Powrót Marcina Gortata do Waszyngtonu i typ po kursie 3.00 na to spotkanie
Wtorek dla wielu z nas stanie pod znakiem pojedynku Polski z Portugalią. W NBA spokojnie i tylko cztery mecze przed nami. Ja mam dla Was typ na jedno spotkanie – Washington Wizards z Los Angeles Clippers. Deja vu? Nic dziwnego. Sprawdź tekst i przekonaj się, dlaczego.
Skuteczność typów Zagranie na NBA w listopadzie: 23/44
Profit/Strata Zagranie na NBA w listopadzie: -208 PLN
Do analizy użyłem Skarb Typera NBA, czyli darmowy PDF zawierający ponad 120 stron statystyk, aktualnych składów, analiz, ciekawostek i wszystkich niezbędnych informacji o NBA.
Odbierz bonusy powitalne przygotowane specjalnie dla czytelników Zagranie!
Kod rejestracyjny: 1250
Zdarzenie: zwycięstwo w meczu Washington Wizards – LA Clippers i wynik końcowy poniżej/powyżej 230.5 punktów
Typ: LA Clippers i poniżej
Kurs: 3.00
Zdaniem wielu nic dwa razy się nie zdarza. Zdaniem wielu nasze życia są zdeterminowane przez przeznaczenie, na które my, ludzie, nie mamy kompletnie wpływu. Zdaniem wielu Washington Wizards mieli być jedną z najlepszych drużyn w Konferencji Wschodniej.
Cóż, zazwyczaj zdanie wielu jest niewiele warte, bo podobno, jak wszyscy myślą tak samo, to nikt nie myśli.
Dwa dni temu przygotowałem dla Was zapowiedź na spotkanie Wizards z Portland Trail Blazers w Waszyngtonie. Z analizy wynikało, że Damian Lillard i jego koledzy są lepsi i powinni pewnie wygrać z Czarodziejami, a w meczu nie zabraknie popisów ofensywnych.
Początek spotkania był mocny i Trail Blazers mieli już 32 punkty na cztery minuty przed końcem, ale wtedy kompletnie stanęli i do końca kwarty nie mogli nic trafić. Typ był zagrożony, bo do połowy zostało rzucone tylko 103 punkty. Na szczęście dla nas w drugich 24 minutach zawodnicy się obudzili. O ile trzecia ćwiartka była tylko trochę ofensywna (58 punktów), to o tyle w czwartej kwarcie rezerwowi Wizards przeprowadzili szturm, zdobywając 39 punktów, tracąc o 10 mniej.
I tak oto trafiliśmy propozycje po kursie 3.00 na ten pojedynek.
Dzisiaj znowu przeanalizuję starcie Washington Wizards i ponownie połączę wynik z liczbą punktów, tylko że tym razem w trochę innej konfiguracji.
W stolicy Stanów Zjednoczonych dzieje się bardzo źle. Czarodzieje zanotowali tylko pięć zwycięstw, mają dopiero 29. defensywę w NBA i przegrali dwa ostatnie spotkania na własnym parkiecie.
Wydawać by się mogło, że ten klub ma wszystko do osiągnięcia mniejszego lub większego sukcesu: gwiazdy, dopasowanych zawodników zadaniowych, niezłą ławkę i uznanego trenera. Ale rzeczywistość to nie NBA 2K, gdzie gracze są tylko sumą umiejętności i nic poza tym się nie liczy. W koszykówce potrzebna jest chemia w szatni, a Wizards są akurat najlepszym przykładem jej braku.
Adrian Wojnarowski donosi o tym, że włodarze klubu z Waszyngtonu są otwarci na wymianę dwóch liderów, Bradleya Beala i Johna Walla. Organizacja powoli dochodzi do wniosku, że budowanie zespołu na tej dwójce nie ma sensu i jeżeli coś ma się zmienić, to trzeba podjąć radykalne kroki.
Washington Wizards przez ostatnie lata uchodzili jako przyszłość Konferencji Wschodniej. Na papierze mieli wszystko, nawet żeby pokonać Lebrona Jamesa. Ostatecznie do serii z Królem nie doszło, więc nigdy się nie dowiemy, jak byłoby naprawdę.
Scott Brooks jakoś nie zaprzecza doniesieniom Woja:
Wychowanek Woja, Shams Charania, tylko dolewa oliwy do ognia:
Nie ma wyników = nie ma atmosfery w zespole. To nie jest nic odkrywczego. Ale w Waszyngtonie dzieje się naprawdę źle i na dobrą sprawę konflikt będzie się tylko pogłębiał, dopóki któryś z graczy nie trafi do innej drużyny.
W meczu z Trail Blazers po siedmiu minutach gry parkiet opuścił Dwight Howard i nie ma co się go dzisiaj spodziewać na parkiecie. Pierwsza myśl – Wizards będą dużo gorsi w obronie. Otóż powinno być odwrotnie.
Najczęściej wystawiana piątka (Wall, Beal, Porter, Morris, Howard) spędziła razem 129 minut w ośmiu starciach i w tym czasie rywale zdobywali 117 punktów na 100 posiadań. Jest to wskaźnik gorszy niż w całym sezonie, a pamiętajmy, że Czarodzieje mają najgorszą defensywę w NBA.
Ciekawie robi się jednak, kiedy takiego Dwighta zamienimy na Iana Mahinmiego. W 59 minut w takim line-upie Wizards tracą prawie o 14 punktów mniej na 100 posiadań, co jest różnicą kolosalną. Co ciekawe, jest to drugie najczęściej używane ustawienie przed Scotta Brooksa.
To nie koniec. Z ośmiu najczęściej wystawianych piątek najgorszej w obronie prezentuje się ta podstawowa. Wnioski? Wall i spółka stracą dzisiaj mniej punktów, niż jest to normalnie.
Ich rywalem będzie najlepsza drużyna w Konferencji Zachodniej. Jakie pierwsze skojarzenia? Warriors, Rockets, Thunder, Jazz, Nuggets? Zimno, bo są to gracze LA Clippers z Marcinem Gortatem na czele. Tak, Clippers mają ex aqueo najlepszy bilans na Zachodzie razem z Golden State Warriors.
Przypomnijmy, że Marcin ostatnie lata spędził w Waszyngtonie i myślę, że na pewno zmotywuje swoich kolegów do tego pojedynku.
W nocy z poniedziałku na wtorek zespół z LA pokonał Atlantę Hawks 127-199. Kluczowa była czwarta kwarta, którą podopieczni Doca Riversa wygrali 38-23. Warto odnotować fakt braku Danilo Gallinariego w tym spotkaniu. Spokojnie, kibicu Clippers, Gallo się tylko przeziębił i wydaje się, że zobaczymy go dzisiaj na parkiecie.
W tym sezonie już raz widzieliśmy pojedynek obu drużyn i wtedy górą byli Clippers, wygrywając aż 136-104, ale wtedy grali w LA. Myślę, że Wizards we własnej hali postarają się jednak trochę bardziej i w obronie powinni wyglądać lepiej, lecz nie na tyle, żeby sięgnąć po zwycięstwo. LA Clippers, którzy wygrali siedem z ośmiu ostatnich meczów (w tym pięć z rzędu), są lepszym zespołem koszykówki i moim zdaniem, nawet grając w back to backu, to potwierdzą.