Kto zostanie nowym mistrzem dywizji półciężkiej? Gramy o 223 PLN
Przed nami epicka noc z konfrontacjami sztuk walk! Jednego wieczoru obejrzymy 10 starć, z których aż 7 odbędzie się w różnych formułach. Poza main eventem, w którym wystąpi Mamed Chalidow wraz z Tomaszem Adamkiem, uwaga fanów w największym stopniu koncentruje się na rozgrywce turniejowej o pas mistrzowski kategorii półciężkiej. Wracamy tym samym do formy rozgrywki, która miała miejsce na samym początku istnienia KSW. Ponadto na karcie walk XTB KSW Epic znaleźli się wszyscy najlepsi z tej kategorii wagowej! A zatem będzie to iście królewska uczta w kategorii, która jeszcze do niedawna była jedną z najsłabiej obsadzonych w największej polskiej organizacji MMA.
400 zł bonusu w Fortunie na walkę Khalidov – Adamek
W jaki sposób odebrać wyżej wskazany bonus?
- Rozpocznij rejestrację u bukmachera Fortuna.
- W formularzu rejestracyjnym koniecznie użyj kodu promocyjnego ZAGRANIE.
- Zaznacz wszystkie zgody marketingowe (e-mail i SMS).
- Dokonaj pierwszego depozytu na swoje konto w wysokości minimum 30 PLN.
- Jako pierwszy kupon obstaw zwycięstwo Khalidova lub Adamka na gali KSW Epic za kwotę 2 PLN (kupony SOLO).
- Jeżeli Twój typ okaże się trafiony, Fortuna wypłaci Ci 400 PLN w punktach lojalnościowych!
Rafał Haratyk vs. Marcin Wójcik: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź walki (24.02.2024 r.)
Tym razem odnośnie do gali KSW przygotowałem pierwszy typ sportów walki dotyczący jednego z półfinałów turnieju o pas mistrzowski kategorii półciężkiej. Precyzując, będzie to drugie starcie tego typu, bowiem w pierwszym wystąpi Kleber Raimundo Silva z Damianem Piwowarczykiem. Patrząc na umiejętności i Rafała, i Marcina przyznaję, że bardziej widziałem ich zestawienie w wielkim finale. Jednak skoro już znaleźli się w takim ustawieniu, to zastanówmy się, jak może wyglądać ta konfrontacja.
Obaj należą do praktycznie pierwszej generacji zawodników MMA. Mimo, że mają już swoje lata, to wyglądają tak, jakby znaleźli się właśnie w prime time. Choć trzeba przyznać, że dla wielu środowiskowych ekspertów Rafał jest zawodnikiem kategorii średniej, który na razie „okazjonalnie” znajduje się w kategorii do 93 kg. Tylko, że też trzeba zaznaczyć, że zdecydował się toczyć pojedynki w tym limicie będąc po rozmowach z zarządzającymi KSW, którzy nawet w wywiadach przyznawali, że: „Kategoria 84 jest bogata obsadzona, dlatego zaproponowaliśmy Rafałowi kategorię wyżej”. A i w tej dywizji Haratyk może namieszać z niemniejszym powodzeniem.
W końcu jest przekrojowym zawodnikiem, który choć najczęściej prowadzi walki w stójce, to równie dobrze radzi sobie w technikach parterowych. Kiedy dostrzega okazję, to po zadaniu 2-3 ciosów podąża za sprowadzeniem, a żeby tam zadawać kolejne ciosy. Rzadziej prowadzi starcie w kierunku poddawania oponentów, ale i to nie jest mu obce. Takim dodatkowym smaczkiem jest to, że jest byłym pretendentem do pasa Aresu FC. A trzeba też odnotować, że w debiucie dla największej polskiej organizacji MMA pokonał byłego pretendenta do tytułu mistrzowskiego, czyli Ivana Erslana!
Z kolei, co można powiedzieć o Marcinie Wójciku? Różnie toczyła się jego kariera. Najpierw wspinał się na szczyty, by później z nich się osuwać i ponownie wdrapywać. Doceniam, że pojedynkował się na pierwszej edycji Colosseum na PGE Stadionie Narodowym, co świadczyło o ówczesnej jego pozycji, wręcz marce w KSW. Tylko, że od tamtej przegranej walki z Tomaszem Narkunem – mówiąc kolokwialnie – „coś się popsuło”. Dał jeden z nudniejszych, choć wygrany, występów w trakcie swojej kariery pojedynkując się z Hatefem Moeilem. Później jeszcze został znokautowany w pierwszej rundzie przez Scotta Askhama i od tamtej pory pojedynkował się dla mniejszych organizacji od KSW – a najwięcej starć zaliczył pod szyldem FEN-u, gdzie się odbudował.
Udanie powrócił po latach przerwy do KSW, kiedy to w listopadzie zeszłego roku rozbił na początku drugiej odsłony Henrique da Silvę. W jakiej sytuacji jest teraz? Wygląda na to, że wreszcie „dostrzegł”, że umie pojedynkować się też w stójce. W końcu pokonywał rywali (Adama Wieczorka i Luisa Da Silvę) dokładnie w tej płaszczyźnie. Wcześniej, kiedy zwyciężał przez K.O lub T.K.O, dokonywał tego po ciosach w parterze. Dlatego też trzeba pamiętać, że dotychczas częściej szukał sprawdzenia się z rywalem na macie niż w stójce. Podobnie, jak Haratyk dysponuje bardzo dużym tzw. fighterskim IQ. W tym miejscu piję do jego występu, choćby pod szyldem PFL-u, czy ostatniego, listopadowego występu.
To co jeszcze ich łączy, to to, że obaj częściej szybciej rozstrzygali swe pojedynki niż czekali do ostatnich rund. Tylko, że tu wystąpią w starciu, które jest zakontraktowane na raptem 2 rundy. Powinno być to swego rodzaju ułatwieniem dla obu, ale czy też rzucą się na siebie od pierwszych sekund? Nie wydaje mi się. Obydwaj pokazywali w trakcie swej kariery, że walczą na tyle rozsądnie, że można ich uznać „profesorami MMA”. W tym miejscu można by się spierać tylko o to, komu szło lepiej. Do tego trzeba zaznaczyć, że i jeden, i drugi jest typem fightera trudnego do skończenia, do rozbicia.
A do tego jeszcze dochodzi fakt, że obydwaj są bliżej końca kariery niż jej początku, więc zapewne zaczną – a jakże – taktycznie, rozważnie, metodycznie punktując rywala. Co prawda Haratyk dysponuje lepszym zasięgiem, ale Wójcik już z niejednym takich rozmiarów fighterem się bił. Do tego jeszcze zauważmy pewną zależność między nimi: Haratyk w parterze dążył częściej do stabilizacji pozycji i umęczaniu rywali, a Wójcik zazwyczaj z miejsca przechodził do zadawania serii ciosów.
Statystyki:
- Więcej występów w KSW ma Marcin, bo 8 przy 1 starcie Rafała, ale Wójcik w listopadzie zeszłego roku powrócił do tej organizacji po 6-letnim rozbracie.
- Haratyk w 24 występach triumfował 17-krotnie, z czego najczęściej (7 razy przez decyzje) i po 5 razy przez nokauty i poddania.
- Marcin Wójcik jest na fali 5 kolejnych zwycięstw z rzędu. Aż 4 z nich zaliczył poprzez nokautowanie rywali w 2. rundach.
- „The Giant” w 27 starciach triumfował 19-krotnie, z czego 11 razy przez K.O lub T.K.O.
- Kiedy „Polish Tank” przegrywał, to nigdy przez decyzje sędziowskie! Był 3 razy nokauty i 2-krotnie poddawany.
- Marcin Wójcik był 3-krotnie nokautowany i 4-krotnie poddawany przez oponentów.
- W KSW Haratyk wygrał przez T.K.O w debiucie w pierwszej rundzie nad Ivanem Erslanem!
- Wójcik jest wyższym fighterem, ale za to ma krótszy zasięg ramion od Haratyka.
- Z kolei Wójcik w KSW wygrywał po 2 razy przez nokauty i poddania i raz przez jednogłośną decyzję. Z kolei przegrywał będąc nokautowanym i poddawanym.
Co obstawiać?
Za faworyta w tym starciu bukmacherzy uznają Marcina Wójcika. Kurs na jego zwycięstwo wynosi 1.74. Z kolei triumf Rafała Haratyka zyskał wartość 2.10. Od siebie wolę podjąć się innego typu niż wyłonienie wygranego, gdyż różnice między nimi pod względem umiejętności są tak niewielkie, że de facto i jeden, i drugi może się zameldować w finale mistrzowskiej rozgrywki. Aby nie przedłużać, dodam, że z racji wyżej opisanej analizy podejmuję się oznaczenia, że ich starcie potrwa dłużej niż półtorej rundy. Kurs na to zdarzenie wynosi w Fortunie 1.46.
Ivan Erslan vs. Bogdan Gnidko: typy, kursy bukmacherskie i zapowiedź walki (24.02.2024 r.)
Przechodząc do drugiego typu dnia zostajemy w tej samej kategorii wagowej. Zawodnicy z tego zestawienia są rezerwowymi do wielkiego finału turnieju. Tylko, że w odróżnieniu od wyżej opisanych zawodników, ci wręcz specjalizują się w szybkim kończeniu pojedynków. Przykład? Bogdan Gnidko do walki o tytuł mistrzowski z Ibragimem Czuzhigaevem miał na koncie same wygrane w premierowych odsłonach!
Choć na tle Ivana Erslana wyróżnia go to, że można go uznać za bardziej przekrojowego zawodnika, bowiem podobnie często i poddawał, i nokautował rywali. Z kolei Ivan to typowy stricker, który jeśli poczuje krew, to idzie pełną parą na swojego rywala. Jest to taki typ fightera, że prędzej, czy później, to i tak ruszy z szarżą ciosów. Do walki z Haratykiem wydawało się, że Chorwat ma sporą odporność na ciosy. Jego siłą względem Bogdana jest też kondycja, bo znacznie częściej od Ukraińca toczył pojedynki na dłuższym dystansie. Tylko właśnie, tym bardziej niepokoi odporność na ciosy Ivana, że z drugiej strony klatki znajdzie się szaleńczo bijący fighter.
Co do Gnidko jeszcze, to kiedy jest w stójce, najczęściej stawia na pozycję otwartą, tj. bez trzymania gardy. Czy może za to zapłacić byciem znokautowanym? Jeszcze nikt go na tyle nie naruszył, a też było widać w jego walkach, że: „potrafi przyjąć”. Nie przeszkadza mu to w zadawaniu licznych ciosów z różnych kątów, stosowaniu wszelakich technik oraz wręcz seryjnym okopywaniu nóg rywala. Nie jest „tytanem kondycji”, ale też de facto jeszcze nie został do końca sprawdzony w walce w tej „płaszczyźnie”.
Statystyki:
- Erslan w KSW ma rekord 3-3, gdzie 2 porażki zaliczył w ostatnich 3 starciach (z Haratykiem oraz Ibragimem Czuzhigaevem po jednogłośnej decyzji sędziowskiej).
- Z kolei Bogdan Gnidko w KSW zaliczył 3 zwycięstwa, po których przyszła porażka w ostatniej walce – również z Ibragimem, ale podając się pod koniec rundy drugiej.
- Wszystkie 11 pojedynków Bogdana Gnidki kończyło się przed czasem! Dopiero jego ostatni pojedynek wyszedł poza premierową odsłonę.
- Kiedy Ivan zwyciężał w KSW, to wyłącznie przez techniczne nokauty. Z kolei Gnidko poddał jednego z rywali, a dwóch znokautował.
- Z kolei Ivan w KSW przegrał po razie przez bycie znokautowanym, poddanym i poprzez decyzję, a Gnidko tylko będąc poddanym przez byłego mistrza.
- Erslan ma za sobą 17 walk, z których 13 wygrywał, z czego głównie (bo 9 razy) przez nokautowanie rywali!
- Podobnie doświadczonym jest Bogdan Gnidko, który w 11 starciach poniósł tylko jedną przegraną.
Co obstawiać?
Faworytem tego starcia jest Gnidko. Kurs na jego wygraną wynosi 1.74 względem wartości 2.10 na triumf Erslana. Nie dziwię się tym wskazaniom, bo to jednak Bogdan pokazał się lepiej w ostatnich występach od Ivana. Mało tego, to Ukrainiec jeszcze na tle ówczesnego mistrza udowodnił, że jest wielopłaszczyznowym fighterem. Przykład? Choćby obalenia dokonywane na Ibragimie, których nie był w stanie tak udanie wyprowadzić Tomasz Narkun. Co prawda kompletnie nie radził sobie będąc z dołu.
Tylko, że dziś wątpliwym jest, by miał znaleźć się w takiej pozycji. W końcu Ivan to typowy stricker, który też wie, że Bogdan potrafi poddawać będąc w parterze. Także bardziej realnym jest, że kiedy walka przeniesie się na matę, będzie próbował jak najszybciej wrócić do stójki. Przewagą Erslana mogłyby być dociskanie Bogdana do siatki, ale Gnidko jest takiej klasy zawodnikiem, że w mig wykorzysta wówczas szansę sprowadzenia. Dlatego też, to właśnie Ukraińca typuję jako zwycięzcę tego pojedynku. A jest to wskazanie, które obstawiam z wykorzystaniem kodu promocyjnego Fortuny.
Propozycja kuponu:
fot. Paweł Bejnarowicz/PressFocus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze