Maciej Marciniak: stać nas na bardzo dużo [WYWIAD]

Zdjęcie z archiwum PZPN - brakarz reprezentacji Polski, Maciej Marciniak.

Maciej Marciniak, bramkarz reprezentacji Polski w Beach Soccerze w ekskluzywnej rozmowie dla naszego portalu opowiedział o szansach Polaków na Mistrzostwach Świata 2017 na Bahamach, przygotowaniach i rywalizacji między słupkami w zespole. Zapraszamy do lektury!

Polska reprezentacja na finałowy turniej na Bahamach zakwalifikowała się dzięki niespodziewanej wygranej w zawodach kwalifikacyjnych w Jesolo. Zespół w składzie z Marciniakiem pokonał w finale Szwajcarię i zapewnił sobie udział w mistrzostwach o czempionat najlepszych drużyn globu.

Nasz rozmówca to zawodnik z rocznika 1991, urodzony w Wartkowicach. Pierwsze piłkarskie kroki na plaży stawiał w KS Piórkowscy, następnie został graczem Grembacha Łódź, grał również w ramach wypożyczenia w FK Odesos Varna. W 2010 roku, już w barwach Grembacha, wraz z rówieśnikami, z których większość pochodziła z Poddębic, zdobył młodzieżowe Mistrzostwo Polski – od tego momentu rozpoczęła się jego poważna kariera. Marciniak to bardzo utytułowany bramkarz: drużynowo czterokrotnie zdobywał Mistrzostwo Polski (z Grembachem – przyp. red.), raz Puchar Polski oraz Superpuchar Polski. W jego karierze nie brakuje wyróżnień indywidualnych: trzykrotnie był wybierany najlepszym keeperem Mistrzostw Polski i raz Pucharu Polski.

Teraz, na Mistrzostwach Świata wraz z reprezentacją Polski, będzie toczył zmagania w grupie D, nazywanej „Grupą Śmierci”. Polacy zmierzą się tam bowiem kolejno z: Japonią (8. miejsce w światowym rankingu), Brazylią (wielokrotny Mistrz Świata, trzecie miejsce w światowym rankingu) oraz Tahiti (wicemistrz świata z 2015 roku oraz siódme miejsce w światowym rankingu)

Rozmowę z Maciejem Marciniakiem dla portalu Zagranie.com przeprowadził Mateusz Nowak:

 

Wyspy Bahama są strasznie daleko. Jak przebiega aklimatyzacja?

Zaczęliśmy od porządnego snu, bo to odgrywa największe znaczenie w odczuwaniu zmęczenia i dalszej regeneracji. Zdajemy sobie sprawę, że najgorsza będzie trzecia doba po przylocie. Wypada ona na dzień przed naszym meczem z Japonią (pierwszy mecz Polaków na turnieju – przyp. red.).

Czuć klimat wielkiego turnieju?

Jeśli chodzi o otoczkę mistrzostw, no to organizatorzy zdecydowanie nie śpią, są widoczni na każdym kroku i starają się pomagać jak najbardziej się da. W samej drużynie jeszcze jest na spokojnie, wykorzystujemy każdy moment na aklimatyzację. Czas na adrenalinę i koncentrację przyjdzie sam! J

Jak forma? Po sukcesie w Jesolo daliście kibicom znak, że jesteście na dobrej drodze, by osiągnąć dobry wynik. Pokonaliście aktualnego Mistrza Świata, Portugalię.

Forma jak i nasze przygotowanie są tak naprawdę dopinane na ostatni guzik z każdym treningiem – tutaj na miejscu. Musimy pamiętać, że nasze przygotowanie najlepiej odzwierciedli nasz pierwszy mecz. Staramy się nie patrzeć, bo za tamten turniej nie dostaniemy punktów tutaj, na Mistrzostwach Świata (śmiech). Jesteśmy w szesnastce najlepszych zespołów globu, trafiliśmy do grupy, którą wszyscy nazywają „Grupą Śmierci”. Cieszymy się, że tu jesteśmy, o wynik sportowy będziemy walczyć do ostatniego gwizdka arbitra każdego meczu. Chcemy zostać tu jak najdłużej.

W 2006 roku graliście już z Japonią, porażka z nimi w ostatnich minutach spowodowała odpadnięcia z Mistrzostw Świata. To było dawno, ale… czas na rewanż?

Osobiście podchodzę do tego w inny sposób. To jest idealny mecz, by nasza lokomotywa mogła się rozpędzić.

Wszyscy na to liczymy. Jak wygląda twoja rywalizacja między słupkami z Szymonem Gąsińskim?

Może zaskoczę, ale tej rywalizacji nie ma pod żadnym względem. Nakręcamy się nawzajem, analizujemy wspólnie błędy czy zagrania. Z Szymkiem tworzymy jedność, jeśli któryś z nas źle się czuje, coś nie idzie – my to widzimy i zaraz wszystko korygujemy, pomagamy sobie. Zmiany na boisku traktujemy jako wnoszenie do drużyny czegoś lepszego – to jest dla nas najważniejsze.

Wielu ekspertów uważa was za czarnego konia turnieju, mimo że jesteście w „Grupie Śmierci”. Co o tym sądzisz?

Pierwsze słyszę, choć to miłe (śmiech). Jeszcze raz podkreślę: jeśli dobrze wejdziemy w turniej to stać nas na bardzo dużo. Co do tego czarnego konia, to mogło się to wziąć z eliminacji w Jesolo… tam też nikt na nas nie stawiał.

Wiem, że czas nas goni, więc nie będę zajmował ci już więcej czasu. Dziękuję za rozmowę i powodzenia na turnieju!

Dziękuję również i zapraszam do kibicowania, #Razem po wygraną!

Mistrzostwa Świata rozpoczynają się 27. Kwietnia, Polacy rozegrają swoje grupowe mecze 28. kwietnia z Japonią, 1. maja z Brazylią i 2. maja z Tahiti.

Zaloguj się aby dodawać komentarze