Noc w NBA: Golden State Warriors vs Boston Celtics, czyli zapowiedź finałów NBA?

Czy dzisiejszy pojedynek jest zapowiedzią finałów NBA? Raczej nie, ale… nie można tego wykluczyć. O 2:30 w Oracle Arena Golden State Warriors podejmą Boston Celtics. Będzie to spotkanie liderów obu konferencji, więc powinniśmy być świadkami widowiska na najwyższym poziomie. Pierwszy mecz padł łupem Celtics, którzy odrobili aż 17 punktów straty na własnym parkiecie. Jak będzie dzisiaj?

Dołącz do grona ludzi śledzących NBA i podziel się swoją opinią -> Typy NBA – grupa dyskusyjna.

Kupon został stworzony na podstawie oferty bukmachera Fortuna.
Skorzystaj z najlepszych kursów na rynku.

Zdarzenie: Golden State Warriors – Boston Celtics: 2. drużyna zdobędzie (razem z dogrywką) poniżej/powyżej 106.5 punktów?

Typ: poniżej

Kurs: 1.81

Boston Celtics z bilansem 35-14 zajmują obecnie pierwsze miejsce na Wschodzie. Jednak zespół ze stanu Massachusetts znajduje się aktualnie w małym kryzysie. Fakt, że zwyciężyli w środę z Los Angeles Clippers, ale przed tamtą wygraną mieli serię 4 porażek, z czego aż 3 na własnym parkiecie. Podopieczni Brada Stevensa cały czas dysponują najlepszą defensywę w lidze, ale atak przestał praktycznie funkcjonować. Od 15 grudnia Celtics są na przedostatnim miejscu w NBA, jeśli weźmiemy pod uwagę efektywność ofensywną. Tylko Brooklyn Nets zdobywają mniej oczek w przeliczeniu na 100 posiadań. Niestety, w tym momencie gra po atakowanej stronie parkietu opiera się jedynie na popisach Kyriego Irvinga. Ale on sam nie jest w stanie pociągnąć reszty. Jaylen Brown i Jayson Tatum po świetnym starcie zderzają się ze ścianą i trudami długiego sezonu. Al Horford może i jest All-Starem, ale on nie jest kimś, kto weźmie na siebie ciężar w ofensywie. Poza tym postawa rezerwowych pozostawia wiele do życzenia. Bostonowi brakuje kogoś, kto mógłby seryjnie zdobywać punkty jako gracz z ławki. Marcus Morris jest zbyt nieregularny, podobnie jak Terry Rozier. Brakuje kogoś takiego jak Louis Williams, czy Tyreke Evans. Kogoś, kto wiesz, że niezależnie od okoliczności zapewni Ci flow ofensywy i zastrzyk energii. Marcus Smart może i jest fatalnym strzelcem, ale nawet on potrafi dyrygować ofensywą. Jeśli odejmiesz jego nienajlepszą selekcję rzutową, to otrzymasz gracza umiejącego rozegrać pick&roll.

W dzisiejszym pojedynku na pewno zabraknie wspomnianego Smarta, który opuści 2 tygodnie z powodu kontuzji ręki. Ale ten uraz nie miał nic wspólnego z koszykówką. Rozgrywający zachował się nieodpowiedzialnie i będąc w hotelu, postanowił wyładować swoją złość na ramce ze zdjęciem. Cóż, tym razem górą była ramka. Nie wiem, czy dziewczyna go zostawiła, czy co, lecz tego typu czyny nie mogą mieć miejsca. Jesteś zawodnikiem NBA, więc reprezentuj to swoim zachowaniem. Buuu. Nie pochwalamy takiej postawy. Nieładnie, Marcus. Ucierpiałeś na tym nie tylko Ty, ale i cały zespół.

Przejdźmy do gospodarzy.

Golden State Warriors kojarzą się nam wszystkim z popisami w ofensywie. Nie ma co się dziwić, kiedy widzisz takich graczy jak Stephen Curry, Kevin Durant, czy Klay Thompson. Można pokusić się o tezę, że ta trójka należy do grona pięciu najlepszych strzelców w historii NBA. I to widać w statystykach Wojowników – średnio 116.1 punktów w każdym starciu, co jest naturalnie pierwszym wynikiem w lidze. Poza tym podopieczni Steve’a Kerra mają też pierwszą efektywność i grają w drugim tempie w NBA. Mówiąc krótko, grają szybko, ale co najważniejsze, robią to skutecznie. Znajdziesz wiele zespołów, próbujących zakryć swoje mankamenty w ataku poprzez szybki styl gry. Tutaj jest odwrotnie – nakręcanie tempa tylko maksymalizuje wachlarz umiejętności zawodników. Oni są praktycznie nie do zatrzymania w transition. Wyobraź sobie sytuację: Draymond Green zbiera piłkę w obronie i jak to ma w zwyczaju, zaczyna wyprowadzać atak. Z jednej strony do rogu biegnie Thompson, po drugiej stronie za linią za trzy czekają Curry i Durant. I co wtedy robisz? Jak obronisz tę sytuację? Tego nie da się zatrzymać. Pick your poison. Musisz wybrać, kogo odpuścić. A jeśli masz na boisku tak świetnych strzelców, to każdy Twój wybór jest z góry nastawiony na porażkę. Trzeba to powiedzieć jasno: mamy możliwość oglądania jednego z najlepszych zespołów w historii.

Pomyślisz – okej, było wiele drużyn, które były świetne w ataku, a na koniec dnia nie potrafiły wygrywać. W takim razie co wyróżnia Wojowników?

Obrona.

Jeśli spojrzymy na statystyki, to nie robią one szczególnego wrażenia: 9. miejsce pod względem efektywności defensywnej i 21. w ilości traconych punktów. Ten drugi wynik bierze się głównie z wysokiego tempa gry mistrzów NBA.

Warriors mają świetny skład defensywnie, chociaż w trakcie sezonu regularnego nie zawsze wrzucają ten wyższy bieg. Jednak jak już to zrobią, to przeciwnik jest z góry skazany na przegraną. Mogliśmy to zobaczyć chociaż w świątecznym spotkaniu przeciwko Cleveland Cavaliers. Wtedy Lebron James i spółka zdobyli zaledwie 92 punkty. Tak, wiem, Cavs ssą, ale to było miesiąc temu, gdzie wyglądali jeszcze jak najlepszy team na Wschodzie.

Patrzysz na Golden State i co widzisz? Wzrost i warunki fizyczne. Poza Currym wszyscy kluczowi zawodnicy mają minimum 200 cm wzrostu i nie są jakimiś szczawikami. I to sprawia, że Steve Kerr może oddelegować swoich podopiecznych do zmian krycia w obronie, czyli tzw. switchowania. Taka strategia jest niesamowicie skuteczna i praktycznie ogranicza możliwości przeciwnika w ataku. Bo kiedy Twoja defensywa jest pozbawiona słabych stron, to nie masz nikogo, na kim można punktować. O co chodzi? Dajmy na to, grasz przeciwko Cleveland Cavaliers i co starasz się zrobić? Próbujesz zaangażować Isaiaha Thomasa w akcje obronne, mając na uwadze jego słabe warunki fizyczne. Próbujesz do granic możliwości wykorzystać fakt jego obecności na boisku. Chcesz wykorzystać najsłabsze ogniwo, które w barwach Warriors nie znajdziesz. Jasne, niektórzy próbują zrobić z Curry’ego takie zawodnika, ale on jest bardziej atletyczny, niż Ci się może wydawać. Przez ostatnie lata dodał kilka kilogramów masy mięśniowej, co zdecydowanie pomaga mu w walce z cięższymi i wyższymi rywalami.

Poza tym mistrzowie NBA zajmują pierwsze miejsce w NBA pod względem średniej bloków. W tej kategorii przewodzi Kevin Durant, który zalicza defensywnie najlepsze rozgrywki w karierze. A w obwodzie jest jeszcze Green, Iguodala, czy Thompson, czyli świetni obrońcy. Jeśli spojrzymy na skuteczność z gry rywali, to Warriors są trzeci w lidze w tym aspekcie.

Popatrzmy jeszcze na bezpośrednią rywalizację obu ekip. Zaskakująco dobrze wypadają tutaj Celtics, którzy zwyciężyli w trzech z czterech ostatnich meczów. Brad Stevens wie, jak przygotować swój team na starcie z mistrzami NBA. W tym sezonie już raz byliśmy świadkami pojedynku liderów obu konferencji. Wtedy w Bostonie gospodarze byli w stanie odrobić aż 17 oczek straty, zwyciężając 92-88. To był prawdziwy majstersztyk Celtów po bronionej stronie parkietu, bo Curry został zatrzymany na zaledwie 9 punktach, a Thompson trafił jedynie 5 z 17 rzutów z gry. Tamten wynik był najniższym wynikiem Warriors w tym sezonie, kiedy grali w pełnym składzie. Dzisiaj na pewno będą chcieli zrewanżować się za tamtą porażkę.

Patrząc na ilość punktów w tej rywalizacji, od widać, że tutaj dominuje bardziej defensywa i twarda gra, ale ja skupię się na dzisiejszym gościach. W 4 z 6 ostatnich meczów 17-krotni mistrzowie NBA nie byli w stanie przekroczyć 101 punktów, rzucając m.in. 88, 99, czy 92. To nie jest typowy styl gry Warriors – tempo jest wolniejsze, a co za tym idzie, jest mniej okazji do punktowania. I widać to gołym okiem – 4 razy z rzędu liczba oczek była mniejsza niż linia wystawiona przez bukmacherów.

Co obstawiać?

Typuję, że mistrzowie NBA wyjdą niesamowicie zmotywowani na to starcie i będą mieli coś do udowodnienia. W końcu nikt nie będzie wygrywał z nimi w nieskończoność, prawda? Według mnie podopieczni Steve’a Kerra zagrają dzisiaj dobrze w obronie, pokazując swoje umiejętności po tej stronie parkietu. Celtics mają problemy w ofensywie i trudno oczekiwać, żeby mieli się przełamać akurat przeciwko Warriors. Dlatego typuję under punktowy gości.

Do analizy użyłem Darmowy Skarb Kibica NBA przygotowany przez naszą redakcję. Żeby mieć jak największe szanse na celny typ, warto przyjrzeć się dokładnie drużynom, ich wynikom, statystykom itd. Dzięki temu zmaksymalizujemy szansę na zysk. 

Piszcie w komentarzach, co sądzicie o mojej propozycji.

Powodzenia!