Julius Randle nie powiedział jeszcze ostatniego słowa? Gramy singla z kursem 2.10

Łukasz Zawolik

20:15, 10 maja 2023

Dziś możemy być świadkami zakończenia dwóch serii! Los Angeles Lakers oraz Miami Heat będą miały dzisiaj okazje na wywalczenie sobie awansu do finału konferencji! Z pewnością przewaga dwóch zwycięstw powinna dobrze zadziałać na koszykarzy, lecz nie mogą się poczuć zbyt pewnie. Rywale jeszcze nie odpuścili! Nieco ponad 80% serii w NBA Play-offs kończy się awansem drużyny, która prowadzi 1-3! Statystyki są nieubłagane, ale w historii najlepszej koszykówki świata widzieliśmy już nie takie comebacki! Dziś zabiorę was na starcie do Madison Square Garden, gdzie New York Knicks zmierzy się w meczu numer pięć z Miami Heat! Czy przygoda Nowojorczyków w NBA Play-offs zakończy się już dziś? Czy czeka nas wyrównane starcie? Kto poprowadzi swój zespół do zwycięstwa? Przekonamy się już w nocy, a w tym momencie zapraszam na moją dzisiejszą koszykarską analizę! Let’s go!

tylko na

2000 zł od depozytu +  3x20 zł freebet + 45 dni BEZ podatku

Oferta dostępna z kodem promocyjnym: ZAGRANIE

Kod rejestracyjny

ZAGRANIE kod skopiowany kopiuj

skopiuj kod

Odbieram bonus >>

Funkcjonalności:

freebet

aplikacja mobilna

zakłady na żywo

sporty wirtualne

Bonusy:

OD DEPOZYTU: 100% do 500 zł + 50% do 600 zł + 30% do 900 zł FREEBET: 3x20 zł GRA BEZ PODATKU: 33 dni

pokaż szczegóły ukryj szczegóły

New York Knicks – Miami Heat: typy i kursy bukmacherskie (11.05.2023)

Stan serii: 1-3

Nowojorczyków czeka dziś mecz o wszystko! Podopieczni Toma Thibodeau nie mają dzisiaj nic do stracenia, w końcu przegrali już trzy pojedynki w tej serii. Kolejna oznaczać będzie odpadnięcie z NBA Play-offs! Wiara i nadzieja z pewnością będzie dziś do końcowej syreny z koszykarzami New York Knicks. Muszą jednak podejść do spotkania nieco inaczej i zdecydowanie bardziej pewni siebie. Mają przecież naprzeciwko siebie idealny wręcz przykład Jimmy’ego Butlera, który w tegorocznym NBA Play-offs udowadnia nam po raz kolejny swoją nieocenioną wartość! Miami Heat na czele ze wspomnianym liderem kontroluje losy tej serii. Bez problemu potrafią zdominować mecz, umożliwiając rywalom zdobywanie punktów. New York Knicks gra na ten moment zbyt przewidywalnie i bez większej energii. Brakuje im takiego animuszu, który wprowadziłby do taktyki nieco nonszalancji czy wręcz istnego chaosu! Podopieczni Erika Spoelstry świetnie czytają zamiary Nowojorczyków. Czytają ich zagrywki niczym otwartą książkę dla dzieci z mnóstwem obrazków. Po raz kolejny obrona strefowa sprawiła, że gracze z Nowego Jorku nie potrafili znaleźć łatwego sposobu na zdobywanie punktów. Miami Heat jest w tym momencie zdecydowanie najlepiej ustawioną drużyną w defensywie, a przynajmniej z New York Knicks. Powrót Juliusa Randle’a miał dodać skrzydeł całej ekipie, lecz w dalszym ciągu brakuje na parkiecie starego, dobrego Randle’a, który nie bał się zaatakować rywala w każdy możliwy sposób. Na dodatek skuteczność z gry podopiecznych Toma Thibodeau woła o pomstę do nieba! Mentalnie dzisiejsi gospodarze są już na straconej pozycji! Fizycznie mogą zdominować Miami Heat. Racjonalnie myśląc, już chyba możemy być pewni, że ekipa z Florydy zamelduje się w finale Konferencji Wschodniej. Najważniejsze pytanie brzmi jednak: dziś czy dopiero za dwa dni?

W meczu numer cztery zobaczyliśmy trzecią porażkę nowojorskiej ekipy! Miami Heat wygrało pewnie blisko dziesięcioma punktami, kontrolując przebieg całego spotkania od pierwszej syreny. New York Knicks prowadziło w tym starciu zaledwie przez pół minuty w samej końcówce pierwszej odsłony meczu. Erik Spoelstra świetnie czyta grę na parkiecie. Rzuca z ławki cennymi uwagami, przeprowadza odpowiednie zmiany i cały czas dąży do perfekcji. Ponownie ekipa z Florydy znacznie lepiej zastawiała piłkę, co skończyło się znacznie większą ilością reboundów. Do tego dochodzi świetne panowanie nad piłką na obwodzie i mniej popełnionych strat. Skuteczność na zbliżonym poziomie, lecz Miami Heat oddało blisko dziesięć prób więcej! Nie ma co się zatem dziwić, że ponownie zwyciężyli! W barwach dzisiejszych gości błyszczał znów Jimmy Butler, który zainkasował dwadzieścia siedem punktów, sześć zbiórek oraz dziesięć asyst. Akompaniował mu Bam Adebayo, który pokusił się o dwadzieścia trzy oczka, trzynaście reboundów oraz dwa kluczowe podania. Max Strus dołożył od siebie szesnaście punktów, sześć zbiórek oraz dwie asysty. Kyle Lowry zakończył mecz z piętnastoma oczkami, pięcioma zebranymi piłkami oraz czterema rozdanymi kluczowymi podaniami. Caleb Martin dorzucił od siebie jeszcze dziesięć punktów, pięć zbiórek oraz dwie asysty. Pamiętajcie, by skorzystać z kodu promocyjnego LVBET, by w pełni cieszyć się z ciekawych zakładów na najlepszą koszykarską ligę świata!

W barwach New York Knicks brylował Jalen Brunson, który zakończył mecz z trzydziestoma dwoma punktami, czterema reboundami oraz jedenastoma asystami. Akompaniował mu RJ Barrett, który zainkasował dwadzieścia cztery oczka, cztery reboundy oraz trzy kluczowe podania. Bliski double double był Julius Randle, który zdobył dwadzieścia punktów, zebrał dziewięć piłek oraz rozdał trzy asysty. Zabrakło jednak reszty koszykarzy New York Knicks, którzy nie potrafili przebić dwucyfrowego progu punktowego. Najbliżej był Quentin Grimes, który zakończył mecz z dziewięcioma oczkami, pięcioma reboundami oraz trzema kluczowymi podaniami. Czy New York Knicks przedłuży swoje nadzieje na finały konferencji przynajmniej o jeden mecz? Przypominam, że inne ciekawe zakłady na dziś lub jutro znajdziecie w zakładce typy dnia!

Co typuję w tym spotkaniu?

Dziś skorzystam z prostego singla, który znajdziecie u praktycznie każdego bukmachera. Obejdzie się dziś zatem bez BetBuildera, który zapewne posłuży nam jeszcze nieraz w tegorocznym NBA Play-offs. Celuję dziś w double double Juliusa Randle’a! Skąd taki pomysł? Na starcie oczywiście zaznaczę, że w przypadku lidera New York Knicks pod uwagę będą brane raczej tylko punkty i zbiórki. Nie spodziewam się nadzwyczajnej liczby asyst, choć dobrze byłoby się mile zaskoczyć! Julius Randle w rozegrał do tej pory osiem pojedynków w NBA Play-offs, zdobywając trzy razy podwójne zdobycze. W całym sezonie udało mu się zainkasować aż czterdzieści trzy double double, co jest solidnym wynikiem. O punkty raczej nie ma co się martwić, w końcu Julius w tegorocznym postseasonie zainkasował aż siedem overów na poziomie przynajmniej dziesięciu punktów. Za każdym razem w tej serii wbijał rywalom minimum dziesięć oczek, dwukrotnie zatrzymując się na dwukrotnie wyższym progu.

Bliżej trzeba się jednak przyjrzeć zbiórką, które mogą pójść w dwóch kierunkach. Randle średnio w tym sezonie zbiera nieco poniżej dziesięciu piłek na mecz. W siedmiu tegorocznych pojedynkach z Miami Heat udało mu się tylko trzykrotnie przebić próg dziesięciu reboundów. W tegorocznej serii cały czas jednak kręci się w okolicach dziesięciu zebranych piłek. Po powrocie do gry zebrał kolejno: dwanaście, czternaście oraz dziewięć piłek! Rywale pozwalają średnio na czterdzieści pięć zbiórek w NBA Play-offs, co jest trzecim najgorszym wynikiem z ósemki, która jeszcze pozostała w rywalizacji. Wydaję się zatem, że Julius jest w stanie zainkasować dziś double double! Sam mecz dla niego będzie niezwykle ważny, by w końcu udowodnić światu, że to właśnie on jest liderem New York Knicks. Analitycy, jak i media narzekają na jego toporność i przechadzki po parkiecie. Zresztą nie raz w starciu z Miami Heat zobaczyliśmy Randle’a, który nie do końca wiedział, co robi na parkiecie. Dziś ma szansę na rehabilitacje i poprowadzenie swojego zespołu do drugiego zwycięstwa w serii. W moim odczuciu Julius Randle zainkasuje dziś double double! Let’s go and good luck!

2.10

Julius Randle zdobędzie double double

Kurs: 2.10

Graj!

*Kursy z Kursy mogą ulec zmianie – informacje mogą być nieco przedawnione.

fot. z obrazka: Press Focus