Długoterminowe typy NBA: pierwszoroczniak sezonu

Sezon 2018/19 w NBA rozpocznie się już 16 października. Żeby jak najlepiej przygotować Cię do obstawiania najlepszej ligi świata, będę wrzucał teksty z typami długoterminowymi na nadchodzące rozgrywki. Na pierwszy ogień pójdzie statuetka dla Debiutanta Roku. 

 Typy NBA – tutaj znajdziesz wszystkie teksty o NBA na naszej stronie

Sezon NBA zbliża się wielkimi krokami. Tak wielkimi, że pisząc ten tekst, słyszę je zza ściany. Na miesiąc przed startem powoli wchodzimy w okres zapowiedzi, przewidywań i predykcji, które – docelowo – mają być jak najcelniejsze i najskuteczniejsze. Nie jesteśmy jasnowidzami, więc nigdy nie uda się wszystkiego odgadnąć w 100%, ale możemy próbować. I będziemy. Pokażę Ci swój tok myślenia, jak doszedłem do pewnych wniosków, a Ty już sam zdecydujesz, czy ten gość „dobrze gada”, czy wyłączysz już po tym akapicie.

Twój wybór.

Zastanawiałem się, co przeanalizować jako pierwsze i… kolejność nasunęła mi pomysł. Zaczniemy od tych, dla których to będzie pierwszy sezon w NBA. Od tych, którzy dopiero poznają wielką koszykówkę, chociaż od tego też będą wyjątki. Od tych, którzy będą nosić torby i kupować pączki starszym kolegom z drużyny.

Zaczniemy od debiutantów.

Pierwszoroczniacy rzadko błyszczą w swoim pierwszym roku. Powodów dla tego zjawiska jest kilka.

Draft to system, w którym największe szanse na wysokie numery mają najgorsze zespoły, czyli czołowe talenty trafiają do tych drużyn, które nie są dobre i w zeszłych rozgrywkach były na dnie ligi. Im gorszy masz bilans, tym większe prawdopodobieństwo wylosowania jedynki – proste. Tacy gracze mają olbrzymi potencjał, jednak w pierwszym roku nie są na tyle ukształtowani, żeby mieć realny wpływ na wygrywanie. Oczywiście, są wyjątki, jednak to rzadkość, żeby ktokolwiek w pierwszym sezonie na parkietach NBA od razu wprowadził swój team do playoffów.

Poza tym, wejście w świat zawodowej koszykówki jest trudne dla tych 18, 19, 20, 21-latków, którzy do tej pory musieli zagrać około 30/40 spotkań. NBA jest brutalną ligą pod tym względem, bo 82 mecze, ciągłe podróże i walka z najlepszymi to rzeczy, na które młode organizmy nie są gotowe. Przez to powstał termin tzw. „rookie wall” (ściany pierwszoroczniaka), od której zderza się debiutant w trakcie trwania sezonu.

Poprzedni rok był zaprzeczeniem tej tezy, bo aż trzech rookies prezentowało się świetnie i odegrało wielką rolę w drużynach z czołówki ligi: Ben Simmons (Philadelphia 76ers), Jayson Tatum (Boston Celtics) i Donovan Mitchell (Utah Jazz). To były jednak wyjątki potwierdzające regułę, bo:

  • Simmons był wybrany z „jedynką” rok wcześniej i cały rok spędził w klubie, przez co mógł „poznać” ligę od środka,
  • Tatum to „trójka” draftu 2018, który trafił do zwycięzcy fazy zasadniczej w rozgrywkach 2016/17, na mocy wymiany Celtics z Brooklyn Nets,
  • Mitchell był dopiero #13 pickiem i niespodziewanie doprowadził Utah Jazz do II rundy playoffów w Konferencji Zachodniej.

Przejdźmy teraz do tegorocznej klasy draftu.

Na początek, wizualne podsumowanie I rundy:

typy nba : draft

Czy były jakieś niespodzianki? Tak, przynajmniej dla europejskiego kibica.

Phoenix Suns praktycznie od początku byli przyspawani do DeAndre Aytona, który idealnie pasował do potrzeb ekipy z Phoenix. Suns nie mieli przyszłościowego środkowego, a Ayton – grał na uniwersytecie w Arizonie – idealnie wpisał się ten scenariusz. Dużo mówiło się też o Luce Donciciu, jako potencjalnej „jedynce” ze względu na jego relację z nowym trenerem Phoenix, Igorem Kokoskovem, lecz ostatecznie Suns wybrali bezpiecznie.

Z kolejnym numerem wybierali Sacramento Kings, którzy nie mają renomy, jeśli chodzi o draft. Kings są znani z dziwnych picków, a pozyskani zawodnicy zazwyczaj nie spełniają swoich oczekiwań. Vlade Divac zdecydował się na Marvina Bagleya III, czyli kolejnego podkoszowego w układance Króli.

Trójka należała do Atlanty Hawks i ci – zgodnie z oczekiwaniami – wzięli Doncicia, jednak Luka nie zagrzał długo miejsce w Georgii. Chwilę po tym wyborze Hawks dogadali się z Dallas Mavericks i do Atlanty trafił Trae Young (#5), a Dallas wylądował wspomniany Doncic.

Kolejne wybory nie były raczej szczególnie ciekawe. Dziwić może fakt, że tak nisko spadł Michael Porter Jr. Porter Jr był murowaną jedynką przed rokiem, jednak dwie operacje pleców skutecznie zniechęciły kluby NBA od poświęcenia wysokiego numeru na koszykarza z tak bogatą historią kontuzji.

Czy ta klasa draftu przejdzie do historii jako jedna z najlepszych w dziejach ligi?

Wydaje się, że nie. Brakuje graczy z finezją, olbrzymim talentem i potencjałem. Wymowny jest fakt, że aż 5 z 7 zawodników z pierwszej „dziesiątki” to środkowi, a jak można zauważyć, pozycja centra jest coraz mniej istotna w obecnej NBA. Są jednak perełki, dzięki którym możemy mieć nadzieję i ekscytować się koszykarzami z draftu 2018.

To teraz kluczowe pytanie, dla tych, którzy szukają typów na NBA na nadchodzące rozgrywki: kto sięgnie po statuetkę dla Debiutanta Roku?

Historycznie, faworytem do wygrania tej nagrody jest Ayton, bo na 8 ostatnich głosowań 5 razy zwyciężał zawodnik wybrany z jedynką. Jedynymi wyjątkami od tej reguły są:

  • Damian Lillard (#6 w 2012 r.)
  • Michael Carter-Williams (#11 w 2013 r.)
  • Malcolm Brogdon (#36 w 2016 r.)

Widzimy schemat i nie powinno dziwić, że tak jest. Zawodnicy wybrani z jedynką są zazwyczaj lepsi od swoich kolegów z klasy draftu i to na nich skupione są wszystkie oczy kibiców, ekspertów i dziennikarzy. Pamiętajmy, że nagrody w NBA wybierają dziennikarze, więc jest to swego rodzaju konkurs piękności i to oczywiste, że więcej ludzi ogląda jedynkę niż piątkę, proste, prawda?

Legalni bukmacherzy (w tym przypadku Fortuna) mają jednak inne zdanie na ten temat i to nie Ayton jest faworytem do zdobycia statuetki:

 

Zazwyczaj, moje opinie różnią się trochę od tych prezentowanych przez zakłady bukmacherskie, ale w tym przypadku zgadzam się w 100% z Fortuną.

Dlaczego?

Luka Doncic to zdecydowanie najlepiej przygotowany zawodnik do trudów NBA. On nie grał z jakimiś chłopaczkami w lidze akademickiej, tylko musiał walczyć z wielkimi, dorosłymi chłopami w Europie, grając w hiszpańskiej ACB i Eurolidze. W tych rozgrywkach poziom jest dużo wyższy niż parkietach akademickich. Dodatkowo, w NCAA koszykarze grają tylko mniej więcej 40 razy, co przy tym, jak dużo spotkań rozegrał w poprzednim roku Luka Doncic, wypada blado.

19-letni Słoweniec wystąpił w:

  • 33 spotkaniach w Eurolidze,
  • 37 spotkaniach w ACB, 
  • 9 spotkaniach na mistrzostwach Europy

i w każdym z nich był czołową postacią czy to reprezentacji, czy swojego klubu. 79 meczów jako 19-latek to dużo i w porównaniu do innych zawodników w jego wieku, to jak niebo a ziemia. Doncić jest gotowy do męskiej gry i dla niego termin „rookie wall” będzie czymś abstrakcyjnym.

Spójrzmy tylko na dokonania Słoweńca w ciągu roku:

  • Mistrz Euroligi,
  • MVP Euroligi,
  • Mistrz Europy,
  • Mistrz Hiszpanii,
  • Zawodnik najlepszej piątki w mistrzostwach Europy, Euroligi, ACB.

A to wszystko w wieku 19 lat.

Doncic trafił do idealnej drużyny dla siebie, bo Rick Carlisle będzie wiedział, jak zmaksymalizować jego potencjał. Poza tym, Słoweniec będzie przejmie „pałeczkę” od Dirka Nowitzkiego, stając się kolejnym, wielkim Europejczykiem w Dallas.

NBA potrzebuje takich graczy jak Doncic, chociaż wizerunek zawodnika z Europy jako słabego fizycznie i mało kreatywnego już powoli zanika, ale nie do końca. Generalni menedżerowie nadal mają obawy przed wyborem koszykarzy ze Starego Kontynentu. W moich oczach 19-letni Słoweniec to zdecydowanie największy talent tej klasy draftu i cztery kluby, które przepuściły okazję wyboru Doncicia, będą tego żałować.

Dlaczego nie Ayton?

Nie jestem przekonany do tego, czy akurat on ma potencjał na stanie się gwiazdą. Jasne, jest atletyczny i wysoki, ale czy tacy koszykarze są jeszcze szczególnie potrzebni i czy oni zmieniają organizację? Nie wiem.

Ayton stylem gry jest podobny do Clinta Capeli, który – fakt – jest dobry, jednak bez Jamesa Hardena i Chrisa Paula nie potrafiłby sam wygenerować swojej ofensywy. Nie skreślajmy jednak za szybko #1 draftu 2018, jednak nie spodziewam się wielkich rzeczy z jego strony, przynajmniej na razie. Suns mają dużo młodych wilków, których chcą ogrywać (Booker, Jackson, Warren, Bender) i na koniec dnia może nie starczyć rzutów dla Aytona. A do tego jeszcze defensywa, która na pozycji środkowego jest bardzo ważna, a w której Ayton jak na razie nie błyszczy.

Bagley? Na pewno będzie miał dobre cyferki, ale czy ktokolwiek będzie oglądał Kings? Wątpię. Knox jest jeszcze młodziutki i widzę tego, w jaki sposób miałby rozegrać pełny sezon na wysokim poziomie. Sexton – z tego, co widziałem – nie jest na tyle utalentowany ofensywnie, żeby porwać kibiców, a jednak nie oszukujmy się – to atak będzie bardziej promowany przez ligę niż dobra postawa w obronie. Ciekawym pomysłem może być kurs 10.5 na Trae Younga, wannabe Stephena Curry’ego. Myślę jednak, że w swoim pierwszym sezonie na zawodach parkietach Young będzie miał wielkie problemy z atletyzmem w NBA i jego rzut nie będzie po prostu wpadał do kosza.

Luka Doncic Pierwszoroczniakiem Roku po kursie 3.80 – to moja propozycja na długoterminowe typy NBA.

Comments are closed.