Gwiazda, o której nikt nie wie – gramy o 575 PLN w sobotę z NBA!

Wczoraj znowu byliśmy bardzo blisko. Trafiłem kursy 2.20 i 1.90, a zdarzenie po kursie 1.40 nie weszło… Cóż, granie tej pozycji nie było najmądrzejsze, ale to będzie nauczka na przyszłość. Dzisiaj gramy dalej – trzy pozycje i do wyjęcia 575 PLN. Co obstawiam? Przekonaj się sam w poniższej analizie.

Do analizy użyłem Skarb Typera NBA, czyli darmowy PDF zawierający ponad 120 stron statystyk, aktualnych składów, analiz, ciekawostek i wszystkich niezbędnych informacji o NBA.

Odbierz bonusy powitalne przygotowane specjalnie dla czytelników Zagranie!

Kod rejestracyjny: 1250

Zdarzenie: liczba punktów LaMarcusa Aldridge’a w meczu San Antonio Spurs – Los Angeles Lakers poniżej/powyżej 22.5

Typ: powyżej

Kurs: 1.83

Są zawodnicy, którzy nas ekscytują. Swoją kreatywnością. Swoim atletyzmem. Swoim rzutem. Kyrie Irving, Stephen Curry czy Kyrie Irving to najlepsze przykłady. Zazwyczaj jaramy się gwiazdami, liderami swoich ekip, czyli tymi, którzy zapewniają drużynom zwycięstwa. 

Są też bohaterowi, którzy nie noszą peleryn. Jednym z nich jest LaMarcus Aldridge. 

Dla przeciętnego kibica LMA jest anonimowy. Może coś tam się kojarzy z San Antonio Spurs lub Portland Trail Blazers, ale nie jest to na pewno koszykarz ,,sprzedający” bilety. Nie zobaczysz jego plakatu u swojej córki na ścianie. Nikt nie wzdycha na widok jego ani jego stylu na boisku. Ale Aldridge jest niesamowicie efektywny, zabójczo skuteczny i w tym, co robi, jest kapitalny. 

Jego mocną stroną jest gra na półdystansie. Dasz mu piłkę tyłem do kosza, masz pewne punkty. Greg Popovich na początku romansu LMA z Ostrogami próbował zmienić jego przyzwyczajenia, jednak z czasem sam doszedł do wniosku, że to nie ma sensu. Stanęło na tym, że Aldridge robi swoje, karcąc niższych graczy. W tej NBA jest coraz mniej silnych skrzydłowych starej daty, dużo drużyn zmienia krycie, co rodzi okazje do nierównych pojedynków. I kto jak kto, ale 33-latek z Teksasu w takich sytuacjach jest nie do zatrzymania.  

Sezon 2017/18 dla San Antonio Spurs był dużo gorszy od poprzednich: prawie w ogóle nie grał Kawhi Leonard i poziom talentu, jakim dysponował Popovich, był niewielki. W takim razie jak tej grupie weteranów udało się awansować do playoffów? Jedną z odpowiedzi jest LaMarcus Aldridge, który w wieku 32 lat miał najlepszy rok w karierze, zdobywając przeciętnie 23.1 punktów. 

Nie jest to na pewno sexy gracz. No bo kto lubi oglądać masowanie się pod koszem, większość rzutów z półdystansu i tyle? Liczą się efekty, a te są.  

W tym sezonie do San Antonio dołączył DeMar DeRozan, tworząc duet na miarę początku XXI wieku. Jak na razie efekty są niezłe, chociaż Spurs grają zupełnie inaczej niż do tej pory, tracąc bardzo dużo punktów, jednocześnie rzucając też sporo. 

Aldridge po czterech meczach zdobywa przeciętnie 21.3 punktów, trafiając tylko 40.8% swoich prób. Nie jest to na pewno ta sama efektywność, co wcześniej, jednak w jednym spotkanie LMA pokazał się ze świetnej strony. Kto był rywalem? Los Angeles Lakers, czyli dzisiejszy przeciwnik San Antonio Spurs.  

37 punktów, 10 zbiórek, 5 asyst, 13/22 z gry i 11/18 z linii rzutów wolnych. 

Czy to kogoś powinno dziwić? Nie, bo Lakers są defensywnie beznadziejni. 124.4 punktów traconych przez Jeziorowców to bardzo zły wynik. I może Luke Walton dysponuje dobrymi obrońcami, tylko że na pozycjach obwodowych (Caldwell Pope, Ball i Hart). Pod koszem brakuje kogoś, kto zatrzymywałby rywali, szczególnie w akcjach jeden na jeden. McGee potrafi blokować, jednak jego IQ i orientacja po bronionej stronie parkietu pozostawia wiele do życzenia. Nie jest to też gracz, który spędzi na parkiecie więcej niż 20/25 minut. Cwaniactwo i spryt Aldridge to coś, czego Javale nie ogarnie. Inną opcją jest Kyle Kuzma, który przy nieobecności Brandona Ingrama gra dużo więcej. Dzieje się to na pewno z korzyścią dla ataku. A czy dla defensywy? No tutaj to wypada już nieco gorzej, bo Kuzma jest zbyt niski, żeby poradzić sobie z LMA. Obejrzyj sobie skróty poprzedniego meczu, to będzie wiedział, o czym mówię. 

W Teksasie zapowiada się spotkanie z dużą liczbą punktów. Po stronie gospodarzy nie ma za bardzo kto ich rzucać. Atak Ostróg opiera się na Aldridge’u i DeRozanie, więc liczę na to, że to ten pierwszy odpali się tak, jak to miało miejsce wcale nie tak dawno.  

Zdarzenie: liczba punktów Marca Gasola w meczu Memphis Grizzlies – Phoenix Suns poniżej/powyżej 15.5

Typ: poniżej

Kurs: 1.93

Planowo miał to być typ na over DeAndre Aytona, jednak bukmacherzy nie wystawili tego zdarzenia w swojej ofercie. Ugryzłem to z innej strony, skupiając się na innym zawodniku, ale dzięki temu możecie przeczytać więcej o jedynce tegorocznego draftu. 

Spotkanie dwóch najgorszych drużyn poprzedniego sezonu: Phoenix Suns wygrali 21 spotkań, a Memphis Grizzlies zdołali zanotować o jedno zwycięstwo więcej. Cóż, to pewno nie przekona Cię, żeby obejrzeć to widowisko. Nie dziwię się. Pokażę Ci jednak, że nie taki diabeł straszny, jak go malują i nawet pojedynek dwóch ekip z dna tabeli może być fajny. 

Skupię się na zawodniku wybranym z jedynką w tegorocznym drafcie, DeAndre Aytonie, który stoczy bezpośredni pojedynek z Marciem Gasolem. Moim zdaniem górą w tej rywalizacji będzie ten pierwszy.

Dla mnie najlepszym graczem, jaki był dostępny w naborze, jest, był i będzie Luka Doncic. Nie rozumiem, dlaczego zespoły zrezygnowały z wzięcia tego chłopaka, który był MVP drugiej najlepszej lig na świecie. Gra w ACB w porównaniu do NCAA jest dużo trudniejsza.  

Mniejsza. 

To nie Doncic a Ayton jest jedynką i na tym się skupmy. 

Patrząc na warunki fizyczne tego chłopaka z Bahamów, dużo łatwiej obronić ten pick: 216 centymetrów, 113 kilogramów wagi, długie ręce. Ayton to atletyczna bestia, która nawet na tle zawodników z NBA wyskakuje z ekranu.  

To nie koniec jego plusów. 20-letni środkowy dysponuje naprawdę niezłym rzutem, szczególnie z półdystansu. Zwróć uwagę, jak dostaje piłkę tyłem do obrońcy – obróci się, popatrzy i wie, co ma robić. Może też grać przodem do kosza i wtedy minąć albo oddać rzut znad rąk obrońcy.  

62.8% z gry jest zdecydowanie najlepszym wynikiem wśród debiutantów. 16.3 punktów na mecz to rezultat gorszy jedynie od Trae Younga i Luki Doncica.  

W czterech spotkaniach w NBA Ayton nie oddał jeszcze ani jednej próby za trzy, ale to prędzej czy później nadejdzie. Już w collegu (Arizona) było widać zalążki koszykarza, którego pole gry nie będzie ograniczone przez linię 7.24 metra. Pozytywnym sygnałem jest też skuteczność z linii rzutów wolnych – 84.6%. Może liczba prób jest stosunkowo mała (3.3 na mecz), lecz ważna jest jednak efektywność. 

Zwróć uwagę, że poza jednym występem (przeciwko Denver Nuggets) Ayton jest bardzo regularny:  

  • 18 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst, 8/11 z gry przeciwko Dallas Mavericks 
  • 20 punktów, 14 zbiórek, 5 asyst, 8/8 z rzutów wolnych przeciwko Golden State Warriors 
  • 22 punkty, 11 zbiórek, 3 asysty, 3 bloki, 11/14 z gry przeciwko Los Angeles Lakers 

Wow, taka konsystencja wśród debiutantów jest rzadkim zjawiskiem. Moim zdaniem DeAndre Ayton będzie kontynuował swoją dobrą grę. 

Już Ci mówię, dlaczego tak uważam. 

Rywalem Aytona jest Marc Gasol, ale center Niedźwiadków zmaga się z kontuzją barku. Gasol ma dzisiaj wystąpić, lecz w wieku 33 lat regeneracja jest dużo wolniejsza. Hiszpan jest cieniem samego siebie i jego obrona w porównaniu do tego, co było kiedyś, jest dużo gorsza. Z atakiem jest tak samo. Nie wierzę w to, że młodszy brat Paua Gasola będzie w stanie nadążyć za młodszym i dużo szybszym DeAndre Aytonem.  

Przez to, że Gasol będzie musiał uganiać się za 20-letnim młodzieniaszkiem, nie będzie miał siły na grę w ofensywie. Dużym znakiem zapytania była postawa defensywna Aytona, ale jak na razie radzi sobie całkiem nieźle po tej stronie parkietu, więc z coraz starszym Hiszpanem powinien dać sobie radę.

Marc Gasol do tej pory tylko raz przekroczył 13 punktów. Nie sądzę, żeby dzisiaj miało się to zmienić.

Zdarzenie: handicap w meczu Detroit Pistons – Boston Celtics +3.5/-3.5

Typ: Boston Celtics -3.5

Kurs: 1.85

Pierwsza połowa Boston Celtics w starciu z Oklahoma City Thunder była fatalna. Piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do kosza. 34 punkty po 24 minutach i 0 na 11 za trzy. Oglądałem ten mecz i było to fatalne widowisko.   

Do czasu. 

W trzeciej kwarcie w końcu zobaczyliśmy, dlaczego Celtics są stawiani w roli najlepszej drużyny w Konferencji Wschodniej. Trójki zaczęły wchodzić (9/13 w samej trzeciej ćwiartce) i z 16 punktów straty zrobił się jeden punkt przewagi. Ostatecznie goście zdołali pokonać OKC Thunder 101-95. Styl nie był piękny, ale to nie styl ma znaczenie – liczy się wynik. 

Celtics na razie nie mają kompletnie flow w ataku, ale to z czasem przyjdzie. Każda inna drużyna przegrałaby swoje spotkania przy tak złej postawie w ofensywie. Oni mają ten plus, że świetnie bronią, przez co mogą utrzymywać się w każdym meczu. 

Detroit Pistons są niepokonani, ale ja tego nie kupuję. Zobacz, z kim grały Tłoki: Brooklyn Nets, Chicago Bulls, Philadelphia 76ers (bez Bena Simmonsa) i Cleveland Cavaliers (którzy jeszcze nie wygrali).  

Wierzę, że obrona Bostonu jest w stanie zatrzymać duet podkoszowych Pistons. Poza Drummondem i Griffinem nie ma za bardzo graczy, którzy są w stanie punktować. Według mnie to, co się wydarzyło w Oklahoma City, będzie początkiem świetnej serii w wykonaniu Boston Celtics. Żeby tak się stało, trzeba dzisiaj wygrać w Detroit. I ja typuję, że tak się stanie. Dla podwyższenia kursu dorzucam handicap.

575 PLN do wyciągnięcia. Czekam na Wasze spostrzeżenia i propozycje na kupony.

Powodzenia!