Andrea Kimi Antonelli bez problemu ukończy GP Singapuru przed Hamiltonem? Gramy o 205 PLN

Najszybsi kierowcy świata o następne punkty do klasyfikacji mistrzostw świata powalczą w Singapurze. Tegoroczne ściganie w tym miejscu będzie o tyle wyjątkowe, że może mieć kluczowe znaczenie dla walki o tytuł najlepszego kierowcy w sezonie 2025. Coraz szybciej straty do lidera – Oscara Piastriego odrabia Max Verstappen. Tyle tylko, że 4-krotny mistrz świata jeszcze nigdy nie wygrał najbliższego Grand Prix. Przy czym to właśnie on okazał się najszybszym kierowcą w 3. treningu.
Grand Prix Singapuru – zapowiedź
Rok temu z pole position i wiktorii cieszył się Lando Norris z McLarena. Teraz, tj. przed 18. rundą (z 24) mistrzostw świata Brytyjczyk również jest uznawany za jednego z faworytów do wygranej. Ma do dyspozycji świetny bolid, utrzymuje dobrą formę, a także wie, jak dowozić tu triumfy. Tyle tylko, że w analogicznej sytuacji znajduje się, choćby jego partner zespołowy, czyli Oscar Piastri. Ponadto, w znacząco wyższej formie niż ostatnimi czasy jest Max Verstappen. Bardzo dobrze radzi sobie też George Russell.
To właśnie o brytyjskim kierowcy Mercedesa zaczęto – po kwalifikacjach – mówić jako głównym kandydacie do zwycięstwa w tegorocznym Grand Prix Singapuru! Doszło do tego, ponieważ przejechał 2 praktycznie perfekcyjne okrążenia! Za każdym razem wyraźnie poprawił dotychczasowy rekord toru. Osiągnął już za pierwszym podejściem taki czas, do którego nawet na mniej niż jedną dziesiątą nie umiał zbliżyć się żaden z rywali. W sobotę Russell jeździł dosłownie w swojej lidze. Takie rezultaty były tym bardziej zaskakujące, że kierowcy i inżynierowie Mercedesa twierdzili, że ich bolidy lepiej czują się w chłodniejszych warunkach. Do tej pory potwierdzały to rezultaty osiągane przez George’a i Kimiego.
Udanie w kwalifikacjach poradził sobie również Antonelli. Andrea ostatecznie przystąpi do wyścigu z 2. rzędu, a mówiąc precyzyjniej: z 4. pola startowego. Tym samym Włoch po raz kolejny dowiódł, że zdecydowanie bardziej woli ścigać się poza Europą. W rundach, które są rozgrywane poza Starym Kontynentem wygląda diametralnie lepiej, tj. na bardziej pewnego siebie i możliwości swojego bolidu. To wrażenie przekłada się na pewniejsze prowadzenie bolidu. Dzięki temu mimo licznego ocierania się o bandy praktycznie ani razu nie miał problemów ze złożeniem optymalnego okrążenia; mimo że po raz pierwszy jeździ po torze w Singapurze za kierownicą bolidu Formuły 1.
Natomiast z najgorszej strony w sobotnich kwalifikacjach pokazali się tacy kierowcy jak Ocon, Colapinto, Stroll i Bortoleto. Co prawda już po Q1 z „czasówki” odpadł Pierre Gasly, ale u Francuza pojawiła się usterka bolidu, która uniemożliwiła mu dalszą jazdę. O ile to było zdarzenie losowe, tak pozostali zawodnicy po prostu przejechali mizerne mierzone okrążenia. Przy czym nie ma przypadku w tym, że tak szybko ze wspomnianej sesji odpadli właśnie oni. To ci zawodnicy mają najniższą formę, przez którą nie są w stanie obecnie w pełni wykorzystać potencjału poprawek nanoszonych do ich maszyn jak np. do Haasa Estebana.
W sobotnich kwalifikacjach też na swoim poziomie, czyli na dotarcie najdalej do Q2, pojechał Hulkenberg, Albon, Sainz, Lawson i Tsunoda. Co prawda gdybano, czy Alex lub Carlos są w stanie wejść do decydującej części „czasówki”, ale gdyby tego dokonali, to w zasadzie byliby autorami dokonania drobnej niespodzianki jak Bearman z Haasa. W końcu potencjałem i formą potrafią urywać cenne ułamki sekund, ale nie aż na tyle, aby było to normą. Zwłaszcza z takimi maszynami jakie mają do dyspozycji.
Grand Prix Singapuru – statystyki:
- Łącznie 4 kierowców z obecnej stawki wygrywało w Singapurze: Alonso, Hamilton, Sainz oraz Norris.
- Zespoły takie jak Ferrari, Red Bull Racing oraz Mercedes zwyciężały tu po dokładnie 4 razy!
- Lewis Hamilton, czyli już 7-krotny mistrz świata stawał na pole position w Singapurze w sumie 4 razy.
- Z najdalszego (piętnastego!) pole startowego po wygraną sięgnął Fernando Alonso w sezonie 2008.
- W dotychczasowych 16 rundach, jakie tu rozegrano, aż 10-krotnie zwycięzcą był zdobywca pole position.
- Zeszłoroczny wyścig o Grand Prix Singapuru był wyjątkowym, ponieważ ani razu nie wyjechał Safety Car.
- Oscar Piastri z McLarena wyprzedza wicelidera i zarazem teammate’a o 25 punktów na 7 rund przed końcem.
- Broniący tytułu McLarena staje przed 2. szansą na zdobycie już 10. tytułu najlepszego konstruktora.
- Najlepsza drużyna w stawce ma już 623 oczek, czyli aż o 333 więcej nad 2. Mercedesem i 337 nad trzecim Ferrari.
- Oscar Piastri triumfował w tym sezonie 7 razy, Norris 5-krotnie, Verstappen 4 razy, a George Russell raz.
- Verstappen startował z pole position w tym sezonie 6 razy, Piastrii – 5, Norris – 4, a Russell i Leclerc po razie.
- Oscar Piastri stawał na podium w tym sezonie 14-krotnie, czyli o dokładnie raz więcej od Lando Norrisa.
- Drugie miejsce Leclerca w Monako pozostaje najlepszym wynikiem Ferrari w tym sezonie!
- Monakijczyk broniący barw Ferrari w tym sezonie stawał na podium 5 razy, a jego teammate ani razu!
- Trzecie miejsce Carlosa Sainza z Azerbejdżanu równa się faktowi, że już 9 kierowców stawało na podium w tym sezonie.
Grand Prix Singapuru – pierwszy typ
Bukmacherzy są przekonani, że ze zwycięstwa w Singapurze cieszyć się będzie ktoś z duetu Russell&Verstappen. Przykładowo w STS-ie kurs na wygraną Brytyjczyka i Holendra wynosi dokładnie po 2.35. Zdaniem tego operatora następnym największym faworytem do sięgnięcia po wygraną jest Oscar Piastri, który ruszy do tego Grand Prix z 3. miejsca. Wiktoria Australijczyka stała się zdarzeniem, które otrzymało mnożnik 5.25.
Różnica jest tak wyraźna, ponieważ sam aktualny lider mistrzostw świata zauważa w wielu wywiadach, że McLareny zwyczajnie nie dysponują aż takim tempem w Singapurze jak Mercedesy oraz Max Verstappen. Z jednej strony może to być stosowanie zasłony dymnej przed decydującym dniem, ale z drugiej jego słowa stanowią potwierdzenie rezultatów, jakie on i Lando osiągali w sesjach mających miejsce w ten weekend. W dodatku Piastri i Norris starają się udźwignąć cały czas rosnącą presję walki o tytuł najlepszego kierowcy F1 w sezonie 2025. Jest ona tym większa, że nie walczą tylko ze sobą, ale już również z 4-krotnym mistrzem świata!
Podsumowując, pierwszym typem F1 na tegoroczne Grand Prix Singapuru jest wskazanie, że Kimi Antonelli ukończy wyścig przed Lewisem Hamiltonem. Podejmuję się go, ponieważ Mercedesy „ożyły”, a bolidy Ferrari dosłownie „zgasły” w Singapurze. Ani 7-krotny mistrz świata, ani Monakijczyk nie są w stanie nawiązać walki z górną połową pierwszej dziesiątki. Z kolei Włoch konsekwentnie udowadnia, że poza Europą potrafi wykorzystać wszystkie atuty swojej maszyny.
Grand Prix Singapuru – charakterystyka toru
Tor Marina Bay Street słynie z tego, że praktycznie przez dystans całego okrążenia, czyli 4,927 kilometra kierowcy dosłownie ocierają się o bandy. O tym torze ulicznym zwykło się mówić, że jest to tzw. Monako na sterydach. Jest tak właśnie ze względu na specyfikę tego obiektu oraz fakt, że jest on dłuższy niż ten znajdujący się w Monte Carlo. Tym samym szybko można zrozumieć, jak wysoce jest tu prawdopodobieństwo wyjazdu Safety Car, a nawet przerwania sesji.
Kierowcy muszą się tu przyzwyczaić do częstej redukcji biegów i rzadkiego jechania z gazem wciśniętym do podłogi. Taką możliwość mają de facto jedynie na prostej start – meta oraz pod koniec 1. sektora. Natomiast w pozostałych fragmentach toru zawodnicy muszą pokonać albo ciasne zakręty, albo krótkie proste. Tym samym też bardzo trudno jest tu wyprzedzać rywali. Co prawda nie jest to praktycznie niemożliwe jak w Monako, ale jednak nie raz w Singapurze miały miejsce „procesje”. Jednak zanim do niej dojdzie, to kierowcy pokonają raptem 290 metrów, aby dojechać do 1. zakrętu, a w czasie mijania go nie raz dochodziło do wielu zaskakujących wydarzeń.
Kiedy mówi się o charakterystyce tego toru, to warto też zwrócić uwagę na to, że to właśnie tutaj niewiele traci się zjeżdżając do alei serwisowej. Jest tak, ponieważ przez pit lane w tym roku można przejeżdżać już z prędkością 80, a nie jak dotąd 60 km/h. W dodatku jest ona zlokalizowana w dogodnym miejscu, a nie tak jak np. w Belgii na Spa. Ponadto, jest to obiekt, który powoli „zjada” opony. Dlatego też zjazdy na pit stop najczęściej wynikają z czysto strategicznych, a nie obowiązkowych rozwiązań.
Grand Prix Singapuru – drugi typ
Co do dzisiejszego ścigania się kierowców F1 w Singapurze, to zastanawiającym jest też to, jak poradzą sobie zawodnicy ze środka stawki. Sobotnie kwalifikacje stanowiły potwierdzenie, że kiedy sesje przebiegają bez zakłóceń, to stawka błyskawicznie dzieli się wedle podziału środowiskowych analityków, bukmacherów i fanów.
Co prawda awansem do Q3 wyróżnił się Bearman, ale też należy zauważyć, że Oliver już wcześniej potrafił osiągać podobnie dobre rezultaty. Jego obecność w decydującej części „czasówki” była efektem tego, że po prostu najszybciej przystosował się do poprawek, jakie otrzymały bolidy Haasa przed początkiem tego weekendu. Natomiast absolutnie nie można powiedzieć, jakoby osiągnął coś znacznie więcej niż mógł. Mówiąc kolokwialnie: pojechał swoje. Atutem Brytyjczyka jest to, że dobrze w Singapurze odnajduje się zarówno na krótszych jak i dłuższych dystansach.
Dlatego też drugim typem dnia, który jest obstawiany wraz z kodem promocyjnym STS-u, staje się wskazanie, że Bearman dojedzie do mety przed Liamem Lawsonem. Oli jest bardziej doświadczonym i stabilniejszym zawodnikiem. W dodatku kiedy on wykorzystuje poprawki naniesione do bolidu, to Lawson męczy się nadal ze swoim RB. Dla reprezentanta Nowej Zelandii już sama obecność w Q2 była wyróżnieniem…
Propozycja kuponu:
fot. ZUMA Press/Alamy
(0) Komentarze