Sześć ostatnich dni: 14/14 i +1516 PLN! Kursy 1.95 i 2.00 na poniedziałek

Perfekcyjna seria cały czas trwa! Licząc z wczorajszym typowaniem, to już 14 kolejnych typów z rzędu. Poniedziałkowe NBA to dubelek, na który wrzuciłem zdarzenia z kursami 1.95 i 2.00. Zapraszam do lektury. 

Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią-> Typy NBA – grupa dyskusyjna

Kod rejestracyjny: 1250

obstawianie nba forbet
Skuteczność typów Zagranie na NBA w marcu: 17/23

Profit/Strata Zagranie na NBA w marcu: +1166 PLN

Zdarzenie:  zwycięzca meczu Brooklyn Nets – Detroit Pistons

Typ: Detroit Pistons

Kurs: 2.00

Przy okazji wczorajszego obstawiania przeszło mi przez myśl, żeby dać propozycję handicapu na Detroit Pistons w meczu z Chicago Bulls, który wystartował już o 17:00. Ten typ był tak oczywisty, że… zrezygnowałem z tego pomysłu. Śmierdziało mi tu, że coś się stanie i jakimś cudem Byki wywiozą zwycięstwo z Detroit. Coś na podobę tego, co się wydarzyło w Oakland, gdzie Phoenix Suns przerwali serię 18 kolejnych porażek z Warriors i odnieśli wyjazdowy triumf. W tym przypadku moja pierwsza myśl była dobra i Pistons pewnie wygrali, pokonując Chicago Bulls 131-108.  

Gracze Tłoków znowu byli niesamowicie gorący zza łuku, kończąc z 19 celnymi trójkami na 35 oddanych. Nie jest to przypadek, tylko coś, co już trwa stosunkowo długo.  

Od początku lutego Pistons są najlepszym zespołem w NBA pod względem skuteczności rzutów za trzy i w 15 spotkaniach koszykarze trafili 41.4% swoich prób. Dziwnym trafem 12 z tych 15 to zwycięstwa Tłoków. Nie, to nie jest dziwny traf. 

Po porażce z LA Clippers, dokładnie drugiego lutego, w której Blake Griffin i jego kumple stracili ponad 20 punktów przewagi, można było zacząć wątpić w sens tej drużyny i szanse na awans do playoffów. Przegrany mecz zadziałał jednak motywująco i tamten dzień będzie po latach wspominany jako ten, który odmienił losy organizacji. 

Pistons z bilansu 22-29 wyszli na 34-31 i na 17 spotkań do końca fazy zasadniczej, wyglądają jak pewniak do zajęcia miejsca gwarantującego udział w playoffach. Świetna dyspozycja w ostatnich tygodniach (m.in. seria pięciu kolejnych zwycięstw czy osiem wygranych w dziewięciu pojedynkach) pozwoliła awansować na szóstą pozycję, spychając z niej dzisiejszego rywala, Brooklyn Nets. 

Nets są już w pełnym składzie i powrót do playoffów z każdym dniem jest coraz bardziej prawdopodobny. Siatki mają cztery mecze przewagi nad dziewiątą lokatą i tylko cud może im odebrać miejsce premiowane awansem do fazy posezonowej. Fakty są takie, że gra podopiecznych Kenny’ego Atkinsona ostatnio nie zachwyca. Wprawdzie po trzech porażkach przyszły trzy wygrane, ale pokonanie Dallas Mavericks, Cleveland Cavaliers czy Atlanty Hawks to nie są rezultaty, którymi można się szczególnie chwalić. 

Nie wyobrażam sobie tego, jak przeciętna obrona drużyny z Brooklynu ma zatrzymać Detroit Pistons, czyli zespół, który nie dość, że jest świetny pod koszem (Griffin i Drummond), to od półtora miesiąca trafia wszystko zza łuku. Dla gości będzie to występ drugą noc z rzędu, ale wczorajszą rywalizację z Chicago Bulls uznajmy bardziej jako przystawkę przed daniem głównym. Stawka tego starcia jest spora, bo ten, kto wygra, będzie miał większe szanse na zajęcie szóstego miejsca po sezonie regularnym, czyli uniknie zarówno Milwaukee Bucks, jak i Toronto Raptors w pierwszej rundzie playoffów. 

W tej wyrównanej batalii przewiduję zwycięstwo gości. 

Zdarzenie:  handicap w meczu LA Clippers – Boston Celtics +1.5/-1.5

Typ: Boston Celtics -1.5

Kurs: 1.95

Mecz, w którym moim zdaniem o wyniku zadecydują dwie rzeczy: chęć rewanżu i dyspozycja. Ależ Ty odkrywczy, Igor. 

Pierwsze i jedynie spotkanie LA Clippers i Boston Celtics było jednym z dziwniejszych, jakie widziałem w tym sezonie. Clippers odnieśli wyjazdowe zwycięstwo w Bostonie, wygrywając 123-112. To nie jest dziwne. Dziwne jest to, że Celtics rzucili 43 punkty w pierwszej kwarcie, prowadzili w pewnym momencie 28 punktami, a mimo to przegrali. Gospodarze doznali jakiegoś paraliżu ofensywnego, bo po 74 punktach w I części gry, dorzucili 12 w trzeciej kwarcie i 26 w czwartej. 

Dramat. 

Nie doszłoby do tego, gdyby Kyrie Irving nie zszedł w pierwszej połowie z drobnym urazem. Był to raczej profilaktyczny ruch, bo mecz zdawał się być pod kontrolą Celtics, ale jak to w sporcie bywa, pewnych rzeczy nie ma. Dzisiaj Irving na pewno pojawi się na boisku. Co równie istotne, w ostatnim tygodniu na parkiecie są też Boston Celtics, których spodziewaliśmy się zobaczyć jeszcze przed startem rozgrywek. 

Zwycięstwa nad Golden State Warriors, Sacramento Kings i Los Angeles Lakers to całkiem niezły dorobek jak na pięć dni. O nerwowej atmosferze w szatni już nie się nie mówi, ale tak to jest, kiedy są wyniki. Wygrane potrafią załagodzić każdy spór. Tylko czy tu kiedyś był jakiś spór? Nie sądzę. Ktoś tam coś powiedział, a amerykańskie media jak zwykle to rozdmuchały. 

W dzisiejszym spotkaniu pod znakiem zapytania stoi występ Jaysona Tatuma, ale w związku z coraz lepszą formą Gordona Haywarda, może to nie być takie istotne. 

Hayward od początku sezonu wygląda jak cień samego siebie, ale to nic dziwnego, jeśli przypomnimy sobie o jego kontuzji (nie wrzucę wideo, nie zrobię Wam tego). Już przed przerwą na Weekend Gwiazd były zawodnik Utah Jazz prezentował się dużo lepiej, jednak skręcenie kostki i kilka dni przerwy cofnęły ten postęp.

Na szczęście był to tylko chwilowy dołek.

Trzy kolejne występy Haywarda to średnio 19 punktów (24 na 34 z gry), w tym 30 oczek przeciwko Warriors, rzut na wygraną z Kings i tylko dwa pudła przeciwko Lakers. Żeby Celtics doszli do poziomu, na który myśleliśmy, że wejdą, potrzebny będzie Gordon Hayward robiący coś więcej.

LA Clippers są już jedną nogą w playoffach i przewaga nad Sacramento Kings to cztery mecze. Podopieczni Doca Riversa nie mają już takiego ciśnienia, żeby odnosić zwycięstwa, więc dla nich dzisiejszy bój nie jest starciem o być, albo nie być. Wskoczenie na wyższą lokatę niż ósma to raczej mało prawdopodobny scenariusz. Clippers mają trudniejszy terminarz od Utah Jazz i San Antonio Spurs, więc o wygrane będzie bardzo trudno. Dla Celtics każdy pojedynek jest równie ważny, bo oni walczą jeszcze o trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej, a strata do Philadelphii 76ers to tylko jedno spotkanie. I myślę, że ekipa z Bostonu przybliży się do tego już dziś, odnosząc zwycięstwo w Staples Center. 

 

Tyle ode mnie. Zapraszam jeszcze do dołączenie do grupy na Facebooku, gdzie każdy z Was może podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat zmagań w NBA.

Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią-> Typy NBA – grupa dyskusyjna