„Kiedyś rosłem z jednym stadionem, teraz rosnę z drugim!” – wywiad z Jakubem Rzeźniczakiem

Jakub Rzeźniczak vs Lechia Gdańsk - wywiad 27.08

W Płocku, przy ulicy Ignacego Łukasiewicza, równolegle z przebudową stadionu im. Kazimierza Górskiego, powstaje interesujący projekt piłkarski. W kwietniu tego roku opiekunem zespołu został Maciej Bartoszek, który sukcesywnie wprowadza do drużyny utalentowaną młodzież. Prócz zdolnych wychowanków, w zespole Wisły znajdziemy także kilka szerzej rozpoznawalnych, doświadczonych postaci, takich jak Rafał Wolski, Dominik Furman, czy Jakub Rzeźniczak. Właśnie z byłym piłkarzem warszawskiej Legii, czy azerskiego Qarabagu miałem przyjemność dziś porozmawiać. W wywiadzie poniżej przeczytacie między innymi o celu drużyny na bieżący sezon, wspomnianych wyżej wychowankach Wisły, czy o planach obrońcy na przyszłość. Zapraszam serdecznie do lektury.

 

Łukasz Sobieszuk: Witam serdecznie, bardzo się cieszę, że zdecydowałeś się poświęcić nam chwilę. Na początek chciałem porozmawiać o nowej kampanii – Wisła po 5 spotkaniach ma na koncie 6 oczek, ale podejrzewam, że w zespole panuje lekki niedosyt. W meczach z Legią, czy Piastem spokojnie można było zdobyć punkty, zgodzisz się?

Jakub Rzeźniczak: Tak, myślę, że zarówno z Legią, Piastem, jak i z Lechią również mogliśmy zdobyć punkty. Gdyby ta bramka, przy której Damian Michalski był na spalonym, została uznana, to prowadzilibyśmy 1:0 i myślę, że z Gdańska spokojnie wywieźlibyśmy korzystny wynik, a tak przegraliśmy 2 mecze po 0:1. Taka jest piłka, że jak się nie wykorzystuje swoich sytuacji, to się nie zdobywa punktów.

Jaki cel postawiła sobie przed nowym sezonem Wisła Płock? Czy jest to spokojne utrzymanie w Ekstraklasie, czy może zespół ma ambicje, by powalczyć o miejsce w górnej połowie tabeli?

– Myślę, że utrzymanie to jest taki cel minimum, ale nawet po rozmowie z prezesami klubu trzeba powiedzieć, że bardziej celujemy w pierwszą ósemkę. Myślę, że mamy duży potencjał i jeśli zaczniemy grać na miarę oczekiwań, to możemy spokojnie o te miejsca od ósmego w górę powalczyć. Na samym początku mieliśmy trudne mecze wyjazdowe – z Legią, Lechią i Piastem. To są drużyny, które będą walczyły o czołowe lokaty w tym sezonie i strata punktów w tych trzech meczach niczego nie przekreśla.

Trudny mecz czeka Was także w niedzielę. Na swoim terenie podejmiecie Raków Częstochowa, który w meczach eliminacyjnych do europejskich pucharów nie stracił jeszcze gola. Z kolei Wisła strzeliła 7 bramek w 2 ostatnich spotkaniach. Jak Twoim zdaniem będzie wyglądało to spotkanie, jakiego meczu można się spodziewać w Płocku?

– Myślę, że będzie to otwarty i ciekawy mecz dla kibiców. Raków będzie po meczu pucharowym. Zobaczymy, czy będą grać 90, czy 120 minut. Być może trener Papszun będzie musiał zdecydować się na rotację w składzie, więc to spotkanie jest troszeczkę taką niewiadomą. My też do końca nie wiemy, czego się spodziewać po Rakowie i nie wiemy, jakie będą te decyzje personalne trenera Rakowa. Przygotowujemy się w zasadzie, jak na każdy kolejny mecz, ale podchodzimy do niego bardzo pozytywnie i zagramy o 3 punkty. Tym bardziej że u siebie w tym sezonie nie straciliśmy bramki.

Uprzedziłeś nieco moje następne pytanie. Póki co Wisła wygrała obydwa mecze ligowe przed własną publicznością, podczas gdy w całym poprzednim sezonie udało się zwyciężyć zaledwie 4 spotkania u siebie. W jakim stopniu, Twoim zdaniem, powrót kibiców na trybuny będzie miał wpływ na bieżący sezon?

– Na pewno przyjemniej się gra z kibicami. Póki co nasz stadion jest w przebudowie, więc zbyt wielu kibiców przyjść nie może, ale piłka nożna to gra dla kibiców i na pewno przyjemniej jest grać, czy u siebie, czy na wyjeździe, jak trybuny są pełne. Z tego co się orientuję, to dwie trybuny mają być oddane pod koniec października, więc na pewno wtedy atmosfera będzie jeszcze lepsza i kibice będą nam bardzo pomagać. Nawet teraz, pomimo że ta grupa nie jest zbyt duża i na stadion wchodzi około półtora tysięcy fanów, to dają nam oni spore wsparcie i jak do tej pory bardzo nam to pomaga.

Wisła Płock ma jeden z najniższych współczynników w Ekstraklasie, jeśli chodzi o ilość obcokrajowców w drużynie. Jest za to wielu młodych, utalentowanych piłkarzy, często wychowanków – który z nich robi na Tobie największe wrażenie?

– Wszyscy, którzy są w pierwszej drużynie, prezentują odpowiedni poziom. Ten sezon w podstawowej jedenastce rozpoczął Dawid Kocyła, w ostatnim meczu bardzo dobrze zagrał Błachewicz. Radek Cielemęcki pojawia się na boisku prawie w każdym meczu, więc mamy grupę młodych, zdolnych zawodników. Myślę, że oni z biegiem sezonu będą coraz częściej pojawiać się na murawie. Trener bardzo umiejętnie wprowadza ich do zespołu i to też jest bardzo ważne, bo wiemy, jak ci młodzi zawodnicy reagują na obciążenia, czy stres meczowy. U nas jak na razie wszystko fajnie wygląda, mam nadzieję, że dalej tak będzie. Ja nikogo nie chciałbym personalnie wyróżniać.

Jakub Rzeźniczak w meczu z Legią - wywiad 27.08.

fot. Adam Starszynski

Ostatnimi czasy coraz głośniejsze nazwiska pojawiają się w Ekstraklasie lub wracają do niej. Ponad 2 lata temu był to Kuba Błaszczykowski, teraz Lukas Podolski, czy Kamil Grosicki. Kto na dziś jest największą gwiazdą naszej ligi? Na kogo, z perspektywy obrońcy, gra się najtrudniej?

– Na Kamila Grosickiego i Lukasa Podolskiego jeszcze nie grałem (śmiech). Z takich zawodników, na których gram już któryś sezon, to najbardziej nieprzyjemny jest Luqinhas z Legii. Jest bardzo szybki, świetnie porusza się z piłką, jeśli się rozpędzi, to jest niezwykle trudny do zatrzymania. Jedyne, czego mu brakuje to wykończenia akcji, bo do sytuacji często dochodzi, tylko to wykończenie troszeczkę kuleje. Myślę, że jeśli to poprawi, to spokojnie może być najlepszym piłkarzem w naszej lidze.

Widać, że to jest piłkarz rodem z Brazylii, bo drybling ma naprawdę fantastyczny.

– Dokładnie tak, kibice bardzo lubią takich piłkarzy! Myślę, że ostatni mecz pokazał, że bardzo duże umiejętności ma też Rafał Wolski z naszej drużyny. Wiadomo, że kontuzje mu trochę zahamowały karierę, ale myślę, że jeśli ze zdrowiem wszystko będzie w porządku, to spokojnie może powalczyć o króla asyst, czy transfer do lepszego klubu. On ma 29 lat i jak to się mówi, jest to najlepszy wiek dla piłkarza.

Przez wiele lat był Pan piłkarzem Legii Warszawa, więc chciałbym zapytać o Pana zdanie na temat dzisiejszego meczu ze Slavią Praga – czy Legionistom uda się wygrać i awansować do fazy grupowej Ligi Europy?

– Myślę, że wszyscy trzymają dziś kciuki za Raków i za Legię. Fajnie, jakby 2 polskie zespoły zagrały w fazie grupowej europejskich pucharów. Ja oceniam szansę 50/50. Z Zagrzebia Legia też przywiozła remis, a później niestety przegrała u siebie. Myślę, że ten mecz również będzie bardzo wyrównany i zdecydują detale. Tak jak mówię, szanse oceniam 50/50, ale oczywiście jako kibic polskiej piłki trzymam kciuki za Legię.

W swojej karierze rozegrałeś 9 meczów z orzełkiem na piersi – ostatni w 2014 roku z Norwegią. Czy myślisz czasem o szansach na powrót do reprezentacji? Miał miejsce jakikolwiek kontakt z Paulo Sousą?

– Nie ma szans. Jestem już wiekowym zawodnikiem i myślę, że są lepsi, młodsi piłkarze na moją pozycję. Nie ma takiego tematu.

W marcu tego roku przedłużyłeś umowę z Wisłą – aktualny kontrakt obowiązuje do końca tego sezonu. Czy zamierzasz pozostać w Płocku na kolejne lata?

– Klub się bardzo fajnie rozwija, powstaje nowy stadion. Myślę, że zespół fajnie rośnie. Ja, że tak powiem, rosłem z jednym stadionem, teraz mogę rosnąć z drugim. Na ten moment jestem kapitanem, bardzo dobrze się tutaj czuję i myślę, że w moim wieku decyzje są podejmowane z roku na rok, więc nie ma co planować, bo człowiek młodszy nie będzie. Jeśli klub będzie zadowolony z mojej postawy, a ja będę zadowolony z tego, co się dzieje w klubie, to pomyślimy o tym, żeby ten kontrakt jeszcze przedłużyć.

W zasadzie stoper w dzisiejszych czasach może grać i do „czterdziestki” na niezłym poziomie, najważniejsze jest zdrowie.

– Tak, dokładnie! Ja ostatnio w jakimś wywiadzie wspominałem o Hiltonie – taki stoper, który niedawno zakończył karierę, a jeszcze w zeszłym sezonie, w wieku 43 lat, grał praktycznie wszystkie mecze w Ligue 1!

W lidze japońskiej gra taki napastnik, który ma 53, czy 54 lata. (Kazuyoshi Miura)

– To jeszcze mam 20 lat grania przed sobą! (śmiech)

Serdecznie dziękuję za poświęcony czas. Życzę powodzenia w kolejnych meczach Ekstraklasy!

– Również dziękuję, pozdrawiam.

Sprawdź nasze typy na Ekstraklasę! —> https://zagranie.com/typy-ekstraklasa/

 

fot. Piotr Matusewicz

Zaloguj się aby dodawać komentarze