Sara Smajić przed KSW 63: Dążę, by stać się kobiecą bałkańską gwiazdą federacji KSW

fot. Sara Luzar-Smajić/Instagram

–  Mam nadzieję, że plotki o budowaniu dywizji dziewczyn okażą się prawdziwe, bo nie walczę tylko o pieniądze. Dostałam możliwość napisania historii kobiecego MMA na Bałkanach i zamierzam to zrobić, zdobywając pas KSW – mówi serwisowi Zagranie.com Sara Smajić, która już czwartego września zadebiutuje na gali największego gracza na polskim rynku MMA.

Kamil Piłaszewicz: Już za kilkanaście dni wystąpisz na gali KSW 63. Jak doszło do tego, że zdecydowałaś się na podpisanie kontraktu zaproponowanego właśnie przez nich?

Sara Smajić: Tak, w końcu dostanę możliwość walki w największej federacji w Europie. Od momentu, kiedy zobaczyłam produkcję wydarzeń KSW i, jak szaleni są polscy fani MMA, zakochałam się w niej. Na eventach KSW panuje specjalna energia! Dlatego właśnie zdecydowałam się zostać częścią tej federacji.

Co przekonało Cię do tego, by odrzucić propozycje od innych promotorów?

– Dokładnie tak, jak wspominałam w pierwszej odpowiedzi. Pasjonuje mnie ta specjalna energia, produkcja i pasja, jaką mają do MMA.

Kto z trójki osób decyzyjnych, tj. Martin Lewandowski, Maciej Kawulski, Wojsław Rysiewski prowadził z Tobą negocjacje?

– Szczerze mówiąc, to mój menedżer wykonał całą pracę za mnie. Jednak muszę przyznać, że Martin Lewandowski widział mnie walczącą na żywo na ostatniej gali EMC i myślę, że to też pomogło w podjęciu decyzji o zakontraktowaniu mnie do KSW.

fot. Sara Luzar-Smajić/Instagram

Niejednokrotnie mówiono już o przeniesieniu gali z amfiteatru z Puli, ale ciekaw jestem, czy miałaś zaplanowany występ na gali z numerkiem 63, bez względu na to, gdzie miałaby się odbyć?

– Oczywiste, że zaplanowano walkę dla mnie dlatego, że gala miała odbyć się w Puli. Byłoby to dla mnie coś jeszcze bardziej wyjątkowego, gdybym mogła zawalczyć przed bałkańskim tłumem…

Jak z Twojej strony wyglądało poinformowanie przez KSW o fakcie, iż gala odbędzie się jednak w studio w Warszawie?

– Cóż… Dosłownie oczy zaszły mi łzami, kiedy dowiedziałam się, że event w Puli został odwołany. Już sobie wyobrażałam, jakby to wyglądało! Jednak cieszę się, że i tak otrzymałam szansę występu.

Twoją rywalką będzie Aitana Alvarez. Od początku wiedziałaś o tym, że to właśnie z tą fighterką przyjdzie Ci się zmierzyć w okrągłej klatce KSW?

– Nic nie wiedziałam. Mój menedżer zna mnie bardzo dobrze i wie, że nie odmówiłabym żadnej dziewczynie. Nie ma znaczenia, czy ma większe, czy mniejsze doświadczenie, niż ja.

Nim zdecydowałaś się wziąć pojedynek z reprezentantką Hiszpanii, jakie inne nazwiska były Ci oferowane jako możliwe rywalki?

– Miałam walczyć z Justyną Habą, ale przeszła na emeryturę…

Odnośnie innych zawodniczek KSW, to kiedy rozmawiałem z Weroniką Eszer, która również zawalczy na KSW 63, przyznała, że nie wyklucza pojedynku z Tobą. Również będziesz zwracała uwagę na drugie starcie pań na evencie zaplanowanym na czwartego września?

– Oczywiście, że chcę walczyć ze zwyciężczynią tej walki. Jednak mam małą wiadomość do Weroniki: powinna uważać, czego pragnie, ponieważ jej życzenie może się spełnić. A jeśli tak się stanie, skończy płakać…

Rywalizacja dwu kobiecych par na gali KSW stanowi wyjątek, pewnego rodzaju przełom w historii federacji. Co sądzisz o tym ruchu osób decyzyjnych?

– Sądzę, że to świetna decyzja i, że był doskonały czas, aby wzmocnić dywizje kobiet. Możemy dać show tej samej jakości, co mężczyźni. Potrzebowaliśmy tylko okazji, żeby to pokazać i właśnie ją otrzymaliśmy! Jestem za to bardzo wdzięczna.

Kilka miesięcy temu pojawiały się plotki, jakoby niedługo w KSW były dwie kobiece dywizje z wyłonionymi mistrzowskimi tytułami. Co możesz powiedzieć na ten temat?

– Mam nadzieję, że plotki okażą się prawdziwe, bo nie walczę tylko o pieniądze. Dostałam możliwość napisania historii kobiecego MMA na Bałkanach i zamierzam to zrobić, zdobywając pas w mojej dywizji.

Zakładając, że Twoja dłoń powędruje w górę po pojedynku z Aitaną Alvarez, z kim chciałabyś się zmierzyć w następnej walce?

– Chciałabym zmierzyć się ze zwyciężczynią walki Emilii z Weroniką… Jednak chciałabym również zacząć walczyć z dziewczynami, które w Europie plasują się wyżej ode mnie, abym mogła łatwiej zacząć budować swoją karierę i piąć się w rankingach.

Odnośnie do planowania, to jak chciałabyś zostać zapamiętana przez kibiców śledzących KSW?

– Pragnę, żeby poznali mnie taką, jaką sama siebie widzę. Poza klatką zrelaksowaną i zawsze gotową do zabaw, ale w klatce stającą się wojowniczką, która nie boi się krwawić i sprawiać, by inni krwawili… Wiem, że szczególnie polscy fani lubią oglądać dobrą bijatykę, więc powiem Wam tylko, że dam z siebie więcej, niż wszystko.

fot. Sara Luzar-Smajić/Instagram

Wróciwszy do mówienia o Twoim najbliższym pojedynku, to patrząc zarówno na starty w amatorskim, jak i profesjonalnym MMA, obie macie po cztery występy na koncie. Analizowałaś jej poprzednie pojedynki?

– Nie, nie robiłam tego. Nie mogłam znaleźć żadnej, ale to nie ma znaczenia. Nigdy nie oglądam za dużo poprzednich walk swoich rywalek. Muszę być gotowa na wszystko…

Jeśli miałabyś określić płaszczyznę, w jakiej przede wszystkim będzie toczyła się walka, to postawiłabyś na…

– Chciałabym, żeby to była krwawa stójka, tak by mogła w pełni zaprezentować wachlarz swoich technik bokserskich. Lubię widzieć krew moich przeciwników. Chyba jak każdy zawodnik!

Której formie walki poświęcasz w czasie treningów najwięcej uwagi?

– Pracuję nad wszystkim. Moją ulubioną częścią jest stójka, ale chcę być fighterką w każdej płaszczyźnie. Jeśli chcesz być mistrzem, musisz tak myśleć.

Jak wygląda Twój obóz przygotowawczy?

– Pff… Jak w więzieniu! (śmiech) UFD jest bardzo dobrze znane z ciężkich treningów, a poza tym jestem jedyną kobietą, która u nich trenuje, więc… Jest to naprawdę wymagające, ale to kocham! Trenuję w gronie jednych z najlepszych zawodników w Europie i motywuje mnie to, żeby za nimi nadążyć.

fot. Sara Luzar-Smajić/Instagram

Jakie zawodniczki naśladują styl walki Twojej rywalki w czasie sparingów?

– Kiedy chodzę na sparingi, wszystkie robię z chłopakami. Różne style, to różni partnerzy. Przygotuj się na wszystko!

Na co dzień trenujesz w UFD Gym, więc nie sposób nie dopytać, dlaczego jesteś zdania, że to Roberto Soldić zwycięży w walce wieczoru na gali KSW 63?

– Nie wątpię w Roberto nawet przez sekundę. Codziennie widzę, jak trenuje. Jest najbardziej pracowitą osobą, jaką kiedykolwiek widziałam w całym moim życiu.

Swoją drogą, to nie od dziś wiemy, że zawodnicy z UFD Gymu szturmem podbijają KSW. Tak samo będzie z ich startami na gali KSW 63?

– Oczywiście będzie tak samo. Znowu jedziemy na podbicie. Myślę, że to normalne, że mamy starcia Bałkany vs Polska prawie na każdym wydarzeniu. Musisz przyznać, że jest naprawdę fajnie!

Oj tak, masz rację! Wracając, to i Ty, i Roberto trenujecie w UFD Gym, oboje pochodzicie z Chorwacji, oboje do tej pory pokazywaliście się ze świetnej strony w swoich startach… Nie, żeby coś, ale KSW właśnie pozyskało tzw. kobiecą wersję Robocopa? (śmiech)

– Właściwie bardzo się cieszę, że o tym wspomniałeś. Mamy też podobną historię, zostawiliśmy wszystko w pogoni za naszymi marzeniami. On to zrobił, ja nadal nad tym pracuję. To jest ostateczny cel… Chcę być pierwszą kobiecą gwiazdą głównego nurtu KSW, pochodzącą z Bałkanów.

fot. Sara Luzar-Smajić/Instagram

W amatorskim MMA miałaś jedną walkę, ale wygraną przez nokaut. Potem pierwsza w profesjonalnym MMA również była wygraną w pierwszej, a potem przyszły dwie walki, które kończyły się decyzjami sędziowskimi. To jakaś seria, czy tylko przypadek? Być może jakaś fala, która mówi nam, że skoro co dwa starcia zmienia się czas trwania Twoich walk, to teraz na kuponach u bukmacherów powinniśmy kreślić Twe zwycięstwo w pierwszej rundzie…? (śmiech)

– Hahaha, nie żeby coś… Jednak obiecuję Ci i polskim kibicom, że dołożę wszelkich starań, aby zakończyć walkę w pierwszej rundzie!

