Karol Angielski: Chcemy, by za Radomiakiem przemawiała gra, a nie słowne deklaracje

fot. Radomiak.pl

–  Bardzo bym chciał, aby Radomiak miał udany sezon w Ekstraklasie, bo na to pracowaliśmy cały poprzedni sezon. Zapewniam, że zrobimy wszystko, żeby wszyscy byli z nas zadowoleni – mówi serwisowi Zagranie.com Karol Angielski, który na co dzień reprezentuje barwy Radomiaka Radom – ekstraklasowego beniaminka w sezonie 2021/2022.

Kamil Piłaszewicz: Już za kilkanaście dni ruszają rozgrywki Ekstraklasy, więc zacznijmy od tego, jak wygląda przygotowywanie się piłkarzy Radomiaka do sezonu?

Karol Angielski: Tym razem nie mamy zbyt długich przygotowań przedsezonowych, ponieważ pierwszoligowe rozgrywki zakończyły się dopiero w połowie czerwca. Mieliśmy kilkanaście dni wolnego i teraz w tym krótkim okresie mamy do rozegrania kilka sparingów. Przed startem sezonu mamy jeszcze obóz w Gniewinie, aby się jeszcze doszkolić. Przyznaję, że warunki tu panujące są bardzo dobre.

Już dwudziestego trzeciego lipca zmierzycie się z Lechem Poznań. Na co kładziony jest główny nacisk przy przygotowaniu zespołu do tego pojedynku?

– Jesteśmy w okresie budowania zespołu, ponieważ odeszło kilku piłkarzy. Z informacji, jakie my, zawodnicy posiadamy, wiemy, że jeszcze kilku ma do nas dołączyć w najbliższych dniach. Nie mieliśmy długiej przerwy, więc też nie było dużego spadku formy, ale na pewno nad formą fizyczną, motoryczną i przetrenowaniem określonych taktyk, będziemy jeszcze trenować. Reasumując, będziemy starać się wrócić do automatyzmów, które nabyliśmy w tamtym sezonie. Przyznaję, że jestem pewien, iż uda się to osiągnąć.

W Ekstraklasie grał pan już nie raz, ale większość piłkarzy Radomiaka będzie po raz pierwszy delektować się smakiem gry w Ekstraklasie. Nawiązuję do tego, gdyż ciekaw jestem, jak wspomina pan swoje początki gry w najwyższej lidze rozgrywkowej w Polsce, wówczas jeszcze w barwach Korony Kielce?

– Tak, debiutowałem w niej jako młody chłopak. Miałem wtedy szesnaście lat i z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować trenerowi Ojrzyńskiemu. Wiele mu zawdzięczam i cieszę się, że mogłem go poznać i, że uwierzył we mnie na tyle, by dać mi szansę pokazania się. Natomiast dla całego Radomiaka będzie to bardzo dobra promocja, aby zaprezentować się, jak najlepiej kilkunastokrotnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Wielu zawodników jeszcze nie posmakowało debiutu w Ekstraklasie, ale wiem, że są gotowi i, że poradzimy sobie jako zespół.

Pana debiut był bardzo głośny ze względu na to, że właśnie już w wieku zaledwie szesnastu lat grał pan w Ekstraklasie. Jakie wówczas pojawiały się myśli przed i po pierwszym spotkaniu?

– Pamiętam zwłaszcza rozmowę przed meczem ze szkoleniowcem, który powiedział mi, żebym był gotowy, bo mogę się pojawić w drugiej połowie. Oczywiste jest, że byłem podekscytowany i się denerwowałem, ale cieszę się, że mogłem to przeżyć.

Patrząc na pana CV, można śmiało powiedzieć, że tę ligę poznał pan od podszewki z różnych stron, począwszy od Korony, przez Śląsk Wrocław, Piast Gliwice, Wisłę Płock, a teraz Radomiak Radom. Zakładając, że będzie to udany sezon dla zespołu i pana, są plany, aby spróbować swych sił w którejś z zagranicznych lig?

– Bardzo bym chciał, aby Radomiak miał udany sezon w Ekstraklasie, bo na to pracowaliśmy w poprzednim roku rozgrywkowym. Zapewniam, że zrobimy wszystko, żeby wszyscy byli z nas zadowoleni. Wspaniałe jest, że cały Radom jest z nami.

Być może już pojawiały się oferty z którychś ze stron, ale z jakichś powodów nie doszło do przenosin?

– Mam ważny kontrakt z Radomiakiem i ciężko mi się wypowiadać na temat tego, czy gdzieś odejdę. Pytania, propozycje mogą się jakieś pojawiać, ale to nie czas, aby o tym rozmawiać. Na ten moment chcę się przygotować jak najlepiej wraz z zespołem do sezonu.

fot. Radomiak.pl

Odwołując się właśnie do transferów, to dlaczego przed startem poprzedniego sezonu zdecydował się pan na grę w Radomiu?

