Gdzie trafi Anthony Davis? Transferowy szał w NBA – gramy o 630 PLN!

Przed nami niesamowicie interesujące kilkadziesiąt godzin w NBA, bo do 21:00 w czwartek kluby mogą wymieniać się graczami. Gdzieś tam w tle są jeszcze mecze, a ja na trzy z nich mam dla Was zapowiedź. Zapraszam do analizy.  

Kod rejestracyjny: 1250

Skuteczność typów Zagranie na NBA w styczniu: 6/10

Profit/Strata Zagranie na NBA w styczniu: -78 PLN

Zdarzenie:  zwycięzca meczu Chicago Bulls – New Orleans Pelicans

Kurs: Chicago Bulls

Kurs: 1.80

Spotkanie, które chyba nikogo interesuje.  

O New Orleans Pelicans mówi się cały czas, ale nie ze względu, że jest to jakaś super drużyna. To sprawa Anthony’ego Davisa jest na ustach całej ligi.  

Przypomnijmy, co się dzieje. 

Davis powiedział Pelicans, że nie podpisze przedłużenia umowy i w 2020 roku czmychnie sobie z Luizjany jako wolny agent. Takie coś nie jest oczywiście na rękę obecnemu jeszcze klubowi i żeby AD nie odszedł za nic, trzeba go wymienić. Kolejka chętnych jest długa, ale jako potencjalną destynację numer jeden wymienia się Los Angeles Lakers. Czy to przypadek, że agentem Anthony’ego Davisa jest Rich Paul, który reprezentuje również LeBrona Jamesa i tak dużo mówi się o LA? Wątpię.

Narracja jest taka, że Davis tak czy inaczej, trafi do Lakers. Kwestia jest taka, kiedy to się stanie. Teoretycznie zespołem, który mógłby oddać najwięcej, są Boston Celtics, jednak ci nie mogą pozyskać AD aż do lata. Wszystko przez regułę Rose’a, która nie pozwala na posiadanie w składzie dwóch zawodników na maksymalnym przedłużeniu debiutanckiego kontraktu. W ostatnim roku takiej umowy jest Kyrie Irving i jedynym sposobem na pozyskanie Davisa teraz, jest oddanie Irvinga, a do tego nie dojdzie.

O tym, co się stanie z liderem Pelicans, dowiemy się już jutro wieczorem. O 21:00 jest ostatni termin dokonywania wymian. Jeśli do tego czasu Davis nie zmieni klubu, to zostanie w Nowym Orleanie do lata. Nie wiem, mam już dość całej tej sagi i mam nadzieję, że się skończy to jak najszybciej. Władze klubu, żeby nie doszło do żadnych nieprzewidzianych rzeczy, nie pozwalają teraz grać Davisowi. Ma to jak najbardziej sens, bo coś mogłoby mu się stać, a jego obecność na parkiecie poprawia grę, przez co pogarsza szanse na uzyskanie wysokiego wyboru w drafcie. 

Występ AD jest niby pod znakiem zapytania, ale jestem pewien, że na pewno nie zagra. Do tego dochodzi jeszcze nieobecność Miroticia, Moore’a, Paytona, a nie powinniśmy zobaczyć na parkiecie też Randle’a. Całe to zamieszanie i absencje nie wpływają dobrze na wynik Pelicans. Bilans 2-8 to doskonałe odzwierciedlenie formy teamu z Nowego Orleanu.  

Nie to, że Chicago Bulls są lepsi. Oni też wygrali dwa z dziesięciu ostatnich spotkań i to jeszcze oba na wyjeździe. Pokuszę się jednak o tezę, że Bulls od dwóch tygodni grają lepiej, czego dowodem jest choćby zwycięstwo z Miami Heat na wyjeździe. Myślę, że w tym starciu ,,gigantów” zdecyduje przewaga parkietu i to, że gospodarze są po prostu w szerszym składzie. Plotki transferowe nigdy nie wpływają dobrze na postawę zespołów. Potwierdzili to wczoraj Los Angeles Lakers, dostając wielkie lanie od Indiany Pacers. Tym razem przewiduję porażkę tej drugiej ekipy, która związana jest bezpośrednio z transferem Anthony’ego Davisa. 

Zdarzenie:  zwycięzca meczu Sacramento Kings – Houston Rockets

Kurs: Sacramento Kings

Kurs: 2.15

Sacramento Kings są Twoim zespołem, który powinieneś oglądać, jeśli nie masz swojej drużyny. Młodzi, wybiegani, grający fajnie, szybko i efektownie. Kings tracą mecz do playoffów, ale dzisiejszej nocy odpadł im jeden przeciwnik z tej rywalizacji. Mowa o LA Clippers, którzy oddając Tobiasa Harrisa, otwarcie mówią, że nie będą walczyć w tym roku o awans do rozgrywek posezonowych. A to właśnie ekipa Marcina Gortata jest na ósmej lokacie. 

Mam wrażenie, że bukmacherzy nadal nie doceniają Sacramento Kings. Bo bilansu 28-25 w Konferencji Zachodniej nie ma się tak po prostu. Trzeba umieć grać w koszykówkę. A młodzi Kings umieją grać w koszykówkę i wychodzi im to szczególnie dobrze w Sacramento. 

W sezonie 2018/19 bilans w Golden 1 Center to 17-10. Niezły, ale nie kapitalny. Od 8 stycznia Kings zwyciężyli jednak we wszystkich siedmiu meczach u siebie w mieście i trzeba im oddać, że grali z naprawdę dobrymi drużynami. Czterech ostatnich pokonanych to Portland Trail Blazers, Atlanta Hawks, Philadelphia 76ers i San Antonio Spurs. Co więcej, każda z tych wygranych była stosunkowo pewna i różnica punktowa nie była mniejsza niż siedem oczek.  

Dzisiaj zadanie też nie będzie łatwe, bo do Sacramento wpadnie James Harden ze swoimi Houston Rockets. Harden ciągle nie może zejść poniżej poziomu 30 punktów i w tym momencie ma już 27 takich występów z rzędu. Wyniki nie idą jednak w parze z popisami strzeleckimi. Nawet mimo powrotu Chrisa Paula Rockets nie zaczęli grać jakoś dużo lepiej i w 10 ostatnich meczach mają bilans 5-5.  

Rywalizacja poza Houston to też nie jest jakaś świetna wiadomość dla podopiecznych Mike’a D’Antoniego, którzy wygrali trzy z siedmiu ostatnich meczów wyjazdowych: z Knicks, Jazz i Suns, czyli w sumie nic specjalnego. 

Pójdę tutaj w stronę underdoga i stawiam, że Sacramento Kings znowu zaskoczą i sprawią niespodziankę w pojedynku z teoretycznie lepszym teamem. 

Zdarzenie:  liczba punktów w meczu Dallas Mavericks – Charlotte Hornets poniżej/powyżej 216.5

Kurs: powyżej

Kurs: 1.85

Kristaps Porzingis jeszcze nie zadebiutuje (ale Tim Hardaway Jr i Trey Burke mają zagrać), spokojnie, ale to i tak powinien być bardzo ciekawy mecz. Dla mnie wystarczającą reklamą tego spotkania będzie pojedynek Luki Doncicia z Kembą Walkerem. Jeden z nich nie został wybrany do Meczu Gwiazd, a drugi wystąpi nawet w pierwszej piątce All Star Game i to jeszcze przed własną publicznością. Pierwszym jest Doncic, drugim Walker. 

19-letni Słoweniec przyjął informację o braku powołania do Meczu Gwiazd z dużym rozczarowaniem. Ale zamiast użalać się nad sobą, przystąpił do działania i zdobył 35 punktów przeciwko Cleveland Cavaliers. Walker też jest w świetnej dyspozycji i dwa ostatnie jego występy to 69 punktów, 19 asyst i zero (!!!) strat. Niestety, na nic zdała się jego świetna gra, bo Charlotte Hornets wypuścili z rąk 20-punktowe prowadzenie i przegrali po wyrównanej końcówce z LA Clippers. Rzut na wagę zwycięstw zdobył… Tobias Harris, który kilka godzin później trafił w wymianie do Filadelfii. 

Żeby pokonać Mavericks w American Airlines Center, trzeba iść na wymianę ciosów i grać w szybkim tempie. Ta sztuka udała się Hornets na początku sezonu i w październikowym spotkaniu Szerszenie zwyciężyły, a w sumie padło aż 243 punktów. Mavericks w ostatnim starciu domowym oddali tylko o dwa oczka mniej, a pamiętając, że Hornets grają drugą noc z rzędu, ich obrona nie powinna być zbyt ciasna, Takie okoliczności sprzyjają zdobywaniu punktów. Jak dla mnie linia punktowa jest stosunkowo niska, więc chcę to wykorzystać.