Koniec Bielsy w Leeds United? Klich i spółka naprzeciwko Tottenhamowi! Gramy o 247 PLN!
W pierwszej kolejce ubiegłego sezonu Premier League beniaminek z Leeds wybrał się z wizytą do ówczesnych mistrzów kraju – Liverpoolu. Mateusz Klich i spółka poszli na wymianę ciosów z piłkarzami Kloppa i ostatecznie, po kapitalnym widowisku przegrali 3:4. Ten sam zespół z Elland Road w poprzedniej kolejce znów wybrał się na Anfield, by nie pokazać absolutnie nic i przegrać 0:6. Dziś podopiecznych Marcelo Bielsy czeka kolejny, trudny test, bowiem w gości przyjeżdża ekipa Tottenhamu. W poniższej analizie powiemy sobie również o spotkaniu Brightonu z Aston Villą. Zapraszam do lektury.
Leeds United – Tottenham Hotspur
Rozpoczynamy od spotkania na Elland Road, w którym zmierzą się ze sobą dwie, będące w dołku ekipy. Choć w zasadzie nie byłoby nadużyciem, określenie obecnej dyspozycji Leeds mianem katastrofalnej. O ile dało się przewidzieć, że Pawie dostaną na Anfield porządnej lekcji futbolu i nie zdobędą ani jednego oczka, o tyle mało kto spodziewał się aż takiego pogromu ze strony podopiecznych Kloppa. Liverpool strzelił Leeds 3 bramki przed przerwą i zrobił dokładnie to samo w drugiej odsłonie spotkania – dla Pawii porażka 6:0 oznacza, że na obecny moment nie ma gorzej broniącej ekipy w Premier League. Pod tym względem lepsze jest nawet Norwich, które ma o 3 stracone bramki mniej. Wydaje się, iż wspomniana porażka może okazać się początkiem końca Marcelo Bielsy – fani klubu z Elland Road głośno domagają się dymisji argentyńskiego menadżera. Pytanie, czy zarząd obdarzy doświadczonego szkoleniowca zaufaniem do końca trwającej kampanii?
Wydawało się, że kapitalne zwycięstwo Tottenhamu na Etihad Stadium popchnie drużynę do przodu i będzie przełomowym momentem tego sezonu. Nic bardziej mylnego. Koguty znów nie potrafiły poradzić sobie z rywalem grającym twardo w defensywie i przegrały z Burnley 0:1. Co ciekawe, to The Clarets mieli więcej okazji podbramkowych i na dobrą sprawę mogli wygrać wyżej. Dla ekipy z Londynu wspomniana klęska była już 9. porażką w tej kampanii. Na obecny moment Koguty zajmują ósme miejsce, a do czwartego Manchesteru United tracą 7 punktów. Warto przypomnieć, iż Tottenham ma do rozegrania 2 zaległe spotkania, jednak z grą, taką jak przeciwko Burnley, Kogutom może być piekielnie ciężko o wywalczenie kwalifikacji do Champions League.
Statystyki:
- Leeds United zajmuje 15. pozycję w lidze, ma na koncie 23 oczka.
- Pawie zdobyły 1 punkt w 5 poprzednich meczach.
- Ekipa Bielsy straciła 56 goli w 25 ligowych spotkaniach – najgorszy wynik w lidze.
- W starciach z udziałem Leeds oglądamy średnio 3,4 bramki na mecz.
- 4 ostatnie potyczki Pawii kończyły się overem 2,5 goli.
- W meczach Leeds ma miejsce średnio 9,4 rzutów rożnych.
- Tottenham jest na 8. miejscu w Premier League, ma w dorobku 39 punktów.
- Koguty przegrały 3 z 4 minionych gier.
- Piłkarze Conte notowali over 2,5 bramek w 3 z 5 poprzednich potyczek.
- W starciach z udziałem Spurs przeciętnie oglądamy 10,17 kornerów.
Podsumowanie:
Uważam, iż omawiane starcie będzie się toczyć w szybkim tempie, a co za tym idzie, dostarczy nam wielu emocji. Leeds ma ostatnimi czasy potworne problemy z defensywą i traci mnóstwo głupich bramek, zaś Tottenham potrafi wykorzystywać błędy w obronie, co pokazał niedawny mecz z Manchesterem City. Do typu na minimum 2 bramki dorzucam over 8,5 kornerów – oba zespoły mają sporo jakości na skrzydłach i sądzę, że linia ta zostanie spokojnie pokryta.
Brighton – Aston Villa
Przechodzimy do rywalizacji, jaka odbędzie się na Amex Stadium i która powinna być gratką dla polskiego kibica. Mowa oczywiście o starciu Brightonu, w którym występuje Jakub Moder, z Aston Villą Matty’ego Casha. Zacznijmy może od gospodarzy, którzy przed kilkoma dniami doznali najbardziej bolesnej klęski w tym sezonie. Ekipa Mew sensacyjnie przegrała bowiem z Burnley 0:3 i spadła na dziesiąte miejsce w lidze. Ówcześni gospodarze kompletnie nie mogli poradzić sobie z twardym stylem gry The Clarets i mieli gigantyczne problemy ze stworzeniem sobie dogodnej okazji podbramkowej. Finalnie podopieczni Pottera oddali tylko 1 celne uderzenie i z pewnością mają ochotę zrehabilitować się swoim kibicom.
O to może nie być łatwo, bowiem w gości przyjedzie inna, będąca w dołku ekipa. Aston Villa również ma swoje problemy z przodu, co pokazały zawody przeciwko Watfordowi i Newcastle. Wydawało się, że wzmocniona osobą Coutinho ekipa z Birmingham odpali do dobre i włączy się do walki o górną połowę tabeli. Nic takiego się jednak nie dzieje. Podopieczni Gerrarda kompletnie nie przekonali do siebie w dwóch ostatnich spotkaniach i wyraźnie widać było lekki regres formy u poszczególnych piłkarzy. Być może tydzień przerwy dobrze zrobił Cashowi i spółce, którzy do tej pory aż 8 razy przegrywali na wyjeździe. Czy dziś uda się przełamać kiepską passę?
Statystyki:
- Brighton zajmuje 10. pozycję, ma na koncie 33 oczka.
- 2 poprzednie spotkania podopiecznych Pottera to 2 porażki.
- Mewy zremisowały 12 z 25 ligowych starć w tym sezonie.
- 5 z 10 minionych potyczek na Amex Stadium kończyło się podziałem punktów.
- Aston Villa plasuje się na 13. lokacie w Premier League, ma w dorobku 27 oczek.
- The Villans przegrali 2 ostatnie mecze.
- Piłkarze Gerrarda zanotowali 2 remisy w 5 poprzednich potyczkach.
Podsumowanie:
W tym przypadku wybieram dość oryginalny typ i stawiam, że albo do przerwy, albo na koniec meczu będzie remis. Brighton nie ma sobie równych, jeżeli chodzi o spotkania bez zwycięzcy i do tej pory zanotował 12 takich wyników. Poza tym sądzę, że oba zespoły mają podobny potencjał i każda z nich będzie szukać przełamania po ostatnich niepowodzeniach. W listopadzie to Aston Villa wygrała 2:0, jednak do 84. minuty na tablicy wyników było 0:0. W mojej opinii także tym razem starcie będzie bardzo wyrównane. Swój kupon gram u bukmachera Totalbet – z naszym kodem promocyjnym otrzymacie u niego zakład bez ryzyka aż do 250 PLN! Powodzenia!
fot. Pressfocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze