Kanonada strzelecka na Vicarage Road? Gramy AKO 2.26 na mecze Premier League!
Ostatnim razem zanotowaliśmy 1/2, a do pełni szczęścia zabrakło 6 podań Ivana Toneya. Dziś wybieram prostsze i mam nadzieję, pewniejsze typy. Pod lupę wziąłem 2 spotkania hegemonów angielskiej piłki, czyli Liverpoolu i Manchesteru City. Ekipa Jurgena Kloppa zmierzy się z Wolverhampton, zaś Obywatele pojadą na Vicarage Road na spotkanie z Watfordem. Czy faworyci nie zawiodą i zgarną komplety punktów? Serdecznie zapraszam do tekstu.
Wolverhampton – Liverpool
Rozpoczynamy od spotkania na Molineux, podczas którego ekipa Wolves zagra z rozpędzonym Liverpoolem. Wilki w tym sezonie robią na mnie bardzo dobre wrażenie, co z resztą ma odzwierciedlenie w liczbie punktów, czy miejscu w tabeli. Przed rozpoczęciem sezonu mało który kibic tej ekipy wierzył, że zespół po 13 spotkaniach będzie zajmował szóste miejsce w Premier League. Bruno Lage uporządkował grę w defensywie, efektem czego Wolverhampton straciło jedynie 12 bramek w bieżącym sezonie ligowym. Problemem jest jeszcze nieskuteczność w ataku, lecz w mojej opinii kwestią czasu jest odblokowanie się strzelb, które przecież potrafią strzelać.
Wydaje się, że w optymalnej formie nie jest jeszcze Raul Jimenez, lecz jak dobrze wiemy, Meksykanin wrócił po bardzo poważnej kontuzji. Pochwalić można za to sprowadzonego latem Hwanga, który pasuje do ligi angielskiej jak ulał i już zapisał na swoim koncie 4 bramki. Ostatnie 2 spotkania były w wykonaniu Wilków nieco gorsze. Piłkarze z Molineux najpierw nie potrafili uporać się z beniaminkiem z Norwich, a następnie podczas spotkania u siebie nie do końca poradzili sobie z twardym stylem gry Burnley. Oba te starcia zakończyły się bezbramkowymi remisami.
Przechodzimy do ekipy Liverpoolu, która jest w niesamowitym gazie i nie ma ani grama litości dla swoich kolejnych rywali. Mentalność, oraz skuteczność gry w ataku The Reds przypomina mi tą z mistrzowskiego sezonu, od którego minęło już trochę czasu. Podopieczni Kloppa wygrali 4 ostatnie mecze, strzelając w nich w sumie 14 goli i tracąc zaledwie jedną. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu wydawało się, że na Anfield nie ma życia bez Roberto Firmino, jednak na obecną chwilę kontuzjowanego Brazylijczyka zastąpił Diogo Jota, który póki co gra sezon życia i jestem przekonany, że prezentując taką dyspozycję, nie odstąpi miejsca w składzie na bardzo długo.
Elementem decydującym o sukcesach The Reds jest często forma bocznych obrońców. A ta jest wyśmienita. Trent Alexander-Arnold od początku kampanii zanotował aż 10 asyst w rozgrywkach klubowych, zaś Andrew Robertson po kontuzji wygląda znakomicie, a jego występ w niedawnych derbach Merseyside to był istny majstersztyk. Wydaje się, że Liverpool na obecny moment jest nie do zatrzymania, lecz z drugiej strony, warto mieć z tyłu głowy wpadki z Brightonem, czy West Hamem. W kontekście omawianego starcia to goście wydają się być zdecydowanymi faworytami, jednakowoż gra defensywna Wilków naprawdę może robić wrażenie. Czy Liverpool zdoła znaleźć sposób na zasieki defensywne gospodarzy i dopisać do swojego konta kolejne 3 punkty?
Statystyki:
- Wolves zajmują 8. miejsce w lidze, mają w dorobku 21 punktów.
- Wilki wygrały 3 z 4 poprzednich meczów domowych.
- 2 ostatnie spotkania ekipy z Molineux kończyły się bezbramkowymi remisami (z Norwich i Burnley).
- Liverpool plasuje się na 3. pozycji w Premier League, zdobył dotychczas 31 oczek.
- The Reds wygrali 4 poprzednie starcia i zanotowali w nich bilans goli 14:1.
- Piłkarze Kloppa w tym sezonie ligowym przegrali 1 z 7 wyjazdowych potyczek.
- W meczach z udziałem Liverpoolu ma miejsce średnio 10,93 rogów.
- W 3 poprzednich meczach The Reds padał over 8,5 kornerów.
- W spotkaniach, w których gra zespół Wolves oglądamy przeciętnie 9,29 rzutów rożnych.
- W 3 z 4 ostatnich starciach Wilków zostało wykonanych minimum 9 kornerów.
Podsumowanie:
Pisałem o znakomitej dyspozycji Trenta Alexandra-Arnolda i Andrew Robertsona. Z kolei w statystykach poświęciłem sporo miejsca rzutom rożnych. Jak więc możecie się już domyślać, moja propozycja będzie dotyczyła właśnie kornerów. Spodziewam się natarcia Liverpoolu od samego początku i ataków pozycyjnych, właśnie z wykorzystaniem skrzydłowych i bocznych defensorów. The Reds wykonują średnio prawie 8 kornerów na spotkanie, a większość ich starć wygląda właśnie w ten sposób. Bez przedłużania, proponuję więc over 8,5 rogów w omawianym meczu.
Watford – Manchester City
Przenosimy się na Vicarage Road, który to stadion widział już nie jeden spektakl. Watford to ekipa kompletnie nieprzewidywalna i chyba najbardziej nierówna spośród 3 beniaminków. Szerszenie nie tak dawno temu dały prawdziwy popis i rozgromiły u siebie Manchester United 4:1, tylko po to, by kilka dni później zapomnieć, na czym polega obrona i przegrać na wyjeździe z Leicester 2:4. Wydaje się, że Claudio Ranieri nie do końca ma pomysł na zorganizowanie linii defensywy, która do tej pory straciła już 26 bramek w lidze. Być może Włoch dostanie zimą solidnego stopera, lecz na obecny moment obrona jego drużyny wygląda beznadziejnie, a przecież defensywa to aspekt, którym słabsze ekipy często gwarantują sobie utrzymanie w lidze. Przed kilkoma dniami Watford znów zagrał bardzo przyzwoite zawody i był blisko wywalczenia punktu przeciwko Chelsea. Ostatecznie jednak The Blues dopięli swego i zgarnęli komplet punktów, wygrywając na Vicarage Road 2:1.
Tym razem beniaminka czeka równie trudne, jeśli nie trudniejsze zadanie. W gości zawita bowiem obecny mistrz Anglii, a więc Manchester City. Pisałem dużo o znakomitej formie Liverpoolu, jeśli jednak miałbym rozkładać na czynniki pierwsze znakomitą ekipę Guardioli, to najpewniej nie zdążylibyście doczytać analizy do pierwszego gwizdka na Vicarage Road. Obywatele wygrali 6 poprzednich spotkań i w zdecydowanej większości z nich wyglądali kapitalnie, kontrolując swoje mecze od 1 do ostatniej minuty. No może za wyjątkiem rywalizacji z West Hamem, kiedy to Młoty wykorzystały brak koncentracji obrońców City i zdobyły honorowe trafienie w 94. minucie meczu. W tygodniu zespół The Citizens mierzył się na wyjeździe z Aston Villą i choć ówcześni gospodarze dali z siebie absolutne maksimum, to mistrzowie Anglii i tak wyszli górą z tego starcia i wygrali 2:1, tym samym zapisując na swoim koncie 10 ligowy tryumf w bieżącej kampanii. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że po sobotnim meczu dorobek punktowy City powiększy się o kolejne 3 oczka.
Statystyki:
- Watford plasuje się na 17. miejscu w stawce, ma na koncie 13 oczek.
- Beniaminek w tym sezonie stracił 26 goli w 14 meczach (trzeci najgorszy wynik w lidze).
- Szerszenie przegrały 4 z 5 poprzednich spotkań.
- 3 ostatnie mecze Watfordu kończyły się overem 2,5 goli.
- Manchester City jest wiceliderem Premier League, jak dotąd zdobył 32 punkty.
- Obywatele wygrali 6 poprzednich spotkań.
- Piłkarze Guardioli notowali over 2,5 bramek w 4 ubiegłych potyczkach.
- 8 ostatnich starć bezpośrednich kończyło się zwycięstwami City i overem 2,5 goli.
Podsumowanie:
W tym meczu nie kombinuję i wybieram prosty zakład na wygraną City, oraz minimum 3 trafienia w tym spotkaniu. Obywatele są w bardzo dobrej dyspozycji, a do zdrowia i formy wracają kolejni zawodnicy Pepa Guardioli. W omawianym starciu zobaczyć powinniśmy choćby Grealisha, który z pewnością jest głodny gry i bramek. Watford to trzecia, najgorsza defensywa ligi i wydaje się, że w sobotnim spotkaniu gospodarze będą jedynie patrzeć, jak mistrz Anglii wymienia piłkę i strzela kolejne bramki. Warto dodać, że 8 ostatnich konfrontacji tych zespołów kończyło się wygranymi Obywateli, oraz overem 2,5 goli. Nieco ponad 2 lata temu, podopieczni Guardioli wygrali nawet 8:0! O powtórzenie takiego wyniku będzie trudno, lecz nie mam wątpliwości, że goście także tym razem zdobędą parę trafień. Przypominam, że poniższy kupon zagrać możecie u bukmachera STS, zaś jeśli jeszcze nie macie tam konta, to przy rejestracji użyjcie naszego kodu promocyjnego. Zieloności!
fot. Pressfocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze