Preseason NBA się rozkręca, a my gramy dubelek na 352 PLN!
Kolejna noc w NBA oznacza początek preseasonu dla kolejnych drużyn. Kibice mogą obejrzeć pięć ciekawych starć, a my postaramy się podtrzymać dobrą passę.
Odbierz pakiet powitalny w PZBuk!
Bonus od depozytu do 500 PLN i dodatkowe 100 PLN z kodem: 600PLN
Chcesz więcej typów bukmacherskich? Dołącz do Grupy Zagranie!
Zdarzenie: zwycięzca meczu Detroit Pistons – Orlando Magic
Typ: Orlando Magic
Kurs: 2.00
Druga para typów i mamy pierwszy trafiony dubelek! Tak jak przewidywaliśmy, Los Angeles Lakers bez większych problemów poradzili sobie z Golden State Warriors na otwarcie nowej hali Chase Center, wygrywając 123-101. To był doskonały mecz Anthony’ego Davisa, który co prawda na parkiecie spędził tylko 18 minut, lecz w tym czasie zapisał na konto 22 punkty i 10 zbiórek. Trafnie typowaliśmy także w drugim sobotnim spotkaniu, gdyż Utah Jazz rzeczywiście kontynuowali trend i jako kolejna drużyna NBA sprawili lanie zespołowi spoza granic Stanów Zjednoczonych. Jazzmani ograli bowiem Australijczyków z Adelajdy wynikiem 133-81.
W poniedziałek kolejny komplet meczów i kolejne zespoły, które rozpoczną zmagania przedsezonowe. Wśród nich między innymi Detroit Pistons, New York Knicks czy Washington Wizards, a więc główni bohaterowie naszych dzisiejszych typów. Na pierwszy ogień weźmy starcie między Orlando Magic a Detroit Pistons (start w nocy z poniedziałku na wtorek o 1:00 czasu polskiego). Dwaj rywale z Konferencji Wschodniej, którzy od lat próbują wrócić do czołówki NBA, lecz bez powodzenia – w poprzednim sezonie obie drużyny stać było tylko i wyłącznie na awans do fazy play-off i nic więcej.
Magic mają już za sobą otwarcie zmagań w preseasonie. W ubiegłą sobotę zaskakująco łatwo poradzili sobie z drużyną San Antonio Spurs, ogrywając rywala w jego własnej arenie. Wydarzeniem był przede wszystkim powrót do gry Markelle Fultza, jedynki z draftu w 2017 roku. Jego kariera nie może nabrać rozpędu, a powodem jest poważny uraz zdrowotny. Chodzi o zespół górnego otworu klatki piersiowej, który powoduje różnego rodzaju problemy z ramionami. To dlatego tak często w kontekście Fultza mówi się o jego rzucie, który w NBA niczym nie przypominał tego co widzieliśmy w NCAA.
Klub, który wybrał Fultza w drafcie – Phildalephia 76ers – zdecydował się dość szybko się poddać, a z szansy skorzystali Orlando Magic. Fultz trenował całe lato, by wrócić do gry na wysokim poziomie, a w swoim przedsezonowym debiucie dla Magic spisał się nieźle: sześć oczek, cztery asysty, 3/8 z gry i cztery straty. Oczywiście w Orlando nikt nie chce nakładać na niego zbyt dużych oczekiwań, a też sam fakt, że Magic nie są wcale wielkim faworytem na Wschodzie powinien mu pomóc w spokoju wracać do dobrej formy.
W poniedziałek zagra przeciwko Pistons, którzy latem dodali do składu m.in. Derricka Rose’a. Trzonem drużyny wciąż jest jednak para podkoszowych Andre Drummond – Blake Griffin. To od tej dwójki w Detroit zależy najwięcej, a na starcie preseasonu żaden nie będzie raczej grał zbyt dużo. Griffin dlatego, że wraca po kontuzji kolana, a w poprzednim tygodniu zmagał się z chorobą, przez co opuścił nawet kilka treningów. Drummond z kolei dlatego, że na samym starcie sezonu regularnego będzie odgrywał dużo większą rolę i grał dużo więcej minut niż wcześniej, a to ze względu na powolne wprowadzanie Griffina z powrotem do gry.
To więc doskonała okazja dla Magic, by wartościowe minuty zebrali młodzi Jonathan Isaac oraz Mo Bamba, którzy mają zapewnić Orlando dobrą przyszłość pod koszami. Ten drugi znakomicie spisał się już w starciu ze Spurs, zapisując na konto 18 punktów (7/11 z gry) oraz siedem zbiórek i trzy bloki. To właśnie walka pod koszami powinna rozstrzygnąć ten mecz, choć warto pamiętać, że preseason rządzi się nieco innymi prawami. Jako że dla Pistons będzie to dopiero pierwsze starcie, stawiamy na Magic, tym bardziej po ich przekonującym zwycięstwie w San Antonio.
Zdarzenie: zwycięzca meczu Washington Wizards – New York Knicks
Typ: New York Knicks
Kurs: 2.00
Drugie spotkanie, jakie weźmiemy dziś na tapetę to pojedynek między New York Knicks oraz Washington Wizards (1:00 czasu polskiego). Dla obu drużyn będzie to start preseasonu, dlatego nie ma mowy o tym, że któryś z klubów będzie miał przewagę w postaci lepszej „rozgrzewki”. Oba zespoły zmagają się z problemami zdrowotnymi i oba mają być w przyszłym sezonie wśród najgorszych drużyn w konferencji wschodniej. Zdecydowanie lepiej wygląda jednak sytuacja w Nowym Jorku, nawet jeśli latem nie udało się ściągnąć żadnej wielkiej gwiazdy.
Zamiast tego do drużyny dołączyło spore grono weteranów, a wśród nich na przykład Taj Gibson czy Marcus Morris. Sporym wzmocnieniem może okazać się także Julius Randle po bardzo dobrym sezonie w barwach New Orleans Pelicans. Trudno wierzyć, że taki rzeczywiście był plan – bo tak twierdzą w Nowym Jorku – ale z drugiej strony zawodnicy, którzy dołączyli do Knicks powinni przynajmniej pomóc drużynie poprawić bilans z ubiegłego sezonu – wszak tylko 17 zwycięstw i aż 65 porażek to był najgorszy wynik w całej lidze.
Jest jednak jeden pozytyw po koszmarnych rozgrywkach 2018/19: wysoki wybór w drafcie i RJ Barrett, czyli numer trzy tegorocznego draftu. Wiadomo już, że 19-latek pierwszy mecz preseasonu rozpocznie w pierwszej piątce – obok niego pojawią się Elfrid Payton, Mitchell Robinson oraz wspomniani już Morris i Randle. Na pewno nie zagrają natomiast Dennis Smith Jr. (problemy z plecami) oraz mniej ważni gracze z rotacji jak Dameyan Dotson (ramię), Reggie Bullock (szyja) i Kadeem Allen (noga).
Zdaje się więc, że to mimo wszystko w Waszyngtonie zmagają się ze zdecydowanie większymi problemami zdrowotnymi. Niezdolny do gry jest przede wszystkim John Wall, który po zerwaniu ścięgna Achillesa straci najprawdopodobniej calutki przyszły sezon. Prócz niego, z różnego rodzaju urazami zmagają się także Isaiah Thomas, CJ Miles, Ian Mahinmi, Admiral Schofield oraz Troy Brown Jr. W związku z tym Wizards mają w tej chwili jeden z najsłabszych składów w całej lidze, choć nawet powrót wyżej wymienionych graczy niewiele w tej kwestii zmieni.
Latem zespół przeszedł ogromne zmiany, a przecież jeszcze rok temu o tej porze w drużynie Wizards byli tacy gracze jak Trevor Ariza, Otto Porter, Bobby Portis, Jeff Green, Tomas Satoransky, Kelly Oubre czy Markieff Morris. Wielu odeszło jeszcze w trakcie poprzedniego sezonu, niektórzy dopiero po jego zakończeniu. Następców brak, a kontuzja Walla sprawia, że Wizards w kolejnym sezonie będą walczyć chyba tylko o wybory w drafcie. Liderem pozostaje oczywiście Bradley Beal, a więc jedyny zdolny do gry all-star w składzie ekipy ze stolicy Stanów Zjednoczonych. On sam nie będzie jednak w stanie pociągnąć całego tego wózka, o czym Wizards zapewne przekonają się już w trakcie preseasonu – suma talentów w Nowym Jorku (jak i w wielu innych miastach) jest po prostu dużo większa.
Chcesz więcej typów bukmacherskich? Dołącz do Grupy Zagranie!
Konto w PZBuk ✅
Konto na Typomanii- jeszcze nie ❗❓
Załóż już teraz konto na Typomanii i walcz o świetne nagrody!