Padła ostatnia twierdza w NBA!

Philadelphia 76ers zaczynali środowe starcie z Miami Heat jako jedyna wciąż niepokonana drużyna na własnym parkiecie. Ale jak się okazało, obrona strefą, jaką zastosowali koszykarze z Florydy, wystarczyła by zdobyć ostatnią twierdzę w NBA. Tym samym każdy zespół w lidze przynajmniej raz przegrał już przed swoimi kibicami.

To był rewanż Heat na 76ers za pojedynek z drugiej połowy listopada, kiedy to Szóstki łatwo rozprawiły się z rywalem – Sixers już do przerwy prowadzili dwudziestoma punktami, a wygrali niemal trzydziestoma. Wtedy drużyna z Miami ledwie raz w całym meczu zastosowała obronę strefową. W środę? Stało się tak w 39 posiadaniach, co jest najwyższym wynikiem w tym sezonie wśród wszystkich zespołów. Dzięki temu udało się Heat zbudować kilkanaście punktów przewagi, co pozwoliło dowieźć zwycięstwo do końca i ograć rywala różnicą czterech oczek. Tym samym nie ma już w NBA zespołu niepokonanego we własnej hali. Sixers wygrali wcześniej czternaście kolejnych meczów i koniec końców Wells Fargo Center padła jako ostatnia twierdza.

Środowa wygrana Heat była wyjątkowa także dla Jimmy’ego Butlera, który latem zamienił Filadelfię na Miami – po raz pierwszy od czasu transferu ograł więc swój były klub. Nie rozegrał co prawda najlepszego meczu w karierze (zmagania kończył z dorobkiem 14 punktów, siedmiu zbiórek oraz pięciu asyst), ale zwycięstwo na pewno cieszy. Najlepszym graczem Heat był za to chyba Bam Adebayo, który w listopadzie w Filadelfii spisał się przeciętnie – tym razem był jednym z najjaśniej świecących graczy, sprawiając sporo problemów Joelowi Embiidowi, co przełożyło się na bardzo dobry występ i linijkę statystyczną złożoną z 23 oczek, dziewięciu zbiórek oraz pięciu asyst. 26 punktów dołożył jeszcze Kendrick Nunn. Co ciekawe, zdaje się że Heat specjalizują się w tego typu wygranych – wcześniej zaserwowali pierwsze domowe porażki także takim zespołom jak Milwaukee Bucks czy Toronto Raptors.

Garść innych informacji ze środy w NBA:

  • Pierwszy mecz bez Luki Doncica przegrali Dallas Mavericks, którzy po ograniu Bucks w Milwaukee tym razem nie sprostali wyzwaniu na własnym parkiecie. Lepsi od nich okazali się być Boston Celtics, których poprowadził trójgłowy potwór złożony z Kemby Walkera, Jaylena Browna oraz Jaysona Tatuma – cała trójka zagrała bardzo dobry mecz, zdobywając wspólnie aż 82 punkty.
  • 78 oczek łącznie zdobyli za to Damian Lillard, CJ McCollum oraz Carmelo Anthony, prowadząc Portland  Trail Blazers do zwycięstwa nad Golden State Warriors. Wojownicy pozostają w tej chwili jedyną drużyną w lidze z zaledwie pięcioma zwycięstwami na koncie.
  • Na trzynastu kolejnych porażkach zakończyła się najgorsza seria w historii New Orleans Pelicans. W środę wreszcie udało im się wygrać, wykorzystując absencję Karla-Anthony’ego Townsa. Najlepszym strzelcem NOP w starciu z drużyną Minnesota Timberwolves był Brandon Ingram, który zapisał na konto 34 oczka.
  • Koszykarze Oklahoma City Thunder w drugim kolejnym meczu zaliczyli niesamowity comeback. W poniedziałek odrobili 26 oczek w starciu z Chicago Bulls, a w środę 24 punkty straty do Memphis Grizzlies. Oba te mecze wygrali i jest to pierwszy taki przypadek w ostatnich 20 latach. 31 oczek dla zwycięzców zdobył Dennis Schroder wchodzący z ławki.
  • Niesamowity zryw w starciu z Orlando Magic przeprowadzili zawodnicy Denver Nuggets – w trzeciej kwarcie wygrali okres gry wynikiem 31-2, odwracając tym samym losy spotkania. Przechylili bowiem w ten sposób szalę zwycięstwa na swoją stronę, a główną rolę odegrał Jamal Murray, zdobywca 33 punktów.
  • Ogłoszenie zakończenia kariery trenerskiej ogłosił w środę David Blatt, były szkoleniowiec Cleveland Cavaliers, a także jeden z najbardziej utytułowanych trenerów na Starym Kontynencie. Blatt zajmie się teraz doradzaniem w sprawach koszykarskich w New York Knicks, gdzie objął stanowisko w zarządzie.