Kto przejmie stery w walce o awans do Premier League? Gramy o 230 PLN!

Zaledwie dwa punkty różnicy pomiędzy liderem z Burnley a trzecim w tabeli Leeds sprawiają, że końcówka sezonu w Championship zapowiada się niezwykle emocjonująco. We wtorkowy wieczór na boisko wybiegną wszyscy zaangażowani w walkę o Premier League. Ja przyjrzę się spotkaniom „The Clarets” z Derby i Sheffield United z Millwall. Czy faworyci dzisiejszych spotkań dopną swego i utrzymają przewagę nad chimerycznym Leeds? Zapraszam na analizę!
Derby County
Nie samą walką o awans żyją kibice. Szczególnie zgodzą się z tym sympatycy „Baranów”, którzy cały sezon drżą o byt swojego zespołu w Championship. Już przed startem rozgrywek jasne było, że Derby nie będą faworytami w walce o utrzymanie. Aktualna forma „Baranów” pozwala jednak wierzyć w sprawienie niespodzianki i wypchnięcie z ligi, chociażby znacznie bogatszego Cardiff.
Derby zagrało dotychczas 40 ligowych kolejek, wygrywając tylko 11 spotkań. Aż cztery ze wspomnianych 11 zwyciężonych meczów miały jednak miejsce w pięciu poprzednich kolejkach! Do mimo wszystko niewielkiej liczby kompletów punktów gospodarze dzisiejszego starcia dołożyli jeszcze osiem remisów i aż 21 porażek.
Piłkarze Derby strzelają w obecnej kampanii średnio niewiele ponad gola na mecz, tracąc 52 bramki w dotychczasowych 40 spotkaniach. Sporym atutem „Baranów” jest forma domowa. Na własnym obiekcie zawodnicy Derby wygrali dziewięć meczów, notując również trzy remisy i osiem porażek. Spośród 41 zdobytych punktów aż 30 „Barany” zdobyły na własnym obiekcie.
W poprzednich pięciu spotkaniach na Pride Park Derby wygrywało trzykrotnie, notując również po jednym remisie i porażce. Co ciekawe, we wspomnianych spotkaniach tylko jednokrotnie kibice byli świadkami meczu, w którym obie drużyny trafiały do siatki.
Burnley
Choć przez długi fragment sezonu ekipa Scotta Parkera mogła irytować nadmierną kontrolą i niezbyt ofensywną grą, to po 40 kolejkach można odnieść wrażenie, że w działaniach angielskiego trenera była metoda! Burnley przegrało w obecnej kampanii zaledwie dwa ligowe starcia, przejmując fotel lidera tabeli po ostatniej serii gier.
„The Clarets” wygrali 23 spotkania w Championship, notując jednak aż 15 remisów i wspomniane już dwie porażki. Zespół Scotta Parkera imponuje przede wszystkim postawą w defensywie. Burnley straciło w obecnej kampanii tylko 12 bramek! Po drugiej stronie boiska również nie wygląda to źle, bowiem „The Clarets” trafiali do siatki rywala już 55 razy.
Forma Burnley na przestrzeni całego sezonu była zwyżkowa. W poprzednich pięciu kolejkach zespół Parkera wygrywał czterokrotnie, notując również jeden remis. Co ciekawe w aż trzech przypadkach tylko jedna drużyna trafiała do siatki rywali.
Burnley jest czwartym najlepiej punktującym zespołem w meczach domowych i… najskuteczniejszym zespołem w delegacjach. Spośród 20 dotychczasowych starć na boiskach przeciwników goście wygrywali aż 12 razy, dodając sześć remisów i dwie porażki. We wspomnianych starciach kibice byli świadkami aż 13 przypadków, kiedy do siatki trafiała tylko jedna drużyna. Podobna statystyka widoczna jest również w pięciu poprzednich delegacjach, z których „The Clarets” przywieźli trzy wygrane i trzy czyste konta. Kliknij typy dnia i sprawdź nasze pozostałe analizy. Jeśli interesuje Cię więcej typów piłkarskich, to znajdziesz je również na naszej stronie!
Burnley dość komfortowo w ostatnich latach czuje się również na Pride Park. Ostatnie pięć takich spotkań to cztery zwycięstwa gości i tylko jeden remis. Gdyby wziąć pod uwagę również spotkania rozgrywane na Turf Moor, to w aż czterech z pięciu przypadków tylko jedna drużyna trafiała do siatki.
Statystyki:
1. Derby wygrało trzy kolejne spotkania domowe, dwukrotnie zachowując czyste konto,
2. Burnley wygrało siedem z 10 poprzednich delegacji, aż siedmiokrotnie nie tracąc gola,
3. „The Clarets” nie przegrali na Pride Park od sześciu kolejnych spotkań,
4. Aż 13 z 20 delegacji Burnley w obecnej kampanii to mecze, gdzie tylko jedna drużyna trafiała do siatki.
Co obstawiać?
W starciu na Pride Park faworytami będą rzecz jasna goście, ale mecz zapowiada się na bardzo wyrównany. Derby wygrało cztery z pięciu poprzednich kolejek w Championship i trzy ostatnie domowe mecze. Burnley z kolei w 20 delegacjach przegrało zaledwie dwukrotnie, ale zanotowało również aż sześć remisów. „The Clarets” również są jednak w ostatnim czasie w wysokiej dyspozycji, wygrywając cztery z pięciu poprzednich starć w Championship i nie ponosząc porażki już od 27 ligowych spotkań! W 20 wspomnianych wyjazdowych meczach Burnley straciło zaledwie siedem bramek, z rzadka pozwalając rywalom na wykreowanie wielu sytuacji bramkowych. Elementem wspólnym dla zespołów Derby i Burnley jest niewielka liczba goli, która pada w meczach z ich udziałem. Biorąc pod uwagę ostatnie 10 takich meczów, aż siedmiokrotnie kibice oglądali spotkania, w których tylko jeden zespół trafiał do siatki. Na kanonadę strzelecką nie wskazuje również historia. Poprzednie pięć spotkań pomiędzy Derby a Burnley to tylko jeden przypadek, w którym obie drużyny trafiały do siatki. Oferta bukmacherów wygląda korzystnie. Zatem jeśli również wierzysz, że Burnley ponownie zaprezentuje dość pragmatyczny futbol, to warto wykorzystać nasz kod promocyjny STS i zyskać specjalną ofertę powitalną! Na bazie powyższej analizy skłaniam się do oferty STS – BTTS: nie (1.56).
Sheffield United
„Szable” – podobnie zresztą jak Leeds – znalazły się na delikatnym zakręcie. Podopieczni Chrisa Wildera wygrali trzy z pięciu poprzednich meczów ligowych, ale nawet i taka liczba potknięć sprawiła, że Sheffield plasuje się już na 2. a nie na 1. miejscu. Dość frustrujące straty punktów z Oxford i Bristol City uwypukliły problemy „Szabel”, które widoczne są przede wszystkim w dość jednowymiarowej ofensywie.
Pomimo pewnych problemów Sheffield United wygrało w obecnej kampanii Championship najwięcej spotkań. Zespół Wildera zdobywał komplet punktów w aż 26 przypadkach, notując również po siedem remisów i porażek. We wspomnianych starciach Sheffield strzeliło 56 bramek, tracąc 30. Do lidera z Burnley „Szable” tracą zaledwie punkt, ale trzecie w tabeli Leeds również siedzi na plecach Sheffield z zaledwie oczkiem straty.
Ogromną siłą Sheffield jest w obecnej kampanii forma przed własnymi kibicami. Na Bramall Lane gospodarze wygrali 14 z 20 pojedynków, notując również po trzy remisy i porażki. Poprzednie pięć takich potyczek to trzy zwycięstwa i po jednym remisie i porażce. We wspomnianych starciach gospodarze trafiają średnio ponad raz na mecz, tracąc zaledwie 15 bramek.
We wtorkowy wieczór Sheffield będzie jednak musiało wznieść się na wyżyny swoich możliwości, bowiem na Bramall Lane przyjeżdża niewygodne do gry Millwall. Spośród czterech poprzednich domowych meczów z tym przeciwnikiem gospodarze wygrali zaledwie raz, notując również dwa remisy.
Millwall
Przeciętna, a może solidna kampania w wykonaniu Millwall? To pytanie dla tych, którzy potrafią zdecydować, czy szklanka jest do połowy pełna, czy pusta? Najlepszym podsumowaniem formy ekipy z The Den jest seria ostatnich siedmiu meczów, podczas których Millwall naprzemiennie wygrywa i przegrywa.
Dość chimeryczna forma pozwala jednak drużynie z Londynu na zachowanie bezpiecznej pozycji w środkowej części tabeli. Po 14 zwycięstwach, 12 remisach i 14 porażkach Millwall zgromadziło 54 punkty, tracąc sześć oczek do strefy barażowej. Dla zespołu z The Den znacznie ważniejszy zdaje się jednak fakt, że nad strefą spadkową dzieli go już bufor 13 punktów.
Millwall całkiem znośnie radzi sobie również w delegacjach. 20 takich spotkań to pięć wygranych, osiem remisów i siedem porażek. W ostatnim pięciu wyjazdowych meczach Millwall przegrywało i wygrywało dwukrotnie, notując również remis. Tylko w jednym ze wspomnianych spotkań goście zdołali zachować czyste konto.
W spotkaniach z udziałem Millwall padają w tym sezonie średnio dwa gole na mecz. „Lwy” strzeliło jak dotąd 39 bramek (średnio nawet nie bramki na spotkanie), tracąc 41. Jeszcze gorzej wygląda to, biorąc pod uwagę tylko delegację, bowiem w 20 takich starciach Millwall trafiało do siatki rywali tylko 17 razy.
Statystyki:
1. Sheffield wygrało trzy z pięciu poprzednich domowych spotkań,
2. Millwall przegrało trzy z pięciu ostatnich delegacji,
3. „Szable” wygrały trzy z pięciu poprzednich spotkań bezpośrednich z Millwall,
4. „Lwy” strzelają średnio mniej niż gola w delegacjach,
Co obstawiać?
Faworytem dzisiejszego starcia są rzecz jasna gospodarze. Pół żartem pół serio można stwierdzić, że świadczy o tym również i powtarzalnie zmienna forma Millwall, na bazie której wypada teraz porażka! W praktyce rzecz jasna Sheffield United na własnym boisku wygrywa zdecydowaną większość spotkań (14 z 20), tracąc do tego średnio mniej niż gola na mecz. Millwall zaś przegrał osiem z 20 delegacji, strzelając w nich zaledwie 17 bramek. „Szable” nie są w ostatnim czasie szczególnie regularne, ale zdołały wygrać trzy z pięciu poprzednich domowych spotkań. „Lwy” zaś przegrały dwa ostatnie starcia na boisku rywali, tracąc w nich trzy gole. Sheffield United musi wygrywać domowe spotkania z zespołami takimi, jak Millwall, jeśli chce awansować. Wierzę w doświadczenia Chrisa Wildera i powyższą analizę, zatem w dzisiejszy wieczór stawiam w STS na zwycięstwo gospodarzy (1.68).
Fot. Alamy.com
(0) Komentarze