sam koniec zwycięstwo Los Angeles Lakers z handicapem -1,5 punktów! Nie wyobrażam sobie, by Jeziorowcy przegrali w tym sezonie po raz drugi z Indianą Pacers. Powrót Tyrese Haliburtona będzie ogromnym wzmocnieniem gospodarze, którzy również potrzebują zwycięstw, lecz jego obecność na parkiecie powinna być przyćmiona występami LeBrona James oraz Anthony’ego Davisa. To właśnie ten duet sprawia, że kibice Los Angeles Lakers nadal trzymają się tonącego statku. Ostatnie sześć wspólnych występów LBJ i AD zakończyło się czteroma zwycięstwami, co jest dobrym prognostykiem przed dzisiejszym pojedynkiem. Wydaję mi się, że zobaczymy naprawdę wyrównane spotkanie do końcowych minut, lecz górą tym razem będzie doświadczenie oraz pewność siebie. Nie wiemy, w jakiej dyspozycji wróci na parkiet Tyrese Haliburton po praktycznie miesięcznej przerwie, o ile w ogóle wystąpi, bo wciąż nie ma oficjalnego stanowiska Indiany Pacers. Możemy być jednak pewni, że LeBron James i cała jego wesoła ferajna nie odpuści szansy na rewanż w dzisiejszym pojedynku. Jak dla mnie Los Angeles Lakers wygra dziś starcie w Gainbridge Fieldhouse przynajmniej dwoma oczkami! Let’s go and good luck!
Fot. z okładki: Press Focus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze