Pelikany ponownie zaskoczą i powalczą z Suns? Korzystamy z betarchitekta i gramy o 251 PLN!

Jonas Valanciunas

Z trzech nocnych spotkań z parkietów NBA do swojego kuponu wybrałem jedynie jedno, lecz gramy tu coś więcej niż zwykłego singla. Korzystając z betarchitekta,  oferowanego przez bukmacher forBET, stowrzyłem kupon na którym znajdzie się kilka zakładów. Samo typowane spotkanie wydaj się być bardzo ciekawe, lecz od samego widowiska ważniejsze jest dla nas czy grane zdarzenia okażą się być trafne. Zapraszam więc do zapoznania się z moją analizą i życzę powodzenia!

tylko na Logo Zagranie - typy bukmacherskie

+ 1000 1200 zł zakład bez ryzyka
2000 2080 zł od depozytu + 30 dni bez podatku

Kod rejestracyjny
ZAGRANIE kod skopiowany kopiuj
skopiuj kod
Funkcjonalności:
freebet
aplikacja mobilna
zakłady na żywo
sporty wirtualne
Bonusy:

+ 1000 1200 zł zakład bez ryzyka
2000 2080 zł od depozytu + 30 dni bez podatku

pokaż szczegóły ukryj szczegóły

New Orlean Pelicans vs Phoenix Suns: typy kursy i zapowiedź meczu (23.04.2022 3:30)

Stan serii 1:1

New Orlean Pelicans

Niemożliwe stało się faktem i Pelikany wyrównały stan serii, zwyciężając na terenie przeciwnika. Przed startem byli przez większość skazywanie na szybkie 0:4 i zakończenie sezonu już w pierwszej rundzie, lecz oni ani myślą o powrocie do domu. Widać w ich szeregach ogromną energię i żądzę zwycięstwa i spodziewam się, że także dzisiaj pokuszą się o sprawienie kolejnej niespodzianki.

Game 1 koszykarze z Nowego Orleanu przegrali, lecz nie była to tak wysoka porażka, jakiej pewnie większość się spodziewała, bowiem polegli 110:99. Co było powodem porażki? Myślę, że zadecydowała słaba skuteczność, szczególnie w rzutach za 2 punkty, bowiem trafili tylko 37,5% z nich. Co ciekawe lepiej radzili sobie w rzutach z dystansu, bo za trzy trafili 9 z 23 prób, co złożyło się na 39,1%. Pelikany oddały aż o 22 rzuty za 2 więcej, lecz nie powinno to nikogo dziwić jeśli spojrzymy na ilość zbiórek w ataku, jaką zanotowali. Na ofensywnej desce byli w tym dniu nie do zatrzymania, bo zabrali kosmiczne 25 piłek! Szkoda, że nie udało się tego częściej zamieniać na punkty, ponieważ wynik mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Łącznie zbierali piłkę po niecelnym rzucie aż 55 razy, a więc o 20 razy więcej niż ich przeciwnicy. Liderem w ich poczynaniach był bezzmiennie C.J McCollum, który zdobył tej nocy 28 punktów, zebrał 8 piłek i rozdał 6 asyst. Na największe wyróżnienie zasługuje jednak występ podkoszowego underdoga- Jonasa Valanciunasa, który zanotował potężne double-double, składające się z 18 punktów i aż 25 zbiórek, z czego aż 13 było właśnie w ataku. Zabrakło jednak skuteczności w podejmowanych próbach, bowiem miał zaledwie 7 na 21 z gry. To właśnie ta dwójka oraz Brandom Ingram prowadzą swoją drużynę do zwycięstw, bowiem każdy z nich spędza na parkiecie prawie 40 minut.

Załóż konto w Forbet już dziś i zagraj z nami NBA z zakładem bez ryzyka aż do 200 PLN!

W meczu numer 2 sytuacja już od pierwszych minut wyglądała zupełnie inaczej. Widać było, że New Orlean jest skuteczniejsze w swoich decyzjach i tym razem nie oddadzą tak łatwo tego meczu. Trener Green chyba zauważył, że jego drużyna jest skuteczna w rzutach z dystansu i tej nocy oddali ich o 7 więcej, ale także znacznie lepiej im to wychodziło, bo mieli w tym spotkaniu 17 na 30 za trzy. Myślę, że to kluczowy aspekt, który mógł przesądzić o losach tego pojedynku w związku z czym Pelikany są w obecnym momencie na remisie z Suns. W tym meczu do zwycięstwa poprowadził ich Brandom Ingram, któremu zabrakło jedynie jednej asysty do triple-double. Amerykanin zdobył aż 37 punktów, zebrał 11 piłek i rozesłał 9 kluczowych podań. Wspierał go oczywiście McCollum, bowiem także był bliski potrójnej dwucyfrowej zdobyczy, notując tym razem staty na poziomie 23/8/9. Trzeci w liderów Pels także nie zawiódł i choć grał zaledwie 26 minut, to zdążył zdobyć 10 oczek i zebrać 13 piłek, kto wie, czy nie powtórzyłby swojego wyczyny z poprzedniego meczu, gdyby grał o kilkanaście minut więcej. New Orlean popełniło w tym meczu dość sporo strat, bo mieli ich 20 i jeśli ograniczą to w game 3, to o zwycięstwo może być im jeszcze łatwiej.

Pelikany poczuły krew i udowadniają, że są w stanie wygrywać z zespołem, który był typowany do zgarnięcia pierścienia. Dziś wracają do domu, co powinno być ich przewagą, zapewne kibice, którzy przybędą na mecz, dodadzą im energii, bo zawsze w momencie kiedy zespół skazywany na porażkę odnosi dobre rezultaty, rośnie pewność siebie nie tylko na boisku, a także na trybunach.

grupa_nba_promo_button_neg

Chcesz więcej typów z koszykówki?
Dołącz do Typy NBA – Zagranie na koszykówkę!

Phoenix Suns

Startujące z jedynką Phoenix wypełniło swój obowiązek i wygrali mecz rozpoczynający serię. Prowadzili od pierwszych do ostatnich sekund meczu, kontrolując przebieg całego spotkania. Mimo tego, że bardzo wysoko przegrali walkę o zbiórki, udało im się obronić drogę do swojego kosza i zwyciężyli różnicą 11 oczek. Play-off to czas liderów i weteranów co udowodnili Booker, Paul i Ayton, bowiem każdy z nich zagrał na wysokim poziomie. Najstarszy z tej trójki, Chris Paul, zdobył tej nocy 30 punktów i zebrał 7 piłek, jak wiadomo jest to fenomenalny kreator gry i zaliczył także 10 kluczowych podań. Devin Booker także udowodnił swoją wartość, bo do 25 oczek dodał 8 asyst. Ayton był bardzo skuteczny w swoich poczynaniach, bowiem trafił 10 ze swoich 15 prób z gry, co złożyło się na 21 punktów zdobytych przez tego zawodnika. Walka na desce z Valanciunasem była tej nocy bardzo trudna i Amerykanin zebrał tylko 8 piłek, co okazało się jednak wystarczające, aby pokonać niżej notowanego rywala. Nieoceniony wkład w zwycięstwo miał również Miles Bridges, który biegał po boisku równe 38 minut i choć w statystach jego poczynań za bardzo nie widać, to doskonale wywiązywał się z powierzonych mu przez trenera zadań.

Załóż konto w Forbet już dziś i zagraj z nami NBA z zakładem bez ryzyka aż do 200 PLN!

Game 2 nie było dla nich już jednak tak przyjemne. Widać było, że nie idzie im tak łatwo, jak w meczu startowym i nie mogli sobie poradzić, ze znacznie skuteczniejszym w tym meczu rywalem. Fatalne wydarzenie miało miejsce w połowie 3 kwarty, gdzie przy próbie zablokowania wsadki Jaxson Hayesa kontuzji nabawił się Devin Booker. Uraz okazał się na tyle poważny, że gracz nie wrócił już do gry i niemal pewne jest, ze także w dzisiejszym spotkaniu nie zobaczymy go na parkiecie. Dopóki zdrowie pozwalało mu na grę, radził sobie znakomicie, bo w niespełna 25 minut na boisku zdobył 31 punktów, trafiając fenomenalne 7 na 11 za trzy! Ayton  nie pokazał się w tym meczu z najlepszej strony, uważam, że od tego gracza można wymagać zdecydowanie więcej niż 10 punktów i 9 zbiórek. Chris Paul zrobił swoje, bo do 17 punktów dołożył 14 asyst, lecz nie pomogło to w odniesieniu zwycięstwa.

Phoenix po tak dobrym sezonie zasadniczym, było pewniakiem do awansu do kolejnej rundy, lecz w tym momencie, choć w dalszym ciągu są faworytami do awansu do kolejnej rundy, to ich pozycja nie jest już jednak tak pewna. Gracze Pels udowodnili im, że są do ogrania, a w momencie kiedy z gry wypadł Booker, mecz na wyjeździe może okazać się bardzo trudny.

Co typować?

  1. Jako pierwszy ma moim kuponie, ląduje zakład, zawierający w sobie handicap dodający do dorobku gospodarzy 10,5 pkt. Pelikany złapały w game 2 wiatr w żagle i zapewne jeśli udało im się wygrać na wyjeździe z faworyzowanym rywalem, wiara w wygraną wzrosła jeszcze bardziej, więc przed własną publiką powinno być im jeszcze łatwiej o korzystny rezultat. Nawet jeśli polegną ,to nie sądzę, aby różnica była większa.
  2. Pozostając przy gospodarzach skupię się teraz na ich podkoszowym Jonasie Valanciunasie. Dokładnie mówiąc, interesuje mnie liczba zbiórek, jaką zanotuje ten zawodnik, a dokładnie to czy zaliczy ich przynajmniej 10. W pierwszym meczu miał ich 25 a w drugim, choć grał dużo mniej to i tak zdołał zaliczyć 13 desek. Widać, ze Litwin jest w dobrej formie i walczy pod koszem jak lew o każdą piłkę, która nie znajdzie drogi do kosza. Sądzę więc, że nie powinno to być dla niego większym problemem i w nocy z piątku na sobotę zaliczy kolejne double-double.
  3. Jeśli już jesteśmy przy liderach gospodarzy to nie możemy zapomnieć o McCollumie. W każdym ze spotkań ten gracz często brał ciężar gry na siebie i choć czasem brakowało mu skuteczności, to dzięki zaufaniu trenera nie boi się kolejnych rzutów. W tym wypadku interesuje nas liczba trafionych trójek Amerykanina i liczę, że przynajmniej 2 razy trafi z dystansu. Jest to gracz, który potrafi seriami trafiać za trzy, co pokazał już w minionych meczach. W pierwszym meczu serii z Suns trafił zza linii 7,24 3 razy, lecz zdecydowanie lepiej poszło mu w starciu numer 2, bowiem podniósł dwukrotnie tę wartość, rzucając 6 razy celnie za trzy punkty. Dziś do szczęścia wystarczą nam zaledwie 2 trafienia i myślę, że nie powinno to dla niego stanowić problemu.
  4. Ostatni zakład także zawiera w sobie liczbę trafionych rzutów z dystansu, a zawodnikiem, który ma popisać się skutecznością, jest Chris Paul. Pod nieobecność Devina, uważam, że to właśnie Chris weźmie więcej odpowiedzialności na siebie, dlatego sądzę, że także on trafi minimum 2 razy za trzy punkty. W poprzednich meczach ową linię przekraczał regularnie, bo trafiał kolejno 4 i 2 trójki. W sezonie zasadniczym nie rzucał tak dużo z dystansu, lecz widać, że w meczach o taką stawkę chce rzucać więcej, a trzeba przyznać, że robi to skutecznie.
Pelicans +10,5+ Valnaciunas min. 10 zbiórek+ McCollum min. 2 trójki+ Paul min. 2 trójki
Kurs: 2.86
Zagraj

Typy na NBA

 

Fot. Pressfocus

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze