Kiedyś przyjaciele na macie, dziś rywale w klatce | Obstawiamy UFC 272!

Triumfujący Colby Covington

Przez ostatnie trzy tygodnie nasze typowanie UFC sprawdzały się za każdym razem! Dziś za oceanem odbędzie się potężna numerowana gala z walką wieczoru, w której zmierzą się byli dobrze koledzy z maty, a dziś rywale – Colby Covington oraz Jorge Masvidal. Na gali będzie także polski akcent! Walką, która rozpoczyna dzisiejsze widowisko, będzie starcie Michała Oleksiejczuka, który zmierzy się z Dustinem Jacobym. Liczymy na czwarte trafienie z rzędu na UFC!

Colby „Chaos” Covington vs Jorge „Gamebred” Masvidal

Nadchodząca walka jest długo wyczekiwaną konfrontacją zawodników, którzy byli dobrymi kolegami, regularnie trenowali w jednym klubie, wspierali się nawzajem, a nawet byli w swoich narożnikach. Jednak jakiś czas temu ich drogi rozeszły się dość brutalnie. Obecnie nie pałają do siebie sympatią a rozwiązanie konfliktu jest mocno wyczekiwane w świecie MMA. Chcesz typować UFC razem z nami w Fortunie? Załóż konto, korzystając z naszego kodu promocyjnego!

Colby w ostatnim czasie nie może zbytnio znaleźć swojego miejsca w dywizji półśredniej. Z jednej strony ma aspiracje mistrzowskie, dzierżył już pas na swoich biodrach kilka lat temu. Z drugiej jednak dwukrotnie już przegrał z obecnie panującym mistrzem Kamaru Usmanem – praktycznie nie będąc mu w stanie stworzyć większego zagrożenia. Jednak nie tylko Colby nie potrafił znaleźć sposobu na Usmana, zdominowany w walce z panującym mistrzem był również Masvidal, którego Usman skończył już na początku drugiej rundy. Covington jak dotąd rozprawiał się ze wszystkimi zawodnikami z UFC, oprócz Usmana, większość walk wygrywając przez decyzję. W takich superlatywach nie możemy mówić o Jorge, który jest bardzo głośnym nazwiskiem, walczy często spektakularnie, jednak jego rekord jest znacznie gorszy, a zwycięstwa przeplata z porażkami.

Sporty walki gramy dziś w Fortunie! Nie masz jeszcze konta? Załóż je z kodem ZAGRANIE i zgarnij do 600PLN w zakładzie bez ryzyka!

Nadchodzący main event będzie zestawieniem dwóch różnych stylów. Obaj panowie także są tego świadomi. Masvidal nie będzie miał raczej dużych szans w walce na chwyty z Colbym, a Covington wyraźnie będzie odstawał w szermierce na pięści. Musimy pamiętać o tym, że Masvidal jest zawodnikiem, który potrafi robić w klatce rzeczy szalone, niespodziewane, jak choćby latające kolano w konfrontacji z Benem Askrenem, jednak całokształt jego umiejętności jest znacznie mniejszy niż u Covingtona. Nawet jeśli Jorge poprawił się w tej płaszczyźnie w ostatnim czasie, to i tak ciężko o zniwelowanie tych dysproporcji.

Naszym zdaniem rywalizację tę wygra Colby ze względu na to, że jest po prostu bardziej kompletnym zawodnikiem i na tyle doświadczonym, że nie da się zaskoczyć Masvidalovi. Ze względu na styl walki wygrana przez Masvidala na punkty wydaje się być wręcz niemożliwa. Nawet jeśli uda mu się początkowo zwalczać zagrożenie zapaśnicze, to im dłużej walka będzie trwała, tym bardziej Colby będzie znajdował więcej luk w tej płaszczyźnie u Masvidala. Zawodnik z AAT musi szukać pojedynczych uderzeń albo akcji, które pozwolą mu zakończyć walkę. Jednocześnie jednak nie może zaryzykować, bo jeden błąd może spowodować, że przez następne kilkadziesiąt sekund będzie musiał tracić siły na wyswobodzenie się z niedominującej pozycji.


Dustin „The Hanyak” Jacoby vs Michał „Hussar” Oleksiejczuk

Jestem nieco zdziwiony faktem, że walka naszego rodaka jest na samym dole rozpiski. Nie jest on więc mimo dwóch wygranych w ostatnich walkach ceniony przez włodarzy UFC. Z drugiej jednak strony jest to karta numerowana, zdecydowanie bardziej promowana. Tak czy inaczej, pozycja naszego rodaka umocniłaby się z pewnością, gdyby udałoby mu się odnieść trzecie zwycięstwo z rzędu.

Lord zaskoczył wielu ekspertów wygrywając ostatnią walkę z Shamilem Gamzatovem, niepokonanym wówczas Rosjaninem. W tym pojedynku to Polak był underdogiem. Ostatnia walka Michała była chyba jego najlepszą pod banderą UFC od początku jego angażu w UFC. Pytanie natomiast, czy to umiejętności Michała zwiększają się z walki na walkę, czy może jednak przeciwnik mu podpasował? Być może jedno i drugie.

O kolejną wygraną nie będzie łatwo. Naprzeciwko Polaka stanie tym razem zawodnik, który tak jak Michał woli rywalizować na nogach. Pierwsza zła wiadomość dla Michała jest taka, że Jacoby ma zasięg większy od niego o 10 centymetrów, a do tego jest też znacznie wyższy. Jacoby to kickboxer, który przekwalifikował się na zawodnika MMA, a do UFC dostał się w 2020 poprzez Contender Series. Warto podkreślić, że w swojej kickboxerskiej karierze walczył on dla najlepszej organizacji dla tego typu rodzaju walki – Glory. Co nieco imponuje, Amerykanin wygrał wszystkie 4 walki w UFC, a w jednej zremisował. Jacoby zdaje się, że dysponuje także większym arsenałem do wymian, jako kickboxer lubi kopać zarówno w nogi swoich przeciwników jak i na korpus czy głowę. Michał, przypomnijmy, w natarciu używa wyłącznie pięści.

Taktyka dla Michała w tej walce wydaje się być oczywista, Polak musi zawalczyć “po swojemu” ciągle narzucając presję i skracać dystans, aby niwelować różnicę zasięgu. Polak dobrze wie, jak zrealizować podobny plan, jednak nie musimy sięgać daleko pamięcią, żeby przypomnieć sobie, że w realizacji takich założeń Michał miał problem w rywalizacji z Modestasem Bukauskasem, z którym Polak zasłużenie wygrał. Jednak nie była to wygrana w spektakularnym stylu. Michał nie był wówczas w stanie wejść w tempo z ciosami, walka wyglądała jak bieganie za rywalem wokół siatki, który punktował Michała swoim zasięgiem. W dobrym skracaniu dystansu pomagał wówczas trener Mirosław Okniński, a okrzyki narożnika z podpowiedziami w stronę Michała pozwalały wchodzić w rywala z ciosami, zamiast go ganiać po siatce. Co byśmy nie mówili o trenerze Oknińskim, to w tej walce widać było jego szerokie spojrzenie na walkę i cenne podpowiedzi. Jak wiemy, Michał z trenerem Oknińskim rozstali się w dość skomplikowanych okolicznościach. Ciężko powiedzieć jak i przebiegały przygotowania Oleksiejczuka do tej walki i czy nowy sztab wpłynie na plus, czy na minus.

Choć minimalnie skłaniam się tutaj w stronę Jacobyego, to mam nadzieję, że Michał znów zaskoczy. Spodziewamy się wyrównanego starcia. Obaj zawodnicy są w stójce twardzi, Michał w UFC przegrywał tylko przez poddania, a tego się tu obawiać nie musimy. Jacoby natomiast pokazał w walce z Cutelabą, że charakteru także mu nie brakuje. Obstawiam, że zarówno presja Michała nie będzie na tyle skuteczna, aby szybko skończyć Jacobyego, ani też Amerykanin nie będzie tu chciał wchodzić w moce wymiany, tylko bardziej korzystać z zasięgu. Typuję, że w walce tej zobaczymy stójkową batalię, która potrwa przynajmniej całe dwie rundy.

(0) Komentarze

Zaloguj się, aby dodawać komentarze

.