Gortat vs Celtics: czy Wizards doprowadzą do wyrównania?
Początek półfinałów konferencji dla zespołu Marcina Gortata nie był łatwy. W pierwszym meczu po starcie 16-0 musieli uznać wyższość Celtics, 123:111, a w drugim spotkaniu przegrali 119:129 dopiero po dogrywce i fenomenalnym występie Isaiaha Thomasa na 53 punkty. Po dwóch porażkach na wyjeździe Washington Wizards pokazali, że nie złożyli jeszcze broni i odnieśli zdecydowane zwycięstwo na własnym parkiecie, 116:89. Głównymi bohaterami serii są rozgrywający- John Wall z Wizards i Isaiah Thomas z Celtics. Podopieczni Scotta Brooksa będą próbowali wyrównać stan pojedynku w meczu nr 4, który odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek o godzinie 00:30 polskiego czasu na parkiecie Wizards.
Po burzliwym meczu nr 3 trudno spodziewać się, żeby atmosfera opadła. W trakcie ostatniego spotkania aż trzech graczy opuściło przedwcześnie parkiet (Kelly Oubre, Terry Rozier, Brandon Jennings), a do tego sędziowie rozdali osiem przewinień technicznych. W meczu o życie górą okazali się Wizards. Obie ekipy nie będą przebierać w środkach- to zapowiadają otwarcie. Można spodziewać się jeszcze większej agresji po obu stronach boiska.
Boston Celtics:
Celtics odnieśli dwa zwycięstwa w Bostonie, a w każdym z tych meczów musieli gonić rywali. W meczu nr 3 mieli szansę zanotować zwycięstwo, które tak naprawdę zabrałoby jakiekolwiek nadzieje Wizards w tej serii. Jednak goście wyszli kompletnie bez energii, dali się zdominować i przegrali 89-116.
Oczywiście głównym tematem tej serii jest Isaiah Thomas. Jak wiemy, kilkanaście dni temu jego siostra- 22-letnia Chyna Thomas zginęła w wypadku samochodowym. W meczu nr 2, który był rozgrywany w dniu jej 23. Urodzin, Thomas zagrał fantastyczny mecz, rzucając 53 punkty. W kolejnym spotkaniu lider Celtics trochę spuścił z tonu. Filigranowy rozgrywający rzucił tylko 13 punktów i przegrał bezpośrednie starcie z Johnem Wallem. Jakby tego było mało, to jeszcze w pierwszym meczu stracił ząb po przypadkowym uderzeniu łokciem przez Otto Portera i cały czas zmaga się z problemami natury dentystycznej. W całej serii Thomas notuje 33 punkty na mecz, dodając do tego średnio 5.3 asysty, a jego 86 punktów w pierwszych dwóch starciach to najwięcej w historii Celtics. W Bostonie bardzo liczy się na jego dobry występ, bo jego postawa jest kluczowa dla końcowego sukcesu zespołu.
Bardzo dobre playoffy rozgrywa Al Horford, notując średnio 16 punktów, 8.2 zbiórki i 6.2 asysty. Dużym zaskoczeniem jest zwłaszcza jego skuteczność: 70% z gry w trakcie serii, 63% w całych playoffach (w sezonie regularnym było to 47.3%)
Trener Celtics zakłada potencjalne zmiany w pierwszej piątce na dzisiejsze spotkanie. W meczu nr 1 i nr 3 w pierwszej piątce widzieliśmy Geralda Greena, a w drugim starciu rola startera przypadła Amirowi Johnsonowi. W tym momencie wydaje się, że szansę otrzymać może pierwszoroczniak Jaylen Brown, który miał dobre momenty w poprzednich meczach. Brad Stevens znany jest z niekonwencjonalnych rozwiązań, więc można spodziewać się wszystkiego.
Po incydencie w ostatnim meczu, w wyniku którego Kelly Oubre z Wizards został zawieszony, Kelly Olynyk otrzymał karę finansową. Gracze Celtics zapowiadają, że nie dadzą się zdominować tak, jak to miało miejsce w ostatnim spotkaniu. Jeśli wygrają dzisiejszy mecz, będą mieli szansę zakończyć serię na własnym parkiecie 10. Maja w meczu nr 5. Celtics mają bilans 34-0 w serii do czterech zwycięstw w przypadku, gdy rozpoczynali starcie od dwóch wygranych.
Washington Wizards:
W każdym z dwóch pierwszych meczów Wizards mieli minimum 10 punktów przewagi, lecz nie potrafili utrzymać jej do końca i w obu przypadkach doznali porażki. Po powrocie do Waszyngtonu można było oglądać zupełnie inną drużynę niż wcześniej. Gdy na tablicy wyników widniał remis 12-12, Czarodzieje postanowili włączyć dodatkowy bieg i rzucili 22 punkty, nie tracąc przy tym żadnego. Po tej serii punktowej Celtics nie byli w stanie się już podnieść i ostatecznie skończyło się aż 27-punktową wygraną gospodarzy.
Motorem napędowym drużyny Wizards jest niewątpliwie John Wall, który rozgrywa do tej pory fantastyczne playoffy i ciągnie drużynę na swoich barkach. W końcu zaczął grać na poziomie gracza wybranego z pierwszym numerem draftu (draft 2010- przyp.red.) W dotychczasowych dziewięciu meczach rozgrywek posezonowych zalicza średnio 29 punktów i 11 asyst. W wygranym spotkaniu nr 3 zaliczył 24 punkty i 8 asyst. Był to już jego dziewiąty mecz z rzędu na minimum 20 punktów i 7 asyst, co jest najdłuższą taką serią w historii NBA.
Bardzo ważne będzie także wsparcie Bradleya Beala, który zalicza mały dołek strzelecki. Po fenomenalnej serii przeciwko Atlanta Hawks widać, że obrońcy obwodowi Celtics dają się Bealowi we znaki. Zawodnik trafia tylko 37% z gry w całej serii, a do tego niespełna 27.5% za trzy. Ostatnie dwa spotkania przyniosły tylko dwie celne trójki na trzynaście oddanych prób. W ostatnim meczu zaliczył tylko 11 punktów, trafiając 4 z 12 rzutów- jego najmniejsza zdobycz w całych, tegorocznych playoffach.
Marcin Gortat jak zwykle robi swoje. Jego twarde zasłony, walka na tablicach i kończenie akcji spod kosza są bardzo ważnym elementem gry Czarodziejów. Nasz rodak spisuje się dużo lepiej niż w serii z Atlanta Hawks, mając naprzeciwko nie tak atletycznego, jak Dwight Howard, Ala Horforda. Polak zalicza średnio 14 punktów i 13 zbiórek będąc czołowym zbierającym i fundamentem defensywy swojego zespołu.
W dzisiejszym meczu na pewno nie zagra Kelly Oubre. Młody zawodnik został zawieszony po ataku na Kelly Olynyka i wąską rotacja trenera Wizards zostanie dodatkowo skrócona. Paradoksalnie może to wyjść drużynie Marcina Gortata na dobre, bo drugoroczniak był jednym z najbardziej minusowych graczy podczas całej serii.
W obliczu braku Oubre można spodziewać się większych minut przede wszystkim dla Bojana Bogdanovica, ale też dla Tomasa Satornskiego. Czech zagrał dopiero 26 minut w tegorocznych playoffach, ale ze swoim wzrostem wydaje się dobrym rozwiązaniem do krycia Isaiaha Thomasa.
Wizards będą mogli skorzystać z powracającego po kontuzji Iana Mahinhmiego, który rozegrał kilka minut w poprzednim spotkaniu. Trener Scott Brooks już zapowiedział większą ilość czasu na parkiecie Francuskiego gracza w kolejnym spotkaniu.
Czarodzieje na własnym parkiecie są dużo lepszym zespołem i w tegorocznych playoffach nie przegrali jeszcze spotkania u siebie. W przekroju całego sezonu mają bilans 34-11 w Waszyngtonie. Spotkanie na własnym parkiecie powinno być dużym handicapem dla ekipy Marcina Gortata.
Szykuje się bardzo zacięte spotkanie, które może rozstrzygnąć się dopiero na samym finiszu. Nie spodziewałbym się ofensywnych fajerwerków ze strony obu ekip- spotkanie powinno być nastawione na defensywę, bardziej w klimacie playoffów niż sezonu regularnego. Kluczowym zadaniem dla ekipy Wizards powinno być zatrzymanie Isaiaha Thomasa. Jednak wydaje się, że gracz Celtics nie powtórzy słabego występu z meczu nr 3. Brak Kelly’ego Oubre może być zauważalny, jako że jest on najlepszym obwodowym obrońcą swojej drużyny. Osobiście zdecydowałbym się na over w przypadku liczby punktów Thomasa, under na łączną zdobycz punktową obu drużyn i handicap w stronę Celtics.
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze