Co ma wspólnego męski narząd kopulacyjny ze Świętem Dziękczynienia? Dwa typy i 301 PLN do wygrania

Po 14-meczowym piątku sobota będzie nieco spokojniejsza i zostanie rozegranych siedem spotkań. Sprawdź kupon, w którym walczymy o potrojenie stawki.

Odbierz bonusy powitalne przygotowane specjalnie dla czytelników Zagranie!

Kod rejestracyjny: 1250

Skuteczność typów Zagranie na NBA w listopadzie: 26/51

Profit/Strata Zagranie na NBA w listopadzie: -508 PLN

Zdarzenie: handicap w meczu Dallas Mavericks – Boston Celtics +2.5/-2.5

Typ: Boston Celtics -2.5

Kurs: 1.80

Ponad rok temu Boston Celtics, podobnie jak teraz, byli stawiani w roli faworyta do wygrania Konferencji Wschodniej: pozyskanie Kyriego Irvinga, podpisanie umowy z Gordonem Haywardem i wybranie w drafcie Jaysona Tatuma zwiastowało walkę o 18. mistrzostwo przez tej najbardziej utytułowanej organizacji w NBA. Marzenia o tytule legły w gruzach bardzo szybko, bo już pięć minut po starcie rozgrywek – Hayward złamał nogę, chociaż to określenie kompletnie nie oddaje tego, co się wydarzyło wtedy w Cleveland. Ostatecznie ten zespół był rewelacją rozgrywek, zajmując drugie miejsce po fazie zasadniczej i przegrywając dopiero w Finałach Konferencji Wschodniej z Cleveland Cavaliers po siedmiu meczach.

Niewiele zabrakło, żeby gracze Celtics nie podnieśli się po kontuzji Haywarda, ale po dwóch porażkach z Cavaliers i Bucks udało im się pokonać Philadelphię 76ers na wyjeździe. Po spotkaniu w Wells Fargo Center doszło do pewnej sytuacji:

Nie muszę tłumaczyć, co te słowa oznaczają. Nie wiem, czy Kyrie Irving ma zdolności nadprzyrodzone, czy może używa jakiś zaklęć, ale od tego czasu Celtics zaczęli wygrywać. Licząc razem z pojedynkiem z 76ers, podopieczni Brada Stevensa zanotowali 16 zwycięstw z rzędu, przegrywając dopiero z Miami Heat. Co ciekawe, jednym z rywali, których Irving i spółka pokonali, byli Dallas Mavericks i triumf nad Mavs był tym ostatnim w trakcie serii.

Tamten mecz był meczem Kyriego, który zdobył 47 punktów i to on ciągnął wynik na swoich barkach w regulaminowym czasie gry, jak i dogrywce.

Ostatnio Kyrie Irving rzucił kolejne zaklęcie:

Moje tłumaczenie w tym przypadku też nie jest potrzebne.

Kyrie oczywiście przeprosił za swoje słowa, ale klątwa na pozostałe drużyny została rzucona. Już w spotkaniu z Atlantą Hawks widzieliśmy, że działa. Celtics zagrali na miarę swoich możliwości, wygrywając 114-96. Ale ten pojedynek mógł się zakończyć już po pierwszej kwarcie, po której zespół z Bostonu prowadził 45 do 23.

Czy to powrót starych, dobrych Celtics? Wydaje się, że tak. Zawodnicy od pierwszego gwizdka wyszli z innym nastawieniem, jakby sami czuli, że nie przystoi grać tak słabo. Ten skład jest po prostu zbyt utalentowany, żeby w tabeli Wschodu być za Detroit Pistons i Charltote Hornets, a ex aqueo z Orlando Magic.

Powiesz mi ,,ale Mavericks mają bilans 7-2 na własnym parkiecie!”. No właśnie, wczorajsze wyniki pokazały, gdzie można włożyć sobie tego typu statystyki (oczywiście między bajki). Przykład: Philadelphia 76ers, która wygrała każdy z dziesięciu meczów na własnym parkiecie, przegrała z Cleveland Cavaliers, najgorszym zespołem w NBA.

I weź tu bądź mądry.

Ale to nie tak, że Mavs pokonywali jakieś super dysponowane drużyny. Thunder grali bez Russella Westbrooka, Jazz bez ładu i składu, Warriors bez Stephena Curry’ego i Draymonda Greena, Nets bez Carisa LeVerta. Widzisz, do czego zmierzam? Przy każdej tej wygranej można postawić gwiazdkę.

Rok temu było ,,suck my dick”, w tym ,,fuck Thanksgiving” – zobaczymy, czy ,,magia” tych słów utrzyma się i tym razem.

Zdarzenie: handicap w meczu Washington Wizards – New Orleans Pelicans +2.5/-2.5

Typ: New Orleans Pelicans -2.5

Kurs: 1.90

New Orleans Pelicans są zespołem zagadką dla mnie i pewnie dla wielu ludzi związanych z NBA (nie to, że ja jestem). Nigdy nie wiesz, jakich Pelicans akurat zobaczysz. Z jednej strony mamy drużynę, która potrafiła wygrać cztery pierwsze mecze i później zanotować pięć zwycięstw w sześciu starciach, żeby w międzyczasie doznać sześciu porażek z rzędu.

I weź bądź tu mądry.

Teraz Anthony Davis i jego kumple są w małym dołku, przegrywając dwa kolejne pojedynki. To z Philadelphią 76ers w Filadelfii to nic strasznego, ale już dostać od New York Knicks to nie wypada. Myślę jednak, że Davis i jego koledzy wywiozą dzisiaj wygraną z Waszyngtonu, bo Wizards to są dopiero w rozsypce.

Jak to możliwe, że drużyna z taką liczbą dobrych graczy ma bilans 6-11? Odpowiedzi na to pytanie jest wiele.

Chemia w szatni to coś, co nie istnieje. Poza tym, sama organizacja wydaje się dysfunkcjonalna. Najlepszym przykładem będzie to, jak potraktowali Marcina Gortata, nie dziękując mu za lata gry dla Wizards.

I okej, Czarodzieje zdołali pokonać LA Clippers, ale to bardziej wynik zmęczenia nowego zespołu Gortata trasą wyjazdową niż dobrej postawy Washington Wizards. Dodam tylko, że po pierwszej kwarcie Clippers prowadzili już dwudziestoma punktami. To, jak jest w Waszyngtonie, potwierdziło spotkanie z Toronto Raptors minionej nocy.

Porażka 107-125 w Toronto nie jest niczym zaskakującym. John Wall i jego kumple mają drugą od końca obronę w NBA, wyprzedzając tylko Cleveland Cavaliers. Nie pomaga na pewno nieobecność Dwighta Howarda, który akurat w starciu z Anthonym Davisem przydałby się na parkiecie. W takiej sytuacji nie wiem, kto zajmie się kryciem AD – Ian Mahinmi? Dalej. Markieff Morris? Nie, dzięki. Otto Porter i Kelly Oubre? Serio?

Cofnijmy się do meczu Knicks – Pelicans. Jeżeli Emmanuel Mundiay zdobywa 27 punktów, Alonzo Trier dorzuca 25, a 14 ma Noah Vonleh, to niewiele możesz zrobić. Jest to znak, że bogowie koszykówki nie są po Twojej stronie. Mam nadzieję, że zobaczą też bałagan w Waszyngtonie i stwierdzą, że ten klub nie może już dalej funkcjonować w takim kształcie.

Brak Howarda jest jeszcze przeszkodą w jednym aspekcie. Pelicans są jednym z najlepiej zbierających zespołów w lidze (5. miejsce w NBA), a Wizards też są na 5. lokacie, tylko że od końca, w liczbie piłek zbieranych przez rywali.

Dwa typy i walczymy o potrojenie naszego wkładu. Powodzenia 😊