Ivan Erslan w 3. występie znajdzie drogę do 1. wygranej w UFC? Gramy double z kursem 1.99

Zanim dojdzie do wyczekiwanej przez wszystkich polskich kibiców MMA gali UFC w Rio de Janeiro, to będą miały miejsce jeszcze 2 eventy tej organizacji. Karta główna pierwszego z nich rozpocznie się – czasu polskiego – już tej nocy, tj. o godzinie 4 nad ranem. Tym razem w main evencie udział weźmie Carlos Ulberg oraz Dominick Reyes. Jednak zanim oni powalczą o status pretendenta do mistrzowskiego pasa, w tej samej dywizji dojdzie do starcia Crute vs. Erslan.
Jimmy Crute – Ivan Erslan: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź meczu (28.09.2025 r.)
Konfrontacja australijsko – chorwacka jest klasycznym przykładem starcia silnego zapaśnika z solidnym strikerem. Zarazem będzie to rywalizacja między fighterami, którzy potrzebują wygranej. Dzięki niej odbudują swoją pozycję w UFC po tym, jak mizernie prezentowali się w ostatnim czasie. Można rzec nawet, że będzie to bój o utrzymanie się w tej organizacji. Przy czym w odrobinę korzystniejszej sytuacji jest Crute. To on był ostatnio górą i też wystąpi dziś u siebie.
„The Brute” zyskał sławę za sprawą tego jak łączy siłę z wyszkoleniem technicznym. Znakomicie radzi sobie w BJJ oraz wtedy, kiedy trzeba kopnięciami „wyłączyć” nogę przeciwnika. Mimo aspiracji i wspomnianych możliwości, nie można go określić mianem fightera kompletnego. Nie zawsze udanie potrafi się osłonić przed ciosami. W dodatku szybko się męczy. Rzeczywiście w ostatnim czasie toczył 3-rundowe starcia np. z Alonzo Menifieldem oraz Rodolfo Bellato, ale pod koniec nieraz dosłownie przeczekiwał do usłyszenia ostatniego gongu. Jest to tego typu zawodnik, który kiedy czuje, że nie jest już w stanie ani znokautować, ani zmusić rywala do poddania się, to stara się go zamęczyć w klinczu.
Natomiast Ivan Erslan to striker, który w 3. walce dla UFC poszuka 1. wiktorii, odkąd odszedł z KSW. Ze światowym hegemonem związał się kontraktem latem 2024 roku. Do chwili obecnej konfrontował się 2-krotnie i zawsze zostawał wypunktowywany. Sposób na ogranie Chorwata znajdowali kolejno: Ion Cutelaba i Navajo Stirling. Obaj wykorzystywali przede wszystkim fakt, że Ivan chętnie podejmuje się szarż, w czasie których zachowuje się lekkomyślnie. Za długo idzie z ciosami w linii prostej. Tym samym wystarczy odskoczyć, aby Ivan wylądował na siatce. Co prawda potrafi silnie uderzyć, ale zazwyczaj też musi wiele się napracować, aby ustrzelić oponenta. W dodatku rzadko kiedy pilnuje, by nie zostać obalonym. Natomiast jeśli już do tego dochodzi, to wtedy stara się czym prędzej wstać. Choć też słynie z wysokiej odporności na ciosy.
Kiedy mówi się o Ivanie Erslanie, to należy jeszcze zauważyć, że przed dołączeniem do KSW, jego skuteczność obalania rywali wynosiła 50%. Natomiast chwili obecnej jest ona równa 20%. Spadł u niego też poziom obron w tym elemencie walki. Niepokojącym – z perspektywy jego fanów – jest też to, że odkąd dołączył do UFC, to przyjmuje znacznie więcej ciosów niż wcześniej. Z kolei Crute rozwija się (powoli to powoli, ale jednak) z występu na występ. Poprawił celność ciosów oraz wróciła chęć wywierania presji zapaśniczej, a nie tylko „potrzeba” obalenia i leżenia.
Statystyki:
- Jimmy „The Brute” Crute pojedynkował się już 19-krotnie. Zwyciężał 13 razy, a 2-krotnie remisował.
- Ivan Erslan konfrontował się 20 razy. Jedna potyczka zakończyła się „No-contest”, a 14 jego wiktorią.
- Australijski „The Brute” triumfował przed czasem 10 razy. Tyle samo razy nokautował oraz poddawał.
- Ivan Erslan najczęściej (10-krotnie) nokautował oponentów, a najrzadziej (raz) zmusił do poddania.
- W sumie tylko 5 (z czego 3 wygrane) z dotychczasowych 19 pojedynków Crute’a kończyło się decyzją sędziów.
- Ivan Erslan najczęściej (3-krotnie) przegrywał werdyktami arbitrów. Poza tym po razie przez K.O i poddanie.
- W poprzednich 6 występach Jimmy „The Brute” Crute poniósł 3 porażki i 2-krotnie wywalczył remisy.
- W ostatnich 6 startach Ivan Erslan okazywał się gorszym 4 razy. Do tego nie wygrał jeszcze w UFC!
- W poprzednim występie Jimmy „The Brute” Crute w 1. rundzie zmusił do poddania się Marcina Prachnio.
- Średni czas walki w UFC Erslana wynosi równe 15 minut, a Jimmy’ego Crute’a już 6 minut i 33 sekundy.
- W 2 konfrontacjach w UFC Ivan Erslan najpierw przegrał niejednogłośną, a potem jednogłośną decyzją.
Co obstawiać?
Bukmacherzy uważają, że Crute sięgnie po 2. zwycięstwo z rzędu. W STS-ie kurs na to zdarzenie wynosi 1.44. Z kolei ewentualna wiktoria Ivana Erslana – u tego samego operatora – otrzymała mnożnik 2.75. Wpływ na tę różnicę ma jeszcze to, że Australijczyk uwielbia wywierać presję, a Chorwat błyskawicznie gubi się, kiedy z miejsca zostanie zmuszony do bycia plecami do siatki. Dla Ivana ratunkiem jest trafienie bombowym uderzeniem na początku. Jeśli to mu się nie uda, to wówczas prawdopodobnie zostanie umęczony przez Crute’a.
Podsumowując, stawiający typ dnia akurat na to starcie powinni rozważyć, czy Crute zdąży się uchronić przed nawałnicą ciosów. Raczej powinien tego dokonać. Z tym, że Erslan przeważnie jest uznawany – przez bukmacherów – za underdoga. Tymczasem to właśnie on nie wygrał tylko 6 z 20 stoczonych walk! Co prawda na początku kariery radził sobie znacznie lepiej niż teraz, ale dalej kosztownym może okazać się zlekceważenie go. W końcu, co by o nim nie powiedzieć, to jednak jest silnym fighterem z nierozbitą szczęką, który błyskawicznie posyła na deski kiedy trafia.
De facto zastanawiającym jest jedynie to, jak odpornym na ciosy okaże się Crute. Kilka lat temu był bardzo podatny na ciosy. Momentami wystarczyło jedno trafienie, a już lądował na deskach. Jednak teraz znacząco poprawił grę defensywną. Też z pewnością wie, że lepiej wolno wejść w tę potyczkę z racji tego, że Erslan najsilniej trafia w początkowych fazach konfrontacji. Jeśli przetrzyma nawałnicę uderzeń, a powinien z racji bycia wszechstronnym i bardziej doświadczonym zawodnikiem, to sięgnie po triumf albo dzięki poddaniu, albo decyzji sędziów.
Carlos Ulberg – Dominick Reyes: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź meczu (28.09.2025 r.)
Dojdzie tu do rywalizacji zawodników rozpędzonych serią wygranych. Ta jest dłuższa u „Black Jaga”, ponieważ reprezentant Nowej Zelandii triumfował 8-krotnie z rzędu, a Amerykanin „tylko” 3 razy. Z tym, że „The Devastator” zdążył się odrodzić, a Carlos „porzucił” sięganie po wiktorie przed czasem na rzec wypunktowywania przeciwników. W końcu to właśnie on w 2 ostatnich występach okazywał się lepszym na kartach od Volkana Oezdemira i Jana Błachowicza.
Carlos Ulberg jest fighterem, który praktycznie nie zmienia pozycji w czasie walki. Jeśli zmienia ją z ortodoksyjnej na typową dla mańkuta to tylko wtedy, kiedy albo się zapomni, albo trafi rywala przypadkiem szybciej niż dokona powrotu do ulubionego ustawienia. Charakteryzuje go też to, że jest typowym strikerem, który znacznie częściej wyprowadza ciosy lewą nogą i ręką niż prawymi. W dodatku, jak mawia, choćby Bartłomiej Stachura z portalu lowking.pl: „Ulberg to urodzony kontruderzacz”, przy czym sporadycznie wyprowadza serie ciosów. Lubi przyjmować rolę snajpera. Trzeba Carlosowi oddać też to, że znakomicie wyczuwa dystans. Wygląda, jakby praktycznie zawsze wiedział, jak się nie dać zamknąć na siatce, co osiąga dzięki pracy na nogach.
Natomiast Reyesa charakteryzuje to, że jest mańkutem. Z Ulbergiem łączy go to, że także uwielbia wywierać presję oraz wciągać przeciwnika w taki sposób, by przejść do wyprowadzania kontr. Z tym, że kopie regularniej niż „Black Jag”. Tym samym naraża się na bycie częściej obalanym, ale też potrafi wychodzić i z takich sytuacji. Przy czym, jak już się znajduje w parterze, to chętniej korzysta z defensywnych rozwiązań niż szukania jakiegoś rodzaju skończenia. Tym samym praktycznie pewne jest to, że nie będzie szukał zmuszenia oponenta do poddania się; czyli identycznie jak Ulberg. Z tym, że różni ich jeszcze to, że bardziej cierpliwym fighterem jest „Black Jag”. Reyes słysząc gwizdy i buczenie nie raz zmieniał game plan tak, by zadowolić fanów.
Tym samym stawiający typ MMA na ten pojedynek i wszyscy inni powinni spodziewać się stójkowej uczty wieńczącej galę UFC Perth. Z tym, że Dominick lubi dążyć wręcz do urwania głowy przeciwnikowi, co oznacza, że Carlos jest jego przeciwieństwem. Nowozelandczyk dysponuje sporą siłą i technicznym wyszkoleniem, które pozwala mu nokautować oponentów. Jednak też wie, że skończenia starcia przed czasem warto szukać, kiedy rywal jest rozbity, a nie za wszelką cenę.
Statystyki:
- Carlos Ulberg pojedynkował się 13 razy. W tym czasie przegrał tylko raz i to w dodatku przed czasem.
- Średni czas walki w UFC Carlosa Ulberga wynosi 7 minuty i 45 sekund, a Dominicka Reyesa 7:34.
- Carlos Ulberg – od momentu porażki – wygrał 8-krotnie. W sumie 4 razy dzięki nokautom, 3 decyzjom i jednemu poddaniu.
- Dominick „The Devastator” Reyes mierzył się już 19 razy. W tym okresie poniósł 4 porażki.
- Carlos Ulberg został znokautowanym w 2. rundzie na gali UFC 259 przez Kennedy’ego Nzechukwu.
- Dominick Reyes zwyciężał 12-krotnie przed czasem, przy czym aż 10 razy za sprawą nokautów.
- Żadna z poprzednich 8 walk Carlosa „Black Jaga” Ulberga nie zakończyła się w dokładnie 2. odsłonie.
- Dominick Reyes jest obecnie na fali 3 triumfów z rzędu. Po każdy z nich sięgał dzięki nokautom.
- Za sprawą ostatnich 3 wygranych Dominick Reyes odbudował się po serii łącznie 4 porażek z rzędu.
Co obstawiać?
Bukmacherzy uważają, że z kolejnej wiktorii cieszyć się będzie Carlos Ulberg. Są tego tak pewni, że np. w STS-ie kurs na wygraną Nowozelandczyka wynosi 1.38. Z kolei ewentualna wiktoria Dominicka Reyesa została zdarzeniem, któremu przyznano mnożnik 3.00. Wpływ na tę różnicę – oprócz tego, co zostało wspomniane wyżej – ma jeszcze to, gdzie dojdzie do najbliższego eventu UFC. Z pewnością warunki panujące w Perth lepiej znosi „Black Jag” niż „The Devastator”.
Prognozuję, że ten pojedynek zakończy się zwycięstwem Carlosa Ulberga, co też obstawiam z kodem promocyjnym STS-u. Podejmuję się go z kilku powodów. Walczy bardziej zachowawczo oraz jest odporniejszym na ciosy. Przecież to nie kto inny jak właśnie Reyes został brutalnie rozbity przez Jiriego Prochazkę. W momencie upadania wtedy na matę bardzo niewiele brakowało, aby przerwały się wręcz kręgi szyjne! Później jeszcze zmagał się z tak poważnymi problemami zdrowotnymi, że istniało w pewnym momencie ryzyko, że w ogóle nie wróci do sportu zawodowego. Ponadto, częściej niż Ulberg przyjmuje – i w stójce, i parterze – ciosy.
Co prawda Reyes przystąpi do tej potyczki będąc na fali 3 wygranych z rzędu, ale nie były to tak klarowne wiktorie jak Ulberga. Tym samym dosłownie nie sposób ocenić, czy obecnie fani mogą podziwiać 2. wersję „The Devastatora”. W końcu Dustin Jacoby przegrał z Reyesem tylko dlatego, że zbyt szybko się „podpalił” i zapomniał o pilnowaniu defensywy. Później Dominick mierzył się z Anthony Smithem, który absolutnie nie jest już tym fighterem, co kilka lat temu. W dodatku wtedy również Reyes zanim zwyciężył, to przyjął całą masę ciosów. Z kolei starcie z Krylovem zakończyło się po raptem niespełna dwóch i pół minuty rundy pierwszej, przez co szalenie trudno ocenić, w jakim stopniu Nikita przeciwstawiłby się Reyesowi, gdyby nie został ustrzelony.
Z kolei Carlos rozwija się z walki na walkę. Z każdym kolejnym występem staje się coraz dojrzalszym zawodnikiem, który znacznie bardziej ceni sobie wygraną niż efektowny triumf. Aż trudno sobie wyobrazić, jakie okoliczności musiałyby mieć miejsce, aby obudził się w nim duch niepokornego „Black Jaga”, który porzuca defensywę na rzecz pójścia szaleńczą szarżą. Tym bardziej, że zdaje sobie sprawę, że jeśli wygra i dziś, to stanie się praktycznie 1. pretendentem do walki o mistrzowski pas.
Propozycja kuponu:
fot. ZUMA Press/Alamy
(0) Komentarze