Ciężkie ciosy w Dallas – analiza walki Dos Santos kontra Miocić

Junior Dos Santos kontra Stipe Miocic

Na UFC 211 w walce wieczoru spotkają się dwaj wspaniali pięściarze. Stipe Miocić w 2009 roku wygrał turniej Golden Gloves – jeden z najbardziej prestiżowych amatorskich zawodów bokserskich w Stanach Zjednoczonych. Junior Dos Santos mimo braku takiego osiągnięcia, jest uważany za jednego z najlepszych pięściarzy w UFC wagi ciężkiej. Takie wizytówki mogą gwarantować tylko świetne show.

Dwaj ciężcy już spotkali się ze sobą w klatce dwa lata temu. Wtedy dostarczyli jednej z najlepszych walk roku. Tym razem może być podobnie, a stawka jest wyższa – mistrzostwo UFC w wadze ciężkiej. W pierwszym pojedynku Chorwat zaskoczył wielu kibiców swoją postawą. Mimo, że przegrana, to właściwie była to dla niego przełomowa walka. Natomiast wydawało się, że były mistrz świata nie pozbierał się jeszcze po porażce z Cainem Valasquezem. Nic z tych rzeczy. Brazylijczyk po prostu napotkał godnego siebie przeciwnika. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że przyszłego, niekwestionowanego mistrza. Od grudnia 2014 roku, kiedy ostatnio stanęli na przeciwko siebie minęło trochę czasu. Nie ma wątpliwości, że oboje stali się jeszcze lepszymi sportowcami. 33-letni pretendent nie ma aktualnie żadnej passy wygranych. Aczkolwiek ostatnim zwycięstwem nad Rothwellem pokazał fanom, że jeszcze nie wybiera się na emeryturę. Fani mogą się zastanawiać, czy zawodnik z jedną wygraną od 2015 roku zasługuje na walkę o tytuł. To jednak nie ma znaczenia. To jest waga ciężka. Junior Dos Santos zawsze dysponuje nokautującym ciosem i świetnym timingiem.

Zobaczmy, jak przebiegła ich pierwsza walka. Dwie otwierające rundy, to majstersztyk Stipe Miocicia. To Chorwat kontrolował środek oktagonu. Brazylijczyk próbował wygrywać swoją pracą stóp z zewnątrz. Jednak przeciwko tak wspaniałemu pięściarzowi nie odniósł sukcesu. Junior Dos Santos cofając się pod presją przeciwnika nie miał gdzie uciekać, bowiem napotykał za plecami klatkę. Przeciwko Ben Rothwellowi, pretendent już nie miał tego problemu. Chociaż sobotni przeciwnik, pochodzący z Cleveland, ma eksplozywność jak mało kto w wadze ciężkiej. Stipe Miocić może nie wywalczyć za wiele w klinczu jeżeli chodzi o zapasy, ale z pewnością pomogą mu jego techniki ręczne. Jak mogliśmy zaobserwować przy pierwszej walce, po zerwaniu klinczu, aktualny mistrz trafiał swojego przeciwnika czysto i celnie.

Akcja, która zmieniła przebieg walki w trzeciej rundzie, to jedna rzecz konsekwentnie robiona przez Juniora Dos Santosa. Uciekając przed ciosami zmieniał on swoją pozycję na mańkuta. Walcząc prawą stopą z przodu bronił brodę barkiem. Jednak w pierwszej części walki nie robiło to wrażenia na zawodniku mieszkającym w Cleveland, który miał łatwiejsze zadanie, w trafieniu prawego sierpowego. Cios, który powalił w trzeciej rundzie Miocicia, został wyprowadzony właśnie z odwrotnej pozycji. Brazylijczyk wyczekał moment, przeciwnik na niego wszedł, wtedy wykontrował tylnym ciosem zwalając rywala z nóg.

Mimo, że obaj są wspaniałymi pięściarzami, to mają tendencje do opuszczania rąk. Ich poprzednia walka zakończyła się decyzją. Można się zastanawiać jak to się stało. Mocne szczęki wojowników dawały radę, chociaż nie raz nogi się uginały. Tym razem jest to walka o tytuł. Junior Dos Santos ma coś do zdobycia, to on musi zaryzykować. Jak Miocić pokazał w poprzednim pojedynku z Overeemem, nie będzie walczył biernie, a ciosy przeciwnika mogą go tylko pobudzić. Wydaje się, że ten pojedynek nie ma prawa trwać pełne 25 minut.

W pierwszym pojedynku nie oglądaliśmy dużo kopnięć. Low-kick to broń, którą mógłby skutecznie użyć obecny mistrz. Junior Dos Santos zadając przedni prosty, skręca się ciałem zostając w miejscu. Gdyby Miocić przyjmował te ciosy na gardę i wyprowadzał od razu prawe niskie kopnięcie, mógłby sprawić Brazylijczykowi dużo kłopotów. Przyjęcie low-kicka w momencie skręcenia po ciosie nie jest przyjemne i może utrudnić Dos Santosowi w dalszej walce pracę stóp. Jednak nie jest to broń często używana przez Chorwata.

Praca stóp i wychodzenie z linii ciosu często zawodziły Brazylijczyka z lepszymi przeciwnikami. Jeżeli Miocić użyje podobnej taktyki, inteligentnie wywierając presję, znowu będzie miał Dos Santosa przy siatce i będzie mógł popisać się swoimi silnymi ciosami. Jednak sam musi uważać na opuszczanie swoich rąk i zbyt pewne wchodzenie do przodu. W pierwszej walce to go zgubiło i w efekcie został znokdaunowany po kontrze. Pretendent także ma problem z opuszczaniem rąk. Biorąc pod uwagę nabyte doświadczenie przez Miocicia w walkach z Overeemem czy Werdumem, tym razem powinien poradzić sobie lepiej.

Zaloguj się aby dodawać komentarze