Niedowartościowani- gracze, którzy są lepsi, niż myślisz

król

Hype, hype, hype… Ile osób, tyle opinii. Każdy z nas ma jakiś obraz graczy. Jedni są oceniani słusznie, drudzy są niedoceniani, a innych uważamy za lepszych, niż faktycznie są. Postaram się wskazać kilku zawodników, którzy są albo przewartościowani (overrated) albo niedowartościowani (underrated).

Główny problem przy niedocenianiu graczy polega na zwykłej ignorancji. Większość zawodników cierpi na tym, że gra w drużynach z mniejszych rynków. No bo kto ogląda grę drużyn z Milwaukee, Atlanty, Utah itd. Przecież oni są nudni. Cała uwaga jest skupiona na tych wielkich. Spójrz na New York Knicks i Los Angeles Lakers. Oba te zespoły od kilku lat są przeciętnymi drużynami, a mimo to nadal mówi się o nich bardzo dużo. Takie są już prawa już prawa rynku.

Tego typu zależność jest najbardziej widoczna przy wyborze do Meczu Gwiazd. Co roku spotykamy się z wyborem gracza, który swoją postawą na przełomie całych rozgrywek nie zasłużył na nominację. Ale jest znany i kibice go lubią, a co za tym idzie, chcą go oglądać. W ten sposób cierpią zawodnicy, zasługujący na ten przywilej.

Podobnie sytuacja wygląda przy wyborze zawodników do najlepszych piątek NBA (All NBA Teams), czy do zwycięzców poszczególnych nagród (MVP itd.). Oczywiście dziennikarze są bardziej rzetelni od kibiców w tej kwestii, ale nadal brakuje im szerszej perspektywy. A gracze na tym tracą.

Moja listy graczy, którzy są niedowartościowani (underrated):

James Harden

Dlaczego akurat on? Bo powinien chociaż raz zdobyć nagrodę MVP sezonu regularnego. Zawodnik Rockets był dwukrotnie na drugiej pozycji w głosowaniu na najlepszego gracza fazy zasadniczej. Za pierwszym razem przegrał ze Stephenem Currym, a za drugim z Russellem Westbrookiem. Harden ucierpiał na tym, że Westbrook zgarnął całą uwagę mediów. Moim zdaniem- niezasłużenie.

Lider Rockets miał lepszy sezon niż tegoroczny MVP. Szkoda, że średnio 2 zbiórki więcej sprawiły, że to o liderze zespołu z Oklahoma City mówiło się praktycznie wszędzie. Harden grał w lepszej drużynie (Rockets 2. miejsce w Konferencji Zachodniej), trafiał z  wyższą skutecznością z gry, rozdał więcej asyst. Co z tego, skoro wszyscy mówili o zawodniku Thunder.

Może kolejny sezon będzie tym, w którym Broda dostanie to, na co zasłużył. W końcu- do trzech razy sztuka.

Lebron James

Czy można mówić o graczu, którego uważa się za najlepszego na świecie, że jest niedoceniany? Jak dziwnie to zabrzmi, to zdanie jest prawdziwe.

James to czterokrotny zdobywca nagrody MVP sezonu regularnego, trzy razy wygrał mistrzostwo NBA, w których został uznany za najlepszego gracza Finałów. Jego osiągnięcia można wymieniać i wymieniać.

32-letni zawodnik Cleveland Cavaliers to najbardziej wszechstronny gracz w historii NBA, kropka. Nie ma takiego innego zawodnika w historii. Takie połączenie warunków fizycznych i szybkości to ewenement. Patrząc na jego posturę, widzisz bardziej futbolistę amerykańskiego niż koszykarza.

Ale jego głównym atutem nie jest to, że jest wielki. Przecież gracze NBA to w większości są potężnie zbudowani mężczyźni. Lebron to niesamowicie rzadkie połączenie niesamowitego atletyzmu z IQ boiskowym.

Nie bez powodu nazywa się go jednym z najlepszych podających w historii tej gry. Zauważ, że James ma mentalność rozgrywającego- najpierw myśli o tym, żeby podać, a dopiero kolejnym rozwiązaniem jest zdobycie punktów przez niego. Król sprawia, że koledzy wokół grają lepiej. Potrafi maksymalizować talent partnerów z drużyny. Dużo słyszymy o tym, jak gra z Lebronem odrodziła karierę jakiegoś gracza. Mimo tego, że 32-letni skrzydłowy w pierwszej kolejności podaje, to i tak zalicza w karierze 27.1 punktu. Pomyśl, co by było, gdyby oddał się całkowicie zdobywaniu punktów.

Król  już teraz jest jednym z najlepszych koszykarzy w historii, jednak wielu kibiców cały czas nie może go wystarczająco docenić. Jestem w stanie postawić tezę, że jedynym zawodnikiem lepszym od Jamesa jest Michael Jordan. Nie ma co nawet porównywać Bryanta do Króla, to zupełnie inna liga. Fani nadal nie może pogodzić się z tym, że zawodnik Cleveland Cavaliers jest taki dobry.

Mój stosunek do Jamesa zmienia się od jakiegoś czasu.

Jestem fanem Boston Celtics od prawie 10 lat. A to właśnie przeciwko Celtics Lebron toczył największe boje. Naturalne było to, że nie był moim ulubionym koszykarzem. Mówiąc krótko- nie przepadałem za nim.

W 2012 roku moja niechęć do Jamesa sięgnęła zenitu. Mecz nr 6 Finałów Konferencji Wschodniej to moment, kiedy tak naprawdę Król wspiął się na wyższy poziom. Jego 45 punktów i 16 zbiórek to jeden z najlepszych meczów w historii. Ten moment zakończył nadzieje moich Celtics na tytuł w tamtym roku. Do dzisiaj nie jestem w stanie obejrzeć tamtego meczu.

Ale z biegiem czasu zacząłem dostrzegać to, że James jest jednym z najlepszych koszykarzy w historii NBA. I nie powiem, że nagle stałem się jego fanem, ale zacząłem go szanować.

My, kibice, jesteśmy szczęściarzami. Mamy zaszczyt oglądać jednego z najlepszych koszykarzy w historii tej gry. Doceniajmy go, póki możemy.

Khris Middleton

Khris Middleton to zawodnik Milwaukee Bucks, który jest jednym z najlepszych graczy typu 3&D (dobry strzelec za trzy, umiejący dobrze bronić). Średnie na poziomie 14.7 punktu, przy 43.3% zza linii 7.24 metra to bardzo dobry wynik.

Ale powiedz mi, czy słyszałeś kiedyś to nazwisko? Wątpie. Jestem pewien, że gdyby grał choćby w Cleveland Cavaliers albo New York Knicks to ten zawodnik nie byłby Ci obcy. Taki jest urok grania w Milwaukee. Wiesz, że gra tam ten niesamowity Grek, ale poza tym, nie znasz praktycznie nikogo.

A szkoda.

Middleton to bardzo dobry obrońca, który jest świetnym strzelcem za trzy. Jego rola w ataku nie ogranicza się jedynie do rzutów zza łuku. Ma bardzo bogaty repertuar zagrań tyłem do kosza- taki Kobe dla ubogich, a do tego potrafi kreować akcje w pick&rollu.

Nie zapominajmy o defensywie. Dzięki swoim warunkom fizycznym (203 cm, 106 kg) zawodnik Bucks może z powodzeniem kryć nawet graczy z pozycji numer cztery, a przy tym jest na tyle dynamiczny, żeby bronić rozgrywających.

Jeśli będziesz oglądał drużynę z Milwaukee (a mam taką nadzieję) to zwróć uwagę na tego 26-letniego gracza. On jest naprawdę dobry. Nie musisz jarać się tylko gwiazdami. Zawodnicy drugiego planu też mogą być cool!

Rudy Gobert

O Rudym pisałem już przy okazji wczesnych typów na przyszły sezon.

 

Zaloguj się aby dodawać komentarze