Superman dołącza do ekipy Michaela Jordana. Lakers zdecydowali, kogo wybiorą w drafcie

Kolejna ekscytująca noc dla fanów NBA. Tym razem miały miejsce dwie wymiany, które zaskoczyły wielu kibiców. Najpierw Los Angeles Lakers porozumieli się w sprawie wymiany z Brooklyn Nets, oddając D’Angelo Russella i Timofieja Mozgova w zamian za Brooka Lopeza i #27 wybór w nadchodzącym drafcie. To nie było jeszcze wszystko. Później dotarła do nas jeszcze bardziej zaskakująca informacja. Otóż Dwight Howard (tak, ten Dwight Howard) wraz z #31 pickiem w nadchodzącym drafcie zostanie wysłany do Charlotte Bobcats, a do Atlanty (to Howard grał w Atlancie?!)  pójdą Miles Plumlee, Marco Belinelli oraz #41 wybór w Drafcie 2017.

Ball>Russell (przynajmniej dla Lakers)

Przez ostatnie dni pojawiały się doniesienia, że D’Angelo Russell może zmienić klub,  ale wydawały się one surrealistyczne. Po co pozbywać się gracza, który ma dopiero 21 lat i zagrał w Twoim zespole 2 sezony, pokazując duży potencjał? Ale Lakers nie widzieli w swoim rozgrywającym materiału na gwiazdę i postanowili dokonać trade’u z Brooklyn Nets.

Jak wymiana wygląda z perspektywy Los Angeles?

Jest to jasny i czytelny znak ze strony Lakers, że są oni zdecydowani na wybór Lonzo Balla w jutrzejszym Drafcie. Nie pozbywaliby się swojego rozgrywającego, gdyby nie mieli pewności, że będą mieli za niego zastępstwo. Magic Johnson nie odpuściłby sobie okazji, że pozyskać tak kontrowersyjną postać, jaką jest Ball. Czy Lonzo okaże się lepszym graczem niż Russell? Moim zdaniem, Russell miał większą szansę na stanie się kimś w tej lidze, ze względu na swój skill-set. Ball jest lepszym rozgrywającym, ale jego mechanika rzutu to coś, co może być przeszkodą w jego karierze. I do tego ten ojciec…

Dziwi fakt, że Russell nie dostał kredytu zaufania. W takim wypadku można uznać, że sezon 2014/15 został praktycznie stracony, skoro pozbyli się gracza pozyskanego dzięki tamtemu tankowaniu. Tak o numerze draftu 2015 mówił wówczas Magic:

Najwidoczniej zmienił zdanie w tej kwestii.

Po co Lakers mieliby robić tę wymianę?

Drużyna z LA pozyskuje Brooka Lopeza, który w ciągu ostatnich lat rozwinął się w bardzo dobrego strzelca za trzy. Tak, ten mamut potrafi trafiać seryjnie trójki. Ta umiejętność będzie szczególnie przydatna, mając w składzie Balla. Młody rozgrywający potrzebuje jak najwięcej przestrzeni na parkiecie, żeby zaaklimatyzować się w NBA, a Lopez i jego zasięg rzutu na pewno mu w tym pomogą.

Ale nie ma co się oszukiwać. To nie gracz Brooklyn Nets był powodem tej wymiany. Chodzi oczywiście o pieniądze.

Lakers nie pozbywaliby się Russella tak po prostu. To był dodatek, żeby któryś z zespołów przejął fatalny kontrakt Mozgova, który rok temu podpisał umowę na 4 lata za 64 miliony dolarów. Pewnie wiesz, że jest to jeden z najgorszych, jak nie najgorszy kontrakt w lidze.

Wysyłając Rosjanina do Nets, Lakers pozbywają się jego gwarantowanych 50 milionów na przyszłe 3 sezony. Warto zauważyć, że Mozgov może zostać wolnym agentem dopiero w 2020 roku, a pozyskany Brook Lopez już w 2018. Wiesz, kto będzie bez umowy w 2018 roku? Pamiętasz może doniesienia na temat gry Lebrona Jamesa w Los Angeles (odnośnik). Tak, to właśnie Król może dołączyć do 16-krotnych mistrzów NBA.

Dzięki tej wymianie Lakers będą mogli wygospododarować przestrzeń na dwa maksymalne kontrakty. Pamiętaj, że to oni są faworytem do pozyskania Paula Georg’a z Indiany. Jeśli w tym momencie nie uda im się pozyskać lidera Pacers, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby podpisać go latem 2018. Marzeniem dla drużyny z LA byłoby podpisanie i George’a i Jamesa. Póki co, wydaje się to być odległym marzeniem i nierealną przyszłością. Ale niczego nie można wykluczać. Lebron miał nie wrócić już do Cavaliers, Durant nie miał dołączać do Warriors. Nigdy nie mów nigdy.

Jak to wygląda z perspektywy Nets?

Nets pozbyli się swojego najlepszego gracza. Nie ma co się oszukiwać, że nagle staną się lepsi. Russell to dopiero projekt i na pewno nie jest w tym momencie lepszy niż Brook Lopez. Ale niewykluczone (a wręcz pewnie), że  jeśli będzie się nadal rozwijał, stanie się czołowym graczem ligi.

Brooklyn zrobił to, co powinien zrobić każdy słaby zespół, który nie ma perspektyw na przyszłość- pozyskał młodego gracza z potencjałem na gwiazdę. Trzeba pamiętać, że Russell to gracz wybrany z drugim numerem draftu 2015. Gra dopiero 2 lata w lidze, a już kilkukrotnie widzieliśmy przebłyski jego geniuszu. D’Angelo miał między innymi mecz na 40 punktów przeciwko Cleveland Cavaliers. Cały czas ma dopiero 21 lat, więc jeszcze wiele czasu minie, nim zobaczymy jego najlepszą wersję. Gdzie ma się rozwijać jak nie w najsłabszym zespole w NBA?

Russell jest graczem idealnie stworzonym pod oczekiwania współczesnej NBA. Potrafi rzucać po koźle za trzy, a to umiejętność, której oczekuje się w tym momencie od rozgrywających. Zawodnik z pozycji numer jeden nie ma być tylko rozgrywającym – przede wszystkim ma zdobywać punkty. Czy Rajon Rondo jest lepszym rozgrywającym niż Stephen Curry? Tak. Ale zobacz, gdzie umiejętność zdobywania punktów, a przed wszystkim rzucanie trójek po koźłe doprowadziły Curry’ego.

Russell, dostając drużynę w swoje ręce, tak naprawdę sam zdecyduje, czy będzie kiedyś gwiazdą, czy skończy jako przeciętny gracz. Może za kilka lat, będziemy wspominać ten deal tak, jak pozyskanie Jamesa Hardena przez Houston Rockets?

Kto wygrał tę wymianę?

Oba zespoły dostały to, co chciały: Lakers pozbyli się kontraktu Mozgova, a Nets dostali młodego gracza, który może rozwinąć się w gwiazdę. Ale trudno wskazać, kto tak naprawdę jest zwycięzcą tego dealu. Pewne jest to, że wygranym tej wymiany jest Lonzo Ball. Lakers jasno dali do zrozumienia, że oddają swoją przyszłość w jego ręce. Może za parę lat będą żałować, że postawili na niego, rezygnując tym samym z D’Angelo Russella?

Superman już nie taki super

Może pamiętasz czasy, kiedy Dwight Howard zdobywał 3-razy z rzędu nagrodę dla najlepszego obrońcy sezonu? Dwight kiedyś dosłownie mordował ludzi, będąc jednym z najbardziej atletycznych zawodników w historii tego sportu.

Ale kontuzje pleców, wiek zrobiły swoje i Howard jest tylko cieniem tego gracza, który praktycznie w pojedynkę wprowadził Orlando Magic do Finałów w 2009 roku.

Kiedyś drużyny zabijałyby się o Howarda. A teraz? Zobacz, za co został wymieniony: paczka gwoździ, 2 śrubokręty i opakowanie prażynek. Żarty żartami, ale wartość Dwighta przez te lata naprawdę stała się bardzo niska. Howard już nigdy nie będzie tym samym graczem, co kiedyś. Został nam jeszcze YouTube, gdzie możemy powspominać jak bardzo dominującym graczem, a przede wszystkim atletą był Superman.

Jeszcze kilka lat temu nikt by się nie spodziewał, że Howard zostanie wymieniony praktycznie za nic.

Wymiana wydaje się dobra dla obu stron.

Hornets tak naprawdę nic nie ryzykują. Wzięli gracza na krótszą umowę, który może wnieść wartościowe minuty. Trzeba pamiętać, że to Howard. Superman dołączył do Jego Powietrzności. Może to właśnie Michael Jordan, będący właścicielem Hornets, zdoła wskrzesić praktycznie już zapomnianego Dwighta.

Hawks zwiększyli swój cap space i wydaje się, że idą w stronę tankowania. Trudno oczekiwać, żeby zaoferowali 5-letni maksymalny kontrakt Paulowi Millsapowi. Po raz pierwszy od kilku lat wydaje się, że nie znajdą się w playoffach. Nie udało im się pozyskać gracza, który odmieniłby organizację. Może, zamiast tkwić w przeciętności, warto spróbować przebudować się przez draft i znaleźć tego zawodnika, który będzie opoką Atlanty Hawks na długie lata?

 

  • Tagi

Zaloguj się aby dodawać komentarze