Święta Wojna w Pucharze Polski – bitwa na noże czy jednostronna egzekucja? Gramy o 210 PLN!

Przed nami ćwierćfinał Pucharu Polski, w którym zmierzą się Anwil Włocławek i Śląsk Wrocław – ligowy klasyk, który zawsze budzi ogromne emocje. Oba zespoły mają w tym sezonie swoje wzloty i upadki, ale dziś liczy się tylko jedno – awans do półfinału. Zapraszam do lektury!
Anwil Włocławek vs Śląsk Wrocław
Skorzystaj z promocji na Betclic! Śląsk Wrocław przeżywa bardzo burzliwy sezon z licznymi wzlotami i upadkami. Początek grudnia przyniósł kluczową zmianę na ławce trenerskiej – Aleksandar Jončevski objął stery drużyny, zastępując dotychczasowego szkoleniowca. Teraz, po ponad dwóch i pół miesiącach pracy, można już pokusić się o pierwsze oceny jego wpływu na zespół. W 12 dotychczasowych meczach pod wodzą Jončevskiego Śląsk wygrał siedem razy, co stanowi solidny bilans, biorąc pod uwagę wcześniejsze problemy drużyny. Szczególnie cennym sukcesem było pierwsze i jedyne zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, które z pewnością podniosło morale zespołu. Ponadto wrocławianie pokazali się z bardzo dobrej strony w starciach z czołowymi drużynami krajowej ligi – pokonali zarówno Anwil Włocławek, jak i Legię Warszawa, a także nawiązali wyrównaną walkę z Treflem Sopot.
Nie zabrakło jednak problemów kadrowych. Grudzień i początek stycznia to czas licznych kontuzji, które znacznie ograniczyły rotację zespołu. Dodatkowo doszło do roszad w składzie – największą stratą wydaje się być odejście Angela Núñeza. Reprezentant Dominikany opuścił klub w ostatnich dniach, ale drużyna zdążyła się już do tego przystosować, grając bez niego w dwóch ostatnich spotkaniach.
W jego miejsce Śląsk zakontraktował 26-letniego De’Jona Davisa, który ostatnio występował w lidze urugwajskiej. Jego debiut zaplanowany jest na dzisiejsze spotkanie, co z pewnością będzie interesującym wydarzeniem dla kibiców. Jednak to nie koniec transferów – do zespołu dołączył także Macio Teague. 27-letni Amerykanin ma wzmocnić obwodową formację drużyny. Jego doświadczenie może okazać się bezcenne, gdyż ostatnie miesiące spędził w Bundeslidze, gdzie reprezentował barwy Bambergu i prezentował solidny poziom.
Anwil od początku roku zmaga się z ogromnymi wahaniami formy. Pierwsze trzy mecze sugerowały, że Rottweilery odbudują się po dwóch grudniowych porażkach, jednak nadzieje okazały się złudne, a problem wciąż pozostaje nierozwiązany. Wszystko zaczęło się od przegranej z Ludwigsburgiem, co znacznie utrudniło awans do kolejnej rundy FIBA Europe Cup i nałożyło dodatkową presję – Anwil musiał wygrać pozostałe dwa mecze. Spotkanie z niemiecką drużyną pokazało różnicę poziomów – włocławianie prowadzili do ostatniej kwarty, ale intensywność rywalizacji ich „zabiła”, co skończyło się klęską w końcówce (32:19 dla rywali).
Następnie przyszło zwycięstwo ze Startem Lublin, po czym nadeszły dwie kolejne porażki – ze Zastalem Zielona Góra po meczu pełnym nieskuteczności oraz bolesne odpadnięcie z europejskich rozgrywek po przegranej ze Spirou Charleroi. To wydarzenie miało duży wpływ na zespół, ponieważ liczono na lepszy wynik, zwłaszcza że Anwil to triumfator tych rozgrywek sprzed dwóch lat. Kolejna porażka w FIBA Europe Cup – tym razem z Fribourg Olympic – jeszcze bardziej pogłębiła kryzys.
W lidze Anwil odniósł dwa zwycięstwa, ale oba po dogrywkach. W obu przypadkach drużyna musiała gonić wynik w ostatniej kwarcie, co pokazuje, że forma wciąż nie jest stabilna. Dodatkowym problemem jest kontuzja Luke’a Nelsona, który miał być mózgiem zespołu i kluczowym rozgrywającym. Nie wiadomo, kiedy Brytyjczyk wróci na parkiet, ale w jego miejsce klub zatrudnił Shawna Pipesa, byłego zawodnika Legii Warszawa. Amerykanin na razie pokazał dwa oblicza – w meczu z Fribourg Olympic wypadł mizernie, natomiast przeciwko Czarnym Słupsk był bohaterem spotkania, zdobywając 26 punktów i zostając MVP meczu.
Co typuję w tym spotkaniu?
Bukmacherzy zdecydowanie faworyzują Anwil Włocławek przed tym meczem, ale ja nie lekceważyłbym Śląska. Po pierwsze, Rottweilery nie mogą być wiecznie „nieuchwytnymi” – konsekwencje słabej gry prędzej czy później nadejdą. W ostatnich pięciu meczach nie potrafili wygrać w regulaminowym czasie gry, dwukrotnie doprowadzając do dogrywki. To pokazuje, że mimo potencjału drużyna ma swoje problemy i brakuje jej stabilności. Śląsk natomiast jest po serii solidnych występów, a dodatkowo do zespołu dołączyło dwóch nowych zawodników, co z pewnością wpłynie pozytywnie na drużynę i może stanowić impuls do jeszcze lepszej gry. Moim typem na to spotkanie jest zakład z handicapem +4.5 dla Śląska Wrocław – goście mogą postawić twarde warunki faworytowi. Warto też przypomnieć, że oba zespoły mierzyły się już w tym sezonie pod koniec grudnia. Wówczas Śląsk odniósł zwycięstwo, mimo że miał do dyspozycji jedynie trzech kluczowych zawodników. Teraz, dysponując pełnym składem, wrocławianie mogą być jeszcze groźniejsi i sprawić Anwilu sporo problemów. Na koniec zachęcam do regularnego obserwowania zakładki typy dnia lub do sprawdzenia innych koszykarskich propozycji na Zagranie.
FOT: ZUMA Press, Inc. / Alamy Stock Photo
(0) Komentarze