Tak między nami, nikt się nie dowie… Może czytelnicy tego wywiadu jeszcze… (śmiech) Jaką techniką chciałabyś zakończyć starcie z Aitaną Alvarez?

– Powiem Ci, ale jeśli obiecasz zachować to w tajemnicy. (śmiech) Wiem, że mogę ją wykończyć w stójce, ale będę miała szczególną satysfakcję, jeśli wykończę ją przez poddanie, bo wiem, że woli grappling…

Swoją drogą, to jak zapatrujesz się na to, że jesteś stawiana w roli faworytki przed najbliższą walką?

– Szczerze mówiąc, kiedy jestem underdogiem, motywuje mnie to do udowodnienia innym, że się mylą. Robię się złośliwa! Teraz kiedy jestem faworytką, jestem wdzięczna i czuję połechtane ego. (śmiech)

Dlaczego to właśnie Twoje nazwisko powinniśmy kreślić u bukmacherów w rubryce „zwyciężczyni”?

– Dlatego, że moja przeciwniczka nie trenuje w UFD z bestiami tak jak ja. Na treningach brałam udział w większej liczbie wojen niż w prawdziwych walkach. A także mam coś, co pomoże mi zdobyć pas – bałkańskie serce. Nie ma nic mocniejszego niż to!

Odchodząc od najbliższej walki, ale nadal skupiając się na Tobie, to najpierw byłaś gimnastyczką, później startowałaś w biegach lekkoatletycznych. Dlaczego zdecydowałaś się porzucić te dyscypliny na rzecz startów w MMA?

– Tak, właściwie całe moje dzieciństwo spędzałam na siłowni. W wieku pięciu lat trenowałam gimnastykę dwa razy dziennie. Od tego się wszystko zaczęło. Potem przeniosłam się na lekkoatletykę po tym, jak straciłam motywację do uprawiania gimnastyki. W lekkoatletyce miałam dobre wyniki, ale znowu złe prowadzenie mnie zniechęciło. Teraz jestem tutaj. Nadal jestem bardzo wdzięczna za wszystko, co dała mi gimnastyka i lekkoatletyka. Dzięki temu jedną z moich największych broni jest siła fizyczna.

Niektórzy hejterzy starając się Tobie dogryźć, twierdząc, że w MMA możesz po prostu najwięcej zarobić. Rzeczywiście tak jest?

– Hahahahaha! Teraz to mnie naprawdę bardzo mocno rozbawiłeś! (śmiech) Uważają, że to łatwy sposób na zarabianie pieniędzy? Nie mogą się bardziej mylić. Najlepszą metaforą życia profesjonalnego sportowca jest życie w więzieniu. Khabib dokładnie tak powiedział. Pieniądze nie są moim ostatecznym celem, po prostu potrzebuję ich do życia. (śmiech) Jeśli pytasz ogólnie rzecz biorąc o hejterów, to… Nie czytam komentarzy, bo dla mnie naprawdę nie jest ważne, co myślą inni ludzie. Nie mogą mnie osądzać, bo mnie nie znają. To takie proste.

fot. Sara Luzar-Smajić/Instagram

Chciałabyś kiedyś wrócić do którejś ze wspomnianych dyscyplin np. pod koniec kariery, by móc święcić triumfy w obu konkurencjach?

– Chciałabym jeszcze spróbować skoku w dal. Myślę, że nadal mogłabym być w tym dobra.

Być może właśnie biegi i uprawianie gimnastyki są pomocne w przygotowaniach pod start w formule MMA?

– Z pewnością! Szczególnie dla mnie, ponieważ zaczęłam bezpośrednio od MMA. Nie trenowałam wcześniej boksu, zapasów ani żadnej innej sztuki walki. Faktycznie miałam i mam zdolność do szybkiego uczenia się i dysponuję doskonałą siłą fizyczną, dzięki temu, że uprawiałam te dwie dyscypliny.

Przynajmniej żadna rywalka nie będzie w stanie przed Tobą uciec… (śmiech)

– Hahaha, nigdy! Kiedy wchodzimy do klatki, ona staje się moją klatką i każda dziewczyna jest dla mnie wyzwaniem i przeszkodą w jednym. Przyznam Ci się, że uwielbiam pozbywać się przeszkód, które stoją mi na drodze. (śmiech)

Mam nadzieję, że po tym wywiadzie i ja nie będę musiał zaczynać uciekać, kiedy się spotkamy i będziemy mogli pomówić więcej o Twym triumfie na KSW 63.

– Hmm… Będę musiała o tym pomyśleć! (śmiech)

Życząc Ci, jak najlepszego występu w okrągłej klatce KSW, proszę, byś zachęciła czytelników tego wywiadu do wykupu dostępu do gali i dopingowania właśnie Tobie.

– Bardzo dziękuję! Zapraszam wszystkich czytelników do przyłączenia się do nas! Kup bilet lub pay-per-view, ponieważ gwarantuję Wam prawdziwe show. Bądźcie zdrowi i dobrzy wobec siebie.

Zaloguj się aby dodawać komentarze