„Czerwone Diabły” coraz bliżej piekła i przełamanie „Kogutów”? Gramy o 270 PLN z Premier League!

Po pucharowych emocjach w środku tygodnia przyszła pora na powrót do ligowej rzeczywistości. Sobotę rozpoczynamy wraz z najlepszą ligą świata – Premier League. Emocji standardowo nie zabraknie, zarówno w grze o europejskie puchary, jak i zachowanie ligowego bytu. Ja pochylę się nad spotkaniami z udziałem Manchesteru United i Tottenhamu, którym po 25 rozegranych meczach wciąż bliżej do strefy spadkowej aniżeli pucharowej.

Postaw 2 PLN na zwycięstwo Arsenalu z West Hamem i graj o 200 PLN! Ekipa Mikela Artety może zbliżyć się na pięć punktów do lidera z Liverpoolu, zatem w sobotnim starciu derbowym z „Młotami” nie ma mowy o zdejmowaniu nogi z gazu!
Everton vs Manchester United
Gdyby przed startem ligi któryś z ekspertów typował, że na tym etapie sezonu Manchester United będzie tracił 12 punktów do strefy europejskich pucharów – zapewne nikt by nie uwierzył. Tym bardziej trudno zrozumieć fakt, że wspomniany bufor 12 oczek dzieli „Czerwone Diabły” nie od pucharów, lecz strefy spadkowej.
Wspomniany bilans nie wydaje się już tak surrealistyczny, gdy przyjrzymy się statystykom ligowym Manchester United. Zespół z Old Trafford wygrał zaledwie osiem ligowych spotkań, ponosząc również pięć remisów i aż 12 porażek! Po 25 rozegranych spotkaniach „Czerwone Diabły” mają na swoim koncie zaledwie 29 punktów i minusowy bilans bramkowy.
Degrengolada Manchester United postępuje wraz z upływem sezonu. Nie pomogła zmiana na stanowisku trenera. Pomysły Rubena Amorima być może i są dobre, ale zupełnie niedopasowane do aktualnego stanu kadru Manchesteru United. W efekcie Portugalczyk notuje katastrofalny start w roli trenera „Czerwonych Diabłów” i według dziennikarzy The Athletic – Amorim zaczął powoli tracić zaufanie szatni.
Analizując poprzednie 10 spotkań Manchesteru United, nie wygląda to jednak aż tak źle, jak wskazuje na to tabela. „Czerwone Diabły” wygrywały pięciokrotnie, notowały również cenny remis na Anfield i po rzutach karnych wyeliminowały także Arsenal z Pucharu Anglii. W międzyczasie zespół Amorima przegrał jednak aż trzy ligowe spotkania, ulegając Brighton, Crystal Palace i Tottenhamowi.
To właśnie sytuacja w Premier League jest aktualnie największą bolączką portugalskiego trenera. Manchester United przegrał trzy z pięciu poprzednich spotkań ligowych, tylko raz zachowując czyste konto. Gdyby wziąć pod uwagę tylko spotkania wyjazdowe, forma United wygląda jeszcze gorzej niż na Old Trafford. Z 12 delegacji Manchester United przywiózł zaledwie 13 punktów, odnosząc trzy zwycięstwa, cztery remisy i pięć porażek. W poprzednich pięciu meczach wyjazdowych „Czerwone Diabły” zdobyły siedem punktów.
Na wizytę gości z Manchesteru z niecierpliwością oczekuje Everton. Pod wodzą Davida Moyesa sobotni gospodarze zupełnie nie przypominają siebie z początku sezonu. Ekipa z Merseyside wygrała cztery z pięciu poprzednich spotkań ligowych, notując również remis. Everton – obok Arsenalu – jest najlepiej punktującym zespołem ligi w ostatnich tygodniach.
Ogólny bilans Evertonu również na tyle się poprawił, że podopieczni Moyesa są już w tabeli nad zespołem Amorima. Siedem zwycięstw i po dziewięć remisów i porażek sprawiły, że nad strefą spadkową Everton ma już aż 13 punktów przewagi. Grający znacznie ofensywniej i z większą swobodą zespół Moyesa strzelił w pięciu poprzednich spotkaniach 12 bramek! W pierwszych 20 ligowych kolejkach zdobył ich za to… 15! Kliknij typy dnia i sprawdź nasze pozostałe analizy! A jeśli interesuje Cię więcej typów piłkarskich, to znajdziesz je również na naszej stronie!
Wysoka forma Evertonu oraz fatalne rozgrywki w wykonaniu United pozwalają wierzyć gospodarzom sobotniej potyczki w przełamanie w starciach domowych z „Czerwonymi Diabłami”. W poprzednich pięciu potyczkach na Goodison Park pomiędzy oboma zespołami goście wygrywali aż czterokrotnie, gospodarze zaś tylko raz.
Statystyki:
1. Everton w pięciu poprzednich spotkaniach zdobył 13 punktów, to najlepszy wynik w całej lidze obok Arsenalu,
2. Manchester United przegrał trzy z pięciu poprzednich spotkań, w czterech z nich przegrywał choćby jedną połowę,
3. Everton strzelił w poprzednich pięciu meczach 12 bramek, we wcześniejszych 20 zdobył ich tylko 15,
4. W ostatnich 15 delegacjach Manchester United zachował tylko trzy czyste konta.
Co obstawiać?
Choć Everton zaczął sezon w słabym stylu, to powrót Davida Moyesa i wystrzał formy sprawiły, że klub z Liverpoolu ma już 13 punktów przewagi nad strefą spadkową. Grający ofensywniej i ze znacznie większą swobodą zespół strzelił aż 12 bramek w poprzednich pięciu meczach. Everton obok Arsenalu jest najlepiej punktującym zespołem w poprzednich pięciu kolejkach Premier League. Manchester United jest z kolei pogrążony w kryzysie, przegrywając trzy z pięciu poprzednich meczów ligowych i zajmując dopiero 15. miejsce w tabeli. W delegacjach „Czerwone Diabły” strzelają średnio mniej niż gola na mecz. Ponadto zachowując zaledwie trzy czyste konta w 15 ostatnich wyjazdowych spotkaniach, Manchesterowi może po prostu zabraknąć na Goodison Park argumentów. W sobotnie popołudnie spodziewać możemy się dominacji gospodarzy, którzy będą chcieli przełamać słaby bilans meczów domowych z Manchesterem United. Zaledwie jedna wygrana gospodarzy w pięciu poprzednich starciach obu zespołów sprawi, że Everton szczególnie chętnie pożegna Goodison Park kolejnym spektakularnym zwycięstwem.
Na bazie powyższej analizy skłaniam się do oferty Superbet – Everton wygra przynajmniej jedną połowę (1.78).
Ipswich vs Tottenham
W poprzednim sezonie cała trójka beniaminków bardzo prędko wróciła na poziom Championship. W obecnej kampanii wiele wskazuje na to, że historia może się powtórzyć. Nic jednak pewnego. Choć Southampton do bezpiecznej strefy traci już 10 punktów, to Leicester i Ipswich ucieczkę wciąż mają w zasięgu ręki.
Najbardziej intrygującym beniaminkiem było z pewnością Ipswich, którego obecność w Premier League było dla wielu kibiców powiewem świeżego powietrza. Podopieczni McKenny swoją postawą w najwyższej klasie rozgrywkowej jednak nie zachwycają, odnosząc zaledwie trzy zwycięstwa w dotychczasowych 25 kolejkach!
Do skromnej liczby zwycięstw Ipswich dołożyło osiem remisów i aż 14 porażek. Zespół McKenny dysponuje drugą najgorszą defensywą w całej Premier League, tracąc średnio po dwa gole na spotkanie. Niewiele lepiej wygląda to w fazie ofensywnej, bowiem i tutaj „The Tractor Boys” są drugim najsłabszym zespołem z zaledwie 23 strzelonymi golami.
Kluczem do utrzymania dla beniaminków jest często forma przed własnymi kibicami. Jeśli wierzyć tej teorii, to sytuacja Ipswich jest jeszcze gorsza, niż może się wydawać. Na Portman Road gospodarze wygrali zaledwie raz w 13 spotkaniach, notując cztery remisy i aż osiem porażek. Poprzednie pięć ligowych starć Ipswich na własnym obiekcie to cztery porażki i premierowe zwycięstwo z Chelsea.
Zdobycie punktów w sobotnie popołudnie nie będzie proste, bowiem na Portman Road przyjeżdża Tottenham. Choć poszatkowane kontuzjami „Koguty” mają w tym sezonie ogromne kłopoty, to można odnieść wrażenie, że najgorsze już za nimi. Tottenham wygrał trzy z pięciu poprzednich spotkań we wszystkich rozgrywkach, notując również serię dwóch kolejnych zwycięstw w Premier League.
W ogólnym rozrachunku kłopoty Spurs są na tyle poważne, że trudno wierzyć w awans do europejskich pucharów poprzez rozgrywki ligowe. Tottenham wygrał tylko dziewięć meczów Premier League, ponosząc tylko trzy remisy i aż 13 porażek. Problemem „Kogutów” nie jest ofensywa, bowiem ta trafia do siatki rywali średnio niemal dwa razy na mecz. Dużo gorzej wygląda jednak nieszczelna defensywa, która w dwóch poprzednich spotkaniach nie pozwoliła jednak na utratę choćby jednego gola.
Podobnie, jak w przypadku Manchester United, Tottenham słabo punktuje w delegacjach. 12 takich spotkań to tylko cztery zwycięstwa, jeden remis i aż siedem porażek. W poprzednich pięciu meczach wyjazdowych w lidze Tottenham przegrywał aż trzykrotnie, ale również i w trzech spotkaniach potrafił pokonywać bramkarza rywali co najmniej dwa razy.
Statystyki:
1. Ipswich w 9 z 13 domowych spotkań traciło więcej niż jednego gola,
2. W połowie z poprzednich 10 delegacji „Koguty” strzelały więcej niż jedną bramkę,
3. Ipswich ma za sobą serię czterech kolejnych porażek i remisu,
4. Tottenham po raz pierwszy w tym sezonie wygrał dwa kolejne ligowe spotkania, dwukrotnie zachowując przy tym czyste konto.
Co obstawiać?
Choć Ipswich traci do bezpiecznej strefy tylko dwa punkty, to trudno nie odnieść wrażenie, że „The Tractor Boys” nie dysponują odpowiednią jakością na standardy Premier League. Na Portman Road gospodarze wygrali zaledwie jedno z 13 spotkań, aż dziewięciokrotnie pozwalając rywalom na zdobycie co najmniej dwóch bramek. W poprzednich pięciu ligowych meczach Ipswich wywalczyło zaledwie jeden remis, ponosząc również cztery porażki. Tottenham z kolei po raz pierwszy w tym sezonie zdołał wygrać dwa kolejne spotkania, nie tracąc przy tym choćby gola. Ofensywa Spurs trafia w tym sezonie średnio dwukrotnie na spotkanie, pokonując bramkarzy rywali co najmniej dwa razy w pięciu z 10 poprzednich delegacji. Tottenham krok po kroku wzmacnia się wracającymi do zdrowia zawodnikami i niewykluczone, że w drugiej części sezonu zobaczymy nieco bardziej powtarzalną wersję „Kogutów”.
Na bazie powyższej analizy skłaniam się do oferty Superbt – Tottenham strzeli powyżej 1,5 gola (1.68). Oferta bukmacherów wygląda korzystnie. Jeśli również wierzysz, że Spurs wracają na dobre tory i zdobędą co najmniej dwie bramki, to warto wykorzystać nasz kod promocyjny Superbet i zyskać specjalną ofertę powitalną!
Fot. Alamy.com
(0) Komentarze