Aston Villa czy Chelsea? Kto wygra pośrednie starcie o Ligę Mistrzów? Gramy o 230 PLN!

Piątkowy wieczór może okazać się kluczowym dniem w wyścigu o kwalifikację do Ligi Mistrzów. Aston Villę i Chelsea w tabeli Premier League dzielą zaledwie bilans bramkowy i jedna pozycja. Choć różnice są niewielkie, to ich konsekwencje wyjątkowo poważne. Na ten moment bowiem to „The Blues” zagrają w przyszłej edycji Ligi Mistrzów, zaś „The Villans” w Lidze Europy. Czy piątkowe pojedynki zmienią wskazany stan rzeczy?
Aston Villa
Wymagająca kampania dla podopiecznych Unaia Emery’ego wciąż może mieć pozytywne zakończenie. Choć Aston Villa rozczarowała w krajowych pucharach, to świetnie zaprezentowała się na salonach Ligi Mistrzów. „The Villans” potrafili wygrywać z między innymi Bayernem Monachium i pewnie awansowali do fazy pucharowej. Tam po dwóch zaciekłych bojach ulegli PSG, który koniec końców trafiło do samego finału.
Umiejętność łączenia pucharów europejskich z ligą przez długi czas stanowiła pewnego rodzaju problem. Efekt widoczny jest przede wszystkim w bilansie ogólnym. Aston Villa wygrała dotychczas połowę ligowych spotkań (18), notując również po dziewięć remisów i porażek. Nierówna forma odeszła w niepamięć wraz z końcem przygody w Europie. W poprzednich pięciu kolejkach „The Villans” wygrywali czterokrotnie, notując zaledwie jedną porażkę.
Aktualnie do strefy gwarantującej udział w przyszłej edycji Ligi Mistrzów Aston Villa traci zaledwie punkt. W piątek okazja do kolejnego kompletu na Villa Park zdaje się wręcz wyborna. Podopieczni Unaia Emery’ego gościć będą Tottenham, który nie tak dawno uległ na stadionie Aston Villi 1:2. „The Villans” bardzo komfortowo czują się na własnym obiekcie, wygrywając 10 z 18 takich meczów, dodając również siedem remisów i zaledwie jedną porażkę. W poprzednich pięciu domowych spotkaniach Aston Villa wygrywała czterokrotnie, notując również remis.
Co ciekawe, w czterech z pięciu wspomnianych spotkań obie drużyny trafiały do siatki rywala. Statystyka ta nie powinna jednak szczególnie zaskakiwać, bowiem w domowych spotkaniach „The Villans” padają średnio ponad trzy gole na mecz! W 10 poprzednich starciach na Villa Park gospodarze wygrywali ośmiokrotnie, zachowując jednak tylko trzy czyste konta i każdorazowo strzelając rywalowi co najmniej jednego gola.
Tottenham
Zapowiedź Ange’a Postecoglu dotycząca wygrywania trofeum w drugim sezonie pracy w każdym z dotychczasowych klubów musi się urzeczywistnić, jeśli Australijczyk miałby choćby marzyć o przedłużeniu swojej kariery w roli trenera Tottenhamu. „Koguty” grają jak dotąd katastrofalny sezon na krajowym podwórku. Tottenham ponownie nie odniósł sukcesu w krajowych pucharach, wręcz kompromitując się również w Premier League.
W lidze angielskiej „Koguty” wygrały zaledwie 11 spotkań, notując również pięć remisów i 20 porażek! W erze Premier League tak źle jeszcze nigdy nie było! Ostatnie pięć kolejek w wykonaniu Tottenhamu to aż cztery porażki i zaledwie jeden remis. Choć z pewnością zawodnicy „Kogutów” są skoncentrowani na rozgrywkach Ligi Europy, to taka postawa w lidze i tak zostanie odebrana jako wręcz kompromitująca.
Nie może jednak być inaczej, skoro Tottenham plasuje się na 17. pozycji w ligowej tabeli, utrzymując się na poziomie Premier League głównie przez wzgląd na słabo punktujących beniaminków. Jednym z powodów takiej degrengolady Tottenhamu jest forma wyjazdowa. W 18 takich potyczkach podopieczni Postecoglu wygrywali zaledwie pięciokrotnie, notując również dwa remisy i aż 11 porażek. Na zwycięstwo ligowe na boisku rywali Tottenham czeka już od pięciu kolejek. W tym czasie zespół Postecoglu poniósł cztery porażki i remis. W czterech z pięciu tych meczów obie drużyny trafiały do siatki rywali.
Niewielkim pocieszeniem dla kibiców Tottenhamu przed wyjazdem na Villa Park będzie niedaleka historia. „Koguty” wygrały trzy z pięciu poprzednich potyczek na stadionie Aston Villi, strzelając w tych spotkaniach aż 10 bramek!
Statystyki:
1. Cztery z pięciu poprzednich domowych meczów Aston Villi to spotkania, w których obie drużyny strzelały bramki,
2. Cztery z pięciu ostatnich delegacji Tottenhamu to starcia, w których zarówno gospodarze, jak i goście trafiali do siatki,
3. Aston Villa strzeliła przynajmniej jednego gola w każdym z 10 poprzednich meczów domowych,
4. Tottenham strzelał gola podczas każdej z pięciu poprzednich wizyt na Villa Park.
Co obstawiać?
Faworytem bukmacherów jest rzecz jasna Aston Villa, która zgromadziła w lidze nie tylko aż o 25 punktów więcej, ale ma również klarowny cel w postaci awansu do Ligi Mistrzów. Tottenham – co ciekawe – również może trafić do najbardziej elitarnych klubowych rozgrywek, ale poprzez wygranie finału Ligi Europy. Brak koncentracji w Premier League widać po zawodnikach „Kogutów” od dłuższego czasu. Tottenham nie wygrał żadnego z pięciu poprzednich ligowych meczów, ponosząc cztery porażki. Niewiele lepiej wygląda to w delegacjach, gdzie podopieczni Postecoglu również czekają na komplet punktów od pięciu starć. Aston Villa z kolei wygrała osiem z 10 poprzednich domowych meczów, strzelając gole w każdym z nich. Drużynie Emery’ego brakuje jednak czystych kont, których we wspomnianych starciach udało się zachować tylko trzy. Tottenham, pomimo wielu problemów, wciąż strzela wiele bramek, co udowodnił w każdym z pięciu poprzednich meczów wyjazdowych. Na bazie powyższej analizy skłaniam się do oferty Superbet – Obie drużyny strzelą gola (1.62).
Chelsea
Ocena sezonu w wykonaniu „The Blues” zostanie wystawiona na bazie trzech ostatnich meczów kampanii. Chelsea wciąż może załapać się do Ligi Mistrzów oraz wygrać Ligę Konferencji. W mniej optymistycznym wariancie podopieczni byłego trenera Leicester mogą stracić potencjalne trofeum i wylądować w kolejnym sezonie w Lidze Europy.
Z perspektywy pieniężnej i marketingowej kluczowym rozstrzygnięciem dla Chelsea będą ostatnie dwie ligowe kolejki. Dotychczas „The Blues” wygrali 18 z 36 spotkań, notując również po dziewięć remisów i porażek. W poprzednich pięciu kolejkach Chelsea wygrywała trzykrotnie, notując również remis i porażkę. Kliknij typy dnia i sprawdź nasze pozostałe analizy. Jeśli interesuje Cię więcej typów piłkarskich, to znajdziesz je również na naszej stronie!
Siłą „The Blues” w obecnej kampanii jest forma na Stamford Bridge. Gospodarze dzisiejszej potyczki wygrali 11 z 18 domowych spotkań, notując również pięć remisów i zaledwie dwie porażki. W poprzednich pięciu spotkaniach przed własnymi kibicami Chelsea wygrywała czterokrotnie, notując również remis. Na Stamford Bridge fani oglądają w obecnym sezonie średnio niewiele ponad trzy gole na mecz.
Historia wskazuje, że starcie z Manchesterem United wcale nie musi być takim spacerkiem, na jaki wskazuje różnica pomiędzy oboma zespołami w tabeli. Chelsea wygrała zaledwie jedno z pięciu poprzednich spotkań z „Czerwonymi Diabłami” na Stamford Bridge, notując również trzy remisy i porażkę.
Manchester United
Wstydliwy ligowy bilans Rubena Amorima nie zostanie zapomniany, nawet jeśli Manchester United zwycięży w Lidze Europy. Świadom głębokiego problemu w drużynie jest również sam Portugalczyk, który otwarcie wzywa swoich zawodników do poprawy gry na boiskach Premier League. Choć „Czerwone Diabły” w Premier League walczą już tylko o honor, to już kilkukrotnie pokazywały, że w starciach z topowymi drużynami czują się nieco bardziej komfortowo.
Zaledwie 10 ligowych zwycięstw, dziewięć remisów i aż 17 porażek. Tak źle w erze Premier League jeszcze nie było. Manchester United jest dopiero na 16. pozycji w tabeli, tracąc do strefy europejskich pucharów aż 23 punkty. „Czerwone Diabły” dołują na każdej płaszczyźnie, wciąż dysponując również ujemnym bilansem bramkowym.
W poprzednich pięciu ligowych potyczkach Manchester nie wygrał ani razu, ponosząc cztery porażki i jeden remis. W czterech z pięciu wspomnianych spotkań kibice byli świadkami co najmniej dwóch bramek w meczu. Prawdziwa katastrofa zaczyna się jednak w przypadku delegacji. Z meczów wyjazdowych Manchester United przywiózł zaledwie 18 punktów – średnio oczko na mecz. Spośród 18 spotkań „Czerwone Diabły” wygrywały tylko czterokrotnie, notując również sześć remisów i osiem porażek.
Największym problemem Manchester United jest dziurawa defensywa, która pozwala przeciwnikom na oddanie wielu celnych strzałów na bramkę. W poprzednich 10 spotkaniach ligowych średnia ta wyniosła niemal sześć celnych uderzeń na mecz. „Czerwone Diabły” zdołały zachować zaledwie dwa czyste konta w 10 poprzednich spotkaniach we wszystkich rozgrywkach.
Statystyki:
1. Chelsea przegrała tylko jedno z 10 poprzednich domowych spotkań, w żadnym z nich nie padły więcej niż cztery gole,
2. Manchester United wygrał zaledwie dwie z 10 ostatnich delegacji,
3. „The Blues” zachowali siedem czystych kont w poprzednich 10 meczach na Stamford Bridge,
4. „Czerwone Diabły” przegrały tylko raz w pięciu ostatnich wizytach na stadionie Chelsea.
Co obstawiać?
Wyraźnym faworytem bukmacherów są rzecz jasna gospodarze. Chelsea wygrała cztery z pięciu poprzednich ligowych meczów na własnym obiekcie, przegrywając tylko raz w ostatnich 10 takich potyczkach. Gospodarze mają ponadto o co grać, wciąż zaciekle rywalizując z Aston Villą o miejsce gwarantujące występy w Lidze Mistrzów. Manchester United wygrał z kolei tylko dwa z 10 poprzednich spotkań, czekając na zwycięstwo w lidze już od ponad pięciu kolejek. „Czerwone Diabły” wciąż mają ogromne problemy w defensywie, zachowując zaledwie dwa czyste konta w 10 ostatnich delegacjach. Pocieszeniem dla kibiców gości może być historia. Manchester United przegrał tylko jedno z pięciu poprzednich spotkań na Stamford Bridge. Aby ponownie wywieźć punkty z Londynu, „Czerwone Diabły” muszą jednak uszczelnić defensywę i wyłączyć z gry Cole’a Palmera. Na bazie powyższej analizy skłaniam się do oferty Superbet – Poniżej 4,5 gola w meczu + Celny strzał Palmera (1.60). Oferta bukmacherów wygląda korzystnie. Zatem jeśli również wierzysz, że na Stamford Bridge nie będzie gradu bramek, to warto wykorzystać nasz kod promocyjny Superbet. Zyskaj specjalną ofertę powitalną!
Fot. Alamy.com
(0) Komentarze