Giannis z kumplami na Brooklynie – tripelek z AKO 6.62 na poniedziałek!

Underek wszedł, overek też i tym sposobem trafiliśmy niedzielny kupon. Dzisiaj skupiłem się na typowaniu zwycięzców poszczególnych spotkań i tak oto przygotowałem trzy propozycje na poniedziałkowe NBA. Zapraszam do lektury. 

Kod rejestracyjny: 1250

Skuteczność typów Zagranie na NBA w styczniu: 3/5

Profit/Strata Zagranie na NBA w styczniu: +43 PLN

Zdarzenie:  handicap w meczu New Orleans Pelicans – Indiana Pacers -1.5/+1.5

Kurs: Indiana Pacers +1.5

Kurs: 1.75

Indiana Pacers wygrała w sobotę pierwszy mecz od czasu, gdy Victor Oladipo doznał kontuzji kolana i okazało się, że nie wystąpi przez kilka miesięcy. Jeszcze w zeszłym sezonie taka informacja byłaby równoznaczna z końcem marzeń o czymkolwiek. Pacers z ośmiu spotkań w poprzednich rozgrywkach bez Oladipo przegrali… wszystkie osiem. W tej kwestii zmieniło się jednak wiele i brak najlepszego zawodnika nie oznacza już, że Indiana nie potrafi wygrywać.

Do tej pory Pacers rozegrali 16 spotkań bez Oladipo i mają w nich bilans 8-8. Poprawa względem poprzedniego sezonu jest ogromna. 

Spotkanie z Miami Heat było bardzo brzydkie i niestety nie miałem tej przyjemności i nie dostąpiłem zaszczytu oglądania tego widowiska. W samej czwartej kwarty gracze obu drużyn zdobyli razem 22 punkty, więc wyobraź sobie, co tam się działo. Na koniec dnia liczy się triumf, bo koszykówka to nie skoki i noty za styl nie odgrywają żadnej roli. 

Zawodnicy Pacers wiedzą, że bez Oladipo tracą swojego głównego kreatora i muszą skupić się na bronionej stronie boiska. Swoją drogą, to jest ich mocna strona w tych rozgrywkach, bo tylko Milwaukee Bucks mają lepszą efektywność defensywną. 

Bilans 1-4 w pięciu ostatnich potyczkach nie wygląda dobrze, jednakże cztery z tych meczów rozgrywane były poza Indianą i sami gracze nie mieli zbyt dużo czasu na przetrawienie wiadomości o kontuzji Oladipo. Starcie z Heat pokazało już nieco innych, lepszych Pacers. Przewiduję kontynuację tego zjawiska. 

New Orleans Pelicans mają jeszcze większe problemy kadrowe i wygrali tylko dwa z dziewięciu ostatnich potyczek. Sprawa Anthony’ego Davisa cały czas jest nierozstrzygnięta i nadal nie wiemy, kiedy AD zostanie wymieniony do innego klubu. Davis został odsunięty od składu, bo Pelicans wolą nie ryzykować żadnej kontuzji. Playoffów i tak już nie będzie, więc lepiej dmuchać na zimne. 

Strata Pels do ósmego miejsca to 4.5 meczu i tutaj nic się nie zmieni. Davis nie gra, a poza nim w dzisiejszym spotkaniu nie wystąpią też Julius Randle, Nikola Mirotic, E’Twaun Moore i Elfrid Payton. Tym samym Alvin Gentry nie będzie mógł skorzystać z czterech etatowych koszykarzy z wyjściowego składu. Wiem, że Jahlill Okafor kręci niezłe cyferki, jednak w rywalizacji ze świetną defensywą Pacers powinien wyglądać kiepsko. Pelicans walczą, jak mogą i dają radę w starciach z silniejszymi ekipami. Myślę jednak, że dzisiejszej nocy głębia składu i to, że Indiana Pacers ma o co grać, zdecyduje o tym, że to goście wywiozą zwycięstwo z Nowego Orleanu. Wybieram delikatny, dodatni handicap w stronę Pacers, na wypadek, jeśli mecz zakończyłby się jednopunktowym triumfem gospodarzy. 

Zdarzenie:  handicap w meczu Brooklyn Nets – Milwaukee Bucks +7.5/-7.5

Kurs: Brooklyn Nets +7.5

Kurs: 1.80

Biednemu to zawsze wiatr w oczy i wiadomo co jeszcze w jakie miejsce. W charakterystykę takiego biednego idealnie wkomponowują się Brooklyn Nets. Jak zaczyna im coś w końcu wychodzić, to ktoś się kontuzjuje. Najpierw Caris LeVert (który podobno już intensywnie trenuje i niedługo będzie gotowy do powrotu), później Spencer Dinwiddie. Na pokładzie został jeszcze D’Angelo Russell, który ma swój życiowy sezon, za co został doceniony powołaniem do Meczu Gwiazd. 

Nets utrzymują się na szóstym miejscu w Konferencji Wschodniej i przy nieco gorszej postawie Indiany Pacers są nawet szanse na wskoczenie do pierwszej piątki Wschodu. Chcę zwrócić Twoją uwagę na ostatnie występy Siatek, głównie przed własną publicznością. Trzy porażki w czterech ostatnich meczach ogółem nie wygląda zbyt atrakcyjnie i przekonująco. Bilans 16-11 u siebie też nie jest jakiś szałowy. Ale seria dziewięciu zwycięstw z rzędu i 13 w 14 ostatnich występach w Barclays Center już tak. Tylko Indiana Pacers wygrała na Brooklynie w ciągu dwóch miesięcy. Pokonani? Toronto Raptors, Boston Celtics, Sacramento Kings i 10 innych zespołów. Nets to już nie są ci fryzjerzy, za jakich ich masz. 

Milwaukee Bucks też nie. 

Bucks to zdecydowanie najlepsza drużyna bieżącego sezonu regularnego. Kozły mają czwarty atak, pierwszą obronę, pierwszy bilans, a Giannis Antetokounmpo to jeden z dwóch głównych pretendentów do zdobycia nagrody MVP. Myślę jednak, że dzisiejsze spotkanie nie będzie wcale takie łatwe dla gości. Nie mówię, że nie wygrają, bo pewnie tak się stanie. Brooklyn Nets u siebie to bardzo groźny przeciwnik i nawet lider Konferencji Wschodniej może mieć kłopoty z wywiezieniem zwycięstwa z Barclays Center. Scenariusz, w którym gospodarze przegrywają maksymalnie siedmioma punktami, jest dla mnie jak najbardziej możliwy.  

Zdarzenie:  handicap w meczu Sacramento Kings – San Antonio Spurs -1.5/+1.5

Kurs: Sacramento Kings -1.5

Kurs: 2.10

Sacramento Kings to kolejny team, który zaskakuje swoją postawą w tych rozgrywkach. Zamiast walczyć o najgorszy bilans w lidze, Królowie utrzymują się w wyścigu o miejsce premiowane awansem do playoffów. Strata do ósmej lokaty to tylko jeden mecz. I nawet jeśli nie uda się wejść do ósemki, to i tak ten sezon i to, co się w nim dzieje, sprawiają, że kibice Kings z nadzieją mogą patrzeć w przyszłość. Spodziewam się, że zobaczymy dziś małą niespodziankę i San Antonio Spurs polegną w Sacramento. 

Ostatni mecz domowy to wygrana Kings z Philadelphią 76ers, która grała tylko bez JJ Redicka. Spotkanie wcześniej niezła ostatnio Atlanta Hawks została przeżuta i wypluta. Seria gospodarzy w Sacramento to już sześć zwycięstw.

Dlaczego taki scenariusz nie ma się powtórzyć w rywalizacji ze Spurs? Bo ci mają pięć triumfów z rzędu?

Niekoniecznie, bo męczyli się z osłabionymi Pelicans, Nets, a z Phoenix Suns wygrali dopiero po rzucie Rudy’ego Gaya. Sacramento Kings na własnym parkiecie to zupełnie inna bestia. Bestia, która przewiduję, że zabiega starych Spurs. Już jedno starcie tych ekip w tym sezonie zakończyło się zwycięstwem Kings w Sacramento. Nic nie zdarza się dwa razy? Liczę, że w nocy z poniedziałku na wtorek dojdzie do wyjątku i gospodarze odniosą nieoczekiwany triumf w Golden 1 Center.