OG będzie dziś prawdziwym gangsterem na parkiecie w Scotiabank Arena? Gramy z NBA o 455 PLN
Wczoraj w NBA działy się cuda! Kilku liderów z mocno underowymi wynikami, kilka dużych niespodzianek oraz niesamowita ilość emocji towarzysząca w praktycznie każdym pojedynku. Niestety wpadki koszykarzy nie ominęły mojego kuponu, co skończyło się klęską. Dziś postaram się odrobić straty z wczoraj i poszukać szczęścia w nieco mniej spotykanych zakładach. W pierwszej kolejności wybierzemy się na kanadyjską ziemię, gdzie Toronto Raptors zmierzy się z Charlotte Hornets. Na dokładkę dobieram hit dzisiejszej nocy, czyli starcie Bostonu Celtics z Brooklyn Nets. Czy gospodarze wygrają dziś swoje mecz? Nowojorczycy bez Kevina Duranta przeciwstawią się duetowi Tatum – Brown? Przekonamy się już dziś w nocy, a w tym momencie zapraszam na moją koszykarską analizę! Let’s go!
Toronto Raptors – Charlotte Hornets: typy i kursy bukmacherskie (13.01.2023)
Bilans Toronto Raptors: 18-23
Muszę się przyznać, że nieco zapomniałem o organizacji z Toronto! Moja ostatnia analiza związana z tą ekipą miała miejsce już jakiś czas temu, a wszystko za sprawą słabych rywalizacji w danym dniu lub po prostu nieco lepszym zakładom z innych starć. Dziś jednak przyszła pora i na nieco kanadyjskiej koszykówki. Ekipa Nicka Nurse znajduje się aktualnie tuż za turniejem play-in, utrzymując jednak niewielką stratę do zespołów wyżej. Walka o play-offs to w dalszym ciągu otwarta sprawa, lecz przydałaby się w Kanadzie nieco większa seria zwycięstw, by jeszcze przed All Star Game odetchnąć nieco z ulgą. Dziesięć ostatnich pojedynków Raptors zakończyło się pięcioma zwycięstwami oraz pięcioma porażkami. Najważniejsze jednak, że gracze z Toronto mają w tym momencie dwie wygrane z rzędu, w tym ostatnie z dzisiejszym rywalem!
Zwycięstwo nad Charlotte Hornets dwa dni temu był celem minimum Nicka Nurse’a! Kanadyjczycy zdają sobie sprawę, że pojedynki z takimi rywalami trzeba po prostu wygrywać i to w jak najszybszym tempie. Tym razem przeciwnicy potrafili nawiązać walkę z Raptors do praktycznie połowy ostatniej kwarty. Ostatnie minuty należały już tylko i wyłącznie do dzisiejszych gospodarzy, którzy kilkoma celnymi trójkami odskoczyli rywalom na bezpieczną odległość. Toronto ograło rywali na desce oraz w rzutach zza łuku, gdzie zdobyli aż piętnaście punktów więcej. Dwa razy więcej oczek wpadło również z rzutów osobistych, co zadecydowało o końcowym rezultacie. Najwięcej punktów zdobył Pascal Siakam, który zainkasował dwadzieścia osiem oczek, zebrał osiem piłek oraz rozdał siedem kluczowych podań. Akompaniował mu Gary Trent Jr., który zdobył tego wieczoru aż dwadzieścia cztery punkty. Dwadzieścia dwa oczka wpadły na konto OG Anunoby’ego, który dołożył jeszcze trzy zbiórki oraz dwie asysty. Precious Achiuwa zainkasował trzynaście punktów oraz dwa reboundy. Chris Boucher popisał się dwunastoma oczkami, siedmioma zbiórkami oraz dwoma kluczowymi podaniami. Bardziej zespołowo zagrał Fred VanVleet, który tym razem zdobył jedynie jedenaście punktów, zebrał siedem piłek oraz rozdał osiem cennych podań. Poniżej oczekiwań Scottie Barnes, który popisał się zaledwie siedmioma oczkami, pięcioma reboundami oraz siedmioma asystami. Czy Toronto Raptors wygra dziś trzecie spotkanie z rzędu? Pamiętajcie, by skorzystać z kodu promocyjnego Forbet, by w pełni cieszyć się z ciekawych zakładów na najlepszą koszykarską ligę świata!
Bilans Charlotte Hornets: 11-31
Gorzej już być nie może! Szerszenie odbijają się od dna koszykarskiego świata NBA i już raczej na pewno skupią się na zdobyciu Victora Wembanyame. Dla jednych tankowanie oznacza klęskę w danej kampanii, a dla innych jest szansą na lepsze jutro i robią to z czystą premedytacją. Ekipa z Charlotte jest pomiędzy i w dużej mierze znajduje się tam z przypadku. Po dobrym zeszłym sezonie nagle przyszły koszmary w postaci oskarżeń w kierunku pewnych graczy oraz kontuzje, które ograniczyły pole manewru Steve’owi Cliffordowi, a właściwie jemu poprzedniku. Zresztą plaga urazów w dalszym ciągu panuje w organizacji Michaela Jordana. W dzisiejszym pojedynku nie zobaczymy Kelly’ego Oubre Jr. oraz Gordona Haywarda. Dodam tylko, że Szerszenie w pięciu kolejnych pojedynkach zainkasowali jedynie jedno zwycięstwo!
Porażka w poprzednim pojedynku z Toronto Raptors była dla Szerszeni nieco niesprawiedliwa z punktu widzenia czysto statystycznego. Charlotte popisało się kilkoma procentami lepszą skutecznością niż dzisiejsi rywale, nie popełniając przy tym większej ilości strat. Mimo wszystko słabość na desce odbiła się na Szerszeniach szerokim echem. Raptors zebrało aż dwanaście piłek więcej w ataku, co pozwoliło im na zdobycie większej ilości oczek drugiej szansy. W barwach Hornets błyszczał Terry Rozier, który zainkasował trzydzieści trzy punkty, zebrał pięć piłek oraz rozdał pięć asyst. Akompaniował mu LaMelo Ball, który na koncie zanotował dwadzieścia cztery oczka, cztery reboundy oraz czternaście kluczowych podań. Dwadzieścia jeden punktów wpadło na konto Masona Plumlee, który dołożył od siebie jeszcze siedem zbiórek oraz trzy asyst. Trzynaście punktów zdobył PJ Washington, a jedenaście oczek zanotował jeszcze Jalen McDaniels, który dodatkowo zebrał siedem piłek. Czy Charlotte Hornets zrewanżuje się na rywalach za porażkę sprzed dwóch dni?
Co typuję w tym spotkaniu?
Czas na rewanż! Skorzystam dziś klasycznie z BetBuildera, by połączyć ze sobą dwa naprawdę ciekawe zdarzenia z pojedynku pomiędzy Toronto Raptors a Charlotte Hornets. W pierwszej kolejności celuję w minimum dwie trójki OG Anunoby’ego! Skąd taki pomysł? Koszykarz z Wielkiej Brytanii obraca się w tym sezonie w okolicach dwóch celnych rzutów zza łuku na mecz. Średnia może nie jest imponująca, lecz przede wszystkim widać w ostatnim czasie zdecydowany progres w wykonaniu skrzydłowego Raptors. W dziesięciu kolejnych pojedynkach nasz bohater zakładu zainkasował aż osiem overów, w tym aż cztery na poziomie minimum trzech trójek, czyli nieco wyższym niż dziś wam proponuję. W dodatku jego skuteczność w tym czasie zza łuku wzrosła do 43%, czyli prawie o dziesięć punktów procentowych więcej aniżeli jego sezonowa średnia. Warto odnotować, że dwa dni temu OG popisał się aż sześcioma trójkami, a oddał przy tym zaledwie siedem prób! Anunoby lubi grać przeciwko Charlotte Hornets! Osiem ostatnich pojedynków zakończyło się dla niego z dwoma trójkami na koncie i średnią na poziomie nieco większej niż trzy celne rzuty na mecz! Warto odnotować, że Szerszenie pozwalają na całkiem sporą ilość rzutów z dystansu. W dodatku plasują się na ósmej pozycji pod względem ilości straconych trójek na mecz. Wydaję mi się, że OG Anunoby powinien wykorzystać słabość rywali i spokojnie pokryć dzisiejszą linię! Oczywiście będzie mu ciężko powtórzyć wyczyn sprzed dwóch dni, lecz jedną trzecią z tego powinien dziś bez problemu zrobić!
Dorzucam do trójek Anunoby’ego kolejny zakład na rzuty długodystansowe! Celuję w minimum dwie trójki PJ’a Washingtona! Skąd taki pomysł? Koszykarz Charlotte Hornets powinien dziś ponownie wykorzystać braki na obwodzie w swojej organizacji. Pod nieobecność Haywarda oraz Kelly’ego Oubre nasz bohater nieco śmielej próbuje swoich sił zza łuku, co zresztą wychodzi mu naprawdę dobrze. Dziesięć kolejnych pojedynków to aż dziewięć overów, w tym ten ostatni z Toronto Raptors, gdzie trafił trzy razy zza łuku. Zresztą dwie poprzednie konfrontacje z kanadyjskim zespołem kończył się trzema trójkami PJ’a! Warto zwrócić uwagę, że nie tylko Szerszenie mają problem z rywalami na obwodzie. Toronto Raptors tracą trójki na szóstym najwyższym procencie skuteczności rywali. Średnio na sto prób tracą niecałe trzydzieści siedem trójeczek. Charlotte Hornets będzie dziś walczyć o zwycięstwo w rewanżu z kanadyjską organizacją, więc rzuty zza łuku powinny dziś być stałym elementem gry. Liczę, że PJ spróbuje kilka razy swoich sił z dystansu i popiszę się w miarę dobrą skutecznością, która zapewni mu dwa celne rzuty!
Boston Celtics – Brooklyn Nets: typy i kursy bukmacherskie (13.01.2023)
Bilans Boston Celtics: 30-12
Bilans Brooklyn Nets: 27-13
Spotkanie, na które czeka dziś cały koszykarski świat NBA! Starcie gigantów, a zarazem dwóch ekip, które zajmują kolejno pierwsze oraz drugie miejsce w tabeli konferencji wschodniej. Na nasze nieszczęście nie zobaczymy jednak dziś pojedynku dwóch na ten moment najlepszych wschodnich duetów. W najbliższym czasie Brooklyn Nets musi sobie radzić bez Kevina Duranta, którego czeka nieco dłuższa przerwa od koszykówki. Obie drużyny spotkały się ponad miesiąc temu. Lepsi okazali się dzisiejsi gospodarze, którzy zresztą byli jedyni, którzy zatrzymali Nowojorczyków w grudniu zeszłego roku! Boston Celtics na ten moment ma na swoim koncie cztery zwycięstwa z rzędu i aż osiem w przeciągu ostatnich dziesięciu pojedynków. Brooklyn Nets przegrał jedynie raz z Chicago Bulls w poprzednich dziesięciu starciach. Kto dziś wygra w hitowym spotkaniu?
Bostończycy dziś w nocy poradzili sobie z osłabionym zespołem New Orleans Pelicans. CJ McCollum nie uczcił swoich urodzin zwycięstwem, lecz i tak popisał się wybitnym wynikiem statystycznym. Mimo wszystko sam CJ nie był w stanie zagrozić C’s. Gracze Joe Mazzulli zebrali aż siedemnaście piłek więcej, rozdali dwie asysty więcej, przechwyci dwie piłki więcej, a w dodatku popisali się większą ilością trójek oraz rzutów osobistych. To wystarczyło, by wygrać z New Orleans Pelicans aż jedenastoma oczkami. Czterdzieści jeden punków zainkasował Jaylen Brown, który zebrał jeszcze aż dwanaście piłek. Akompaniował mu Jayson Tatum, który wbił rywalom trzydzieści jeden oczek, dziesięć reboundów oraz cztery kluczowe podania. Świetny występ zaliczył również Malcolm Brogdon, który popisał się dwudziestoma punktami, czteroma zbiórkami oraz czteroma asystami. Al Horford zainkasował czternaście oczek, trzy reboundy oraz cztery kluczowe podania. Czy Bostończycy umocnią się na szczycie konferencji wschodniej?
Brooklyn Nets straciło w poprzednim spotkaniu Kevina Duranta, choć sam mecz zakończył się dla nich bardzo szczęśliwie! Nowojorczycy ograli Miami Heat dokładnie jednym punktem po rzucie w samej końcówce Royce’a O’Neale’a. Mecz trzymał w napięciu do same końca, choć to zawodnicy Nets popisali się zdecydowanie lepszą skutecznością aniżeli rywale! Heat umiejętnie jednak zbierała piłki w ataku, co stworzyło im kilkanaście ponowień akcji. Dwadzieścia dziewięć punktów w tym pojedynku zainkasował Kyrie Irving, który dodatkowo zebrał jedną piłkę oraz rozdał sześć asyst. Siedemnaście oczek zdążył dołożyć od siebie Kevin Durant. Seth Curry popisał się czternastoma punktami oraz trzema reboundami. Trzynaście oczek oraz jedenaście zbiórek wpadło na konto Nicolasa Claxtona. Dziesięć punktów dołożył jeszcze od siebie TJ Warren. Czy Brooklyn Nets poradzi sobie dziś bez KD? Przypominam o bonusie Forbet, dzięki któremu można pograć dzisiejsze typy NBA bez ryzyka do 1200 PLN!
1200 zł bez ryzyka (zwrot na konto bonusowe) + 100% do 2080 zł od 2. depozytu + 30 dni bez podatku!
Co typuję w tym spotkaniu?
Pora odkopać nieco zapomniany rodzaj zakładu! W pierwszej kolejności celuję w minimum jedną asystę Kyriego Irvinga! Skąd taki pomysł? Dziesięć ostatnich pojedynków to aż dziewięć overów w wykonaniu Szamana! Nie ma co się oszukiwać, ale dziś Irving powinien być przy koźle jeszcze więcej czasu niż zazwyczaj. Brak Kevina Duranta będzie dziś solidnie oddziaływał na cały zespół z Brooklynu, lecz w szczególności na Kyriego Irvinga i jeszcze jednego gracza, o którym wspomnę w kolejnym akapicie. Warto podkreślić, że Irving w dwunastu kolejnych pojedynkach bez KD choć raz asystował w pierwszej odsłonie meczu! Doskonale zdaję sobie sprawę, że motywacja Irvinga przed spotkaniami z Bostonem jest wyjątkowa, w końcu Kyrie już kilka razy mocno zdenerwował kibiców oraz całą organizację C’s! Wydaję mi się, że spokojnie zobaczymy jego asystę w pierwszych minutach meczu!
Dorzucam do tego jeszcze dwa punkty oraz jedną asystę Bena Simmonsa! Skąd taki pomysł? Wszyscy w dalszym ciągu śmieją się z Bena i w sumie ani trochę się nie dziwię. Simmonsowi daleko do dyspozycji z Philly, a mimo to jest cennym elementem w układance organizacji Brooklynu Nets. Nasz bohater zakładu w pięciu kolejnych starcia notował przynajmniej jedną asystę. Zresztą piętnaście poprzednich występów Bena to aż czternaście overów! Dziś spokojnie powinien rozdać jedno celne podanie, w końcu sam nie kończy zbyt wielu akcji i zdecydowanie woli korzystać z usług partnerów. Warto odnotować, że Bostończycy średnio nie pozwalają w tym sezonie na zbyt wiele asyst w pierwszych dwunastu minutach. Średnia w tym przypadku jednak mocno odstaje od ostatnich realiów, kiedy to rywale potrafili rozdać nawet i dwanaście asyst w Q1! Brooklyn Nets natomiast średnio asystuje osiem razy w pierwszej odsłonie meczu, więc wydaję mi się, że i sam Ben Simmons zmieści się w widełki. Jeżeli chodzi o punkty, to z byłym graczem Philly nie ma aż tak kolorowo, choć jest naprawdę świetnie! Piętnaście ostatnich pojedynków to aż jedenaście overów, choć dwa z nich wydarzyły się w pięciu ostatnich pojedynkach. Warto jednak odnotować, że z Miami Heat nie spodziewałem się zbyt wielu okazji Bena na zdobycie punktów, w końcu Bam Adebayo schował gracza Nets do kieszeni jeszcze przed pierwszą syreną. Simmons w tym sezonie średnio inkasuje dwa i pół punktu w Q1. Oddaje nieco ponad dwie próby w tym czasie na wysokiej średniej ponad 52%. Bostończycy pozwalają średnio na dwadzieścia osiem punktów i mam nadzieję, że nasz kochany Ben wykorzysta swoją szansę na zdobycie każdego punktu. W ostatnim pojedynku z Celtics udało mu się zainkasować dwa oczka oraz jedną asystę, lecz wtedy Simmons był nieco innym zawodnikiem, a przede wszystkim grał dla innej organizacji. Dziś liczę na powtórkę oraz zielony kupon! Let’s go and good luck!
Fot. z okładki: Press Focus
Zaloguj się, aby dodawać komentarze
Nie masz konta ? Zarejestruj się
(0) Komentarze