– Potrzebowałem gry, a wiedziałem, że w Płocku nie miałbym takiej możliwości. Były dyrektor powiadomił mnie wtedy, że będzie ściągał do siebie, tzw. mega petardy, tj. takich, którzy mieli przyjść i od razu wskoczyć do gry. Musiałbym im zrobić miejsce, więc uznałem, że lepiej będzie zmienić otoczenie. Radomiak okazał się idealnym miejscem. Myślę, że w ostateczności wszyscy są zadowoleni.

Jak wyglądało przedstawienie pana roli w zespole i późniejsze wykonanie wspomnianych założeń?

– Dużo dała mi rozmowa z trenerem Banasikiem przed przyjściem do klubu. Przedstawił mi konkretny plan, zarówno na klub, jak i na mnie. Bardzo spodobała mi się jego wizja, więc wyraziłem chęć przyjścia. Wykonanie zadania? Awansowaliśmy do Ekstraklasy, teraz czas na kolejne.

Gdy przychodził pan do RKS Radomiaka, zapewniał Pan, że chce osiągnąć postawione przed sobą i zespołem celem. Zapewne takim wtedy był awans do Ekstraklasy, a jaki jest teraz?

– Zgadza się. Jak mówiłem, zrealizowaliśmy główny plan na tamten sezon. Teraz jesteśmy beniaminkiem, więc za obowiązek przyjmujemy utrzymanie się w lidze. Natomiast każde wyższe miejsce będzie dla nas sukcesem, do którego będziemy dążyć.

fot. Radomiak.pl

Historia polskiej piłki zna niejeden taki przypadek, kiedy debiutant w Ekstraklasie potrafił osiągnąć coś znacznie więcej, niż pierwotnie się po nim spodziewano. Podobnie jest w przypadku zespołu z Radomia?

– Tak jak wspomniałem, najważniejszą dla nas sprawą będzie utrzymanie. Niektórzy z zespołu będą poznawać ligę, więc musimy trzymać się razem i być pokornym zespołem, a wszystko będzie dobrze. Chcemy, by przemawiała nasza gra, a nie deklaracje.

Odnosząc się do historii, przypomnijmy, że zespół z Radomia, chociażby w 1946 r. dotarł do 1/4 finału Mistrzostw Polski, kiedy grano je w systemie pucharowym. Podobne osiągnięcia staną się historią również w sezonie 2021/2022?

– Bardzo chcemy, by historia się powtórzyła, ale jednocześnie doskonale wiemy, że liga jest najważniejsza. Dlatego to na niej będziemy się przede wszystkim skupiać.

Gdybym powiedział w tej chwili, że RKS Radomiaka stać na awans do grupy mistrzowskiej na koniec sezonu, to według pana, z jakimi reakcjami kibiców, bym się spotkał?

– Na to pytanie ciężko mi odpowiedzieć… Oczywiście będziemy walczyć, o jak najwyższe miejsce w tabeli, ale jednocześnie twardo stąpamy po ziemi i wiemy, w jakim jesteśmy miejscu. Sezon ligowy nas zweryfikuje i to jest właśnie to, czego pragniemy.

Uciekając od gdybań, właśnie rozpoczął się okres, w którym w teorii gracze Radomiaka zostaną przekrojowo sprawdzeni pod kątem umiejętności z trzema zespołami. Najpierw była Jagiellonia, teraz czas przyjdzie na Lechię, a następnie Motor Lublin. W których spotkaniach będziemy mogli pana ujrzeć?

– To już pytanie do trenera. Jestem do dyspozycji i otwarty na jego pomysły.

Być może trener już w tej chwili zapowiedział, że będzie chciał sprawdzić wszelkie wyznaczone warianty i zawodników, których ma do dyspozycji?

– Na pewno szkoleniowiec będzie chciał sprawdzić wszystkich zawodników. Jak wspominałem, przyjdzie kilku nowych graczy, których pewnie przede wszystkim trener będzie chciał zobaczyć w akcji. Spodziewam się, że wszyscy zagramy w bardzo krótkim okresie.

fot. Radomiak.pl

Odnośnie do przygotowań do najbliższego sezonu, to wiadomo, że po ostatnim gwizdku w czerwcu pojawiła się euforia i feta do białego rana z racji awansu; a jakie nastroje panują w szatni teraz?

– Tak, feta była niesamowita! Dzięki niej mamy piękne wspomnienia, przeżyliśmy super momenty. Jednak teraz nadszedł czas ciężkiej pracy, którą wykonamy. Mamy mało czasu do pierwszego meczu ligowego, więc jedyne, na czym się skupiamy to praca, praca i jeszcze raz praca.

Zaloguj się aby dodawać komentarze