Pereira – Adesanya: typy, kursy, zakłady bukmacherskie na UFC 287 | 09.04.2023

UFC 281, Israel Adesanya vs Alex Pereira, rewanż, UFC 287, main event

W niedzielno – świąteczny ranek czeka nas hitowa, numerowana gala UFC 287. W main evencie będziemy świadkami rewanżowego pojedynku na zasadach MMA między Alexem Pereirą, a Israelem Adesanyą. Dotychczas były champion ponosił porażki: dwie w kickboxingu i jedną w UFC. Czy i tym razem lepszym okaże się Pereira? Statystyki są po stronie Pereiry, ale kursy już na korzyść Adesanyi. Nie mniej ciekawie będzie, chociażby w drugim najważniejszym starciu wieczoru, po którym nawet karierę może zakończyć szalenie rozpoznawalny Jorge Masvidal. Czy tak się stanie? Dużym faworytem tej walki jest Gilbert Burns…

kurs 150 adesanya pereira

Zagraj kurs 150 na wygraną Adesanyi z Pereirą:

Zasady specjalnej promocji:

  • Załóż konto w Superbet z kodem ZAGRANIE: https://zagranie.com/goto/superbet
  • Wpłać minimum 50 PLN.
  • Postaw na wygraną Adesanyi z Pereirą za min. 2 PLN, a eśli trafisz, otrzymasz wygraną z kuponu oraz dodatkowy bonus w wysokości 300 PLN.
  • Obrót bonusem jest trzykrotny.
  • Obrót wykonasz kursem nie mniejszym niż 1.80 (w przypadku AKO każdy zakład powinien mieć kurs 1.30 lub większy).
  • Na obrót masz 7 dni.

Gilbert Burns vs Jorge Masvidal: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź walki (09.04.2023 r.)

Jeden z bardziej eksplozywnych zawodników na świecie kontra ten, którego kariera chyli się ku końcowi. Mimo, iż obaj są w ścisłym światowym TOP-ie, to jest to starcie, po którym już dziś karierę może zakończyć popularny „Gamebred”. Choć nie można z miejsca lekceważyć Jorge, bowiem to on jest autorem najszybszego nokautu w historii UFC. Raptem pięć sekund potrzebował, by znokautować Bena Askrena za sprawą latającego kolana. Tyle tylko, że też trzeba mieć na uwadze, że tamto wydarzenie miało miejsce na gali UFC 239. A jak jest dziś? Jorge wraca do oktagonu UFC porozbijany i po trzech przegranych z rzędu. Za sprawą tych wydarzeń w rankingu UFC spadł aż na jedenaste miejsce. Co można powiedzieć o jego rywalu? Ano to, że Gilbert jest klasyfikowany na piątej lokacie. Do tego trzeba mieć na uwadze, że jest w momencie kariery, kiedy na zmianę triumfuje, bądź przegrywa.

Popularny Gilbert to wszechstronny zawodnik, który nie obawia się toczenia walki w żadnej płaszczyźnie. Co prawda statystyki zadanych dotychczas ciosów wskazują, że najchętniej trafia w głowę rywali. Tyle tylko, że wynik 60% bierze się stąd, iż po prostu rozpoznawalny Gilbert bardziej woli toczyć krwawe boje, aniżeli wyrafinowane technicznie. Łącznie w historii występów pod szyldem organizacji UFC wyprowadził aż 520 ciosów w stójce, 80 w klinczu i 132 w parterze. Te dane przełożyły się na wspomniane 60% trafień w głowę kolejnych przeciwników, 22% ze wszystkich ciosów weszło na ciało, a „tylko” 17% na nogi. Gdybyś już zaczął rozmyślać nad tym, że co tu piszę, skoro z analizy danych wynika, że to stójkowicz, to przypomnę tylko, że najczęściej w UFC zwyciężał przez… poddania. Najpierw rozbijał rywali, wręcz prowadził ich na granicę świadomości, by zwieńczyć triumf nieszablonowaną techniką. Dzięki temu ma aż 9 wygranych przez poddania, a „raptem” 6 przez decyzje sędziowskie oraz nokauty. Mówiąc o Burnsie też z tyłu głowy należy mieć, że aż 11 ze swych pojedynków kończył w UFC w pierwszej rundzie!

A jak można scharakteryzować Jorge? Ma identyczne wyniki do najbliższego rywala względem trafień w dane partie ciała swych oponentów. Piszę tak, albowiem dotychczas trafiał w głowę przeciwników aż 948 razy, co daje wynik łączny na poziomie 63%. Na drugim miejscu również znajdują się trafienia w korpus, bowiem ich ma na koncie 339, co przekłada się na rezultat 23%. Nogi rywali okopywał skutecznie 215 razy, co przekłada się na 14%. Tyle tylko, że w odróżnieniu od Burnsa znacznie częściej prowadzi swoje pojedynki w stójce. Jest to widoczne, kiedy zerka się w kierunku dwóch składowych. Pierwszą jest to, w jakiej pozycji najczęściej trafia oponentów. W ten sposób zanotował aż 1066 uderzeń w stójce, 242 w klinczu i 194 w parterze. Drugimi danymi są te, które dotyczą tego, jak dotychczas wygrywał w UFC. Dokonał tego 16-krotnie przez nokauty, o raz więcej przez decyzje sędziowskie i raptem 2-krotnie przez zmuszanie rywali do poddania. Znaczące jest również, że za czasów swych startów zdążył wykręcić aż 74% skutecznych obron przed obaleniami, sprowadzeniami rywalizacji do parteru.

Nie może więc dziwić, że eksperci związani z wszechstylową walką wręcz są zgodni, co do jednego. Dzięki temu zestawieniu będziemy mieć preludium przed tym, co wydarzy się w walce wieczoru. Z tą różnicą, że w main evencie będziemy mieli dwóch klasycznych kickbokserów, a w co – main evencie otrzymaliśmy zestawienie fighterów, którzy choć są pełnoprawnymi zawodnikami MMA, to wolą toczyć starcia w stójce. Tyle tylko, że większym arsenałem odnoszącym się do sposobów kończenia pojedynków dysponuje Gilbert. Dlatego też jest to konfrontacja z cyklu: jeżeli Jorge nagle czymś nie zaskoczy, nie trafi, to wówczas znajdzie w sporych opałach. Patrząc na ich liczby dotyczące tego, jak radzą sobie w momencie, kiedy są w klinczu, istnieje – choć niewielkie prawdopodobieństwo – że ten, który będzie czuł, że przegrywa, będzie w ten sposób starał się punktować na kartach sędziowskich. Przypomnę tylko, że mówimy o fighterach, których można śmiało zaliczyć do ścisłego TOP-u tych, którzy prowadzą krwawe, wyczerpujące batalie w niewielkim stopniu oparte o kalkulowanie punktacji w trakcie trwania starcia.

Statystyczne porównanie Gilberta Burnsa z Jorge Masvidalem przed UFC 287:

  • Pojedynkujący się z czerwonego narożnika wraca do oktagonu UFC po pokonaniu przez poddanie w pierwszej rundzie na UFC 283 Neila Magny’ego.
  • Natomiast Jorge wychodzi do pojedynku po trzech przegranych z rzędu. Pierw 2-krotnie przegrywał z Kamaru Usmanem, a ostatnio na UFC 272 z Colby Covingtonem.
  • Bilans ich ostatnich 5 walk jest następujący – w przypadku Burnsa mamy: W – P – W – P – W, a Masvidala: P – P – P – W – W.
  • Kiedy Gilbert wygrywał w UFC, to najczęściej dokonywał tego przez decyzje, później poddania i nokauty.
  • Natomiast Masvidal przez nokautowanie lub zwycięstwa na kartach sędziowskich i raptem 8% swych zwycięskich bojów kończył przez poddawanie rywali.
  • Znacznie większym doświadczeniem dysponuje Jorge, który ma za sobą 51 pojedynków. O połowę mniej ma Burns! Jego rekord wynosi – 21:5.
  • Masvidal ma nieco wyższą statystykę obron znaczących ciosów od Gilberta, a różnica jest ustabilizowana na poziomie 64% do 54%.
  • Po dotychczasowych startach w UFC wiemy, że aż 48% wszystkich ciosów zadanych przez Jorge było znaczących, czyli ma taki sam wynik jak Burns.
  • Średni czas walki w przypadku Gilberta jak na razie wynosi 11 minut i 16 sekund, a odnośnie do Masvidala mamy już wynik na poziomie – 13:32.

Moje typowanie walki Gilberta Burnsa z Jorge Masvidalem przed UFC 287

Analizując to zestawienie należy mieć jeszcze jedną statystykę w pamięci. Odwołuję się do tej, która informuje, że Gilbert odnosił aż 15 na 21 wszystkich zwycięstw kończąc rywali przed czasem; a Jorge wypracował wynik 18 tego rodzaju triumfów na przestrzeni 35 wiktorii. Dlatego też ryzykownym wskazaniem jest to, że tym razem stoczą bój na pełnym dystansie. Mimo, że jest on zaplanowany tylko na trzy rundy. Dlatego też ze swojej strony podejmuję się wskazania, że ich starcie po prostu nie potrwa pełnego dystansu. Kurs na to zdarzenie w Superbet jest ustabilizowany na 1.70, co wiarygodnie odzwierciedla prawdopodobieństwo wejścia typu. Reasumując wszelkie składowe, jestem zdania, że obaj mają i za dużo do ugrania jak i chcą udowodnić swym fanom, że w ostatnim czasie co prawda nie prezentowali takiej dyspozycji, do jakiej przyzwyczaili kibiców, ale teraz wszystko wraca już na swoje tory.

Walka potrwa pełen dystans: NIE
Kurs: 1.70
Graj!

Tym bardziej, że to starcie może okazać się dla Masvidala pożegnalnym, albowiem w wywiadach przed tą konfrontacją zapowiedział w wywiadach, iż jeśli po raz czwarty zanotuje porażkę, to jest gotów złożyć rękawice w oktagonie największej organizacji MMA na świecie. Czy tym samym to Gilbert Burns będzie tym, który zakończy przygodę z niniejszą dyscypliną sportową dla popularnego „Gamebreada”? Kursy bukmacherskie wskazują na to, że Gilbert jest bardzo dużym faworytem tego zestawienia… Odnośnie do mówienia o bukmacherach, to przypomnę, że przed stawianiem np. mojego kuponu z dziś warto go zabezpieczyć za sprawą bonusów w Superbet. Nota bene takich, które odbiera się banalnie prosto, bo z wykorzystaniem kodu promocyjnego w Superbet.

grupa zagranie 47 tys.

Alex Pereira vs Israel Adesanya: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź walki (09.04.2023 r.)

Znacznie bardziej doświadczonym w walkach MMA, nie tylko w UFC jest Israel. Tyle, że dziś znów zmierzy się z największym koszmarem. Co wynika z tego, że jeden ma 25 walk na koncie, a drugi raptem 8? Co z tego, że obecny mistrz to wirtuoz pod względem kickbokserskich umiejętności, a dopiero uczący się parterowych zagrań? W końcu rywalem jest fighter o tych samych predyspozycjach, ale przewaga mentalna jest po stronie Alexa… Niczego innego, jak licznych wymian stójkowych nie możemy się spodziewać. Owszem, obaj zapewniają w licznych wypowiedziach medialnych, że w treningach skupiają się na grze parterowej, bądź rozgrywającej się w klinczu. Tyle, że to wybitni kickbokserzy, którzy przez całą karierę rozwijali się w tym kierunku.

Owszem, mogą pokazać kilka myczków np. w klinczu, ale nie będą one stały na wysokim poziomie. Eksperci związani z MMA są zgodni, co do tego, że Alex wychodzi do rewanżu z przewagą. Jest nią strona mentalna. Wszakże to on dwukrotnie pokonywał Adesanyę w kickboxingu. Do tego jako pierwszy w historii był w stanie go znokautować i to dwukrotnie! Kiedy Pereira wchodził do MMA był niedoceniany, mimo olbrzymiej promocji również ze strony UFC. Jego krytycy, w tym głównie fani Adesanyi zwracali uwagę, że w oktagonie największej organizacji MMA na świecie nie wystarczy solidnie kopać, czy wyprowadzać celnych ciosów rękami. Tyle tylko, że dokładnie to samo można by napisać właśnie o Israelu… Odnośnie do ich pierwszego pojedynku już na zasadach wszechstylowej walki wręcz, to na początku wyglądało na to, że Adesanya obroni tytuł. Był szybszym i celniejszym.

Tyle tylko, że im dłużej trwał pojedynek, tym większą przewagę zaczął zyskiwać Alex. Dzięki różnym kombinacjom ciosów od trzeciej rundy Israel coraz częściej był nieobecnym w walce, aż w rundzie piątej sędzia przerwał pojedynek. Pereira rozbił Adesanyę dokładnie w taki sam sposób, jak we wcześniejszych pojedynkach. Israel nie wyciągnął żadnych wniosków i znów nie był w stanie rozczytać schematów ciosów, którymi posługiwał się Alex. Obecnie panujący mistrz wykazał się wówczas tzw. inteligencją ringową również za sprawą tego, że doskonale wiedział, kiedy należy skrócić dystans, a kiedy warto odskoczyć od przeciwnika. Czy dziś ich starcie będzie prowadzone w dokładnie taki sam sposób?

Wskazują na to wszystkie czynniki mające wpływ na przebieg walki. Tyle, że to teoria, którą potęguje nastawienie obydwu fighterów. O tym jakie ono jest najlepiej świadczą słowa Alexa Pereiry, który w trakcie Media Day rzucił: „Mam nadzieję, że po sobocie już nigdy nie będę musiał z nim walczyć ponownie”. Adesanya zapewnia, że jest w stanie dokonać tego, w czym są zgodni wszyscy eksperci i komentatorzy MMA, czyli: że stoczy najlepszy pojedynek w historii swych startów. Co zagram dziś ze swej strony? O tym za chwilę, a na razie dodam jeszcze, że w ostatnim czasie trafiliśmy aż 5 na 6 typów związanych z MMA! Jakich wskazań się podejmowałem? O tym przeczytasz więcej w TYPY: Sporty walki.

Statystyczne porównanie Alexa Pereiry z Israelem Adesanyą przed UFC 287:

  • Obecny champion jak na razie w UFC ma za sobą 4 walki i w każdej okazywał się lepszym. Natomiast Israel w 5 ostatnich starciach ma bilans: P – W – W – W – P.
  • Pereira aż 3-krotnie odnosił triumfy w UFC przez nokauty i tylko raz przez decyzje sędziowskie. Natomiast Adesanya 2-krotnie częściej wygrywał przez werdykty niż nokauty.
  • Alex pojedynkuje się z klasycznej pozycji, a Adesanya z łączonej, chociaż obaj toczą je w płaszczyźnie kickbokserkiej.
  • Średni czas starć Pereiry wynosi jak na razie 11 minut i 14 sekund, a w przypadku Israela mamy wynik na poziomie – 18:26.
  • Obecny champion w debiucie w UFC wygrał w 2 rundzie, w kolejnej w trzeciej po decyzji, a w ostatniej przed starciem z Israelem w pierwszej rundzie po 2 minutach i 36 sekundach.
  • Natomiast ostatnich 5 pojedynków Adesanyi za każdym razem kończyło się po 5 rundach, z tym że tylko ostatnia inaczej niż przez jednogłośną decyzję sędziów.
  • Choć obaj mierzą tyle samo, czyli po 193,04 cm to minimalnie lepszym zasięgiem dysponuje Adesanya, a różnica wynosi – 200,66 cm do 203,20 cm.
  • Obaj ci fighterzy są zawodnikami, którzy stawiają dopiero pierwsze kroki w toczeniu walk w parterze.
  • Alex Pereira to jedyny człowiek, który znokautował byłego już mistrza wagi średniej i w kickboksingu, i w MMA.

Moje typowanie walki Alexa Pereiry z Israelem Adesanyą przed UFC 287

Jestem przekonany, że najlepsze lata Israela Adesanyi jeszcze nie minęły. Co prawda na to wskazywały w ostatnim czasie coraz nudniejsze starcie w swojej kategorii i lekcja pokory od Jana Błachowicza w walce o pas kategorii półciężkiej. Tyle, że później udanie wrócił do swojej dywizji. Zanotował trzy wiktorie. Dwa z nich były po rewanżach odpowiednio z: Marvinem Vettorim oraz Robertem Whittakerem. Później jeszcze pokonał Jareda Cannoniera. W każdej z tych walk pokazywał dojrzałość i wyrachowanie jak na mistrza przystało. Za każdym razem odnosił wiktorię na punkty. Kiedy doszło do konfrontacji z Alexem Pereirą media zaczęły obiegać liczne informacje, że ani Israel, ani jego sztab nie chcieli brać tej walki. Na dziś nie sposób ustalić na ile w tym prawdy.

Israel Adesanya wygra na punkty: TAK
Kurs: 3.00
Graj!

Ostatecznie obaj zmierzą się w rewanżu. Adesanya ma ten problem, że jeszcze ani razu nie znalazł patentu na Pereirę. Mimo tego Adesanya jest minimalnym faworytem wedle wszystkich bukmacherów. Jest tak z jeszcze innego powodu. Pereira nie miał prawdziwego testu w UFC. Gdyby nie przeszłość w kickboxingu, nie miałby tak prostej drogi do walki o pas. Jest silny, odporny na ciosy, ale nie tak metodycznie wyrachowany jak Israel. Daleko mu również do Whittakera i analogicznie blisko do Vettoriego. Dlatego uważam, że Adesanya będzie rozbijał rywala i nie będzie tracił sił na zbędne podpalanie się; za które zresztą został ukarany nokautem w ich pierwszej walce w UFC.

Propozycja kuponu:

Superbet, double, Israel Adesanya vs Alex Pereira, Burns vs Masvidal

fot. Jessica Alcheh/PressFocus

 

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze

.