Vintage Melo wygrał mecz dla Blazers!

Carmelo Anthony (Portland Trail Blazers)

Kolejny bardzo miły w sezonie Carmelo Anthony’ego, który przecież zaczynał rozgrywki jeszcze bez klubu. Tym razem 35-letni skrzydłowy trafił rzut na zwycięstwo Portland Trail Blazers. To już siedemnasty taki rzut w karierze Melo, który przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych zawodników w końcówkach spotkań i że można w tych trudnych momentach na niego liczyć.

Kibice Portland Trail Blazers przyzwyczaili się już, że jeśli ich zespół prowadzi zacięty bój z rywalem, a potrzebne są punkty w końcówce to właściwym człowiekiem od tego zadania jest Damian Lillard. Ale we wtorkowym pojedynku Blazers z Toronto Raptors w Kanadzie rozgrywający został podwojony i oddał piłkę do Carmelo Anthony’ego, co w sumie wyszło PTB na dobre. Wszak nikt w NBA od sezonu 2003/04 – czyli debiutu Melo w lidze – nie trafił więcej rzutów na zwycięstwo w ostatnich sekundach meczu (czwarta kwarta lub dogrywka). Wtorkowe trafienie na 101-99 dla Blazers było dla Melo już siedemnastym takim celnym rzutem od sezonu 2003/04, a kolejny zawodnik w tej klasyfikacji ma cztery trafienia mniej. Nic więc dziwnego, że po meczu chwalił swojego kolegę Lillard, wskazując na to, że Melo bez problemu dostał się w swoje ulubione miejsce na parkiecie i z łatwością trafił rzut przesądzający o wygranej.

Anthony był zresztą tego dnia najlepszym strzelcem swojego zespołu, zdobywając 28 punktów. Wspomniany Lillard dołożył 20 oczek, a szóste z rzędu double-double zaliczył Hassan Whiteside (16 punktów, 14 zbiórek). Tym samym Blazers przerwali wreszcie serię porażek – do meczu w Toronto przystępowali w bardzo złych humorach, jako że przegrali cztery poprzednie spotkania. Po meczu Anthony przyznał więc, że taka wygrana to coś, czego zespół z Oregonu potrzebował. Jego zdaniem przełoży się to teraz na większą pewność siebie drużyny, która jest jednym z największych zawodów tego sezonu. Blazers po niemal połowie sezonu i 38 rozegranych spotkaniach legitymują się bowiem bilansem 16 zwycięstw i aż 22 porażek, a przecież to oni walczyli w ubiegłym sezonie z Golden State Warriors o awans do wielkich finałów. Tymczasem na ten moment nie kwalifikują się nawet do fazy play-off, zajmując obecnie dopiero dziesiąte miejsce w konferencji wschodniej.

Pozostałe informacje z wtorku w NBA:

  • W znakomity sposób wartość transferową podbił we wtorek Kevin Love, który przeprosił za swoje zachowanie sprzed kilku dni, określając je mianem zachowania “13-latka”. W pojedynku z Pistons podkoszowy Cleveland Cavaliers zdobył 30 punktów, lecz było to za mało, by ograć drużynę z Detroit.
  • Kolejny znakomity występ w czwartej kwarcie Chrisa Paula, który poprowadził Oklahoma City Thunder do kolejnego efektownego zwycięstwa, niemal samodzielnie odrabiając kilka punktów straty do Brooklyn Nets. CP3 zakończył zmagania z dorobkiem 28 punktów, z czego aż 16 oczek zdobył w czwartej kwarcie. Thunder mogą pochwalić się teraz najlepszym bilansem (15 zwycięstw i pięć porażek) w konferencji zachodniej od czasu Święta Dziękczynienia (koniec listopada).
  • Łatwe zwycięstwo odnieśli we wtorek koszykarze Los Angeles Lakers, którzy szybko i przyjemnie rozprawili się z zespołem New York Knicks. To już szóste z rzędu zwycięstwo LAL, choć jest też zła wiadomość: bolesny upadek zaliczył Anthony Davis i już wiadomo, że opuści przynajmniej kilka kolejnych meczów. W całym meczu zdobył on zresztą tylko pięć oczek – liderował za to LeBron James, który w drodze po 31 punktów aż sześć razy trafił zza łuku. Drugą trójkę w sezonie trafił także… Dwight Howard!
  • Zanim jeszcze rozpoczęła się noc okazało się, że Davis odrzucił ofertę przedłużenia umowy od Lakers – można się jednak było tego spodziewać, jako że AD może zarobić dużo więcej poprzez wejście na rynek wolnych agentów latem tego roku.
  • Wiemy już, że Dwight Howard i Derrick Jones Jr. wystąpią w konkursie wsadów, a teraz na jaw wyszło, że NBA do konkursu trójek zaprosiła Lukę Doncica oraz Trae Younga! Pojedynek dwóch topowych wyborów draftu 2018 to z pewnością byłoby coś, choć na razie nie wiemy, czy obrońcy przyjmą zaproszenie. W Chicago z pewnością pojawi się za to Derrick Rose, który wystąpi w konkursie umiejętności.