Mateusz Rębecki pokona Ludovita Kleina na UFC 321? Gramy o 261 PLN
W Etihad Arenie w Abu Dhabi będzie miała miejsce dzisiejsza gala UFC. Będzie ona o tyle wyjątkowa dla polskich kibiców, że udział w niej weźmie reprezentant naszego kraju. Mateusz „Chińczyk” Rębecki powraca do oktagonu UFC, aby zmierzyć się z byłym przeciwnikiem swego imiennika, tj. „Gamera” Gamrota. Ich konfrontacja jest jedną z tych, które zaplanowano na karcie wstępnej. Natomiast ten event zwieńczy pojedynek o pas kategorii ciężkiej między Aspinallem a Gane’m.
Ludovit Klein – Mateusz Rębecki: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź meczu (25.10.2025 r.)
Będzie to konfrontacja tego rodzaju, kiedy wygrana może reprezentantowi Polski bardzo pomóc, a porażka przystopować karierę w UFC. Jest tak, ponieważ ewentualny triumf będzie stanowił przepustkę do toczenia pojedynków ze ścisłą czołówką ich kategorii wagowej. Ta potyczka jest jeszcze o tyle istotna dla „Chińczyka”, że pokaże swego rodzaju dynamikę rozwoju karier Polaków w dywizji lekkiej w UFC. Zaprezentowanie się na tle „Mr. Highlighta” lepiej niż „Gamer” będzie sporym osiągnięciem.
To co jest niewątpliwą siłą Ludovita, to to, jak silnie i precyzyjnie kopie. Co prawda chętniej korzysta z lewej nogi, ale prawą również potrafi dać się we znaki. Jego atutem jest też to, jak umiejętnie wyprowadza kontry, których poszukuje zwłaszcza po uprzednim złapaniu nieco dystansu. Już niejednokrotnie udowadniał, że woli odskoczyć i wtedy dać się we znaki rywalowi niż wchodzić z nim w zwarcie. Preferowanie takiego stylu toczenia walki wynika z fighterskiego IQ, ponieważ pozwala uniknąć przyjęcia szeregu ciosów. Sporo potrafi też zdziałać w parterze, ale nie jest to zawodnik pokroju, choćby Chrisa Duncana, czyli takiego, który szuka poddania nawet wtedy, kiedy zostaje obalony. W parterze nie powinien zagrozić Mateuszowi.
Jednak rozpoznawalny „Chińczyk” będzie musiał mieć się na baczności. Wystarczy chwila nieuwagi, a może nadziać się na kopnięcie, czy nawet cios, po którym zostanie znokdaunowany. Ostrożniejsze prowadzenie – względem wcześniejszych prób – pojedynku jest uzasadnione o tyle, że tylko w 3 ostatnich konfrontacjach Rębecki przyjął przeszło 300(!) ciosów. Choć wielokrotnie trafiał swoich oponentów, to jednak zainkasował zarazem ich całą masę i to w szalenie krótkim czasie. Ponadto, ostatni raz w oktagonie był widziany 3 sierpnia. Wówczas również dał emocjonujący bój z Duncanem, ale jednak zakończony przegraną przez werdykt arbitrów punktowych. Tym samym wraca do boju i ścina wagę 2. raz po niespełna 3 miesiącach.
Chcący postawić typ MMA na to starcie, przed dokonaniem ostatecznego wyboru, powinni wziąć pod uwagę coś jeszcze. To, że „Mr. Highlight” przygotowywał się do starcia z fighterem ze ścisłego TOP-u, a Rębecki dopiero do tego aspiruje. Tym samym Słowak jest bogatszy o być może bezcenne doświadczenie, które Mateusz dopiero nabędzie. W dodatku Klein dobrze wie, jak się odbudować po przegranych. Tylko w UFC doznał 2 porażek z rzędu, przy czym raz został wypunktowany.
Statystyki:
- Ludovit „Mr. Highlight” Klein pojedynkował się 29 razy. W tym czasie lepszym okazywał się 23-krotnie.
- Mateusz „Chińczyk” Rębecki konfrontował się 23-krotnie oraz sięgnął w sumie po 20 wiktorii!
- Ludovit Klein dotychczas przegrał 5-krotnie, a jeden pojedynek – z Jai Herbertem – zremisował.
- Mateusz „Chińczyk” Rębecki sięgnął po 16 triumfów przed czasem, przy czym po 9 dzięki nokautom.
- Ludovit „Mr. Highlight” Klein poniósł 3 porażki przed czasem, z czego jedną nokautem i 2 poddając się.
- Mateusz „Chińczyk” Rębecki przegrywał 2-krotnie za sprawą bycie znokautowanym i raz wypunktowanym.
- Ludovit „Mr. Highlight” Klein triumfował przed czasem 17-krotnie, z czego częściej (9 razy) dzięki K.O/T.K.O.
- Mateusz „Chińczyk” Rębecki w poprzednich 3 występach w UFC na zmianę przegrywał i wygrywał.
- Porażka z Mateuszem Gamrotem w ostatniej walce była pierwszą Ludovita Kleina od 2021 r.
- Mateusz „Chińczyk” Rębecki w UFC mierzył się 6-krotnie i zwyciężał 4 razy, w tym 3 razy z rzędu.
- Ludovit Klein w UFC konfrontował się 11-krotnie. W tym czasie sięgnął po 7 wiktorii i 2 przed czasem.
- Średni czas potyczki w UFC u Ludovita Kleina wynosi 12 minut i 34 sekundy, a u Rębeckiego 10:31.
- U Mateusza „Chińczyka” Rębeckiego po 3 razy walki w UFC kończyły się przed czasem i decyzjami sędziowskimi.
Co obstawiać?
Bukmacherzy są przekonani, że na gali UFC 321 w Abu Dhabi lepiej poradzi sobie Ludovit Klein. Są o tym przekonani do tego stopnia, że kurs na triumf tego fightera w STS-ie wynosi 1.72. Z kolei ewentualna wiktoria Mateusza – u tego samego operatora – stała się zdarzeniem, któremu przyznano mnożnik 2.15.
O tyle trudno im się dziwić, że Klein jest mniej porozbijanym fighterem oraz miał więcej czasu na regenerację po ostatnim występie. W dodatku ostatnio rzadziej zbijał wagę. Słowak jest również bogatszy o przygotowywanie się i konfrontowanie z rywalem ze ścisłego TOP-u, przez co staje się odrobinę bardziej doświadczony. Tyle tylko, że po jego stronie znajduje się mniej argumentów przemawiających na rzecz zwycięstwa. Poza kopnięciami i umiejętniejszym odskakiwaniem od oponenta, trudno znaleźć coś, w czym byłby lepszy od Mateusza Rębeckiego.
Rozpoznawalny „Chińczyk” powinien lepiej sobie radzić w grze parterowej, a momentami nawet w stójkowych wymianach. Nie raz już udowadniał, że umiejętnie wykorzystuje swoje parametry. Wie, w jaki sposób skrócić dystans, aby dać się rywalowi we znaki. Teraz też będzie musiał inicjować ataki. Jego kibiców może niepokoić tylko to, że Mateusz nie raz woli porzucić rozsądniejsze prowadzenie pojedynku na danie jak najefektowniejszego starcia. Jest to o tyle niezasadne, że już same przeszło 300 przyjętych ciosów w 3 ostatnich walkach się odłoży w przyszłości.
Teraz korzystniejszym wyjściem z sytuacji będzie się „kleić” do Kleina i dać nudną, ale wygraną walkę. Co też, jak najbardziej może mieć miejsce, bo Mateusz zmienił sposób przygotowywania się. Ostatnio więcej czasu spędził w Stanach Zjednoczonych, a teraz przez dłuższy czas trenował ze swoim poprzednim sztabem. Tym samym teraz jego wygrana staje się pewniejszą, niż kiedy przygotowywał się w USA, a w narożniku miał trenerów z Polski, stąd też właśnie jego wiktorię obstawiam jako 1. typ dnia.
Tom Aspinall – Ciryl Gane: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź meczu (25.10.2025 r.)
W main evencie gali UFC tym razem dojdzie do starcia na szczycie królewskiej kategorii wagowej. Oczywiste jest to, że aktualny mistrz woliłby bronić tytułu w konfrontacji z Jonem Jonesem, ale jednak nie będzie mu to dane. Tym samym będzie próbował powstrzymać szarże francuskiego „Bon Gamina”, który w ostatnim czasie nie wygląda już aż tak świetnie jak w początkowej fazie kariery. Ich starcie najpewniej pokaże, dlaczego to Aspinall jest championem.
O Tomie w mediach – nie tylko środowiskowych – mawia się, że aktualnie jest najlepszym „ciężkim” na świecie. Jedni podkreślają jego piekielną siłę, inni wyszkolenie techniczne, a jeszcze inni zwracają uwagę, że w oktagonie zachowuje się niczym demon. On pojawia się w klatce po to, by czym szybciej wykonać swoje zadanie, jakim jest sięgnięcie po kolejne brutalne skończenie konfrontacji przed czasem. Osiąga wyznaczone cele głównie za sprawą tego, że potrafi połączyć naturalne możliwości z nauką, jaką „pobiera” przygotowując się do walk z np. Philem de Friesem. Aspinall jest przykładem zawodnika, który rozwija się z występu na występ.
Kiedy Tom staje się tylko coraz lepszy (a przynajmniej takie można odnieść wrażenie), to Ciryl Gane w zasadzie stoi w miejscu. Jest wysokiej klasy specjalistą od stójkowych wymian, ale bardziej dba o podtrzymanie swoich atutów niż o ich poprawienie. To bezbłędnie wykorzystał już i Francis Ngannou, i Jon Jones, a szalenie bliski był Volkov. Co prawda Francuz z ostatnim z wymienionych wygrał, ale nawet sam Dana White przyznawał w rozmowie z Alexanderem, że werdykt sędziów należy wynagrodzić przegranemu.
Statystyki:
- Tom Aspinall pojedynkował się już 18-krotnie. W tym czasie poniósł raptem 3 porażki i ani jedną decyzją.
- Średni czas walki u Ciryla Gane’a w UFC wynosi 14 minut i 15 sekund, a Aspinalla rekordowe 2:02!
- Ciryl „Bon Gamin” Gane występował już 15 razy. W tym okresie poniósł raptem 2 porażki i jedną przed czasem.
- Tom Aspinall ani razu nie wygrał decyzją arbitrów, a częściej (12-krotnie) nokautując przeciwników.
- Ciryl „Bon Gamin” Gane zwyciężał 9-krotnie przed czasem, przy czym 2 razy częściej dzięki K.O/T.K.O.
- Tom Aspinall w UFC stoczył już 9 konfrontacji. Przy czym przegrał tylko jedną – z Curtisem Blaydesem.
- Ciryl „Bon Gamin” Gane w UFC walczył 12-krotnie, przy czym ulegał tylko Ngannou oraz Jonesowi.
- Łącznie aż 8 konfrontacji Toma Aspinalla w UFC kończyło się w 1. rundzie, w tym 6 poprzednich.
- Ciryl „Bon Gamin” Gane wygrywał w UFC 6-krotnie przed czasem, lecz ostatnio splitem z Alexanderem Volkovem.
- Tom Aspinall w UFC łącznie 7-krotnie (i w 4 ostatnich starciach) zwyciężał za sprawą nokautowania rywali.
- Ciryl „Bon Gamin” Gane w poprzednich 5 konfrontacjach ulegał 2-krotnie, lecz samym legendarnym fighterom.
- Aspinall jest obecnie na fali 3 wygranych z rzędu, tj. nad Tyburą, Pavlovichem i Balydesem.
- Ciryl „Bon Gamin” Gane przystąpi do tego pojedynku będąc po 2 wygranych z rzędu, ale jednej przed czasem.
Co obstawiać?
Bukmacherzy są przekonani, że Tom Aspinall utrzyma status mistrza UFC. Dla nich jest to tak oczywiste, że np. w STS-ie kurs na wygraną championa wynosi raptem 1.26. Z kolei ewentualnej wiktorii Ciryla przyznano mnożnik wynoszący 3.90. Różnica jest spora, ale wystawiona zasadnie. Tak jak to zostało wspomniane wyżej: kiedy mistrz stale staje się lepszym, tak Gane utrzymuje poziom, a to po prostu zbyt mało, by zaskoczyć championa.
Co prawda faworyt zawsze może się „zdrzemnąć”, co będzie skutkowało byciem np. znokdaunowanym. Tyle tylko, że Tom – jak Phil de Fries w KSW – jest zbyt skupiony w walkach i pewny swych możliwości, by raptownie miało dojść do takiej sytuacji. Z jego obozu płyną też wieści, że przed tym pojedynkiem znacząco poprawił grę parterową. Patrząc na to, że zmierzy się ze strikerem, niczym niespodziewanym nie będzie poszukanie 4. poddania w karierze, stąd obstawiam z kodem promocyjnym STS-u to, że Aspinall wygra przed czasem.
Propozycja kuponu:
fot. Frank Franklin II/Alamy


