Rose Namajunas i Brandon Moreno zwyciężą na najbliższej gali UFC? Gramy o 462 PLN
Raptem przed tygodniem miała miejsce numerowana gala UFC, a już dziś dojdzie do ich kolejnego eventu. Tym razem w walce wieczoru wystąpi utytułowany i rozpoznawalny Brandon Moreno. Meksykański „The Assassin Baby” postara odbudować się po 2 bardzo bliskich przegranych krzyżując rękawice z Amirem Albazim. Bukmacherzy sądzą, że skutecznie powinien wykorzystać szansę. Ponadto są przekonani, że także Erin Blanchfield powinna być w stanie zaskoczyć byłą mistrzynię, czyli Rose Namajunas. Kursy na 2 główne walki tej gali wskazują podobnie wyraźnych faworytów.
Erin Blanchfield – Rose Namajunas: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź walki (03.11.2024 r.)
Będzie to pojedynek pomiędzy zawodniczkami, z którego wygrana może znacząco zbliżyć się do mistrzowskiej konfrontacji. Obie już dziś prezentują niezwykły poziom, tj. znacząco wybijający się względem reszty zawodniczek z rankingu ich kategorii wagowej. To co je łączy, to to, że obie mają tzw. fighterskie IQ na wysokim wysokie. Doskonale wiedzą, kiedy prowadzić konfrontację w stójce, a kiedy przenosić ją do parteru.
Łączy je jeszcze to, że obie są doświadczone. Z kolei, co można powiedzieć już o samej Erin Blanchfield? Docenić trzeba zwłaszcza to, że jest posiadaczką czarnego pasa jiu-jitsu. Choć w trakcie swej kariery jeszcze bardziej wyróżniła się tym, kiedy to w ciągu raptem 9 miesięcy odniosła aż 3 zwycięstwa! Przez prawie całą swoją dotychczasową karierę była uznawana za trudną przeciwniczką. Z pojedynku na pojedynek wyciągała wnioski.
W pewnym momencie, tj. na UFC Fight Night 219 doczekała się main eventu. Wówczas zmierzyła się z żywą ikoną organizacji UFC, czyli Jessicą Andrade. Bukmacherzy i środowiskowi analitycy sądzili, że nie będzie w stanie nawet postawić się ówczesnej rywalce. Tymczasem Erin z zimną krwią zmusiła Andrade do poddania na starcie rundy drugiej. Kiedy wydawało się, że dosłownie lada moment osiągnie pik swojej formy, to… przegrała z Manon Fiorot. Jakimi słowy można opisać tamten, tj. jej ostatni występ?
Takimi, które wskażą, że nie była w stanie znaleźć patentu na połączenie siły z techniką, jaką tego dnia prezentowała Francuzka. Choć dały w miarę bliski 25-minutowy pojedynek, to sędziowie jednomyślnie orzekli, komu należy się kolejna wygrana do rekordu. Czy „Cold Blooded” wyciągnie wnioski? Jest to wielce prawdopodobne. W końcu pokazała, że potrafi tego dokonywać również wtedy, kiedy ulegnie przeciwniczce. Dowiodła tego odbudowując się po przegraniu na Invicta FC 34 Tracy Cortez. Jednak Erin stanie dziś przed wcale niemniejszym wyzwaniem.
W końcu przychodzi jej skrzyżować rękawice z jeszcze większą gwiazdą UFC, czyli Rose „Thug” Namajunas. Tym samym okazuje się, że porażka wcale „nie zaszkodziła” Blanchfield. W końcu cały czas ta zawodniczka ma okazję toczyć rywalizacje z fighterkami ze ścisłego światowego TOP-u. Mimo że „Thug” zmieniła kategorię wagową, to już udowodniła, że w nowej wadze czuje się równie dobrze, jak wcześniej. Dowiodła tego odnosząc 2 kolejne wiktorie na pełnym dystansie nad Amandą Ribas oraz Tracy Cortez. Tym samym była mistrzyni kategorii słomkowej zmierza coraz pewniej po kolejny pas. Co można powiedzieć o niej jako zawodniczce?
Jest to fighterka kompletna. Musi jej się przytrafić gorszy dzień, aby przegrać. Świetnie radzi sobie w każdej płaszczyźnie walki, ma wysoką odporność na ciosy, a do tego umiejętnie korzysta z wypracowanego dystansu. Dlatego też mówiąc o tym typie dnia, czy w zasadzie typie MMA; trzeba mieć na uwadze, że będzie to konfrontacja pomiędzy absolutnie topowymi fighterkami. Z tą tylko różnicą, że Erin dopiero kroczy ku chwale, a Rose chce – w sumie – już po raz trzeci znaleźć się na tzw. Olimpie UFC.
Statystyki:
- Erin Blanchfield najczęściej (6 razy) triumfowała werdyktami arbitrów punktowych, czyli tyle samo razy, co Rose Namajunas.
- Była mistrzyni UFC – „Thug” w 19 startach odniosła 13 zwycięstw. Ulegała najczęściej (4-krotnie) po pełnym dystansie.
- Amerykanka o pseudonimie „Cold Blooded” stoczyła 14 walk i przegrywała 2 razy – zawsze decyzjami sędziowskimi.
- Rose Namajunas w UFC zdążyła stoczyć już 15 pojedynków. Jej bilans po tych występach wynosi 11-4.
- Rekord Erin Blanchfield w UFC wynosi 6-1. Ostatnią przegraną odniosła z końcem marca tego roku walcząc z Manon Fiorot.
- U Rose Namajunas aż 6 z ostatnich 7 (z czego też 5 ostatnich z rzędu) pojedynków kończyło się decyzjami sędziowskimi!
- Walki „Cold Blooded” kończyły się na 2 sposoby. Najczęściej (4 razy) decyzjami i 3-krotnie za sprawą poddań.
- Średni czas pojedynku w UFC u Erin wynosi 12 minut i 33 sekundy. Z kolei u Rose ten wynik wynosi 15:07.
- Rose Namajunas w ostatnich 7 startach odniosła 5 zwycięstw. W tym samym czasie Erin odniosła 6 wiktorii.
Co obstawiać?
Bukmacherzy są zdania, że faworytką tego pojedynku jest młodsza zawodniczka. Przykładowo w STS-ie kurs na wygraną Erin wynosi 1.75; a na ewentualną wiktorię Rose już 2.10. Od siebie wskazuję, że to jednak była mistrzyni kategorii słomkowej będzie cieszyła się z kolejnego zwycięstwa. Dlaczego? Za tym wskazaniem przemawia to, że Blanchfield ciągle zmaga się z brakami w poszczególnych elementach gry.
Natomiast Rose jest fighterką kompletną. Do tego „Thug” jest i bardziej doświadczoną, i techniczną przeciwniczką niż Manon Fiorot. Oprócz tego Namajunas precyzyjnie wyprowadza ciosy. Erin może okazać się wymagającym wyzwaniem, ale raczej nie na aż tyle, by ot tak zaskoczyć Rose. Zwłaszcza, że „Thug” udanie się odbudowała i odnalazła w nowych realiach.
Brandon Moreno – Amir Albazi: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź walki (03.11.2024 r.)
Jest to pojedynek, który mógłby uświetnić i zeszłotygodniową galę UFC 308. Najbliższa konfrontacja meksykańskiego byłego mistrza przyciąga tym większą uwagę, że naprzeciwko niego stanie fighter prawdopodobnie będący w szczytowej formie. Teoretycznie reprezentant Iraku radzi sobie lepiej od najbliższego przeciwnika, ale Brandonowi trzeba oddać, że ulegał tylko rywalom ze ścisłego TOP-u.
Tym samym faktycznie Meksykanin odniósł 3 porażki w ostatnich 5 startach, ale nie znajdował sposobu na ogranie takich absolutnych fenomenów jak: Deiveson Figueiredo, Alexandre Pantoja i Brandon Royval. Do tego też niejednokrotnie dowodził, że potrafi odbudować się po przegranych. Z kolei jego najbliższy rywal, czyli Amir Albazi nie zdążył jeszcze wypracować takiego doświadczenia. Co prawda też nie ma „zera w rekordzie”, ale jednak to Moreno przegrywał znacznie częściej. Jakimi jeszcze słowy można scharakteryzować tych fighterów?
Brandona wyróżnia przede wszystkim to, jak dokładnie i seryjnie wyprowadza ciosy i jak skutecznie broni się przed obaleniami. „The Assassin Baby” częściej woli prowadzić walkę w stójce; zwłaszcza, kiedy rywalizuje z grapplerem. Do tego też umiejętnie potrafi prowadzić walkę przy zachowaniu dystansu. Dla odmiany Amir Albazi to typowo utalentowany grappler, który praktycznie zawsze szukam czym szybszego sprowadzenia oponenta na matę. Co prawda rzadziej wyprowadza ciosy od Moreno, ale za to ma wysoką odporność na nie.
Również chętnie szuka klinczu i umęczania oponentów pod siatką. To wszystko czyni go niewygodnym rywalem. Tym bardziej, że reprezentant Iraku nie obawia się wchodzić w wymiany. Pojedynkuje się w myśl zasady, że: koniec końców i tak się uda narzucić przeciwnikowi swój game plan. Do tego potrafi też i wywierać presję na rywalu jak i oddawać inicjatywę, by poszukać zaskoczenia.
Statystyki:
- Brandon Moreno po stoczeniu 31 pojedynków w karierze zwyciężał 21 razy i 2-krotnie remisował.
- Średni czas walki u Brandona Moreno to 16 minut i 9 sekund. Z kolei u Amira Albaziego ten rezultat wynosi 12:18.
- Popularny „The Assassin Baby” przegrał każdy z 8 pojedynków przez decyzje sędziów punktowych; tak samo uległ raz Amir Albazi.
- Amir Albazi zdążył stoczyć już 18 konfrontacji w trakcie kariery. Sięgał po wiktorie łącznie 17 razy!
- Brandon Moreno najczęściej (11-krotnie) zwyciężał poddając oponentów. Po 5 razy ich nokautował, i wypunktowywał.
- Amir „The Prince” Albazi też najczęściej (9-krotnie) triumfował poddając rywali. Do tego tylko 3 razy wygrywał po pełnym czasie walki.
- W sumie 3 z ostatnich 5 występów Brandona kończyło się werdyktami arbitrów punktowych, a pozostałe 2 nokautami.
- „The Prince” jest na fali 6 kolejnych zwycięstw z rzędu. Po 3 z nich sięgnął dzięki poddaniom, 2 decyzjom i 1 nokautem.
- Brandon Moreno zadaje średnio po blisko 4 ciosy na minutę. Z kolei Amir wyprowadza po 3 uderzenia w 60 sekund.
Co obstawiać?
Bukmacherzy uważają, że więcej argumentów przemawia na rzecz wygranej Brandona Moreno. Kurs na to zdarzenie w STS-ie wynosi 1.57. Dla odmiany ewentualna wiktoria Amira Albaziego otrzymała mnożnik 2.40. Jest tak głównie dlatego, że Meksykanin jest bardziej doświadczonym fighterem i wszechstronniejszym. Do tego już wie, jak to jest i być mistrzem UFC, i toczyć boje ze ścisłą światową czołówką.
Z kolei dla Amira jest to swego rodzaju nowum, z którym będzie próbował się oswoić. Czy już dziś jest na tym samym poziomie, co Moreno aktualnie? Niewykluczone. Dlatego też samemu nie obstawiam wygranego z ich starcia. Mój typ stawiany wraz z kodem promocyjnym STS-u dotyczy tego, że ta konfrontacja zakończy się przed czasem. W końcu co, jak co, ale obu cechuje duża eksplozywność i obaj lubią dążyć do skończenia rywala przed czasem. Do tego prezentują agresywne style walki. Różnicą w tym pojedynku jest to, że Brandon raczej będzie szukał skończenia starcia w stójkowych wymianach, a Amir pokusi się o zejście do parteru.
Tak czy inaczej: obaj mają wszelkie atuty ku temu, by rozstrzygnąć losy konfrontacji przed jej końcem. A czasu na to będą mieli sporo, bo występując w main evencie gali mają do dyspozycji aż 25 minut walki. Na tym dystansie częściej walczył Brandon, a dla Amira będą to tzw. wody nieznane.
Propozycja kuponu:
fot. Jason da Silva/PressFocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze