Janekx89: komentarz odnośnie zabiegowej afery, przegląd transferowych newsów z Ekstraklasy

Janekx89

Obecna przerwa zimowa w ekstraklasie jest najkrótszą w jej historii. Potrwa dokładnie 48 dni, a jeszcze w tej dekadzie przekraczała trzy miesiące. Otoczka towarzysząca ligowej piłce nie znosi jednak próżni. Natłok informacji związany z sagą związaną z kupnem, a następnie ratowaniem Wisły Kraków zaczęła wielu już nudzić, więc pojawił się taki niespodziewany przerywnik. Przerywnik, w którym odegrałem (nieświadomie) jedną z głównych ról.

W sobotnią noc przekazałem informację o wypożyczeniu Kamila Grabary do duńskiego Aarhus. Wiadomość zamieściłem na swoim profilu, gdzie od prawie czterech lat regularnie dzielę się informacjami transferowymi i zakulisowymi.

Wiedzę pozyskuję ze swoich wypracowanych od lat wielu źródeł. Moim celem nigdy nie było i nie będzie działanie na szkodę zawodników, bezpodstawne oczernianie czy tym bardziej blokowanie transferów.

Dziesiątki razy przekazywałem informacje takie, jak w sobotę. Nie czerpię z tego żadnych zysków. Profity uzyskuję z pisania na portalu zagranie.com, a zarobione pieniądze przekazuję na pomoc dzieciakom autystycznym ze znajomej rodziny.

W jednej z odpowiedzi na wpis dotyczący wypożyczenia Grabary padło pytanie, czy także Dawid Kownacki i Robert Gumny w tym oknie mogą zmienić kluby. Nie będąc zupełnie świadomy dalszych konsekwencji skomentowałem – widocznie zbyt dosadnie, że prawy obrońca Lecha w obecnym stanie zdrowotnym nie zmieni klubu.

Jak się okazało – zupełnie tego nieświadomy – napisałem nieprecyzyjnie o jego perypetiach zdrowotnych. Następnego dnia za pomyłkę przeprosiłem, a wpis wprowadzający w błąd usunąłem (co sam podkreśliłem w innych wpisach – nie zrobiłem tego ukradkiem), żeby nikt nie pomyślał, że sugeruję kolejną kontuzję i rzekomą operację.

Nie miałem złych zamiarów. Niefortunnie dobrałem słowa, a chodziło tylko i wyłącznie o wątpliwość w transfer zimą. Dodatkowo z Poznania już wcześniej dopływały do mnie sygnały, że transfer w tym oknie jest wątpliwy. Tym bardziej, że latem zawodnik ma szansę wystąpić w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy i ewentualnie podnieść swą wartość.

Kibice Lecha mający wątpliwości, co do stanu zdrowotnego zawodnika oznaczali z zapytaniami rzecznika prasowego i dziennikarzy zajmujących się klubem. Wątpliwości potęgował fakt, że zawodnik nie zagrał w ostatnim tegorocznym meczu z Wisłą Kraków, a klub w lakonicznym komunikacie przekazał informacje o konsultacji medycznej w Rzymie na zakończenie leczenia.

Cała sprawa ze stanem zdrowia młodego defensora budziła wśród kibiców niepokój tym bardziej, że jesienią wystąpił w zaledwie w pięciu ligowych meczach. Poprzedzając to jednym spotkaniem w drużynie rezerw i pucharowym z Rakowem Częstochowa.

W połowie czerwca na oficjalnej stronie klubu pojawiła się informacja: Robert Gumny rozpocznie przygotowania do nowego sezonu nieco później niż pozostała część drużyny. Obrońca Kolejorza kilka dni po meczu z Legią przeszedł operację plastyki łąkotki. Na boisko wybiegnie w pierwszym tygodniu lipca.

Jak czas pokazał, jeszcze na początku października nie trenował na pełnych obrotach. O tym opóźnieniu znalazłem jedynie dwa dość rozbudowane artykuły. W tym z połowy września przedłużająca się absencja budziła mocne wątpliwości autora.

Po tym, jak wpis wyjaśniając wrzucił rzecznik klubu Łukasz Borowicz, w kolejnym wpisie skierował także przytyk w moją stronę (tweet skasował). Sprawą zajęły się media, jednak nawet tam przeczytać można było jedynie o rzekomym grudniowym zabiegu.

Początek tekstu z portalu Sport.pl:
Wszystko zaczęło się od Twittera, gdzie użytkownik Janekx89, znany z podawania dobrych i sprawdzonych informacji, napisał, że Robert Gumny zimą nie zmieni klubu. A to przez zabieg, który piłkarz przeszedł w grudniu.

Informację zdementował rzecznik prasowy Lecha Poznań – Łukasz Borowicz. “Robert Gumny jest zdrowy, 14 wraca z urlopu, jedzie na obóz z drużyną. W grudniu dostał ostatnie wskazówki rehabilitacyjne, mimo wolnego regularnie pracuje i trenuje”

Oczywiście ruszyła lawina wpisów, że nie było żadnego zabiegu i dlaczego podaję fałszywe informacje. Swoje zdanie podtrzymałem. Według mnie zawodnik przeszedł zabieg, a konsultacje nie trwają przecież trzy dni ze spędzeniem dwóch nocy w klinice.

Po kilkunastu minutach ojciec zawodnika podesłał Błażejowi Telichowskiemu (jednemu z szeregowych pracowników agencji reprezentującej zawodnika) film z udziałem syna. Ojciec zawsze będzie bronił swoje dziecko i jestem w stanie rozumieć zdenerwowanie, jakie temu towarzyszyło. Nie rozumiem jednak takiej formy przekazu (wulgaryzmy i teksty typu „wujek wchodzi ci do wanny” i „mózg se ogól”). Zatrważające jest także dlaczego pracownik agencji, której powinno zależeć na pozytywnym wizerunku swojego zawodnika, zgodził się na publikację takiej formy „oświadczenia”. Mało kto zastanowił się, dlaczego ten film opublikował, a następnie rozesłał do dziennikarzy i prezesa Bońka szeregowy pracownik, a nie jeden z właścicieli, ewentualnie oficjalny profil agencji? Filmik, na którym zawodnik biega po zmarzniętym sztucznym boisku i kopie piłkę jedną nogą tak, jak zauważyło wiele osób, że niczego konkretnego nie udowodnił. Pan Jacek Gumny wykrzykiwał coś o trzech dniach od operacji, co tylko potwierdza fakt, że został wprowadzony w błąd. Nigdy nawet nie zasugerowałem o operacji przed trzema dniami.

Po tym zamieszaniu wczoraj wieczorem dostałem informację od osoby znającej ojca zawodnika, że niestety został on wprowadzony w błąd. Zainsynuowano mu absurdalne fakty, że jego syn jest zupełnie niezdolny do treningów i czeka na operację. Dodatkowo niewiele osób wie, że w przeszłości opisywałem różne dziwne praktyki tej agencji, w tym nieprawidłowości przy próbie transferu Damiana Kądziora z Górnika Zabrze do Lecha. Sytuację z premedytacją wykorzystali, żeby skierować na mnie lawinę hejtu i ataków. Lawina ruszyła, dołączyli do niej inni, którzy tylko czekali, by obrzucić błotem w najbardziej prymitywny sposób.

Ze swojej strony mogę obiecać, że dołożę wszelkich starań, aby w przyszłości uniknąć tego typu nieporozumień. We wpisach i tekstach na tym portalu zamierzam nadal przekazywać sprawdzone informacje dotyczące polskiej piłki. Samemu zawodnikowi życzę jak najlepiej, jest jednym z najbardziej uzdolnionych zawodników w kadrze młodzieżowej. Mam nadzieję, że nie będzie ponownych problemów ze zdrowiem i zrobi międzynarodową karierę.

Tworzenie teorii, że miałbym być związany z warszawską Legią i podkopuje dołek pod ewentualnym rekordem ligi jest jakąś paranoją, wręcz zakrawa na największą głupotę niedawno rozpoczętego roku. Zawsze mi zależało i zależy żeby zawodnicy z naszych klubów odchodzili za jak największe kwoty, bo im więcej pieniędzy w naszej piłce tym większa nadzieja na poprawę poziomu.

Skala tego całego zamieszania dziwi tym bardziej, że jeszcze w sobotę były piłkarz Lecha i zdobywca Pucharu Polski z tym klubem w 2004 roku, Mariusz Mowlik, podzielił się podobną informacją (przeczytałem ten wpis dopiero wczoraj). Pod artykułem Radosława Nawrota o zainteresowaniu Gumnym ze strony zagranicznych klubów skomentował: a co do chlopaka to niech spokojnie sie wyleczy, bo jest swiezo po kolejnym zabiegu. Trzymam kciuki zeby najpierw zdobyl MP z Lechem, a potem wyjechal do dobrego klubu✊.”

Dziennikarz odpowiedzi nie skomentował. Następnego dnia ponownie opublikował na swoim profilu link do tego samego artykułu (edytowany), który ponownie został skomentowany: Tak jak pisałem wczoraj 😉 niech spokojnie sie wyleczy, bo jest świeżo po kolejnym zabiegu. Trzymam kciuki żeby najpierw zdobył MP z Lechem, a potem wyjechał do dobrego klubu✊.

Lokalny dziennikarz w żaden sposób nie odniósł się do informacji o zabiegu, napisał jedynie w kontekście transferu: Myślę, że latem będzie to możliwe. Ten sam dziennikarz nie omieszkał jednak umieścić na swoim profilu filmiku w takiej samej formie, jak został wcześniej pokazany przez pracownika agencji.

Najbardziej w tym wszystkim mierzi, że filmik z bluzgami i patologicznymi określeniami zamieścił na swoim profilu prezes PZPN-u Zbigniew Boniek. Nawet jeśli to miał być żart z sugestią odnośnie pojednawczej kolacji, to są jakieś granice. Najważniejsza osoba w naszej piłce powinna sobie jednak zdawać sprawę, ile dzieci – w tym uczestniczących w turnieju organizowanym przez PZPN „Z podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” – mogło to obejrzeć.

Podsumowaniem całego zamieszania i zakończeniem tej sprawy jest dzisiejsze wystąpienie Romana Kołtonia, który chyba nieświadomie wywalił kawę na ławę. Widać absurdalność całej sytuacji na jego nagraniu opatrzonym żałosnym tytułem: Gumny mówi jak jest! Trollowi mówi jak jest!

Nie wymienił mojego nicku, tylko parodystycznie starał się wyjaśnić sytuację. Nie zdawał sobie sprawy, że sam zdradził kulisy ukrywanego jak się okazało zabiegu, jaki przeszedł zawodnik. Przytaczam (dosłowną) wypowiedź:

„Robert Gumny nie miał kontuzji, miał pewien problem w kolanie, który oczywiście, że wykryła Borussia Mönchengladbach rok temu. Natomiast nie wynikało to z kontuzji. On z tym problemem dograł poprzedni sezon. Miał anatomicznie tak, a nie inaczej kolano ułożone. Było pytanie czy operować, BMG nie zdecydowała się na transfer. Dograł sezon do końca i przeprowadzono operację u profesora Marianiego latem tamtego roku. W grudniu pojechał do Marianiego, dlatego nie grał w ostatnim meczu Lecha przed Bożym Narodzeniem (z Wisłą,) żeby kilka miesięcy po tym zabiegu wyjmowana była śruba, nie jest to nowa kontuzja, ale był to zabieg korygujący w kolanie.

Tym samym potwierdził informacje o zabiegu i ingerencji w ciele młodego piłkarza. Normalnym jest, że po prawie trzech tygodniach od pobytu w klinice zawodnik może biegać i uderzać piłkę nogą. Szczególnie tą, która nie była poddana zabiegowi.

Przy okazji Kołtoń przytoczył i w zabawny sposób dementował informację, którą kiedyś napisałem w jednej z dyskusji o jego działalności medialnej, wiadomość, z której się nie wycofuję. Ma parcie na szkło i rzucał sugestie o swoim autorskim programie w Polsacie Sport. W dzisiejszym nagraniu tłumaczy, że obecną formę wystąpień ustalił z dyrektorem stacji. W porządku, tylko dlaczego jego program nie jest wrzucany na mający przyzwoite zasięgi portal, którego w przeszłości był – co lubił często podkreślać w „Cafe Futbol” – wicenaczelnym. Pojawiały się jedynie fragmenty nagrań.

Sam Kołtoń powiedział bezpośrednio (nieświadomie ?) o usunięciu śruby i kolejnym zabiegu. O tym dzisiaj nikt nie mówi i nie podnosi larum, a jeszcze wczoraj wypierano jakikolwiek grudniowy zabieg.

Określił mnie jako trolla. Jak to o nim świadczy, że ten troll potrafi zdobyć i przekazać kilkunastokrotnie więcej informacji i ciekawostek od niego? Nie przypominam sobie, żeby on jako znany dziennikarz kiedykolwiek podał ciekawego newsa. Ostatnie jego spektakularne i pamiętne wystąpienie, jakie pamiętam, miało miejsce ładnych kilka lat temu za kadencji Smudy w reprezentacji. W karykaturalny sposób przedstawiał wtedy przypuszczalny skład reprezentacji Polski (oczywiście z nim nie trafił), a eksperci w studio Polsatu wybuchnęli śmiechem na widok zachowania eksperta. Brakowało tylko, żeby wziął mandolinę i zawył: „Jestem wesoły Romek…”.

Możecie nie uwierzyć, ale on faktycznie uważa siebie za ważną osobę w polskiej piłce, taką, która ma na nią bezpośredni i znaczący wpływ. Nigdy nie traktowałem tego dziennikarza czy eksperta poważnie i zgadzam się z powszechnie znaną opinią Andrzeja Twarowskiego: “Przestańmy udawać że to co mówi Roman Kolton ma jakiekolwiek znaczenie”.

Nie jest tajemnicą, że w czasie programów Cafe Futbol dostawał wiadomości z komentarzem do przebiegu dyskusji. Przykładem jest październikowy odcinek, w którym gościem był Cezary Kucharski. Tomasz Hajto spojrzał na telefon Kołtonia i zaśmiał się mówiąc, że dostał właśnie wiadomość od prezesa Bońka. Główny gość programu programu skomentował, że zapewne otrzymał instrukcje odnośnie rozmowy, zmieszany Kołtoń tłumaczył się wieloletnią znajomością i stałym kontaktem z prezesem.

Z Kołtoniem łączyć mnie może jedynie to, że lubimy zajrzeć za kulisy naszej piłki, ale przyjmujemy zupełnie inną postawę. On podczas rozmów i wyrażania opinii zazwyczaj płaszczy się przed innymi, żeby przypadkiem nikogo nie urazić i nadal jeść z ręki innych. I taka jest moja prawda futbolu.

***************************************************************************

Janekx89 korzysta z oferty bukmachera LV BET – odbierz kod promocyjny: 1500PLN

W dzisiejszym tekście poza wyjaśnieniem sprawy z Gumnym znajdzie się także coś przyjemniejszego. Bieżący przegląd transferowych doniesień. Poniżej przekażę zasłyszane i zanotowane w ostatnich dniach. Pojawiają się także spekulacje, czy kandydatury/opcje rozważane do danego klubu, prosiłbym nie traktować wszystkiego jako zapowiedzi transferu.

Włodarze poznańskiego Lecha poszukują wzmocnienia na pozycję środkowego obrońcy. Wykazali zainteresowanie Aleksandarem Sedlarem z Piasta Gliwice i Nemancją Mitroviciem z Jagiellonii. Jednak są to zawodnicy rozważani jako alternatywy, gdyby nie udało się ściągnąć zagranicznego zawodnika, którego nazwisko jest skrywane.  Prowadzone są negocjacje z jego obecnym klubem odnośnie kwoty wykupu. Lech czeka także na wydarzenia w krakowskiej Wiśle, konkretnie czy Jesus Imaz dostanie do czwartku zaległe wynagrodzenie, jeśli do tego nie dojdzie jego agent złoży wezwanie do zapłaty. Z agentem zawodnika rozmawiała także Cracovia, jednak Hiszpan podobnie jak chorwacki napastnik Marko Kolar obawia się takiego ruchu. Inaczej sprawa ma się z Vullnettem Bashą, którego agent oferuje do klubów ES-y, a sam zawodnik chętnie pozostałby w Krakowie. Jednak Pasy nie szukają zawodnika o takim profilu.

Maciej Gajos oczekuje sowitej sumki od Lecha za rozwiązanie kontraktu, zainteresowany tym zawodnikiem jest Górnik Zabrze. Zabrzanie widzieliby w swojej drużynie także Ariela Borysiuka z Lechii Gdańsk, jednak tutaj problemem jest wysokość kontraktu zawodnika.

Piast Gliwice po powrocie Tomasza Jodłowca do Legii rozważał transfer Mateusza Możdżenia, oczekiwania prezesa Korony (milion złotych) miały zakończyć temat. Piast wykazywał także zainteresowane odstawionym na boczny tor w Jagiellonii Mateuszem Machajem. Jodłowiec chciałby wrócić do Piasta, problemem jest długość kontraktu w Legii, możliwe jest kilkudniowe przeciąganie liny między trzema zainteresowanymi stronami.

Na obóz z Legią nie polecał także Chris Philipps problemem tego zawodnika w głównej mierze miała być konstrukcja kontraktu. Przedłużenie ze znaczną podwyżką uzależnione od liczby rozegranych minut.

Ofensywny pomocnik Tiago Rodrigues z CSKA Sofia według ostatnich doniesień znalazł się na transferowym celowniku Legii. Bułgarzy nalegają na przedłużenie kontraktu z Portugalczykiem, zawodnik i jego doradcy chcieliby zmiany klubu. Tamtejsze media donosiły o kwocie transferowej wynoszącej milion euro, osoba zorientowana w tamtejszym rynku twierdzi, że plotka prawdopodobnie wyszła z klubu jednak dotyczyła kwoty w przeliczeniu na złotówki. Według moich informacji oferta Legii osiągała 150 tys. euro.

Cracovia chciała pozyskać innego zawodnika, który nie pojechał z drużyną mistrza kraju na obóz, napastnik Jose Kante ma jednak zbyt wygórowane oczekiwania finansowe, Wojskowi nie zamierzają wypożyczać zawodnika i partycypować w wynagrodzeniu.

W Krakowie od wczoraj przebywa serbski skrzydłowy Bojan Čečarić ze Spartaka Subotica. Dopinane są ostatnie szczegóły kontraktu z Cracovią. Sergej Zenjov i Antoni Čulina otrzymali polecenie treningów indywidualnych a następnie z grupą juniorów. Prawdopodobnie opuszczą Kraków w tym miesiącu.

Pogoń Szczecin poszukuje środkowego obrońcy, ponownie przewidywana jest saga z odejściem Lashy Dvaliego, który już grając w Śląsku był podatny na sugestie ojca. Zainteresowanie zawodnikiem mają wykazywać klubu z lig wschodnich. Na meczu ze Śląskiem byli nawet przedstawiciele jednego z klubów, ale Gruzin w tym meczu nie zagrał.

Za zgodę na ewentualny transfer Kamila Drygasa prezes klubu ma oczekiwać minimum 500 tys. euro (w jednej transzy lub krótkim terminie wpłaty).

Prawy obrońca Słowak Andrej Kadlec z Trnavy podpisze kontrakt z Jagiellonią. Celem włodarzy z Podlasia jest także czeski skrzydłowy Erik Daniel ze słowackiego MFK Ružomberok. Jagiellonia poszukuje napastnika i skrzydłowego, możliwe jest skrócenie wypożyczenia Damiana Węglarza aktualnie przebywającego w Wigrach Suwałki. Trwają także rozmowy odnośnie wypożyczenia Bartłomieja Drągowskiego, niezbyt przychylnie do takiego rozwiązanie podchodzą w Fiorentinie. Zainteresowany młodym bramkarzem ma być także klub z ligi duńskiej, czyli kierunek, który obrał Kamil Grabara (Aarhus GF).

Napastnik Patryk Klimala na rundę wiosenną pozostanie w drużynie Jagiellonii, ma dostać więcej szans. Docierały głosy, że trener Mamrot chętnie pożegnałby się Romanem Bezjakiem, jednak zadecydowały względy ekonomiczne (długość i wysokość kontraktu, a także opłata poniesiona przy transferze przed rokiem).

Tak jak informował Piotr Wołosik z „PS” Przemysław Frankowski z Jagi i Damian Szymański  z Wisły Płock mogą trafi do Tereka Grozny, jednak pierwsze oferty ze strony przedstawicieli klubu ligi rosyjskiej zostały odrzucone przez obecne kluby reprezentantów. Bardziej realny w tym przypadku jest transfer Szymańskiego.

Lechia jako priorytet poszukuje środkowego obrońcę i skrzydłowego, jedną z opcji ma być zawodnik z Ligue 2. Nie ma aktualnie konkretnej oferty za Lukasa Haraslina.

Zagłębie Sosnowiec nadal poszukuje napastnika, skrzydłowego i środkowego pomocnika, możliwe są jednak ruchy w późniejszym czasie i wyczekanie na dogodne okazje. Tomasz Nawotka grający ostatnio na Słowacji, został ponownie wypożyczony z Legii do Zagłębia. Sprawdzany będzie także wychowanek klubu Dawid Ryndak, przez ostatnie półtora sezonu zawodnik pierwszoligowej Puszczy Niepołomice. GKS Katowice mocno zabiega o Arkadiusza Jędrycha. Wystawiony na listę transfrową Callum Rzonca trafić może do GKS-u Katowice, gdzie pracowałby z poprzednim trenerem sosnowiczan Dariuszem Dudkiem.

Drugi beniaminek Miedź Legnica na transferowym rynku szuka młodszego od posiadanych bramkarza, kolejnego obrońcę pasującego do gry w trójce. Z klubem mają się pożegnać Adu Kwame i Mateusz Piątkowski, możliwa jest próba wypożyczenia rosłego napastnika do Warty Poznań.

Zawodników Śląska mocno miała zaskoczyć informacja o tygodniowym obozie w Szklarskiej Porębie, który zażyczył sobie nowy trener V. Lavičką. Czech chce dobrze poznać drużynę i na bieżąco działać z dyrektorem Sztylką. Śląsk to jedyny klub, gdzie nie docierają informacje nawet odnośnie pozycji do ewentualnych wzmocnień.

Maciej Górski z Korony wbrew medialnym doniesieniom ma pozostać w klubie na rundę wiosenną. Ken Kallaste i Piotr Malarczyk w najbliższych dniach odbędą rozmowy z prezesem odnośnie swojej przyszłości. Malarczykiem zainteresowana jest pierwszoligowa GieKSa Katowice.

Josip Soljić ze Stali Mielec wzbudził zainteresowanie Korony Kielce.

Piast Gliwice skorzystał z klauzuli i przedłużył umowę z bocznym pomocnikiem, mogącym grać także na lewej stronie defensywy Aleksandrem Jagiełłą.

Możliwy jest powrót do Ekstraklasy znanego z gry w Lechii i Lechu Zaura Sadajewa, napastnik jest aktualnie zawodnikiem Achmata Grozny.