Phil de Fries przed XTB KSW 100: W rewanżu skończę Darko Stosicia w mniej niż 3 rundy!

Phil de Fries vs Darko Stosić, XTB KSW 100, KSW, PreZero Arena Gliwice

– Niezwykłe jest to, aby zawodnik królewskiej kategorii wagowej, taki jak ja, walczył tak długo na takim poziomie i pozostawał niepokonanym. Z tym że jeszcze nie kończę kariery! Moim celem na teraz jest podwojenie rekordu – zapowiada Phil „Still” de Fries. Anglik stanie już do 11. obrony mistrzowskiego pasa KSW i zarazem rewanżu ze Stosiciem 16 listopada w PreZero Arenie Gliwice na gali XTB KSW 100.

fot. phildefriesmma/Instagram

Kamil Piłaszewicz: Król. Dominator. Fenomen. Tak wymieniam hasła, starając się ocenić, które najlepiej opisuje Cię i pierwszą walkę z Darko. Jak sądzisz?

Phil „Still” de Fries: Chyba wybrałbym „Dominator”. Dlatego, że rzadko przegrywam rundy i od dłuższego czasu pozostaję mistrzem. Do tamtego pojedynku też pasuje jedno hasło: dominacja.

Patrząc z perspektywy czasu, to jak bardzo różnisz się dziś od siebie sprzed waszej pierwszej konfrontacji?

– Ogólnie przez wiele lat byłem bardzo wymagającym uczniem. Zawsze imprezowałem za często! Czasami te wyjścia zdarzały się 2-3 razy w tygodniu, nawet w trakcie obozów przygotowawczych. Na marginesie: poza czasem do walki w ogóle nie utrzymywałem formy. Teraz tak słucham trenera, że nie imprezowałem w ogóle przez 7 tygodni! Coś takiego nie zdarzyło mi się chyba od 16. roku życia.

Bukmacherzy uważają, że ponownie jesteś bardzo dużym faworytem do zwycięstwa w walce z „The Hammerem”. Faktycznie Darko nie ma żadnych argumentów, żeby Cię zaskoczyć?

– Stosić jest naprawdę wszechstronnym fighterem. Potrafi kończyć walki jednym ciosem. Jednak to ja jestem w doskonalszej formie. Też jestem lepszy, niż kiedy wychodziłem do naszej pierwszej walki; więc muszę przyznać rację bukmacherom! (śmiech) Wielokrotnie wygrywałem nawet, jak byłem outsiderem; ale i tak podchodzę do Darko jak do bardzo poważnego wyzwania.

Po Waszym pierwszym starciu w mediach mówiło się, że Stosić nie był w optymalnej formie do pojedynku z Tobą. Sądzisz, że faktycznie tak było? Czy to klasyczne marketingowe mówienie po przegranej?

– Termin „optymalnej formy” to mit. Nikt, kto trenuje naprawdę ciężko, nie jest w stanie wychodzić do walki bez drobnych kontuzji. Być może wtedy udało mi się „skompromitować” Darko, ale przecież moja gra polega na wyczerpaniu przeciwnika. Lubię sprawiać, by rywalom coraz trudniej się walczyło, bo wtedy coraz bardziej się męczą.

W zwiastunie przed Waszą walką na KSW 67 powiedziałeś: „Jest za mały! Jest małym półciężkim, może nawet powinien walczyć w średniej”. Nadal tak sądzisz, obserwując zmianę jego postury?

– Tak, naprawdę Darko taki jest. On nie ma warunków na to, by jednocześnie dźwigać dużą masę mięśniową i się nie męczyć. Większe gabaryty sprawią, że trudniej będzie go powalić. Do tego wzrośnie siła jego ciosu. Widzę, że potrafi odnaleźć się w nowej dla niego sytuacji; ale i tak wolałbym być większym od niego. Choć, tu ciekawostka: w tej walce również będę lżejszym niż zwykle. Od kiedy przestałem imprezować, to ważę 128 kilogramów, a zwykle o tej porze miałem 135 kg.

Co do samych warunków fizycznych i najbliższej Twojej walki, to… Myślałem, że może zrobicie rewanż z Joshem Barnettem w MMA. Były przymiarki do rematchu za XTB KSW Epic?

– Nie. Rozmawiałem z Joshem i myślę, że jest bardzo szczęśliwy, że może kończyć karierę, tocząc starcia wyłącznie grapplingowe. Nie uważałem pojedynku w tej formule za prawdziwą walkę. Dlatego spędziłem około 10 godzin na rozmowach z Joshem. Myślę, że jest świetną osobą i tak, byłem jego fanem jeszcze przed naszą konfrontacją. Jednak wiem, że nie będziemy walczyć w MMA.

Wróćmy do pojedynku z Darko i cytowania ze zwiastuna przed KSW 67. Martin Lewandowski powiedział wtedy: „Stosić stanie naprzeciw najdłużej panującego mistrza kategorii ciężkiej w historii KSW”. Jak się czujesz z faktem, że teraz już nie trzeba wskazywać dywizji? (śmiech)

– To jest niezwykłe, aby zawodnik królewskiej kategorii wagowej walczył tak długo na takim poziomie i pozostawał niepokonanym. Z tym że jeszcze nie kończę kariery! Moim celem na teraz jest podwojenie rekordu!

Phil de Fries, XTB KSW 100, KSW, de Fries vs Stosic, Gliwice
fot. phildefriesmma/Instagram

Z jednej strony podobno człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Tym samym już na drugi dzień oswoiłeś się z tym, jak wiele osiągnąłeś, pokonując w Olsztynie Augusto Sakai’ego?

– Byłem bardzo szczęśliwy, kiedy z nim wygrałem. W końcu jest jednym z najlepszych. Jednak popełniłem kilka głupich błędów, które uniemożliwiły mi szybsze zakończenie walki. Tak jak powiedziałem: jestem trudnym uczniem. Czasami chyba po prostu coś musi pójść nie tak, abym uważniej posłuchał trenera.

A z drugiej podobno im dłużej się króluje, tym bardziej władza rozleniwia. Tak więc… Bardziej czujesz się sytym kotem, czy głodnym i polującym lwem?

– Nie mam czasu na lenistwo, ponieważ trenuję z Tomem Aspinallem i Michaelem Parkinem. Do tego mam bardzo staromodny sposób myślenia. Jestem przesadnie nastawiony na wygrywanie każdej rundy. Z kolei Mick i Tom się tym aż tak nie przejmują. Uważają, że mogą ponieść porażkę w którejś, jeśli tylko dzięki temu staną się lepszymi. Myślę, że ich, tj. nowy styl myślenia jest lepszy, ale mój też sprawia, że ciągle jestem bardzo głodny.

Myśląc o sytuacji w kategorii ciężkiej i o main evencie gali KSW 95, to też dostrzegasz pewne podobieństwa? Wraz z Darko wyczyściliście swoją kategorię jak w pewnym czasie Jakub Wikłacz z Sebastianem Przybyszem! (śmiech)

– Jestem fighterem ze szczytu. Dlatego będę walczył z każdym, za kogo mi zapłacą. Jeśli już jakkolwiek miałbym okazję wybierać, to nadal bardzo chciałbym walczyć z Francisem Ngannou. Pragnę, by stało się to możliwe.

Co sprawi, że jednak i tym razem będziesz lepszym od „The Hammera”, mimo jego przemiany?

– Radzę sobie o wiele lepiej, odkąd zrezygnowałem z imprezowego stylu życia. Jestem 7 tygodni przed walką i już dziś jestem w równie dobrej formie, jak w poprzednim pojedynku. Po raz pierwszy w mojej karierze zachowuję się jak prawdziwy profesjonalista. Dlatego chcę zwyciężyć nad Darko w mniej niż 3 rundy.

Wspomniałeś o tempie skończenia pojedynku, to… Dokonasz tego raz jeszcze przez nokaut?

– W KSW wywalczyłem 8 skończeń przed czasem, z czego 7 w pierwszych dwóch rundach i 3 decyzje sędziowskie. Obstawiałbym, że teraz wydarzy się pierwsza z opcji.

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze