Co wybierze Derrick Rose: szansę na mistrzostwo, czy szansę na odbudowanie wizerunku?

Off-season praktycznie rozstrzygnięty i w NBA wieje nudą. Po niesamowicie emocjonujących pierwszych dniach lipca nastała susza. Gracze, którzy podpisują umowy, nie są zawodnikami wielkiego kalibru. Ale jeszcze nie wszyscy wolni agenci znaleźli klub. Jednym z nich jest Derrick Rose, czyli zdobywca nagrody MVP z 2011 roku. Kiedyś wielka gwiazda, teraz zawodnik z łatką wiecznie kontuzjowanego. Ostatni sezon w barwach New York Knicks pokazał, że nie można jeszcze skreślać tego zawodnika. Pozostaje pytanie: czy Rose zdecyduje się na walkę o mistrzostwo w Cleveland Cavaliers, czy na słoneczną Kalifornię i Hollywood, czyli Los Angeles Lakers?

,,To jest mój dzień”- mówisz sobie. Dzisiejsza impreza ma być tą, która na zawsze odmieni twoje życie. Żadna kobieta dziś się nie oprze i wyrwiesz najładniejszą dziewczynę w klubie- taki jest plan.

Psikasz się po kryjomu perfumami ojca, zakładasz polo Ralpha Laurena- w końcu jesteś oryginalny. Szybki bifor z kolegami i czujesz się panem świata. Przynajmniej tak Ci się wydaje.

Kończy się na tym, że zamiast podrywając najlepszą laskę w klubie, podpierasz ścianę, upijając się coraz bardziej. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle. Liczyłeś na miłość, a dostałeś jedynie buziaka w policzek na pożegnanie. Fakt, że była ładna, ale co z tego? Nawet nie masz do niej numeru…

Podobnie jest z Rosem. Jeszcze parę miesięcy temu były doniesienia o tym, że zawodnik oczekuje maksymalnego kontraktu od New York Knicks – 150 milionów dolarów za 5 lat. Rzeczywistość okazała się okrutna i mimo trzech tygodni wolnej agentury 28-letni zawodnik nadal jest bez klubu. Do tej pory spotkał się jedynie z Milwaukee Bucks i Los Angeles Clippers, jednak te spotkania niczego nie przyniosły.

Jeszcze 5 lat temu podpisał umowę na 94 miliony dolarów. Teraz, nawet mimo większych pieniędzy w lidze, nikt nie chce mu zaoferować wysokiego kontraktu. Niemal pewne jest to, że Rose podpisze jednoroczny kontrakt. Będzie to szansa na odbudowanie swojej reputacji. W końcu nagrody dla najbardziej wartościowego gracza ligi nie zdobywa się przez przypadek, prawda?

Wczoraj z doniesieniami o przyszłości Rose’a przyszedł Brian Windhorst z ESPN-u:

Według doniesień to właśnie Cavaliers mieli być faworytem do podpisania kontraktu z byłym MVP. Jednak w całą sprawę włączyli się Los Angeles Lakers. Ekipa z Hollywood spotkała się z graczem dzisiejszej nocy.

Na razie nie wiemy, jaka przyszłość czeka Rose’a- decyzja ma zostać podjęta w weekend Możemy jedynie sprawdzić, co kluby mogą mu zaoferować, a co on może wnieść do swoich nowych drużyn.

Cleveland Cavaliers

Cavs mogą zaoferować jedynie 2.5 miliona dolarów. Jednak kwota, którą zapłaciliby za pozyskanie byłego gracza New York Knicks, byłaby większa.

Cavaliers są ponad poziomem luxury tax. W takim wypadku muszą płacić dodatkowe pieniądze do kasy ligi w ramach podatku. W tym momencie opłata ta wynosi 71.8 mln $. Jeśli podpiszą kontrakt z Rosem, to podatek wzrośnie do poziomu 83.4 milionów dolarów. Czyli całkowity wydatek na byłego MVP to nie 2.5 miliona, tylko 14.1. Dan Gilbert, właściciel Cavaliers, nie boi się płacenia dużych sum do kasy ligi. Głównym celem jest zdobycie mistrzostwa i jeśli ten transfer ułatwi jego zdobycie, to on to zrobi.

Właśnie, czy ułatwi?

Według mnie zdecydowanie tak .

Dla Cavaliers byłby to świetny ruch. Inwestycja o niskim nakładzie kapitałowym, która może przynieść naprawdę spory zwrot. Pamiętasz, jak w zeszłorocznych Finałach grał Deron Williams? Nie pamiętasz, bo grał naprawdę tragicznie. Jose Calderon nie jest już wartościowym zmiennikiem na pozycji numer jeden. Rose to szansa dla drużyny z Cleveland na dobrego rezerwowego. A wiedząc, że James czyni graczy wokół lepszymi, więc może będziemy świadkami zrewitalizowania kariery 28-letniego zawodnika z Chicago?

To idealna sytuacja do tworzenia nagłówków. ,,Były MVP dołącza do Lebrona Jamesa!”, „Cleveland super drużyną na miarę Warriors?”, ,,Wielka czwórka w Cleveland?”

Kiedyś to byłoby prawdą. Dziś? Niekoniecznie.

Rose jest jednym z tych zawodników, na których patrzymy ze smutkiem. Wielu z nas się zastanawia, co by było, gdyby. Jakby potoczyła się kariera, gdyby nie zerwane więzadło krzyżowe w kolanie i kolejne kontuzje będące następstwem tego. Niestety taki jest sport i urazy są nieodłącznym jego elementem.

Rose to nadal wartościowy gracz – nie można o tym zapominać. Jego kontuzje sprawiły, że nie będzie najlepszym graczem w swojej drużynie, ale on nadal potrafi grać w koszykówkę na wysokim poziomie.

Spójrzmy na statystyki z 2017 roku. Średnio 18 punktów, 3.6 zbiórki i 4.4 asysty wyglądają bardzo solidnie. Skuteczność wygląda równie dobrze. 49.3% z gry i 89.4% z linii rzutów wolnych robią wrażenie. Oczywiście nie można nie zauważyć, że oddawał średnio tylko jeden rzut za trzy na dwa spotkania. Jednak mając takich strzelców wokół w Cleveland, nie powinno być to problemem.

Los Angeles Lakers 

Lakers mogą zaoferować trochę więcej niż Cavaliers, bo 4.3 miliona dolarów.

Gra w Los Angeles tworzy niesamowitą szansę dla Rose’a. W końcu grając w Mieście Aniołów, będzie na pierwszych stronach gazet- co do tego nie ma wątpliwości.  Jeśli przyszły sezon zagra kapitalnie, to będzie miał szansę na lepszy kontrakt niż jednoroczny. Oczywiście biorąc pod uwagę jego historię kontuzji, trudno oczekiwać długiej umowy. Ale przypuśćmy, że D Rose zagra całe rozgrywki, a przede wszystkim będzie spisywał się solidnie na parkiecie. Warto zaryzykować dwu, trzyletnią umowę dla gracza, który nadal jest młody. Możemy o tym zapominać, jednak on ma dopiero 28 lat. Blake Griffin ma tyle samo, Stephen Curry jest starszy o rok, Lebron James o 3 lata.

Jednak gra w Lakers ma także swoje minusy. Na każdym kroku zawodnik jest obserwowany, oceniany i śledzony przez media. Tu nie można skupić się jedynie na koszykówce- to przecież Hollywood. Czy gra w takim środowisku to najlepsze rozwiązanie dla zawodnika?

To nie będzie pierwszy raz, kiedy 28-letni zawodnik zagra w dużym mieście. Wcześniej grał w Nowym Jorku. Żadne inne miasto nie wywiera presji, jak New York City. Rose radził sobie całkiem nieźle, więc gra w LA nie powinna stanowić takiego wyzwania.

Trzeba pamiętać, że drużyna z Los Angeles w tegorocznym Drafcie wybrała rozgrywającego, czyli Lonzo Balla. (odnośnik) Trudno oczekiwać, żeby Rose miał pozycję startera w drużynie. Ale nie zdziwię się, jeśli obaj zawodnicy będą kończyli mecze jako duet obwodowych graczy. A wyobraź sobie, co zrobi ojciec Balla, gdy okaże się, że były zdobywca nagrody MVP gra lepiej od młodego gracza i dostaje więcej minut. To będzie dopiero afera.

Jestem Derrick. Co robię?

Przede wszystkim obie możliwości rozważałbym przez pryzmat czasu gry. Drużyna, która zaoferuje mi więcej minut, powinna być moim naturalnym wyborem. Przecież moja kariera jest na równi pochyłej i nie ma się najlepiej. Ludzie we mnie nie wierzą i śmieją się z moich kontuzji. Muszę im pokazać, że nadal potrafię grać!

Czy Cavaliers zaoferują mi minuty? Nie wiadomo. Jednak jeśli Deron Williams tam grał, to czemu ja nie mam grać? A przecież tam gra Lebron. Pamiętam, jak przegrywałem z nim w czasach gry w Chicago. Nigdy nie potrafiłem go pokonać, a teraz stał się jeszcze lepszym graczem. Do tego już nieraz sprawiał, że jego koledzy z drużyny grają lepiej. Może mi też się to uda? Ale to przecież Cleveland. Nic tam się nie dzieje. Chicago, Nowy Jork, a teraz Cleveland? No nie wiem…

A Lakers? To już nie jest ta sama marka, co kiedyś. Jednak nachodzą lepsze czasy w tej drużynie, jestem pewien. Może uda mi się zostać twarzą tego procesu? Minuty powinienem dostać. Rozgłos będzie murowany. No i do tego mieszkanie w Hollywood. To jest dopiero życie. A nie jakieś tam Cleveland… Chociaż gra z Lonzo Ballem może być problematyczna. I ten jego ojciec. Nie chce użerać się z nim. Mam już dość tych wszystkich komentarzy na mój temat.

Dobrze. Widzę wszystkie za i przeciw. I chyba już mam pomysł.

Wybieram Lebrona Jamesa, czyli Cavaliers. Skupię się w pełni na koszykówce. Nie będę musiał użerać się z mediami, dziennikarzami i tymi wszystkimi paparazzi. Jeśli dam z siebie wszystko, minuty uda mi się wywalczyć. To będzie mój rok, po którym podpiszę wysoki kontrakt. Jestem tego pewien! Lebron, nadchodzę!

 

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze