Noc w NBA: fantastyczny comeback Warriors przyćmiony kontuzją gwiazdy Spurs

Golden State Warriors potrafili odrobić 25-punktową stratę i ostatecznie pokonali San Antonio Spurs 113:111 w pierwszym spotkaniu Finałów Konferencji Zachodniej. Po fatalnym początku wrócili do grania swojej koszykówki po obu stronach parkietu i pokazali, że są w stanie wyjść obronną ręką z każdej sytuacji. Niestety cieniem na cały ten mecz rzuca się kontuzja Kawhi Leonarda, który opuścił parkiet z kontuzją kostki przy stanie +23 dla gości. Od tego momentu Spurs praktycznie nie istnieli i prowadzeni przez Stepha Curry’ego i Kevina Duranta Warriorsprzeprowadzali niesamowity comebackAle czy w obliczu skręconej kostki Duranta jest się czym podniecać?

Spurs dominowali od pierwszego gwizdka; od dawna nie widzieliśmy tak bezradnych Warriors, przede wszystkim w ataku. Greg Popovich bardzo dobrze przygotował swój zespół do tej serii: w ataku próbowali wykorzystywać przewagę wzrostu pod koszem, a w obronie umiejętnymi zmianami krycia nie pozwalali na złapanie rywalom flow w ataku. Podopieczni Mike’a Browna przegrywali już nawet –25, a ostatecznie strata w po połowie spotkania wynosiła dwadzieścia punktów. Scenariusz spotkania był lustrzane podobny do pierwszego meczu sezonu regularnego, kiedy to Warriors zostali upokorzeni na własnym parkiecie przez Spurs.

Sygnał do ataku w trzeciej kwarcie dał Stephen Curry, który był en fuego zza łuku, ale podopieczni Popa cały czas utrzymywali przewagę. Trwała wymiana ciosów po obu stronach parkietu i strata gospodarzy cały czas wynosiła ponad dwadzieścia punktów.

Ale wtedy bogowie koszykówki mieli inne plany, co do wyniku tego spotkania.

Najpierw po celnej trójce Kawhi Leonard niefortunnie stanął przy ławce swojej drużyny i podkręcił kostkę. Przypomnijmy, że doznał kontuzji lewej kostki w meczu nr 5 serii z Rockets i nie grał przez to w następnym spotkaniu, a jego występ przeciwko Warriors stał pod znakiem zapytania.

Po krótkim odpoczynku na ławce lider Spurs był w stanie wrócić do gry, ale po chwili gry musiał opuścić parkiet. Na 7:53 do końca trzeciej kwarty zszedł do szatni i nie był w stanie już wrócić do gry. Leonard spadł na stopę kontestującego rzut Zazy Pachuli i naprawdę można było wyczytać z jego twarzy, że jest to poważny uraz.

https://www.youtube.com/watch?v=wvTOeT_-DDI

Pozostaje pytanie: czy Pachulia zrobił to specjalnie? Nie od dzisiaj wiadomo, że nie jest to najczyściej grający zawodnik w NBA- Zaza ma ,,historię” nie do końca czystych zagrań w swojej karierze. Ale czy byłby aż tak wyrachowany i specjalnie naraził Leonarda na pogorszenie urazu?

Sam zawodnik nie zgadza się z zarzutami, że było to celowe zagranie.:

,, To bardzo głupie… Musiałem kontestować ten rzut, zwłaszcza, że była to sytuacja typu hand-off (koszyczek). Widziałem, że mój partner z drużyny jest za zasłoną, więc postanowiłem skoczyć do tego rzutu. To jest to, co zrobiłem. Obróciłem się do zbiórki i to by było na tyle.”

Kawhi twierdzi, że Pachulia nie zrobił tego umyślnie:

,, Czy Zaza wszedł pode mnie? Że niby specjalnie? Nie. On po prostu kontestował rzut. Czas akcji się kończył. Będę musiał zobaczyć tę akcję ponownie.”

Jednak Kawhi to tego typu charakter, który, nawet jeśli miałby inne zdanie na ten temat, nie powiedziałby tego otwarcie. W końcu to gracz o niesamowitej klasie i bardzo spokojnym usposobieniu.

Leonard zdobył 26 punktów w 24 minuty, zanim zszedł z boiska.

Po urazie Kawhiego Wojownicy od razu przeszli do ataku. Zanotowali 18 punktów z rzędu, ale cały czas nie mogli wyjść na prowadzenie.

Dopiero na 4 minuty spotkania gospodarze po raz pierwszy mieli więcej punktów od rywali. Osłabieni Spurs walczyli do ostatniej sekundy, ale mimo tego musieli uznać wyższość Warriors, którzy ostatecznie wygrali dwoma punktami. Decydującą akcję meczu miał Stephen Curry, który trafił rzut gwarantujący trzy punkty przewagi. Ostatecznie dwukrotny MVP miał 40 punktów, przypominając o swoich niesamowitych umiejętnościach, a Kevin Durant skończył z 34 oczkami.

W ekipie gości poza Leonardem punktował LaMarcus Aldridge, jednak większość ze swoich 28 punktów rzucił na początku spotkania. Kiedy był potrzebny najbardziej, nie potrafił poradzić sobie z dobrą obroną gospodarzy.

Zabrakło punktów pozostałych starterów: Pau Gasol miał problemy z faulami, Patty Mills kompletnie nie mógł się wstrzelić, trafiając tylko 1 z 8 rzutów, a Danny Green był praktycznie niewidoczny. Jedyne dobre minuty poza wspomnianą dwójką (Leonard, Aldridge) zapewnili rezerwowi: Manu Ginobili i Jonnathon Simmons, którzy zdobyli razem 29 punktów.

Warriors w poprzednich dwóch rundach z reguły w pierwszych kwartach załatwiali całą sprawę. Po tym, jak Leonard zszedł z parkietu, gospodarze zanotowali 58 punktów (celnych 21 z 36 rzutów), przy 11 asystach. Dla porównania Spurs w tym czasie mieli tylko 33 punkty, nie trafiając żadnej z siedmiu prób za trzy punkty. Mecz obrócił się o 25 punktów. Widać, jakie znaczenie dla swojej drużyny ma Kawhi Leonard po obu stronach parkietu.

74 punkty to największa zdobycz, jaką Curry i Durant zanotowali jako partnerzy z drużyny. Reszta drużyny złożyła się tylko na 39 punktów. W takich momentach wychodzi, jaką wartość w playoffach mają gwiazdy, które potrafią zdobywać punkty, kiedy nie idzie. Żeby przejść przez pewną górkę, musisz mieć zawodników najwyższego kalibru, a na pewno Curry i Durant są graczami tego pokroju.

Wydaje się, że Leonard nie wystąpi w kolejnym spotkaniu. Zawodnik cały czas ma nadzieję na występ, ale jednocześnie przyznaje, że jest to bardzo dotkliwy uraz. Po stronie Warriors nie wiadomo, czy Andre Iguodala będzie zdolny do gry w drugim spotkaniu. Iggy przejdzie badanie rezonansem magnetycznym i dopiero wtedy, zostanie podjęta decyzja o potencjalnym występie gracza.

Mecz nr 2 w nocy z wtorku na środę o godzinie 3:00.

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze

.