Najlepsza walka MMA roku poza UFC, czyli Mousasi kontra MacDonald

Gegard Mousasi kontra Rory MacDonald

Bellator 206 to nie tylko jedno z najlepszych starć roku w postaci pojedynku wieczoru pomiędzy Gegardem Mousasim oraz Rory MacDonaldem. W mojej opinii cała karta walk może pretendować do jednej z lepszych gal 2018 roku.

Mistrz wagi średniej kontra mistrz wagi półśredniej – brzmi nieźle, prawda? Jednak są to czempioni Bellatora, ale niech to Was nie zmyli. Wysunę śmiałą opinię, że zarówno Mousasi oraz MacDonald mogliby być w posiadaniu pasa UFC. Najlepsza walka MMA roku poza UFC? Bez wątpienia. Biorąc pod uwagę organizację Dana White’a, można nawet śmiało napisać, że bój Holendra z Kanadyjczykiem to jedno z najciekawszych zestawień roku. Nie pomijajmy go dlatego, że nie dzieje się w oktagonie. Obaj na razie wygrali po dwie walki w swojej nowej federacji. Mousasi pokonał byłych mistrzów, Alexandra Shlemenko oraz Rafaela Carvalho. Natomiast MacDonald skończył przed czasem Paula Daley’a oraz jednogłośną decyzją wygrał z Douglasem Limą.

Kanadyjczyk już od dawna w oczach wielu fanów pokazywał potencjał, który doprowadzi go do mistrzostwa UFC. Warto przypomnieć, że pokonał w swojej karierze Tyrona Woodley’a, czyli obecnego posiadacza pasa wagi półśredniej najlepszej organizacji MMA na świecie. Teraz Rory MacDonald może udowadniać swój potencjał w Bellatorze, a z pewnością bycie podwójnym mistrzem po pokonaniu Mousasiego wyniosłoby go na piedestał. Nie ma lepszego zestawienia, które w tym momencie mogłaby zrobić druga siła MMA w Stanach Zjednoczonych. Obaj odeszli z UFC będąc w czołówce, nie przegrali od tego momentu i są w swoich najlepszych latach. Jeden i drugi są wszechstronni.

Analizując czysto sportowo, otrzymujemy dwóch utalentowanych fighterów. Wybór wygranego przychodzi trudno, ale patrząc wyłącznie na umiejętności wskazałbym na Rory MacDonalda. Przypomnijmy, że Kanadyjczyk został trochę namaszczony przez Georgesa St. Pierre’a trenując z nim przez lata. Jednak trzeba tutaj wziąć pod uwagę kwestię wagi. Gegard Mousasi w przeszłości był mistrzem Strikeforce do 93 kilogramów. Starcie odbędzie się w dywizji średniej, do 84 kilogramów. Jednak Rory MacDonald toczy starcia do 77 kilogramów. Kategorie wagowe zostały stworzone w pewnym celu. Gdy z soboty na niedzielę w walce wieczoru Bellatora 206 staną naprzeciwko siebie zawodnicy o tak wysokich i porównywalnych umiejętnościach, czynnikiem decydującym może okazać się przewaga fizyczna, która jest po stronie Holendra. Dlatego ostatecznie gdybym miał obstawiać i wybrać zwycięzcę tego boju, to stawia mana Gegarda Mousasiego.

Jednak jak wspomniałem, wyróżnienie Bellatora 206 to nie tylko główna walka wieczoru. Cała karta zasługuje na uznanie. Drugie starcie od końca to czwarty bój pomiędzy Wanderleiem Silvą i Quinton „Rampagem” Jacksonem. Powiedzmy, że to pojedynek dziadków, do jakich już nas Bellator w przeszłości przyzwyczaił… ale jakieś tam emocje wywołuje. W przeszłości mierzyli się w wadze średniej czy półciężkiej, a ostatnio w 2008 roku. Brazylijczyk prowadzi 2-1 i teraz czas na walkę w dywizji ciężkiej.

Inne starcie na karcie walk, które będzie kontynuacją historii to bój Andrey’a Koreshkova z Douglasem Limą. Jestem bardzo zainteresowany tym zestawieniem, ale jednocześnie mam świadomość, że w odróżnieniu od dwóch ostatnich pojedynków na karcie Bellatora 206, przeciętny fan MMA może tego nie czuć, ponieważ obaj nie występowali w oktagonie UFC. Bilans bezpośrednich starć? Remis. Eksperci są tutaj zgodni, że jeden i drugi mogliby wejść do czołówki UFC. Ostatnio gdy stali naprzeciwko siebie na macie, Douglas Lima wygrał przez nokaut. Jednak od tego czasu Koreshkov wygrał dwa razy przed czasem. Brazylijczyk przegrał ostatnio, ale ze wspominanym Rory MacDonaldem w pięciorundowej walce. Wiele może tutaj się wydarzyć i jest to szczególnie interesujące w perspektywie zapowiadanego, wielkiego turnieju Bellatora w wadze półśredniej.

Na koniec warto wspomnieć postać Aarona Pico. Śledzę MMA, rożne wywiady, podcasty czy artykuły i często napotykam opinie i zachwyty nad tym zawodnikiem. Przyszły mistrz? Wielu tak twierdzi, ale Pico jest dopiero na początku swojej drogi. Wywodzi się z zapasów, więc ma bardzo solidną bazę. Jednak ostatnio to jego siła ciosów robi wrażenie. Na pewno warto go obserwować. Aaron Pico kończył wszystkie swoje trzy walki przed czasem.