City czy Liverpool – kto będzie deptał po piętach Arsenalowi? Gramy Premier League o 211 PLN!
Zaglądamy do Premier League po raz ostatni przed kolejną, na szczęście krótką, przerwą reprezentacyjną. Czekają nas gorące spotkania, a ja wybrałem mecze drużyn, które od dawna kojarzą się ze ścisłą czołówką, jak i tych, które dosyć niedawno zaczęły mieszać w tabeli. Miłej lektury!
Crystal Palace – Brighton | 15:00
Crystal Palace wciąż nie przestaje zaskakiwać i oby te niespodzianki trwały jak najdłużej. Orły z drużyny niepotrafiącej przebić się do chociażby połowy tabeli stały się ekipą potrafiącą postawić się najlepszym. W 10 meczach zdobyli 16 punktów. Niby daje im na ten moment „tylko” 9. miejsce w tabeli, trzeba wziąć pod uwagę, że do wicelidera brakuje im zaledwie trzech oczek. Trzeba przyznać, że całkiem dobrze idzie im także łączenie gry na kilka frontów.
W Lidze Konferencji, poza nieprzyjemną porażką z AEK Larnaka, mają dwa zwycięstwa i to z ekipami dobrze zaznajomiony z europejskimi starciami – AZ Alkmaar i Dynamo Kijów. W sumie wygrali 3 mecze z rzędu, a każdy z nich w innych rozgrywkach. Na boiskach Premier League na spokojnie poradzili sobie z Brentford, w LKE zwyciężyli ze wspomnianym Alkmaar. Jeśli zaś chodzi o Carabao Cup – przejechali się po Liverpoolu, który swoją drogą uwielbiają ostatnio gnębić. Jak poradzą sobie na Brighton?
Mewy natomiast zachwycają nas swoją grą nieco dłużej i całe szczęście wciąż są ekipą potrafiącą wbić kij w szprychy najpotężniejszym drużynom. Wielu spodziewało się, że ich doskonałe występy mogą skończyć wraz z odejściem De Zerbiego do Francji (który swoją drogą robi świetną robotę w Marsylii), ale młodziutki Fabian Hurzeler godnie zastępuje temperamentnego Włocha. Niemiec tworzy w Brighton bardzo ciekawą drużynę będącą połączeniem młodości, z której Mewy zawsze słynęły, z doświadczeniem. Ten drugi element wnosi do ekipy przede wszystkim absolutny weteran Premier League w osobie Danny’ego Welbecka. Wychowanek Manchesteru United ma w tym sezonie już 6 goli, co jest oczywiście doskonałym wynikiem, który często jest pomijany przez monstrualną formę Erlinga Haalanda. Mewy natomiast mają jeden punkcik mniej od dzisiejszych rywali i ewentualne zwycięstwo pozwoli im na ogromny skok w górę tabeli.
Co obstawiać?
Postawię tutaj na Obie drużyny strzelą. Palace jest w niesamowitej formie strzeleckiej i nie sądzę, aby wyhamowało akurat dzisiaj, na Selhust Park, tym bardziej, że Brighton traci średnio 2 bramki na wyjazdach. Jednocześnie nie można lekceważyć dzisiejszych gości, bo sami również potrafią zaskoczyć bramkarza rywali, a ich stracone bramki wynikają właśnie z bardzo ofensywnego nastawienia do futbolu. W 10 meczach strzelili aż 17 goli i mam nadzieję, że dzisiaj poprawią ten licznik. BTTS możesz postawić w Superbet. Jeśli nie masz tam jeszcze konta, możesz założyć je z naszym kodem promocyjnym Superbet.
Po inne analizy na najlepsze mecze tego tygodnia, zapraszamy do zakładki piłka nożna. Przygotowaliśmy także analizy dla fanów innych sportów! Chcesz porównać kursy? Sprawdź listę legalnych polskich bukmacherów.
Manchester City – Liverpool | 17:30
Wspaniały zbieg okoliczności, że tę kolejkę zamyka najciekawsze starcie ze wszystkich. Fanatycy piłki klubowej będą mieli co wspominać podczas przerwy reprezentacyjnej. Jeszcze niedawno mecze między tymi ekipami decydowały o mistrzostwie Anglii. Na stan dzisiejszy natomiast, spotkanie to wyłoni klub, który będzie mógł stanąć w szranki z niesamowitym w tym sezonie Arsenalem. Manchester City wszedł na bardzo wysokie obroty, choć z drugiej strony wciąż momentami wydają się drużyną dosyć niestabilną.
Ich ostatnie 10 meczów to aż 8 zwycięstw, 1 remis i jedna porażka, jednakże nie jest to już ta maszyna Guardioli, która potrafiła zamykać mecze w 30 minut. Pokazują to chociażby wspomniane remis z Monaco i przegrana z Aston Villą, gdzie mimo optycznej przewagi na boisku, krótkimi momentami oddali pole rywalom. To wystarczyło, żeby upuścili punkty. Nie da się jednak ukryć, że dla neutralnego fana taka przemiana Obywateli sprawia, że są zespołem o wiele ciekawszym do oglądania. Szybkie akcje, balansowanie na ostrzu noża i ani chwili wytchnienia. Niegdyś usypiali rywali (i oglądających) dominując posiadaniem piłki, dzisiaj trudno odlepić od nich wzrok!
Liverpool natomiast, mimo okienka transferowego godnego najbogatszych klubów napędzanych przez Saudyjczyków, wygląda na zespół bardzo niepewny tego, co chce zagrać. Jeszcze niedawno przegrywali wszystko co się dało, na każdym froncie. Przez chwilę wydawało się, że Arne Slot może nawet wkrótce stracić posadę. W ostatniej chwili odzyskali jednak rezon i zaliczyli pewne zwycięstwo z Aston Villą oraz wielki tryumf z Realem Madryt. Pokonanie Królewskich miało szczególnie słodki smak. Przycisnęli oni swoich odwiecznych rywali do ściany i wygraliby nawet 3-4 bramkami, gdyby nie niesamowita dyspozycja Thibaut Courtois. Na to wszystko musiał patrzeć, głównie z ławki, syn marnotrawny The Reds – Trent Alexander-Arnold. Takie spotkanie musiało ich naładować pozytywną energią i pewnością siebie, co będzie bardzo potrzebne przeciwko rozpędzonemu City.
Co obstawiać?
Typuję tutaj powyżej 2.5 gola. Obie drużyny są bardzo nastawione ofensywnie i ciężko przewidzieć, w którą stronę ostatecznie pójdzie to spotkanie. Domniemywać natomiast można, że będą tu padać bramki. City jest bardzo głodne oglądania piłki w siatce w każdym meczu, w którym występują i nie widzę powodu, żeby tutaj było inaczej. Jednocześnie często zapominają o obronie, przez co ratować ich musi Gigi Donnaruma. Liverpool natomiast również jest w ostatnim, krótkim okresie na fali, choć przyznać trzeba, że linii defensywnej (pomijając świetnego Bradleya) momentami brakuje skupienia. Powodzenia!
Pod spodem kupon:
fot. Alamy Stock Photo


